XIII. Rozmowa
Dziewczynę obudził jakiś hałas. Na dworze było ciemno i wietrznie. Odblokowała komórkę i mrużąc oczy zobaczyła, że jest parę minut po pierwszej w nocy. Usłyszała stukanie w okno, jakieś szmery zarówno na dworze jak i za drzwiami; wystraszyła się.
Sofía wstała z łóżka, narzuciła na siebie bluzę i nie zastanawiając się długo, wyszła z pokoju. Na korytarzu stała jedynie sekundę po czym cicho zapukała do drzwi Gregora.
Chwilę trwało zanim otworzył, ale kiedy już to zrobił dało się zobaczyć jego zaspane oczy oraz zmęczoną sylwetkę podświetloną od tyłu małą lampką.
- Stało się coś? - spytał, ziewając przeciągle.
- Mogę spać z tobą? - rzuciła cicho, ale to wystarczyło, aby szatyn się rozbudził.
- Co?
- Bo ja... Boję się... - wymamrotała blondynka i weszła do pokoju chłopaka. - Coś jest za oknem, stuka i... - przerwała nagle, jakby zdając sobie sprawę z tego jak głupio brzmią jej słowa. - Przepraszam, ja...
Mężczyzna nie powiedział już nic tylko przyciągnął nastolatkę do siebie i mocno ją przytulił. Dziewczyna poczuła jego gorący oddech we włosach, ale po chwili odsunęła się na bezpieczną odległość.
- Więc...? - zaczęła, jednak w słabym świetle dostrzegła znaczący uśmiech sportowca.
- Zapraszam - szerokim gestem wskazał na łóżko, na które ona chętnie wskoczyła i nakryła się ciepłą kołdrą.
Jednak zamiast po prostu położyć się obok chłopak zdjął z siebie koszulkę i "zawisł" nad nastolatką.
- Co ty...?
Nawet nie skończyła pytania, bo mężczyzna zachłannie wpił się w jej usta. Dziewczynę całkiem to pochłonęło i z pasją zaczęła oddawać pocałunki. Dopiero kilka namiętnych sekund później zorientowała się co walsnie się dzieje i odepchnęła mężczyznę.
- Co to...? - nie zadała pytania, bo po prostu zaniosła się płaczem.
Szatyn przez chwilę patrzył na nią zaszokowany, ale opamiętał się i przytulił blondynkę.
- Spokojnie, mała. Przepraszam... Nie chciałem, nie wiedziałem... Po prostu podobasz mi się i... Sam już nie wiem - pokręcił głową zrezygnowany, jednak nie odsunął się.
- Gregor, to nie twoja wina... - powiedziała w końcu nastolatka, ocierając łzy. - Ja nie wiem czy my... No wiesz, to dzieje się tak szybko i...
- Wiem. Przepraszam, Sofía. Ale zrozum, jesteś piękna, cudowna, fantastyczna i naprawdę trudno mi się powstrzymać, żeby nie zerwać z ciebie tych ciuchów... - dodał odrobinę ciszej.
Zatkało ją. Nie spodziewała się takich słów z ust skoczka. Nie spodziewała się, że on taki jest... Zamilkła, ale już po chwili wypowiedziała coś co miała jeszcze długo pamiętać.
- Chcę to zrobić, Gregor. Tutaj, teraz, natychmiast.
Na reakcję sportowca nie musiała czekać długo, bo on szybko wpił się w jej usta i zaczął zdzierać z nich ubrania.
To była jedna z najlepszych nocy w ich życiu.
***
Kiedy dziewczyna się obudziła Schlierenzauer nadal spał. Postanowiła go nie budzić, bo bała się czekającej ich rozmowy. Cicho wymknęła się z pokoju po czym zamknęła się u siebie i przebrała się w czarne szorty i krótki top w tym samym kolorze. Kwadrans zajęło jej zrobienie sobie termosa czarnej kawy i tostów, które wyniosła na górę. Dzisiaj miała zamiar odpocząć od wszystkich i zrobić porządki w szafie.
Założyła słuchawki na uszy i zaczęła przepatrywać swoje ubrania. Tak zatraciła się w muzyce i sprzątaniu, że nie usłyszała pukania do drzwi. Dopiero kiedy ktoś postukał ją w ramię odwróciła się i napotkała wzrok Thomasa, który kucnął obok na podłodze.
- Sofía - blondyn wyjął jej słuchawki z uszu, a ona spojrzała na niego, uśmiechając się delikatnie. Jego widok sprawiał jej ból, ale w sumie to cieszyła się na jego widok. - Ja... Chciałem.cię przeprosić... Nie pamiętam dokładnie co się wczoraj stało, ale chyba nic dobrego skoro się tutaj zamknęłaś...
