Rozdział 9
- Harry, nie jestem pewny tego, czy chcę tam iść - powiedziałem do chłopaka ciągnąć za rękaw jego granatowej koszuli.
Aktualnie staliśmy przy pokoju nauczycielskim, bo mieliśmy zamiar porozmawiać z naszą wychowawczynią o złym zachowaniu Louisa i Zayna wobec mnie. Właściwe to Harry miał taki zamiar, bo ja za bardzo bałem się, by to robić, a w dodatku stwierdziłem, że incydent z rozbiciem moich okularów wydarzył się dość dawno, by powracać do niego chociażby myślami.
- Nie chcesz widzieć ukaranego Malika i Tomlinsona? Zastanów się - powiedział z uśmiechem szturchając mnie łokciem.
- N-no nie wiem...
- Zróbmy to razem - powiedział ciszej. Chwilę potem mój brzuch wypełnił się stadem motyli, gdy Harry dotknął moją dłoń i splótł nasze małe palce. Zarumieniony posłałem mu lekki uśmiech, którego odwzajemnił co sprawiło, że uspokoiłem się nieco, bo wcześniej czułem się zestresowany. Kiedy czas płynął wolniej podczas gdy patrzyłem na twarz Harry'ego, nagle wzdrygnąłem się słysząc otwierające się drzwi przy których staliśmy. Harry puścił moją rękę, a ja opuściłem swoją głowę zawstydzony.
- Coś się stało? - usłyszałem głos nauczyciela od języka angielskiego.
- Jest tam pani Watson? - odezwał się Harry.
- Tak, jest. Zawołam ją - uśmiechnął się, po czym odwrócił się i zrobił to co powiedział. Gdy wychowawczyni stanęła przed nami, nauczyciel wyminął nas żartując sobie, że mamy przechlapane.
- Tak, chłopcy? - kobieta odezwała się mając zmartwiony wyraz twarzy. Harry zaczął jej opowiadać o wszystkim co spotykało mnie przez moich gnębicieli i im dłużej to trwało, była coraz bardziej zszokowana ich poczynaniami. Tak bardzo wsłuchała się w słowa Harolda, że nawet nie zauważyła, że nie odzywałem się, ale to nawet dobrze, bo nie wykrzusiłbym z siebie żadnego słowa.
- Nie pomyślałabym, że są zdolni do takich rzeczy - westchnęła i zawiedziona pokręciła głową - Porozmawiam z nimi i dopilnuję, żeby zapłacili ci za wyrządzone szkody - powiedziała patrząc na mnie.
- Dziękuję - skinąłem lekko głową i uśmiechnąłem się prawie niezauważalnie. Harry potarł pokrzepiająco moje plecy, co na szczęście podziałało, ale nadal czułem lęk przed tym jak Louis i Zayn zareagują na słowa wychowawczyni.
Po skończonej rozmowie postanowiliśmy wrócić pod klasę, w której miała odbyć się nasza kolejna, ostatnia dziś lekcja. Na nasz widok Zayn uśmiechnął sie, po czym szturchnął Louisa, by nas zauważył.
- Jesteście tacy uroczy - Malik odezwał się do nas przesłodzonym głosem trzepocząc przy tym rzęsami.
- Wy też. Jak wam się układa w związku? - Harry odezwał się, po czym mrugnął do Zayna. Louis widząc to oburzył się, co wprawiło Harry'ego w śmiech.
- Frajerze, uważaj na słowa - Tomlinson wysyczał szturchając Stylesa i z nienawiścią patrząc w jego oczy.
- Vice versa - Harry zmrużył oczy, po czym popchnął chłopaka, by go wyminąć. Szybko podążyłem za nim, by go zatrzymać.
- Naprawdę dziękuję ci za to co dla mnie robisz.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się, ale to nie był taki szczery uśmiech, którego chciałbym zobaczyć.
Harry do końca lekcji wyglądał na smutnego, co zaczęło mnie niepokoić. Gdy wyszliśmy z klasy, a on zdążył podejść do swojej szafki, podszedłem do niego, by spytać go czy coś się stało.
- Nie, Niall. Jest w porządku - odpowiedział.
- Na pewno? - spytałem, a Harry skinął głową i odłożył do szafki niepotrzebne rzeczy, po czym ją zamknął.
