39.
Mrok otacza całą Kalifornię. Na niebie widoczne są wyłącznie gwiazdy. Stanowią one jedyne źródło naturalnego światła. Miasto śpi. Słychać tylko pojedyncze silniki samochodów, przejeżdżających niedaleko. W mieście panuje istny spokój, co jest zadziwiające, ponieważ nastała ostatnia wakacyjna niedziela. W kolejnym tygodniu rozpoczyna się rok szkolny, więc spodziewałbym się szalonych imprez, żegnających wakacje. Zamiast tego słychać wyłącznie niezmąconą ciszę na ulicach.
W pokoju Michaela Clifforda powietrze jest chłodne, ponieważ wpada poprzez otwarte na oścież okno. Z głośników słychać nastrojową muzykę.
Powalam mojego chłopaka na materac łóżka. Układa się na plecach. Jego twarz jest oświetlona skromną poświatą, dzięki której dostrzegam błysk w oku. Jest to błysk pożądania. Jego policzki są rozgrzane, o czym świadczy zaróżowiona cera. Zębami zagryza dolną wargę, co powoduje, że dostaję zawrotów głowy. Szaleję za tym chłopakiem.
Wchodzę na mebel. Ręce układam po obydwu stronach jego głowy, pochylając się. Znajdujemy się wystarczająco blisko siebie, żeby poczuć uderzenia swoich oddechów na twarzach. Patrzymy sobie głęboko w oczy, a ja widzę żądzę, która przypomina żywy ogień. Czuję rosnące napięcie między naszą dwójką. Potrzebuje ono rozładowania, ponieważ staje się nieznośne do wytrzymania.
Chwyta mnie dłońmi za policzki. Przyciąga do siebie. Przymykam powieki, kiedy łączy nas w pocałunku. Swoimi wargami otula moje. Ocieramy się nimi, wymieniając pocałunki. Robimy to intensywnie, wręcz zachłannie. Namiętność przepełnia to zbliżenie. Zachowujemy się, jakby jutro świat miałby przestać istnieć. Mielibyśmy nigdy więcej nie spotkać się.
Prawą rękę przekładam na jego biodro, które otulone jest ściągaczem spodni dresowych. Zaraz nad nim czuję szeroką gumkę od bokserek. Palce wsuwam pod materiał koszulki. Sunę nimi po boku. Zatrzymuję się na talii, gdzie stanowczo zaciskam palce. Wywołuję gęsia skórkę na jego ciele. Tym wybijam go na krótką chwilę z rytmu. Uśmiecham się pod nosem zwycięsko, chociaż nie cieszę się zbyt długo.
Wtedy chłopak wykorzystuje chwilę mojej nieuwagi, żeby obrócić nas. Przekręca mnie na plecy, jednak nie kładę się bezpośrednio na nich, a opieram się na łokciach, żeby móc oglądać go w całej okazałości. On znajduje się w pozycji siedzącej na moich biodrach.
Pochyla się, składając pojedyncze muśnięcie na moich ustach. Nie daje szansy, żebym to odwzajemnił. Schodzi pocałunkami niżej. Odchylam głowę, żeby podarować mu dostęp do szyi. Nie zastanawia się długo. Zostawia na skórze mokre pocałunki. Nie powstrzymuję mruknięcia, które opuszcza moje usta. Chłopak w tym momencie wytwarza malinkę między zgłębieniem szyi a obojczykiem. Wcześniej lekko naciągnął materiał ubrania, aby dostać się do tego miejsca. Wie, że to mój czuły punkt. Wykorzystuje ten fakt, żeby dostarczyć dawkę przyjemności.
Swoje ręce wsuwa pod moją koszulkę. Opuszkami palców dotyka mojego brzucha. Zderzenie z jego ciepłymi dłońmi powoduje, że spinam mięśnie. Dotyka mnie, badając strukturę ciała. Działa to z podwójną siłą, ponieważ brzuch to jedno z moich wrażliwych miejsc, których pieszczenie doprowadza do uwolnienia się z pułapki motylków w podbrzuszu.
