8.

Musiały minąć następne trzy dni, abym zyskał chwilę odpoczynku w piątkowe popołudnie od natarczywych myśli. Znajduję się w pozycji półleżącej, owinięty kocem, wpatrując się w ekran laptopa, gdzie aktualnie oglądam serial „Winx" w wydaniu Netflix. Ostatni dzień kwietnia nie szczędzi Kalifornii, ponieważ deszcz pada od samego rana. Wszędzie można dostrzec ogromne kałuże oraz urwanie chmury. Rzadko miewamy deszcze, ale gdy są to nie dają o sobie zapomnieć. Cóż, przynajmniej mam wymówkę do siedzenia w domu oraz rodzice nie mają pretensji, że marnuję czas przed laptopem. Właściwie nigdy nie mają problemu, ale niejednokrotnie to sugerują, więc wychodzi na jedno oraz to samo.

Wracając do tematu serialu - zdaję sobie sprawę, że niezbyt odciąłem się od moich rozterek, bo wiele uwagi poświęcam aktorom płci męskiej oraz ich relacjom, ale potrafię powstrzymać się od rozłożenia tego na czynniki pierwsze. Właściwie to ochłonąłem od dawki szoku, która zaserwowano mojej osobie. Staram się patrzeć z dystansem na ostatnie wydarzenia. Biorę to na chłodno, bez zbędnych fajerwerków. Chyba zaczynam oswajać się z tym, że mogę lubić chłopców. Przynajmniej podejmuje próby, jednak nieustannie poddaje się ciągowi testów. Są one zapewne głupie z perspektywy osoby trzeciej, kiedy to na zmianę oglądam zdjęcia chłopaków oraz dziewczyn, jednak muszę poznać samego siebie.

Michael przebił bańkę, w której tkwiłem. Myślałem wyłącznie o tym, że powinienem wylądować w związku z dziewczyną. Nie wpadł do głowy wcześniej pomysł o spojrzeniu na chłopców w sposób romantyczny lub seksualny. Oni zawsze byli tylko kumplami. Chociaż podobna sytuacja była zawsze z dziewczynami, bo one nieustannie pozostawały wyłącznie koleżankami. Jednak nie jestem w stanie ukryć tego, że ostatnimi czasy wyłącznie podniecają mnie penisy. I być może było tak od zawsze, ale olewałem to. Nie przywiązywałem większej wagi do tego, na kim skupiam się podczas oglądania porno. Zawsze liczył się wyłącznie orgazm, dlatego nie przyglądałem się temu, co dokładnie budziło we mnie żądze. Przyszedł czas, aby wszystko wypłynęło na wierzch. Odmieniam życie nieodwracalnie.

Wpycham w siebie łyżkę lodów, aby zaprzestać myśleć o tym wszystkim, w co się wpakowałem. Interesuję się serialem oraz intrygami, które w nim zachodzą.

Wciągam się w historię, chociaż fabuła zdecydowanie odbiega od oryginalnej bajki, a bohaterowie są schematyczni. Niektórzy nawet pozbawieni charakteru, ale przyjemnie można się przy tym odmóżdżyć. Czasami dobrze obejrzeć coś głupiego oraz lekkiego. Nie trzeba wyłącznie poświęcać czasu dla sztuk kinematografii, nad którymi spuszczają się najwięksi krytycy. Proste produkcje również dostarczają wiele rozrywki. Nie jest ona wysokich lotów, ale o to chodzi. Bawią nas proste rzeczy, przy których nie musimy wysilać mózgownic. Jednakże pamiętajmy, że schematy są krzywdzące oraz nie mają odzwierciedlenia w życiu realnym. Nie jesteśmy postaciami z filmów, książek albo seriali. Jesteśmy ludźmi. Różnimy się od fikcyjnych, wykreowanych charakterów. One nigdy nie będą miały prawa bytu w świecie realnym w porównaniu do nas.

Trans przerywa mój telefon, z którego słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Z niechęcią zatrzymuję film i sięgam po komórkę. Serce trochę przyspiesza tętno, widząc nazwę nadawcy.

Michael.

Pierwsza konfrontacja od tygodnia, na którą nie wiem, czy jestem gotowy. Nie unikałem go specjalnie, aczkolwiek nie było mi po drodze na spotkania oraz pogawędki. Naruszył moją strefę komfortu, dlatego wycofałem się o jeden albo dwa kroki z relacji. Musiałem uporządkować swoją głowę, aby móc powrócić do względnej normalności.

Biorę głęboki wdech, wchodząc w powiadomienie.

