- 11 -
Spanie z Minho, który nie miał na sobie koszulki, a w dodatku mocno go do siebie przytulał było... ciekawym przeżyciem. Roztrzęsiony Jisung nie mógł zasnąć przez pół nocy, rumieniąc się i przeżywając sytuację, w której się znalazł. To nie był pierwszy raz, gdy dzielili łóżko, ale nigdy tak nie przeżywał tego. Wszystko przez brak głupiego skrawka materiału na klatce piersiowej chłopaka.
Nad razem zaczął powoli zasypiać, a jego powieki mimowolnie opadały w dół. Nie miał siły już, dlatego poddał się. Przycisnął czubek nosa do skóry przyjaciela, zaciągając się zapachem żelu do mycia. Przyjemne ciepło bijące od jego ciała otoczyło go, sprawiając, że stał się jeszcze bardziej senny. W końcu zasnął o godzinie czwartej rano.
Na szczęście żaden z nich nie miał ustawionego budzika, dlatego im obydwu udało się wyspać. W międzyczasie, koło godziny szóstej, do łóżka przyszły wszystkie koty Minho, które ułożyły się wokół wtulonej w siebie dwójki. Ciche mruczenie na chwilę przebudziło tancerza, który zaspany zerknął koty, a później na jasnowłosego chłopaka wtulonego w niego. Mimowolnie uśmiechnął się.
Sięgnął dłonią do blond kosmyków, które czule przeczesał, na co śpiący chłopak cicho zamruczał. Były anioł bardziej wtulił się w źródło ciepła, którym był sam Minho, po czym westchnął przez sen. A Lee ledwo powstrzymywał delikatny chichot oraz rozczulenie, gdy tak na niego spoglądał. Był taki uroczy.
Wciąż zaspany studiował każdy szczegół delikatnej twarzy Jisunga, który spał z lekko rozchylonymi ustami. Powoli przesuwał spojrzenie po gładkiej skórze, zaróżowionych policzkach, gęstych rzęsach i różanych wargach aż trafił na urocze pieprzyki. Wciąż nie mógł się nadziwić, że ktoś tak piękny w ogóle istniał. Ale co się dziwić, skoro wcześniej był aniołem?
Chociaż dla Minho dalej nim był. Nieważne, że zrezygnował ze swoich mocy oraz nieśmiertelności. Nieważne, że nie miał już skrzydeł ani aureoli nad głową, a Flake zmienił się w zwykłego lisa. To się nie liczyło, a przynajmniej nie dla Minho. Serce Jisunga było cały czas takie samo.
Delikatnie dotknął ciepłego policzka i prawie cofnął dłoń, gdy młodszy przez sen wtulił go w jego rękę. Zaskoczony spoglądał na przyjaciela, jednak nie ruszył się ani o milimetr. Za to jego uśmiech zaczął się w szybkim tempie poszerzać, przez co zabolała go twarz. Co ten Han Jisung z nim robił?
Wreszcie postanowił, że powinien jeszcze trochę pospać, dlatego wycofał swoją dłoń, by szczelniej objął swojego przyjaciela. Schował nos w jasnych kosmykach, po czym zamknął oczy z lekkim uśmiechem. Nie krył faktu, że były anioł był mu bardzo bliski i uwielbiał jego bliskość. Bynajmniej, okazywał to dość dosadnie.
Czuł się wyjątkowo spokojnie, gdy trzymał go w swoich ramionach, dlatego już po chwili ponownie zasnął głębokim snem. Żaden z nich nie obudził się aż do godziny jedenastej, nie wypuszczając się nawet z ramion. Nic nie zakłóciło ich spokoju, dzięki czemu mogli się spokojnie wyspać.
Pierwszy oczy otworzył Jisung, jednak nie zamierzał opuszczać ciepłych ramion, które go ogrzewały. Ziewnął za to delikatnie i spojrzał na śpiącego Minho, by uśmiechnąć się pod nosem. Zdecydowanie odpowiadał mu taki widok od razu po przebudzeniu się. Właściwie mógłby tak budzić się codziennie, gdyby mógł.
Wpatrywał się z zachwytem w twarz pogrążonego we śnie chłopaka i wzdychał cichutko. Nie mógł wyprzeć się faktu, że zwyczajnie zakochał się w tym człowieku. Jego serce mocno uderzało w klatce piersiowej, próbując wyrwać się do niego. Miał wrażenie, że słyszał jak krzyczało, by oddać się w jego ręce.
