10.
Szatyn właśnie wyszedł z sali. Na dzisiejszym treningu trener dał im wycisk i pewnie dlatego teraz szedł jak połamany. Miał wrażenie, ze nie dojdzie do domu, a miał tylko z jakieś dwieście metrów. Pewnie padnie tuż przed drzwiami. Oby tylko zdążył nacisnąć na dzwonek. Może mama pozbiera jego zwłoki.
assLou: Harry
thunderHazz: Louis
assLou: Harry
thunderHazz: Louis?
assLou: Harry!!!!!!!
thunderHazz: ??
assLou: Doszedłem
thunderHazz: -,-"
assLou: Doszedłem do domu 😂
thunderHazz: Jesteś głupi 😂
assLou: Za to właśnie mnie kochasz.
thunderHazz: Tak, jasne
assLou: Jak mocno mnie kochasz?
thunderHazz: ??
assLou: W skali od 0 do burgerów?
thunderHazz: Burger z bekonem.
assLou: Jesteś idealny 😍
thunderHazz: Cip Cip
assLou: Hau! Hau!
thunderHazz: YOLO
assLou: Lol, co to za zwierzak?!
thunderHazz: Antencyjna imprezowa nastolatka, która szuka uwagi otoczenia.
assLou: Boże, Hazz...
thunderHazz: Tak, to ja ☺
thunderHazz: Idę wziąć kąpiel :)
assLou: Z dużą ilością bąbelków?
thunderHazz: Tak i z moją ulubioną kaczuszką :)
assLou:
thunderHazz: Zaczynam się Ciebie bać.
assLou: Przecież jestem grzeczny :)
assLou: Aż za grzeczny :)
assLou: Mógłbym Ci pomóc przy kąpieli, Księżniczko :)
assLou: Umyję Ci plecki
assLou: I te Twoje cudowne loczki :)
assLou: A później bym Cię brał pośród tych wszystkich bąbelków...
assLou: Harry...
thunderHazz: Utopiłem się.
________________________________________
rozdział stworzony przez yasma1616
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top