- Mógłbyś mi poświęcić dziś chwilę czasu? - zapytał, gdy odwrócił się do mnie.
- Jasne, ale kiedy dokładnie?
- Teraz, po szkole. Pojedziemy do mnie, co ty na to? - uśmiechnął się do mnie, po czym zaczął iść, więc udałem się za nim.
- W porządku, tylko dam znać mamie, że nie będzie mnie w domu. Sam wiesz, że martwi się o mnie - westchnąłem.
- To jest kochane.
- Ale czasami denerwujące.
- Jednakże powinieneś to docenić.
Właściwie to mówił prawdę, bo niestety kiedyś może mi tego zabraknąć. Powinniśmy doceniać to co mamy, zanim będzie za późno.
Moja mama ucieszyła się, gdy napisałem jej sms z treścią, że jadę do Harry'ego. Zapewne poinformowała o tym tatę, który możliwe, że dostał przez to zawału, chyba że nagle pogodził się z myślą, że jego syn pewnego dnia może przyjść do domu z chłopakiem, z którym trzyma się za rękę.
Byłem zestresowany jadąc do domu Harry'ego, nawet z myślą, że nie będzie tam jego rodziców. Mimo że mnie o tym poinformował, nie mogłem się wewnętrznie uspokoić.
Ciekawe jak wygląda jego pokój, czy ma w nim lustro w którym przegląda się z rana i jak wygodne jest jego łóżko, na którym codziennie słodko śpi.
Gdybym miał możliwość spania obok Harry'ego, to robiłbym mu zdjęcia, które później ustawiałbym na swoją tapetę w telefonie. Spalibyśmy w swoich koszulkach i obejmowali się bawiąc się palcami w swoich włosach. Całowałbym go przed pójściem spać i mówiłbym mu jak bardzo go kocham.
Marzenia.
- Już jesteśmy.
Zamrugałem słysząc głos chłopaka, który po chwili wstał, by wyjść z autobusu. Zrobiłem to samo, po czym podążyliśmy w stronę domu chłopaka.
Wnętrze było przytulne i bardzo ładne. Zupełnie w takim miejscu zamieszkania wyobrażałem sobie Harry'ego, który był miły i pełen życzliwości dla innych ludzi, ale oczywiście dla tych, którzy nie zaszli mu głęboko za skórę.
- Chodź tędy - odezwał się i zaczął mnie kierować do swojego pokoju, zaraz po tym gdy ściągneliśmy swoje buty i odłożyliśmy plecaki tuż przy wejściu do domu. Gdy weszliśmy do jego pokoju, zamknął za nami drzwi. Podszedł do swojego łóżka i usiadł na nim, więc zrobiłem to samo. Było miękkie tak samo jak w moich wyobrażeniach.
Idealne.
- Co będziemy robić? - spytałem patrząc się na jego włosy.
Chcę ich dotknąć.
- Tak właściwie to nie wiem. Chciałem po prostu pobyć z kimś do czasu aż moi rodzice wrócą z pracy.
- Może w coś pogramy?
- W co takiego? Nie mam na nic pomysłu.
Nie słuchałem co mówił, bo byłem w niego zbyt wpatrzony. Nie panując nad swoimi myślami dotknąłem jego włosów, ale szybko cofnąłem rękę, gdy zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Jednakże Harry tego nie skomentował, a tylko uśmiechnął się, więc zaryzykowałem i ponownie dotknąłem jego włosów, by zacząć z nich pleść warkoczyki.
- Umiesz je robić? - zaśmiał się, po czym odwrócił się do mnie plecami, by dać mi większy komfort przy bawieniu się jego włosami.
- Nauczyłem się tego przez nudę - uśmiechnąłem się. Byłem naprawdę szczęśliwy, że Harry pozwolił mi na dotknięcie siebie w taki sposób.
- Proszę - powiedział, po czym podał mi gumkę do włosów, którą wyciągnął ze swojej kieszeni. Przyjąłem ją, dzięki czemu mogłem zrobić mu trwałego warkocza.
- To jest urocze - powiedział, co wywołało u mnie szeroki uśmiech.
- Bardzo - przygryzłem wargę kryjąc swój uśmiech, którego i tak nie mógł zobaczyć.