Dotyka koniuszkiem nosa po mojej twarzy. Sunie nim po policzkach, aby dojść do nosa. Ocieramy się nimi. Czuję, jak wypuszcza powietrze z płuc wprost na moje wargi, które są lekko rozchylone. Pojedyncze kosmyki włosów gładzą cerę. Uśmiecha się bardzo niewinnie, co dodaje mu uroku. Dotyk jego dłoni na moim ciele, przyrównałbym do jedwabiu. Palcami muska skórę na bokach. Robi to bardzo delikatnie, jakbym był zrobiony z porcelany. Michael Clifford nie żałuje czułości, czym powoli doprowadza mnie do granicy.
Mój penis twardnieje w bokserkach. Chłopak musi to odczuwać na swojej wewnętrznej stronie uda. Ja czuję jego w okolicach mojego podbrzusza. Obydwoje znajdujemy się w stanie podniecenia.
- Luke... - mówi, jednak jego głos jest bardzo cichy, czym powoduje dreszcze na całej długości mojego kręgosłupa.
- Hm? - mruczę, ponieważ nie stać mnie na więcej.
- Chcesz, żebym zrobił tobie dobrze? - zadaje pytanie. - Mam na myśli ręką.
- Zgodzę się, jeśli będę mógł się odwdzięczyć. - Przygryzam dolną wargę. Policzki oblewają się gorączką. Przybierają ciemnoczerwony odcień.
- Dobrze. - Uśmiecha się łagodnie.
Całuje mnie w usta. Składa kilka muśnięć, które są bardzo słodkie. Sprawiają, że czuję ucisk w klatce piersiowej.
Wstaje z moich bioder. Klęka na kolanach na podłodze przy krawędzi łóżka. Palce wsuwa za ściągacz od moich spodni dresowych. Podnoszę biodra, żeby mógł zsunąć materiał w dół. Nie waha się, kiedy to robi, dlatego w okamgnieniu spodnie znajdują się przy moich kostkach. Zostaję w samej bieliźnie. Chłodne powietrze uderza o skórę, powodując gęsią skórkę.
Ciężko przełykam ślinę. Stresuję się, ponieważ to będzie pierwszy raz, kiedy swoje potrzeby seksualne będę zaspokajał z pomocą drugiego człowieka.
- Pamiętaj, że wystarczy jedno słowo, a wycofamy się ze wszystkiego - przypomina Michael, mając ułożone swoje dłonie na moich nogach. Pociera nimi w bardzo troskliwy sposób, czym wytwarza ciepło. Robi to, abym rozluźnił się, ponieważ mięśnie posiadam spięte, co musi wyczuwać pod opuszkami palców.
- Pamiętam, ale teraz kontynuuj, proszę.
Chłopak wsuwa palce za materiał bielizny, którą ciągnie w dół. Powoli odsłania moje przyrodzenie. Staram się nie patrzeć w tamtym kierunku.
Skupiam swój wzrok na jego twarzy, której wyraz jest neutralny. Emocje wyczytuję wyłącznie z tęczówek, a one błyskają, kiedy widzi mnie w pełnej okazałości. Nie komentuje tego werbalnie, jednak z jego spojrzenia wyczytuję pożądanie, kiedy lustruje moją sylwetkę.
Stanowczo zaciska dłonie na moich nogach, które rozsuwa. Zbliża głowę do mojego prawego uda, do którego przystawia usta. Rozpoczyna proces wytworzenia malinki na skórze. Czuję, jak krew dopływa do penisa, czym osiągam pełen wzwód, co nie umyka jego uwadze.
Czuję, jakbym miał wybuchnąć. Hormony dojrzewającego nastolatka, rozpychają moje wnętrze ze wszystkich stron.
Chucha powietrzem w czerwony ślad, który pozostawił na skórze, co powoduje, że przechodzą mnie dreszcze. Z gardła wyrywa się jęk, nad którym nie panuje.
- Csiii... - ucisza mnie. - Rodzice są za ścianą.
- Przepraszam!
