Rozdział VII

Taemin i Jonghyun siedzieli w salonie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Jong nabrał powietrza do płuc i poszedł otworzyć.
-Cześć mamo, witaj ojcze. Proszę, chodźcie do salonu. Gdy Taemin zauważył wchodzących do pokoju rodziców, szybko wstał i się
uklonił.
-Annyeong haseyo!
-Dzieńdobry.-odpowiedział sucho ojciec.
-Siadajcie.-zarządził Jonghyun.
-Synku, kto to jest?-zapytała matka, wskazując na Taemina.
-T-to...Eee...co Was do mnie sprowadza?
-Właśnie, mamy Ci coś do powiedzenia. Masz już 25 lat. Pora sobie kogoś znaleźć, nie uważasz?
-Mamo, tato o tym chciałem wam powiedzieć. Mam już kogoś. Siedzi na kanapie. Taemin siedząc dotychczas spokojnie, zerwał się na równe nogi.
-Co?
-Tak, to mój chłopak. Jonghyun podszedł do Taemina i objął go w pasie.
-Jezu! Edward! Trzymaj mnie. Nasz syn to...to gej! Jak ty go wychowałeś!? Gdzie popełniliśmy błąd? Wiedziałam, że te kreskówki to samo zło!
-Nie pasuje wam to?-wtrącił się Jong.
-Wychowałam geja! Czy to normalne. Dajcie mi coś na uspokojenie.
-Uspokój się.-próbował interweniować ojciec.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój!
-Ale mamo..
-Zejdź mi z oczu gnojku!
-Nie jestem twoją własnością matko! To moje życie i moje wybory! Odwalcie się ode mnie i wynoście się z mojego domu!
-Nie mów tak do nas synu!-krzyknął ojciec.
-Zamknij się i wypad!-Jonghyun wpadł we wściekłość.
-Hyung?-zapytał cicho Teamin.
-Czego chcesz szmato!?
-J-Ja...nic nieważne...Oczy chłopca zaszkliły się.
-Wynoście się!
-Nie jesteś już moim synem!-krzyknęła na odchodne matka.

************
Uhu! Porobiło się....
P.S: Sorry za Edwarda ale musiałam dać to imię...pasowało do kontekstu...hih...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top