- Gotowe - powiedziałem po kilku minutach, gdy skończyłem robić Harry'emu fryzurę. Usiadł opierając się o ścianę i uśmiechnął się chwytając za warkocza, którego mu zrobiłem.
Również usiadłem w taki sposób jak on i splotłem swoje palce uśmiechając się do nich jak głupek.
- Nie widzę go, ale musi być cudny - uśmiechnął się.
- Dlaczego tak myślisz? - spytałem podnosząc na niego swój wzrok.
- Bo ty go zrobiłeś - odpowiedział i wtedy spojrzał się na mnie.
Nastała cisza, w ciągu której zaczęliśmy patrzeć na swoje twarze. Uśmiechnąłem się lekko, co Harry odwzajemnił ukazując mi swoje dwa słodkie dołeczki. Gdy zacząłem im się przyglądać, Harry dotknął mojej dłoni. Spojrzałem na nią zaskoczony, ale nic nie powiedziałem. Puściłem swoją dłoń i to było chyba najlepsze co mogłem dzisiaj zrobić, bo Harry zastąpił ją swoją. Czując szybsze bicie mojego serca przygryzłem wargę i spojrzałem się na twarz chłopaka, która okazała się być bliżej mnie niż mogło mi się to wydawać. Harry po chwili puścił moją dłoń i ulokował ją na moim policzku, by pogładzić go swoim kciukiem. Zmrużyłem oczy i uśmiechnąłem się lekko czując na sobie delikatny dotyk chłopaka. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy Harry jeszcze bardziej zbliżył się do mojej twarzy, przez co czułem na niej jego oddech. Moje serce zaczęło bić jak szalone i nie byłbym w stanie tego powstrzymać, a nawet nie próbowałbym tego zrobić. Pokusiłem się, żeby ściągnąć swoje okulary i zbliżyć się do chłopaka. Zrobiłem to i wtedy nasze nosy się dotknęły. Czując zdenerwowanie niepewnie naparłem swoimi ustami na jego. Zaraz po tym chciałem się z tego wycofać nie czując żadnej reakcji ze strony Harry'ego, jednakże po chwili ucałował moją dolną wargę, co wprawiło mnie w pewnego rodzaju euforię.
Nie odrzucił mnie. To się dzieje.
Odsunąłem się nieco, by po chwili ponownie spotkać się z ustami chłopaka. Zassałem lekko jego dolną wargę i pozwoliłem sobie na wplecenie swojej dłoni w jego miękkie włosy. Harry ujął moją twarz w swoje dłonie i wtedy w pełni rozluźniłem się, bo to oznaczało, że wszystko jest w porządku. Zaczęliśmy cmokać swoje usta, a potem delikatnie je ssać i niekiedy przygryzać, gdy weszliśmy rytmem na dobry tor.
W pewnym momencie Harry odsunął się ode mnie i wtedy moja twarz z pewnością przybrała kolor czerwony. Opuściłem głowę przygryzając wargę, na której nadal czułem smak ust Harry'ego i założyłem swoje okulary nadal nie patrząc na chłopaka.
- J-ja... - zająkałem się próbując coś powiedzieć, ale nie byłem w stanie.
- Wszystko jest w porządku - Harry odezwał się ciepło, po czym znowu splótł moją dłoń. Przeniosłem swój wzrok na jego twarz i odetchnąłem czując, że nie zrobiłem czegoś za co czułbym się źle do końca życia.
- To było urocze - powiedział cicho gładząc palcem moją dłoń, co wywołało u mnie nieśmiały uśmiech. Byłem tylko w stanie patrzeć się na Harry'ego, przez którego byłem szczęśliwy niż nigdy wcześniej. Gdzieś w środku cieszyłem się jak małe dziecko z tego co teraz się wydarzyło, a na zewnątrz nadal zarumieniony patrzyłem na chłopaka, który teraz jest najbliższą osobą mojego serca. Nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego, bo nie pojmuję tego do końca.
Pocałowałem Harry'ego Stylesa, a on mnie nie odrzucił.
To było najpiękniejsze uczucie jakiego doświadczyłem i mam nadzieję, że będę mógł go zasmakować nie raz.
_______________
Przepraszam, że rozdział pojawił się o wiele później niż zawsze były dodawane, ale mam dużo nauki :(
Snapchat: nnatif :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top