Michael Clifford: Czy naprawdę każdy Hemmings zdecydował się, że dzisiejszego wieczoru będzie oglądał Netflix i nie nie ma wolnego ekranu dla mnie? :(

Luke Hemmings: Prawdopodobnie tak

Luke Hemmings: Maggie z Jackiem, rodzice, Ben z narzeczoną i ja

Michael Clifford: Szkoda :/

Piszę kolejną wiadomość, która wydaje się dosyć odważna z mojej strony, patrząc na okoliczności. Dłonie pocą się podczas pisania. Czytam tekst kilka razy, trzymając palec nad przyciskiem wysłania. Oblizuję wargi wierzchem języka. I wykonuje trochę ryzykowny ruch, ale muszę wrócić na normalne tory funkcjonowania. Prędzej czy później nadejdzie konfrontacja.

Luke Hemmings: Chodź do mnie, pooglądamy razem

Michael Clifford: Ok, będę za dwie minuty

Blokuję telefon, wycierając twarz dłońmi. Przymykam oczy, biorąc głębsze wdechy na uspokojenie.

Nie mogę go unikać całe życie, ponieważ pocałował mnie. Był pijany, więc zapewne nawet tego nie pamięta, a ja roztrząsam niepotrzebnie całą naszą znajomość. Nie posiada to najmniejszego sensu. Minął tydzień od tego zdarzenia, więc wystarczająco wiele czasu, żebym zdążył ochłonąć. Przyszedł moment na zderzenie się z rzeczywistością.

W oczekiwaniu na Michaela piszę SMS'a do mamy, że chłopak wpadnie w odwiedziny, dlatego nie musi panikować, kiedy usłyszy dźwięk otwieranych drzwi. Przeglądam szybko media społecznościowe oraz odpisuję na kilka wiadomości od przyjaciół, których olałem przez serial. Wciskam w siebie kolejne łyżki lodów, zajadając stres.

Mija równo druga minuta, kiedy słyszę skrzypienie drzwi od pokoju. Do wnętrza wkrada się nastolatek, którego od półmroku oddziela charakterystyczna fryzura. Przyglądam się odcieniu włosów. Aktualnie przypomina on róż aniżeli czerwień, jednak w dalszym ciągu nie stanowi to standardowego koloru farby, czym właśnie wyróżnia się z tłumu. Nie sposób go nie zauważyć na szkolnym korytarzu albo na mieście. Rzuci się w pierwszej kolejności w oczy.

- Siema. - Wspina się na łóżko. Czuję od niego zapach deszczu, wymieszany z niedrogimi perfumami, których używa, aby zakamuflować smród tytoniu. Z tego co wiem, Clifford nieczęsto sięga po nikotynę, więc nieprzyjemny zapach papierochów to sprawka spędzenia czasu w towarzystwie Hooda.

- Hej - witam się, wysilając się na uśmiech, chociaż serce niekontrolowanie przyspiesza rytm pracy, kiedy zjawia się obok i mam go na wyciągnięcie ręki. Wspomnienie przewija się przed oczyma.

- Szczerze to myślałem, że obraziłeś się na mnie za ostatni weekend, bo nie odzywałeś się cały tydzień. - Pakuje się pod koc, którym owinąłem się. Jego ubranie jest wilgotne od szalejącej na zewnątrz wichury, połączonej z opadami deszczu.

- Dlaczego miałbym się obrazić? - Gram na zwłokę, marszcząc brwi, chociaż żołądek zaciska się ze stresu w supełek. Łyżkę wkładam do pudełka, nie będąc w stanie jej wyjąć ze środka.

- Za to, że całowaliśmy się.

Zamieram. Zamrażam wszelkie swoje ruchy. Nawet przestaję oddychać na kilka sekund. Oczy wystrzeliwują z orbit, a w ustach brakuje języka. Dopada suchość gardła. W głowie zapala się czerwona lampka, która wydaje nieznośny dźwięk. Szumi w uszach. Odstawiam pudełko z lodami na chwilę na bok, a moje dłonie prawdopodobnie drżą, kiedy wykonuję ten niewielki ruch.
Przeżywam wewnętrzną katastrofę, kiedy Michael niewzruszony zajmuje miejsce kilka centymetrów ode mnie.

Czuję się, jakby nastąpił mój koniec.

- Pamiętasz to? - pytam z wyczuwalnym przerażeniem w głosie.

- Jezu, tak - odpiera, podciągając koc aż pod szyję. - Byłem napierdolony jak szpadel, ale miałem resztki świadomości.

- Mówiłeś, że pamiętasz wszystko przez mgłę. - Wypominam mu słowa z sobotniego poranka, wpadając wręcz w panikę, aczkolwiek mam do niej powód?

- No właśnie. Przez mgłę, ale pamiętam.

