3. Wyznania

Zanim dotarłyśmy do mieszkania mój telefon zdążył odebrać trzy wiadomości. Wszystkie od Thomasa, mniej więcej tej samej treści.

Morgi: Gdzie Ty się podziewasz? ;*

Morgi: Sofia, gdzie jesteś?

Morgi: Stoję pod drzwiami i czekam na Ciebie. Rusz się! <3

Nie kłamał; faktycznie stał pod moją kamienicą. Na zewnątrz.

- Thomas, zamarzniesz! - krzyknęłam, śmiejąc się, gdy mocno mnie przytulił. - Nie mogłeś wejść do środka?

- Wolałem czekać tutaj - puścił mi oczko po czym schylił się i chwycił w objęcia Amelie. - Jak się ma moja mała, słodka dziewczynka?

To był jeden z tych obrazów, które zostają nam w pamięci na zawsze. Niby taki dorosły mężczyzna, a tak rozczula się widokiem tego dziecka.

- Dobra, koniec tego. Chodźcie - rzuciłam, a Austriak wziął szatynkę na ręce i podążył za mną.

Po wejściu do mieszkania od razu włączyłam wodę oraz mleko na herbatę i na kakao dla Amelie. Usiadłam z blondynem w kuchni podczas gdy dziewczynka pobiegła do swojego pokoju, zapewne aby się pobawić. W sumie to cieszyłam się  z tego, bo musiałam pogadać z kimś o dzisiejszym dniu.

- Okay, widzę, że jesteś nie w humorze. Co się stało? - Austriak przysunął się i położył swoje dłonie na moich kolanach. - Coś nie tak w pracy? - spytał, ale chyba widział, że to coś poważniejszego, bo westchnął ciężko. - Nie wyjdę dopóki mi nie powiesz.

- On tu jest - wymamrotałam. - Widziałam się z nim dzisiaj. Z Gregorem - z każdym słowem, które wypływało z moich ust oczy Thomasa robiły się coraz większe. - Chciał poznać Mel, ona też na to nalegała. Nic ci nie mówiłam, bo nie chciałam cię denerwować...

- Wiem, że to zabrzmi źle, ale po co on chciał się z tobą widzieć? Przez sześć lat wystarczał mu internet i głupie listy, więc dlaczego teraz? Co on chce osiągnąć? - te pytania wpadały jednym uchem a wypadały drugim. Skupiałam się po prostu na nim, na tym jak przejął się całą sprawą, chociaż był tylko moim przyjacielem. Najlepszym, ale przyjacielem. - Sofia, czy ty mnie słuchasz? - spytał nieco poirytowany, ale zaraz zmieszał się i westchnął ciężko. - Przepraszam, nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało. Mogłaś mi powiedzieć... Poszedłbym z tobą.

- Thomas, doceniam to, ale nie potrzebuję ochrony. Chciałam porozmawiać z nim sama, ale wyszło jak wyszło - streściłam mu przebieg całego dnia, na co on tylko potakiwał i mruczał coś pod nosem. - Wiem, że nie mam podstaw do obaw, ale co jeśli on jednak pójdzie do sądu? - spytałam i ze strachem w oczach spojrzałam na przyjaciela.

- Nie pójdzie. Za bardzo zależy mu na reputacji...

Zabolało. Zabrzmiało to tak jakby kariera była dla Gregora ważniejsza od rodziny. Po tym jednak co działo się, a raczej nie działo, w ciągu ostatnich sześciu lat byłam skłonna stwierdzić, że to prawda.

- Morgi, nie masz z nim teraz kontaktu, skąd możesz o tym wiedzieć?

Thomas zakończył karierę zaraz po Igrzyskach w Pjongczang i od tamtego czasu pracował jako komentator, a poza tym oddawał się swojej pasji, czyli lataniu. Z tego co wiedziałam z Gregorem nie utrzymywał kontaktu. Nie to co z resztą kadry. Widywali się często i regularnie, co w sumie mnie cieszyło. Przynajmniej miał się czym zająć. No i została jeszcze Lilly, jego córka. Mimo, że mieszkała z matką, to Thomas odwiedzał ją regularnie, pokazując, że jest cudownym ojcem. Takim jakiego pragnęłam dla Amelie...

- Po prostu wiem. Nie przejmuj się tym tak, okay?

- Thomas, kiedy on znowu będzie chciał pogadać zabierzesz Mel na spacer? - spojrzałam na niego uważnie. - Proszę. To dla mnie ważne.

- Mała, chciałbym być wtedy z tobą, ale skoro tak chcesz to dobrze. Tylko daj mi znać kiedy - dodał, uśmiechając się szeroko. To właśnie jedna z tych rzeczy, którą w nim uwielbiam. Nie naciska na mnie ani nic w tym stylu. Częściej mi ustępuje, chociaż to zazwyczaj on ma rację. A ja cierpię przez swoje głupie decyzje...