Zostawia jeszcze kilka pocałunków na moich udach, które są soczyście słodkie. Łagodnie muska skórę. Obchodzi się ze mną z niesamowitą czułością, która sprawia, że moje serce rośnie w klatce piersiowej.
- Czekaj. - Odsuwa się ode mnie, aby obrócić się w kierunku swojego biurka. Wysuwa szufladę, w której grzebie przez kilkanaście sekund. Wyciąga z niej buteleczkę z lubrykantem, a zaraz po niej chusteczki higieniczne.
Moje oczy prawdopodobnie świecą się, patrząc, jak rozpakowuje opakowanie z fabrycznej foli.
Układa mokre w gęstej cieczy palce na moim penisie. Zaciska lekko dłoń, którą przejeżdża po całej długości. Cichutko jęczę, czując mrowienie w całym ciele. Powtarza ruch, jednakże z większą siłą. Zaciskam zęby, żeby nie wydawać z siebie jęków, którymi mógłbym obudzić niepożądanych świadków naszego seksualnego aktu.
- Usiądź.
Posłusznie podnoszę się do pozycji siedzącej. Nie jest to proste, ponieważ wszystkie mięśnie mam spięte. Znajdujemy się bardzo blisko siebie. Patrzymy sobie głęboko w oczy, w których widzimy odbicia lustrzane naszych dusz, a one przesiąkają uczuciami, którymi siebie darzymy.
Nigdy nie czułem się bliższy żadnemu człowiekowi.
Wykonuje kolejne ruchy nadgarstkiem, na które mam ochotę zareagować, chociażby mruknięciem. Powstrzymuje mnie, poprzez złączenie naszych ust w pocałunku, który jest bardzo niechlujny, jednakże skuteczny, żebym nie wydobył z siebie żadnego dźwięku.
Całuję go, próbując zagłuszyć siebie, dlatego on kontynuuje nasze zbliżenie. Posiada kontrolę nad sytuacją, co wykorzystuje. Zwiększa lub zmniejsza częstotliwość swoich ruchów, a decyzje podejmuje na podstawie reakcji mojego ciała. Czyta ze mnie, niczym z otwartej książki, dzięki czemu dostarcza niewyobrażalne pokłady przyjemności.
Balansuje na granicach, przesuwając moje szczytowanie w czasie. Wpierw rozpala ogień na mojej skórze, a potem ostudza go. Gra ze mną. Lubię to, dlatego oddaję się w całości. Stery znajdują się w jego rękach.
- Zaraz dojdę... - informuję, chociaż oddychanie przychodzi z trudem, ponieważ kumulują się we mnie nadchodzący orgazm.
Chłopak obniża głowę na wysokość mojego przyrodzenia. Zbliża się, nie zaprzestając ruchów nadgarstkiem. Czuję, jak obejmuje wargami główkę penisa. Zaczyna pieścić mnie językiem, więc zaciskam szczękę z całych sił, żeby nie krzyczeć.
Nie mija pełna minuta, a dochodzę. Nie wyciąga chusteczki, a stara się, żeby wszystko znalazło się w jego ustach. Pomaga sobie dłonią. Wszystko połyka, aczkolwiek jego twarz wykrzywia się, kiedy to robi. Z pewnością to przez sceptyczny smak nasienia.
Ciężko dyszę, próbując dojść do siebie. Cała cera mnie piecze. Na czole czuję kropelki potu. Mięśnie rozluźniają się.
Zamglonym wzrokiem oglądam Michaela, który wyciera swoje usta chusteczką higieniczną, ścierając swoją ślinę. Włosy posiada zmierzwione, ponieważ dotykałem ich podczas pocałunków. Kolana są zaczerwienione od pozycji, którą przyjmował. Znajduje się w bałaganie, jednak wciąż wygląda pociągająco.
Łączymy nasze spojrzenia. Prąd elektryczny przechodzi przez całe moje ciało, ponieważ atmosfera wciąż jest napięta. Był to dopiero wstęp do kolejnego zbliżenia, jednakże tym razem stery znajdą się w moich rękach. Chłopak wyłącznie potwierdza moje przepuszczenia, kiedy łączy nas w namiętnym pocałunku, którym sprawia, że nasze role zamieniają się.