Nastaje chwila ciszy, kiedy nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić. Nie wiem, czy powinienem otwierać usta. Nagle zbierają się we mnie wszystkie emocje, żeby za moment zniknąć. Teraz niosę w sobie jedynie pustkę. Nicość zapada w umyśle za pstryknięciem palca. Zastanawiam się, czy miało to znaczenie, skoro kontrolował swoje czyny. Zrobił to pod wpływem chwili z czystego przypadku, czy jednak gdzieś w jego sercu zaczęło rosnąc uczucie do mnie? Cholera, co ja pieprzę! Niemożliwe, aby spojrzał na mnie w ten sposób. Jesteśmy sprzecznościami, więc to jedynie mój wymysł.

- Jesteś zły? - Przerywa milczenie, zachowując powagę. Chyba przejął się moją reakcją na jego wyznanie.

- Sam nie wiem. - Wypuszczam ciężko powietrze spomiędzy ust, wpatrując się tępo w ekran laptopa, na którym widnieje tytuł serialu oraz krótki opis zatrzymanego odcinka. - Narobiłeś trochę bałaganu w mojej głowie.

- Przepraszam - przemawia z wyraźną kruchą w głosie, którą wręcz zmiękcza serce i jestem w stanie wszystko mu wybaczyć. - To było pod wpływem chwili. Mam beznadziejne pomysły pod wpływem alkoholu, a co dopiero po zielsku - tłumaczy się, nie spuszczają ze mnie spojrzenia.

- Zauważyłem - wzdycham, ponieważ aktualnie nie przewija się żadna myśl przez głowę, jakbym został odcięty od tamtych zdarzeń, chociaż to nieprawda. Zrzucił na mnie bombę, powodując szok oraz niedowierzanie. Zmienił obraz na sytuację, jednak na bardziej pozytywny, czy negatywny? Zapewne poświęcę temu czas w nocy, niedługo przez momentem zaśnięcia. - Nie tak wyobrażałem sobie swój pierwszy pocałunek - wyznaję, cicho prychając pod nosem.

- Pierwszy pocałunek? - Dziwi się, kiedy słyszy moje słowa.

- Czy to dziwne? - Odbijam piłeczkę, zerkając na chłopaka, znajdującego się po mojej prawej stronie.

- Nie wyglądało to na twój pierwszy pocałunek.

- Aż tak dobrze całuję?

- Chyba tak, chociaż moje myślenie było zaburzone, więc nie podniecaj się zbyt szybko - dogryza, jednak powoduje u mnie chichot, który próbuję powstrzymać. - Serio nigdy wcześniej się nie całowałeś? Z absolutnie nikim? - dopytuje, nie mogąc uwierzyć, że to prawda.

- Niestety albo stety tak.

- Byłem przekonany, że to dawno za tobą, ale najwidoczniej myliłem się.

- Masz chociaż pewność, że nigdy tego nie zapomnę. Bardzo słodko oraz uroczo, nie sądzisz? - Używam sarkazmu, próbując rozluźnić się. Nikt nie powiedział, że nie mogę tej sytuacji obrócić w niewinny żart. Nie muszę wyłącznie dostrzegać szeregu minusów, które wyniknęły z tego wydarzenia.

- Zaraz się porzygam od tej słodkości - rzuca, jednak widzę, że powstrzymuje rozbawienie. - Oglądasz ,,Winx"?

- Tak.

- Jesteśmy na tym samym odcinku, więc możemy obejrzeć do końca.

- Wiem, że jesteśmy na tym samym odcinku, bo mamy wspólny profil i widzę wszystko, co oglądasz.

- Nieważne. - Ucina dyskusje, wciskając pauzę na laptopie.

Zaczynamy oglądać. Nie mija pierwsza minuta, a Michael nie krępując się, wtula się w mój bok. Lekko obniża się, aby ułożyć głowę na ramieniu. Rękoma oplata biceps, a nogę zakłada na moją. Jest to u niego całkowicie normalne zachowanie, które nie przeszkadza. Od małego lubił czułości, więc przychodzi nam to naturalnie. Nikt z naszego najbliższego otoczenia nie komentuje tego, ponieważ wszyscy przyzwyczaili się. Nawet Calum pozwala, aby Clifford mógł zbliżyć się do niego, kiedy znajdują się samotnie albo w gronie najbliższych znajomych, chociaż Michael otwarcie kiedyś przyznał, że wyłącznie wobec mnie nie posiada oporów, żeby to robić, ponieważ wie, że nie oceniam go za to. Calum to ostatnia deska ratunku, kiedy brakuje mu kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem.

