Rozdział XI

  -Hej uważaj! - Usłyszałam tylko i zobaczyłam oślepiające lampy samochodu. Wszystko stało się czarne. Poczułam silne uderzenie, a w mojej głowie jakby echem odbijały się dwa słowa...
"Gdzie biegniesz!?"

Jasne światło i regularny irytujący dźwięk nie dawał mi spać. Powoli, niechętnie otworzyłam ciężkie powieki. Ściana, biała... Tak to na pewno jest ściana. Nie mam siły się odwrócić. I te cholernie irytujący dźwięk. Co się dzieje. gdzie jestem? Nic nie pamiętam. Zza rogu dobiegł odgłos skrzypiących drzwi. Stukot nadchodzącej pary nóg. Dźwięki były coraz głośniejsze. Ktoś tu idzie. Wtem ucichły. Kim jestem? Co ja tu robię Kim jest ta osoba? Przez głowę przeleciało mi milion myśli. Słychać było tylko te piszczenie.
-Widzę, że pani Yuki się obudziła. Czuje się pani lepiej? - Miły, kojący głos przerwał ciszę.
-T-tak, chyba. Gdzie jestem? Nie umiem się ruszyć, niewygodnie mi.
-Zaniki pamięci, tak myślałam. Jesteś w szpitalu, doznałaś ciężkich obrażeń z powodu wypadku. Na szczęście udało nam się cię uratować. Gdyby nie ten chłopak już dawno byś nie żyła.
-Chłopak? - Nic a nic nie pamiętam, jaki wypadek? ~pomyślałam
-Tak, ten blondyn, przypominasz sobie go? Podawał się za twojego przyjaciela.
-Nie przypominam sobie nic. Stało się mu coś poważnego? - Pielęgniarka zamilkła. Nastała niezręczna cisza.
-Mam prośbę, mogłaby mnie pani jakoś ładnie usadowić? Każda cząstka ciała mnie boli. - Kobieta posłusznie odwróciła mnie na bok. Wreszcie zobaczyłam jej twarz. Młodziutka, drobna, różowo-włosa zgrabna dziewczyna. Była raczej w moim wieku.
-Dziękuje, możesz mi teraz powiedzieć co z tym chłopakiem? - Spoważniała.
-Doznał poważnego urazu czaszki... - Przerwała na chwilę.
-Aktualnie jest w śpiączce. - Zamurowało mnie. Przeze mnie jakiś człowiek może umrzeć. Nie wybaczę sobie tego!
-Mogę go zobaczyć!? - Wrzasnęłam.
-Wątpię aby lekarze ci na to pozwolili... Twój stan jest okropny.
-Czuje się dobrze! Bardzo dobrze! Mogę tak iść nawet teraz.
-Co to, to nie kochaniutka, masz tu leżeć przynajmniej dwa dni.
-Nie chce! Wypisuje się! - Jakimś cudem gwałtownie się podniosłam, tak jakbym nagle odzyskała siły, po prostu musiałam zobaczyć chłopaka, który uratował mi życie, ale wtedy paraliżujący ból przeszył całe moje ciało.
-Oszalałaś!? Jesteś w zbyt poważnym stanie! Wyjdziesz i od razu zemdlejesz i znowu będziemy cię musieli reanimować. O ile w ogóle wstaniesz, ale na to ci moja kochana nie pozwolę! - Powiedziała kobieta, powstrzymując mnie przed dalszymi ruchami.
-Nie możecie mi zabronić! Zresztą nawet nie pozwoliłam na leczenie!
-Uspokój się! Spokojnie, spokojnie, no... Załatwię ci widzenie z nim ale proszę, leż spokojnie i odpoczywaj, nie chce aby ci się pogorszyło.
Oddychałam ciężko... Dusiłam się, nie umiałam zaczerpnąć powietrza. To dziwne piszczące urządzenie zaczęło wyć jak oszalałe.
-Doktorze!!! Tlen!!! - Zawołała kobieta.
Moje oczy się zamgliły, cała ta akcja ze szpitalem... Nic z tego nie rozumiem. Nagle przed oczami miałam już tylko ciemność i tylko ciemność...

PAM, PAM, PAM, PAM, PAAAAM!!!

Oto jest kolejny rozdział polsat powrócił z kolejną częścią filmu, przy okazji przepraszam was bo rozdział miał być wcześniej a wyszło jak zwykle Xd Za to mam dla was 2, a drugi czyli XII rozdział pojawi się już za niedługo ^-^ Także do zobaczyska i zachęcam do komentowania!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top