#2

Oferta dotyczyła pracy dla Black Hat'a - największego złoczyńcy jaki chodził po tym świecie. Było wielu, ba bardzo wielu śmiałków którzy próbowali go dopaść ale bez rezultatu. Wszyscy którzy próbowali znikali bez śladu, nawet bohaterowie z mocami i gadżetami. Biłam się z myślami. Z jednej strony mogłabym naprawdę poprawić sytuację swojej rodziny, ale z drugiej strony jeśli coś by mi się stało to raczej będzie ze mnie marny pożytek. Po długich przemyśleniach doszłam do wniosku iż zaryzykuję, w końcu mam 24 lata więc mam prawo decydować o swoim życiu. Pewnie się zdziwiliście że pomimo tego wieku mieszkam z rodzicami. Mam swój dom ale bardzo często przyjeżdżam do nich by im pomagać. Chcę im pomóc wyjść z długów. Jestem z nimi bardzo zrzyta, bardzo wiele dla mnie zrobili, a teraz czas się im odwdzięczyć.  Wziełam głęboki oddech po czym zadzwoniłam na wybrany numer.

- Tutaj organizacja "Black Hat" w czym mogę pomóc?
Głos który usłuszałam nie brzmiał jak głos przestępcy czy psychopaty. Rozmówca wydawał się przyjazną osobą.

- Dzień dobry, ja dzwonię w sprawie ogłoszenia o pracę.

- Świetnie! Powiedz jak masz na imię?

- Emily Roberts.
Po kilku pytaniach i uzgodnieniu terminu skończylam rozmowę. Miałam przyjść jutro o godzinie 9:00 do jego posiadłości. Cieszyłam się że teorytycznie mam tą pracę, ale z drugiej strony czułam niepokój związany z tą sytuacją. Nie chciałam by moja rodzina się o mnie martwiła. Doszłam do wniosku by przynajmniej na razie im o tym nie mówić.  Ponieważ nie miałam lepszych zajęć zajełam się sprzątaniem, później odgrzałam sobie obiad, usiadłam do książki, obejrzałam film, upiekłam ciasto, a późnym wieczorem przygotowałm kolację. Kiedy jadłam sobie tosty do moich uszu dotarł dźwięk otwieranego zamka, a potem zmęczony głos mojego brata.

- Cześć sis, co tak pięknie pachnie?

- Upiekłam ciasto. Jak chcesz to sobie weź, już przestygło.

- Moje ulubione! Jak miło. - przytulił mnie.

- Jak było w pracy?

- Praca, praca, więcej pracy no i stres.

- Mam dla ciebie dobrą wiadomość! Znalazłam świetnie opłacalną pracę! Możliwe że uda się nam wyjść z długów!

- To świetnie! A możesz mi zdradzić gdzie?

- Nie, to moja tajemnica - uśmiechnełam się.

- Jak zwykle tajemnicza. W ogóle się nie zmieniłaś. - zaśmiał się pod nosem.

- No widzisz.
Resztę wieczoru przegadałam z bratem. Jak ja go kocham. Tego cwaniaka którego mimo tego iż był starszy ode mnie o całe 6 lat dosyć często musiałam ratować, oczywiście on też się odwdzięczał. Był moim bohaterem który zawsze miał dla mnie czas. Martwił się gdy coś mi się stało, nawet małe zadrapanie sprawiało że wpadał w duży smutek. Trwało to dopiero do tego momentu kiedy był w 100% przekonany że nic mi nie jest. Dlatego tak bardzo nie chciałam żeby się dowiedział gdzie będę pracować.

                              ***

Pip! Pip! Pip! Pip! Pip! - dźwięk budzika automatycznie mnie obudził. Ubrałam się   w miarę elegancko ale bez przesady, przecież nie będę pracować w biurze. Weszłam do kuchni i wyjełam z lodówki jogurt.

- A gdzie ty idziesz? - Moja mama siedziała przy stole z kubkiem kawy w ręce.

- Prawdopodobnie dostałam pracę za naprawdę dobrą sumę. - usiadłam na przeciw niej.

- Naprawdę? A gdzie?

- Tego nie mogę ci powiedzieć. - moja mama pokręciła głową.

- Ciągle te sekrety. Mam nadzieję że nie wpakowałaś się w kłopoty. Wiesz że jeśli w czymś masz problem to zawsze możesz mi powiedzieć.

- Mamo, jest ok. Po prostu... wiesz, stres i takie tam.

- Rozumiem. Napewno dasz sobie radę.

- Dzięki - przytuliłam moją  mamę. - To ja idę. 

- Powodzenia!

                              ***

Od razu po wyjściu z domu udałam się do rezydencji Black Hat'a. Wedziałam gdzie ona się znajduje, ale na wszelki wypadek odpaliłam Google Maps. Dzisiaj wyjątkowo zrezygnowałam z jazdy samochodem bo uznałam że tak będzie najlepiej, nie wiadomo czy coś by się  przypadkiem nie stało mojemu pojazdowi. Wybrałam komunikację miejską i drogę na piechotę. Nie było dużego ruchu więc i korków dlatego droga nie zajeła mi długiego czasu.  W końcu dotarłam do celu. Wziełam głęboki oddech i otworzyłam furtkę, ta zaskrzypiała głośnio aż się skrzywiłam. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top