1. Prolog
Jeśli nie czytałaś/eś poprzedniej części to jest to zalecane!
Oberstdorf, 28 grudnia 2016 r.
Kwadrans po siedemnastej usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Wreszcie raczył się zjawić - mruknęłam do siebie i odetchnęłam głośno. Naprawdę bałam się tego spotkania.
Przeszłam do korytarza, nie mogąc opanować drżenia rąk. Bałam się jak gość zareaguje na to co chcę mu przekazać... Wzięłam głęboki wdech po czym otworzyłam drzwi. Natychmiast znalazłam się w objęciach wysokiego, silnego blondyna, który wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi.
- Thomas... - udało mi się wykrztusić. - Puść mnie, głupku - dodałam, śmiejąc się cicho. Naprawdę cieszyłam się, że go widzę.
- Tęskniłem, mała - złapał mnie za rękę i pocałował w czoło po czym, jakby znając rozkład domu, przeszedł do salonu, a ja za nim. - Przez telefon miałaś dziwny głos - zaczął, siadając na kanapie. - Co się stało?
Miałam szczęście, że Morgenstern był razem z kadrą w Niemczech. Zaczął się Turniej Czterech Skoczni, więc po stanowili przyjechać trochę wcześniej, aby potrenować i doszlifować formę. Austriak znalazł czas również i dla mnie.
- Morgi... Miałam powiedzieć ci już wcześniej, w Austrii, ale... Ja... - mój głos załamał się i po prostu zaczęłam płakać. On chyba porządnie się wystraszył, bo od razu do mnie podbiegł i zamknął w szczelnym uścisku. Stałam tak więc trzęsąc się i szlochając w ramionach skoczka, a on tylko głaskał mnie czule po plecach, w kółko powtarzając, że wszystko będzie dobrze.
- Po prostu się uspokój, okay? Weź głęboki wdech i powiedz mi o co chodzi - sportowiec zmusił mnie do spojrzenia w swoje oczy i uśmiechnął się delikatnie. - Dasz radę, Sofia.
Zrobiłam tak jak kazał, otarłam łzy po czym zaprowadziłam go na kanapę, gdzie usiedliśmy. Wiedziałam, że to co zaraz powiem będzie dla niego ciosem, ale musiałam się komuś zwierzyć. Thomas był odpowiednią do tego osobą.
- Już lepiej? - pokiwałam głową i zdobyłam się na słaby uśmiech. - Okay. Więc dowiem się o co chodzi? Martwię się o ciebie...
- Morgi, ja... Ja jestem w ciąży... - wydusiłam z siebie.
Okay, wracam po kolejnych (prawie) dwóch miesiącach i wiem, że możliwe jest, że nikogo tu nie ma, ale warto spróbować xD Wpadłam na pomysł na drugą część, ale, jak już napisałam wyżej, zalecam przeczytanie pierwszej. Jak można ogarnąć wracam do pisania w pierwszej osobie, bo tak łatwej xDD Rozdziały nie będą raczej pojawiać się regularnie, więc... I tak wgl to nie chciało mi się nowej opowieści robić, więc kontynuacja będzie tutaj ^^ ;)
Just enjoy! <3
Alexx <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top