W aktualnych okolicznościach mógłbym poczuć się niekomfortowo, jednak wcale nie czuję się w ten sposób. Właściwie to cieszę się, że mimo krętej historii naszej znajomości w dalszym ciągu posiadamy strefę, której nie stworzyliśmy z nikim innym. Owszem, obydwoje posiadamy innych znajomych, ale w pewnych życiowych sferach nigdy nie stworzymy relacji na tym poziomie bliskości, którą tworzymy z Michaelem Cliffordem. Niektóre zwyczaje należą wyłącznie do naszej dwójki, dlatego nie dzielimy się nimi z nikim innym. Nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale znamy siebie niczym dwa łyse konie ze względu na długość relacji, która sięga piaskownicy albo nawet kołyski. Posiadamy zbliżone stosunki do rodzeństwa, czyli nie zwierzamy się sobie z każdego aspektu życia, aczkolwiek nie przeszkadza to, aby posiedzieć w ciszy bez niezręcznej atmosfery. Gesty, które nie przeszłyby w przeciętnej znajomości bez szumu, u nas nie budzą żadnych kontrowersji. Nie ma w nich żadnego podłoża romantyczności, co najwyżej przyjacielskie stosunki.

- Ej. - Zaczepiam chłopaka, kiedy w serialu pojawia się scena pocałunku dwójki nastolatków.

- Co?

- Kiedy ty się całowałeś pierwszy raz? Nigdy nie chwaliłeś się.

- Dawno i nieprawda - oznajmia, nie spuszczając oczu z ekranu laptopa.

- Pooowiedz. - Naciskam, przeciągając wyraz, ponieważ zaciekawiłem się.

- Ugh - jęczy, przekręcając oczami na moją upartość. - Były to wakacje między szóstą a siódmą klasą. Zadawałem się wtedy z dzieciakami z najstarszej klasy. Często spotykaliśmy się na boisku szkolnym obok podstawówki, ale nie tej naszej, tylko tej drugiej. No i co tutaj dużo mówić? Była tam dziewczyna jedna, której wpadłem w oko, więc podpuściłem ją, że jeśli mnie pocałuje to zastanowię się nad nami. Schowaliśmy się za szkołą przed resztą, gdzie całowaliśmy się. Ona skapnęła się, że nigdy wcześniej tego nie robiłem, bo stałem sztywny jak drewno, dlatego trochę się pośmiała ze mnie, jednak potem nauczyła, co i jak.

- Nie pamiętam, żebyś miał dziewczynę.

- Ponieważ nie byliśmy razem, bo szczerze powiedziałem jej, że mnie nie pociąga. Była normalna, więc tylko przytaknęła głową i powiedziała, że nic się nie stało. Czasami jeszcze piszemy, ale w tym roku szkolnym nieszczególnie, bo to jej ostatni. Szykuje się do egzaminów. Jest ambitna, więc zajdzie daleko.

- Szczęśliwe zakończenie.

- A co? Liczyłeś na zakazany romans, czy dramę stulecia? - Podśmiewa się, ponieważ jego klatka piersiowa unosi się, co doskonale odczuwam przez naszą pozycję.

- Byłoby ciekawiej, ale nie narzekam, bo rozgadałeś się więcej niż oczekiwałem.

- Następnym razem niczego się nie dowiesz.

Prycham pod nosem, a na jego twarz wpływa jedynie łobuzerski uśmiech. Poprawia koc na naszych ciałach, a następnie nakazuje, abym skupił się na serialu, ponieważ nie ma ochoty cofać się więcej z oglądaniem przez moje zainteresowanie jego życiem. Nie wszczynam przepychanki słownej, chociaż mam na nią nastrój, ponieważ rzeczywiście wciągam się w serial. Śledzę wątek z Bloom oraz jej historią, której pierwsze karty się właśnie odkrywają.

Spędzamy piątkowy wieczór w przyjemnej ciszy, poświęcając uwagę ekranowi laptopa oraz jedząc lody z jednej łyżeczki, o których chwilowo zapomniałem przez nasze wcześniejsze dyskusje. Zdążyły się trochę roztopić, ale nie przeszkadza to w jedzeniu.

Zwyczajnie jest miło, mimo wcześniejszych nieporozumień, o których zapominam niczym za sprawą pstryknięcia palców. Pierwszy raz od tygodnia odnoszę wrażenie, że mogę nabrać powietrze pełną piersią.

__________

Dodaję dzień wcześniej, bo sprawdziłam wczoraj, więc why not

Swoją drogą chciałabym poznać wasze opinie o tej książce, bo jednak minęło już 8 rozdziałów, więc myślę, że możecie mieć ukształtowane wstępne opinie. Chętnie się dowiem, co wam pasuje, a co nie. Ciągle pracuję nad swoim warsztatem, więc każde zdanie innych osób jest na wagę złota!❤️

FajnaSosna xxx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top