- Thomas, to nie... To nie twoja wina. Po prostu... - nie umiała złożyć sensownego zdania, kiedy on tak się w nią wpatrywał. - Zapomnijmy o tym, dobra?
Było widać, że mężczyźnie ulżyło. Oparł się na rękach i delikatnie zmrużył oczy.
- W tym tańczyłaś? - spytał po chwili, wskazując głową na różowe zawiniątko, znajdujące się na łóżku.
Blondynka skinęła głową, a następnie podniosła strój i pokazała go mężczyźnie.
- Ładnie, ładnie... - mruknął z uznaniem. - Dlaczego już nie tańczysz?
To pytanie było tak normalne, tak zwykłe jakby znali się od dawna i po prostu rozmawiali kolejną godzinę, a balet był ich kolejnym tematem.
- A dlaczego ty nie chcesz już skakać? Poza tym, że boisz się, że już nie zobaczysz córki...
Widząc jednak jego nieugiętą minę postanowiła odpowiedzieć pierwsza i zaczekać aż później być może się przed nią otworzy.
- Balet to było marzenie mojej matki, chciała, żebym była najlepsza... Na początku mnie to cieszyło, widziałam, że sprawiam jej przyjemność, ale kiedy miałam ochotę gdzieś wyjść, czy to do kina czy na spacer to nie - wyznała wreszcie. - Zawsze było tylko "trenuj i trenuj"... W końcu to rzuciłam - wzruszyła ramionami, jakby chciała odegnać te wspomnienia. - A ty? Jeśli kochasz skoki to nie przerywaj kariery, rób to co kochasz - delikatnie położyła swoją dłoń na jego i lekko uniosła kąciki ust.
- Wrócisz do tańca?
To pytanie zawisło nad nimi i osiemnastolatka przez dłuższy czas milczała, składając ubrania. Sama nie miała pojęcia jak odpowiedzieć. Sama nie wiedziała czy chce wrócić.
- Thomas, to nie jest takie proste... Taniec kocham, ale nie wiem czy chcę tańczyć dalej... - odłożyła poskładane ubrania na łóżko i sięgnęła po kolejną "partię".
- Jeśli coś kochasz to rób to - odparł Morgenstern i mocno przytulił przyjaciółkę.
Ta była na początku nieco zaskoczona, ale uśmiechnęła się do siebie i objęła blondyna. On natomiast pocałował ją w czubek głowy i odsunął się.
- Nie będziesz zła, jeżeli cię o coś zapytam?
No i tutaj zaczęły się schody... Jeżeli pojawia się takie pytanie to wiadomo, że zazwyczaj jest źle... Jak się okazało tak miało być i tym razem.
- Mam do ciebie pytanie... - zaczął sportowiec, nie czekając na reakcję towarzyszki. - Ty i Gregor... Jesteście razem? - wyrzucił z siebie szybko jakby bał się tych słów.
- Co? Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
Blondynka wyczuła, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Miała rację. On chciał albo potwierdzenia albo zaprzeczenia. Z naciskiem na to drugie...
- Tak czy nie?
- Thomas, co ci to do cholery da? Co się zmieni? - spytała i wstała po czym zaczęła krążyć po pokoju, chcąc pozbyć się tych wszystkich emocji.
- Po prostu będę miał jasny obraz sytuacji - wyjaśnił.
"Gdyby to było takie proste...". Ta myśl pojawiła się w głowie nastolatki i uparcie tam siedziała. Dziewczyna nie miała najmniejszego pojęcia co odpowiedzieć. Potwierdzić? Zaprzeczyć? Przecież sytuacja między nią a szatynem nie była do końca jasna. Zdała się jednak na emocje i wzięła głęboki wdech.
- Między mną a Gregorem... Jest dobrze i jest... jakaś chemia.
Widziała, że te słowa zraniły Austriaka, który powoli wstał i położył dłoń na klamce.
- W takim razie... Szczęścia życzę... - już miał wyjść kiedy przyszło mu do głowy coś jeszcze. - Sofía? Jeśli nie chcesz tańczyć dla siebie to wróć dla mnie, zrób to dla mnie - dodał, a następnie wyszedł, zostawiając pannę Vico oszołomioną i zdezorientowaną.
Mam nadzieję, że nie ma zbyt wielu błędów... Gwiazdka + komentarz = motywacja <3 ;*
Alexx <3
P. S. Macie ochotę na nowe opowiadanie? Nie o skokach... Jeśli tak to może dzisiaj dodam pierwszy rozdział. ;* ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top