Rozdział IV

Gif nie ma nic wspólnego z opowiadaniem ale dodaję go bo jest kawaii!!! ^^


-Co Yuki tutaj robi? - Spytał Atsushi.

-Moknę, nie widzisz? - Powiedziałam lekko podirytowana

-Czemu nie masz parasolki? Rozchorujesz się.- Spojrzałam na niego jak na idiotę.

-A czemu ty nie masz? Mi np. zarąbali w szkolę.

-Nie wiedziałem, że będzie padać. Gdzie mieszkasz?

-Kojarzysz gdzie jest boisko? Zaraz obok.

-Co? To w pizdu daleko! Chodź za mną, mieszkam zaraz za tym skrzyżowaniem- Wskazał na malutki domek w kolorze różowym.

-Nigdzie nie idę... - Nadęłam policzki jak dzieciak.

-W takim razie cię porywam. - Wziął mnie na ręce mimo moich protestów.

-Postawie cię na ziemie dopiero w moim domu.

-Ale ja nie chce!

-Ciii!- Uciszył mnie, nie mam z nim szans, nie przebłagam go.

Przemokłam już do suchej nitki... Na 100% będę chora...

-Cała się trzęsiesz, zimno ci?

-Troszkę... - Piździ jak cholera...

-Poczekaj - Postawił mnie. Zdjął swoją bluzę i "zawiesił" na mnie... Tak, zawiesił, bo dosłownie w niej pływałam. I znów mnie "porwał"

-A tobie nie jest zimno?

-Nie, Yuki mnie ogrzewa

Aha? Gdy doszliśmy wreszcie do jego domu poczęstował mnie chipsami - jak miło z jego strony. Następnie usiadł na podłodze przy szafce w poszukiwaniu jakiś ręczników...

Znalazłszy jakiś turkusowy ręcznik rzucił mi nim w twarz...

-To.. Kiedy mnie wypuścisz? - Zrobił poważną minę...

-Nigdy - Właściwie to znam go od dwóch dni więc przeraziłam się lekko. Zaraz po tym się uśmiechnął. -Żartuje głupku, chodź na górę, dam ci jakieś ciuchy, chociaż wątpię abym znalazł coś w twoim rozmiarze.

Powlokłam się za nim po schodach, a tak właściwie to się po nich wspinałam. W ogóle cały dom jest jak dla olbrzyma.

Wbijamy do jego pokoju, ja pierdziele ale tu syf... Ja mam brudno ale to już przesada, on chyba zna już na pamięć wszystkie firmy produkujące słodycze. Też tak chce! Może sobie żreć ile chce i tak nie zgrubnie. Życie jest niesprawiedliwe!

-Łap!- Rzucił we mnie bluzką. Bluzką? Cyba raczej namiotem. Naprawdę, gdzie on kupuje ubrania?

-Nie mam dla ciebie takich małych spodenek. Mogą być bokserki?- Wtf? To tak samo jakbyś w sklepie płacił hajsem z Monopoly.

-Mi to wszystko jedno.

-W tym momencie oberwałam w twarz bokserkami z napisem "Nie bzykam na boki" i malutką pszczółką koło tego.

-Stylowe - Uśmiechnęłam się i pokazałam mu wzrokiem drzwi. On popatrzył na mnie jak na debila. Więc powtórzyłam czynność.

-Co ci tak oko lata? - Strzeliłam facepalma.

-Po prostu wyjdź i wróć za 5 minut. - Co powiedziałam on posłusznie zrobił a ja w tym czasie się przebrałam i w tym momencie zdałam sobie sprawę jak śmiesznie wyglądam w bluzce z napisem "Jestem mięski" i kotletem namalowanym obok.

Do pokoju wbił Murasakibara i zaczął się głośno śmiać.

-Mógłbyś chociaż udawać, że wyglądam normalnie.

-Chciałęm cię tylko powiadomić, że już się ściemnia i rozpadało się na dobre.

-CO?!- Krzyknęłam i momentalnie byłam już przy oknie.

-Szlag!

Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi...


Mamy to ludzie ^^ kolejna część! Mam nadzieję że jak do tej pory wam się podoba ^-^  Dajcie znać cz i co wam się podoba lub nie podoba a ja się postaram to poprawić ^^



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top