Uśmiechnęłam się pod nosem, bo już wcześniej wiedziałam, że tak czy tak były skoczek się zgodzi.

- Dziękuję Thomas... - wyszeptałam i wtuliłam twarz w tors Austriaka. Byłam szczęśliwa, że jest przy mnie od samego początku. Nie opuścił mnie nawet wtedy gdy dowiedział się o mojej ciąży. Nawet mimo tego, że chyba coś do mnie czuł, a to było dziecko Gregora.

- Mam jeszcze jedno pytanie, mała - spojrzałam na niego i czułam, że szykuje się coś poważnego. Zwracał się do mnie "mała" tylko wtedy gdy chodziło o coś poważnego. - Czy ty go kochasz? Nadal coś do niego czujesz?

W pierwszym odruchu miałam ochotę płakać. Naprawdę. Ale nie z powodu tego, że rzeczywiście wciąż byłam zakochana w Schlierim. Wręcz przeciwnie. Nienawidziłam go za wszystko. Za to, że mnie zostawił. Za to, że w ogóle nie zajmował się Amelie. Za to, że po prostu miał nas gdzieś.

- Jak mogłeś tak pomyśleć? - skierowałam to retoryczne pytanie w stronę przyjaciela. - Przecież wiesz co on mi zrobił, co zrobił Amelie. Ona wychowała się bez ojca. Ogólnie rzecz biorąc to raczej ty zastępujesz jej ojca... - wymamrotałam. - Z Gregora wyleczyłam się już dawno temu - zakończyłam.

- Nie chciałem cię urazić. Po prostu wtedy byłaś w nim tak szaleńczo zakochana. Zresztą... Sam już nie wiem...

Nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć. Kiedy ponad 5 lat temu przeprowadziłam się do Oberstdorfu poznałam dziewczynę, Sylvie. Od słowa do słowa zaprzyjaźniłyśmy się. Opowiedziałam jej o Thomasie, Gregorze... Praktycznie o wszystkim co wydarzyło się tamtego pamiętnego lata. Sylvie oczywiście odradzała mi spotkanie ze Schlierenzauerem, twierdząc, że mam przy sobie ideał faceta. Miała na myśli Morgensterna...

Patrząc na to teraz sama już nie wiedziałam. Thomas to świetny facet, zajął się mną i Amelie, ale czy byłam gotowa na związek? Nie. Na razie nie. Chociaz byłam prawie pewna, że były skoczek czuje do mnie coś więcej niż  tylko przyjaźń.

- Wszystko okay? - jego pytanie wyrwało mnie z rozmyślań. - O czym myślałaś? - objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej, tak że moja głowa spoczęła na jego barku.

- O niczym - odparłam, a wtedy on spojrzał na mnie tymi pięknymi, niebieskimi oczami.

- Sofia, posłuchaj uważnie... Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale zawsze się bałem, że wszystko zepsuję... - no to zrobiło się bardzo ciekawie. Podejrzewałam co chce mi powiedzieć, ale bałam się tego, całej tej rozmowy. Bałam się, że powiem coś nie tak, a nasza przyjaźń przestanie istnieć.

- Morgi, ja... - chciałam powiedzieć cokolwiek, ale on przyłożył palec do moich ust, skutecznie uniemożliwiając mi mówienie.

- Chociaż raz daj mi dokończyć, dobra? - skinęłam głową i po prostu słuchałam. - Wiem, że możesz być zła o to co zaraz usłyszysz, ale wysłuchaj mnie. Powiem krótko. Wtedy we Włoszech coś między nami było, wiem, że też to czułaś... Ale potem wtrącił się Gregor i wszystko prysnęło jak bańka mydlana. Od tamtego czasu minęło 6 lat. Od sześciu lat jestem twoim przyjacielem, jestem przy tobie zawsze gdy tego potrzebujesz... - wymamrotał. - Sofia, ja chcę być kimś więcej niż twoim przyjacielem... - zakończył,czekając teraz na moją reakcję.

- Ty chyba nie... - język mi się plątał. Nie wiedziałam co powiedzieć, żeby go nie urazić.

- Spokojnie. Nie wyznaję ci miłości. Po prostu... Chciałbym spróbować... Pytanie czy ty tego chcesz.

Już otwierałam usta, aby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie do pokoju weszła Amelie. Patrzyła na nas tymi zielonymi oczami, a ja po prostu nie byłam w stanie rozmawiać z Thomasem gdy ona tak intensywnie się w nas wpatrywała.

- Mamo. Gdzie moje kakao? - spytała i cały czar chwili z Austriakiem prysł, a ja przypomniałam sobie o zimnymi już napoju.

To by było chyba na tyle z w miarę regularnym dodawaniem rozdziałów. 😂 Chyba nie zepsułam. 😂💗

Just enjoy 💖

Alexx ❤

  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top