I najchętniej pozwoliłby mu na to, jednak powstrzymywał się, wiedząc, że może się to źle skończyć. Nie chodziło o samego Minho, ponieważ Han doskonale go znał. Wiedział, że starszy nie skrzywdziłby go ani nie wyśmiał. Gdyby go odrzucił, zrobiłby to tak delikatnie, jak to tylko możliwe. Chodziło o to, że on po prostu nie chciał zostać odrzucony. A póki nie wiedział o jego uczucie, nie mógł go odrzucić, prawda?
Jego umysł znowu zaczęły zalewać wizję związku z Minho. Mógł bez problemu wyobrazić jak wyglądałoby bycie jego chłopakiem. Tancerz obdarzałby go milionem czułości, wyznań oraz komplementów, by chwilę później się z nim droczyć. Wspólne oglądanie filmów, delikatne pocałunki i czułe gładzenie dłoni. Romantyczne randki wypełnione równie romantycznymi gestami oraz spojrzeniami pełnymi miłości.
Mógł sobie jedynie wyobrażać jak słodkie i miękkie jego wargi były. Był więcej niż pewny, że jego pocałunki były tak delikatne, tak niebiańskie, że wystarczyłby jeden, żeby się kompletnie od nich uzależnił. Szkoda tylko, że nie mógł się o tym przekonać.
Zamyślił się do tego stopnia, że nie dostrzegł, że Minho otworzył oczy i wpatrywał się w niego z rozbawieniem. Doskonale widział, że młodszy nie był obecny duszą, ale postanowił nie sprowadzać go na ziemię. Zastanawiał się jak długo będzie bujał w obłokach zanim się ocknie.
Niestety koty były innego zdania, dokładniej to Doongie, który zamiauczał, wybudzając Jisunga z zamyślenia. Jego spojrzenie skrzyżowało się z tym należącym do Minho, zaś policzki pokryły się rumieńcem. Od jak dawna nie spał? Długo się tak w niego wpatrywał?
— Jak się spało? — pierwszy odezwał się Minho, który uśmiechnął się z rozbawieniem.
— Dobrze, a tobie? — odmruknął nieśmiało, uciekając spojrzeniem w bok.
— Ciepło. — zaśmiał się wesoło, po czym wypuścił chłopaka z ramion, by podnieść się do siadu z ziewnięciem. — Zjadłbym coś. — westchnął z namysłem, a Han zerwał się z łóżka.
— Zrobię nam jakieś śniadanie. Ale najpierw musimy obaj zjeść na dół. — przeczesał rozczochrane, blond kosmyki, po czym przetarł zaspane oczy.
Obaj ubrali się, a Jisung ponownie pożyczył ubrania starszego, który z satysfakcją oglądał go w swoich ciuchach. Jak dla niego, to wcale nie musiał przynosić swoich rzeczy, ale nie powiedział tego na głos. Bardziej rozbudzeni i ubrani zeszli razem na dół, chociaż Minho akurat został zniesiony, na co marszczył z niezadowoleniem nos.
Mimo wszystko, bez sprzeciwu wtulał się w plecy młodszego, bezkarnie korzystając z ich bliskości. Nie sądził, że kiedykolwiek skończą w takiej sytuacji, jednak nie mieli na to wpływu. Gdy znalazł się na kanapie, uśmiechnął się z wdzięcznością do przyjaciela, który odwzajemnił szybko gest.
— Co chciałbyś zjeść? — spytał, kierując się do kuchni.
— Może tosty? — zawołał za nim starszy, a Jisung jedynie odmruknął twierdząco, znikając za ścianą, by zrobić im śniadanie.
Obaj czuli, że te dwa tygodnie będą bardzo ciekawe, skoro mieli ze sobą mieszkać. Znali się trzy lata, jednak teraz mieli okazję poznać się jeszcze lepiej. Jisung chodził cały w skowronkach, mimo że odrobinę się wstydził, a jego dobry humor udzielał się Minho. Obserwował przyjaciela, uśmiechając się pod nosem, mimo że było mu odrobinę głupio, że musiał się nim tak zajmować.
Nie lubił polegać na innych, jednak w tej sytuacji nie miał zbyt dużego wyboru. Starał się nie utrudniać Jisungowi życia, dlatego nie protestował, gdy młodszy go nosił albo wyręczał w sprzątaniu czy gotowaniu. Za to próbował się odpłacić drobnymi czułościami, wiedząc, że były anioł je uwielbiał. Chociaż tyle mógł.
Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, co działo się w głowie Hana, gdy tylko go obejmował albo wsuwał palce między jego włosy. Chłopak wewnętrznie wariował, ledwo powstrzymując chęć rzucenia się na niego. Naprawdę ciężko było mu panować nad sobą, gdy jego serce wyrywało się do starszego. Chęć wyznania mu uczuć stawała się coraz silniejsza.
Ale on nie zamierzał się tak łatwo poddawać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top