13.

- Braciszku, co ci jest? - Gemma zapytała Harry'ego przy śniadaniu, ale ten nie miał ochoty z nią rozmawiać. Musiał jednak coś odpowiedzieć by dała mu święty spokój.

- Nic. Treningi wykańczają. - odburknął jej, ale ona nie dała za wygraną.

- Dlaczego mam wrażenie, że nie o to chodzi?

- A możesz zająć się swoimi sprawami, Gem? - rzucił w stronę siostry i wyszedł z domu, by udać się do szkoły.

Miał dziś paskudny humor, co ostatnio miało miejsce każdego dnia i nie wiedział co z tym począć. Czuł jakby tracił grunt pod nogami, jakby jakaś nieznana siła zawładnęła jego umysłem, jakby coś go pochłaniało i nie pozwalało wydostać się na powierzchnię.

assLou: Zmień minę, Kochanie 😘

thunderHazz: Nie widzę potrzeby.

assLou: To pierwszy raz kiedy nie burzysz się o całusy 😱

assLou: Co cię ugryzło, Hazz?😱

thunderHazz: Ty!

assLou: Ej, ja nie mam z tym nic wspólnego!

thunderHazz: Nieważne.

thunderHazz: Cokolwiek.

*

Stołówka. Pora lunchu.

assLou: Nic dziś nie zjadłeś.😯

tunderHazzh: Pilnujesz mnie?

assLou: Ktoś musi 😊

thunderHazz: Nie potrzebuję tego.

assLou: Jestem innego zdania.😉

thunderHazz: Nie wiem o co ci chodzi

assLou: O co mi chodzi?

assLou: Czy ty siebie słyszysz?

thunderHazz: Nie słyszę.

thunderHazz: Widzę.

assLou: To idź do łazienki i spójrz na siebie.

assLou: Coś jest z Tobą nie tak.

assLou: Innych może nabierzesz, nie mnie!

thunderHazz: Znawca się znalazł!

thunderHazz: Wszystkim tak doradzasz?

assLou: Tylko tym wyjątkowym.😝

thunderHazz: Próbujesz mi coś powiedzieć?

assLou: Ja?

assLou: No co ty.😂

thunderHazz: Ok

assLou: Znów obrażona księżniczka?

thunderHazz: Przecież to lubisz.

assLou: Lubię ciebie.😶

thunderHazz: O co ci chodzi?

assLou: O nic.

assLou: Tak gadam.

thunderHazz: Rozumiem.

thunderHazz: Tylko...

assLou: ?

thunderHazz: Czasem lepiej ugryźć się w język.

assLou: Mogę gryźć...

assLou: Ciebie 😙

thunderLou: O tym właśnie mówię, ale ty nie zrozumiesz.

thunderHazz: Nara

Po szkole Harry wrócił do domu przybity. Nic mu dziś nie wychodziło, wszystko obracało się w porażkę, czym sobie na to zasłużył, co takiego zrobił, że świat się na nim mścił? Nie miał ochoty na nic poza ucieczką, więc to zrobił. Schował się w swoim pokoju i poległ na łóżku, na głowę zaciągnął kołdrę jakby była tarczą przed tym, co się z nim działo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top