~*~
Uprawialiśmy wyłącznie seks oralny. Był to mój pierwszy raz, dlatego nie posunęliśmy się daleko, aczkolwiek było to jedno z lepszych doświadczeń życiowych, chociaż wypadłem żenująco, kiedy przystąpiłem do zadowolenia mojego chłopaka. Seks w realnym życiu odbiega od wyreżyserowanych filmów pornograficznych, więc doznałem nieprzyjemnego zderzenia z rzeczywistością. Na szczęście Michael jest wyrozumiały, dlatego nakierował mnie na odpowiednie tory. Rozmawiał ze mną w trakcie stosunku, co bardzo pomogło. Inaczej skończylibyśmy, zanim cokolwiek rozpoczęlibyśmy.
Ze słuchawki prysznicowej spokojnym strumieniem wydostaje się woda o letniej temperaturze, która spływa po naszych nagich ciałach. W kabinie prysznicowej unosi się zapach mydła.
Obydwoje potrzebowaliśmy odświeżenia po seksie, które odbyliśmy, dlatego zdecydowaliśmy się na wspólny prysznic. Wszystko, co mogliśmy zobaczyć u siebie wzajemnie, zobaczyliśmy zaledwie kilkanaście minut wcześniej, dlatego żadne przeszkody nie stały na drodze, żebyśmy obydwoje mogli wziąć prysznic jednocześnie.
- Zmyć ci odżywkę z włosów? - pytam, stojąc pod strumieniem wody, który przyjemnie otula całe ciało.
- Jeśli możesz. - Uśmiecha się słodko, a kosmyki włosów przylegają do skóry głowy, co razem wzięte tworzy bardzo uroczy obrazek, od którego mięknie moje serce.
Sięgam po słuchawkę prysznicową, którą wyciągam z uchwytu. Wodą polewam jego głowę, spłukując kosmetyk z włosów. Przejeżdżam palcami kilkakrotnie po skórze, aby produkt nie został na żadnym z kosmyków.
W trakcie czuję wyjątkową bliskość, jakby nasza więź przeszła na kolejny etap. Jest to trywialna czynność, a zarazem osobiste doświadczenie. Czuję się, jakbyśmy zostali dotknięci różdżką, która posypała nas magią.
Seks gwarantuję bliskość fizyczną, ale niekoniecznie platoniczną, co rozumiem właśnie w tym momencie.
Zakręcamy strumień wody, a następnie wychodzimy spod prysznica. Chłopak chwyta dwa ręczniki z wieszaka, a jeden z nich przekazuje w moje ręce. Obydwoje wycieramy się z wody.
- Skąd masz moje gacie? - pytam, sięgając po świeżą bieliznę, która znajduje się na szafce, niedaleko umywalki.
- Zabrałem sobie ostatnim razem z twojej szafki, jak nocowałem u ciebie - odpowiada, odsączając włosy niewielkim ręczniczkiem. - Luz, wyprałem, więc nie musisz się brzydzić.
- Miałem przed chwilą twojego penisa w ustach, więc używane majtki wypadają przy tym słabo - żartuję, ubierając bieliznę na osuszoną skórę.
- Słuszne spostrzeżenie. - Śmieje się. - Mimo tego sprezentowałem tobie końcówkę do elektrycznej szczotki do zębów, żebyś przestał maltretować moją.
- Wystarczyłaby zwykła manualna szczoteczka...
- Moja końcówka wolała o pomstę do nieba, a w drogerii były wyłącznie dwupaki, więc stwierdziłem, że druga będzie dla ciebie, jak będziesz nocował - tłumaczy, odwieszając ręczniczek na kaloryfer, aby wysechł. - Twoja jeszcze jest w opakowaniu.
- Gdzie masz to opakowanie? - Ubieram koszulkę, należącą do mnie, ponieważ kilka ciuchów trzymam w szafie Michaela, aby mieć w czym spać albo przebrać się kolejnego dnia. Większość jego ubrań jest zbyt krótka na mnie. Mógłbym policzyć na palcach ciuchy, należące do niego, które pasowałyby na mnie, a na dodatek prawdopodobnie byłyby to wyłącznie ubrania, które podkradł z mojej garderoby.
- Szuflada pod umywalką.
- Prawa, czy lewa?
- Prawa.
Otwieram wskazaną szufladę. W oczy rzuca się fabrycznie zapakowana końcówka do elektrycznej szczoteczki do zębów.
- Wziąłem sobie zieloną, a tobie oddaję niebieską, ponieważ dopasowałem do koloru naszych oczu... - Oblewa się szkarłatnym rumieńcem, którym skrada moje serce.
- Awww, słodko. - Otwieram opakowanie, aby wyciągnąć przedmiot.
Spędzamy czas w łazience, wykonując wieczorne rutyny. Począwszy od pielęgnacji cery, poprzez mycie zębów, skończywszy na wysuszeniu włosów Michaela. Zajmuje to kilkanaście, bądź kilkadziesiąt minut. Nie spieszymy się.
Wychodzimy z łazienki. Zachowujemy bezwzględną ciszę, przemieszczając się do pokoju, w którym zostawiliśmy nieporządek, dlatego ogarniamy go. Przygotowujemy sobie pościel, zbieramy ubrania z podłogi, które zanosimy do kosza na pranie, odkładamy przedmioty na swoje miejsca, wyrzucamy śmieci do kosza.
- Śpię od ściany! - Wchodzę do łóżka, zajmując wcześniej wspomniane miejsce.
- Nie?! - Oburza się, siadając na skraju materaca.
- Tak?! - Poprawiam poduszkę, na której będziemy obydwoje spać, ponieważ jest wystarczająco wielka na dwie osoby. - Spałeś dwa nocowania pod rząd przy ścianie.
- Ugh, myślałem, że zapomniałeś o tym... - mruczy, sięgając po koc, który rozkłada, abyśmy obydwoje mogli nakryć się.
- Kocham cię, jednak istnieją pewne granice...
Nakrywamy się materiałem. Układamy się na prawych bokach. Chłopak przysuwa się, aby móc przylegać swoimi plecami do mojej klatki piersiowej. Przyjmuje pozycje małej łyżeczki. Plączemy nasze nogi. Obejmuję go ramieniem, niwelując wszelką wolną przestrzeń między naszą dwójką.
Znajdując się blisko niego, wdycham jego zapach, na który składają się produkty pielęgnujące do włosów. Kojarzą się one z domem, dlatego czuję spokój ducha.
- Miłych snów - rzuca, nim przymyka oczy, aby móc odpłynąć w krainę Morfeusza. Ciaśniej obejmuję go, ponieważ obydwoje potrzebujemy bliskości po wcześniejszym seksie. Potocznie zwane „after care".
- Nawzajem.
Zasypiam, trzymając swój niewielki świat w ramionach.
__________
OKEJ, przyznaję, że bardzo ciężko przyszło opisywanie seksu, ponieważ wyszłam z wprawy z pisania smutów XDDDD Miałam niezliczoną ilość prób oraz wpadek pokroju "mój pies zrobił siku w moim pokoju, więc zrobiła się afera na cały dom, dlatego cała rodzinka wpadła do mojego pokoju, gdzie zostawiłam włączonego laptopa z tym, co właśnie przeczytaliście i dlatego chaotycznie walnęłam klapą, udając, że wcale nie obsrałam gaci, że ktoś mógł w to zerknąć i zrobiłoby się niezręcznie". Wracając do tematuXDDDD - wyszło bardzo rzeczowo, bez większych fajerwerków, ale mam nadzieję, że dobrze czytało się to
Swoją drogą z przykrością to mówię, ale został nam ostatni rozdział do końca!:(
Z dobrych wieści - niedługo opublikuję prolog i pierwszy rozdział nowego opowiadania, także stay tuned!
FajnaSosna xxx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top