dział 32
Nie było mowy o herbatce i ciasteczkach,bo chyba tego oczekiwały dziewczyny.Wszystkie były zdenerwowane.Obawiały się paru rzeczy.Pierwszej czyli konsekwencji wyjścia poza bramkę w czasie trwania występu lub tej drugiej najgorszej.A mianowicie kamery.Do tego czasu zapomniały o jakimkolwiek zagrożeniu ale teraz..do tej pory nikt ich nie podejrzewał.Nic już nie zrobią.Jest po fakcie,ale szczerze nie żałują tego co zrobiły.
*********
SANDRA POV:
-Ja tam nie wejdę.-zatrzymała się tuż przed samymi drzwiami.
-Oczywiście że wejdziesz.Dziewczyny wepchnęły mnie siłą za drzwi.Rozejrzałyśmy się dookoła i o dziwo było pusto.Nie spodziewały się że w ich firmie będzie tak mało ludzi.O ile ktokolwiek tu był.
Już miałam biec po schodach na kolejne piętro ale widząc ze biegnę sama z wiką odwróciłam się.
-Na co czekasz?Na zbawienie?-prychnęłam.Kook ci go teraz nie da więc się rusz.
-Sory ale ja nie będę biec po jakich pieprzonych schodach skoro jest tu winda.-Pokazała na metalowe drzwi przy wejściu.Szybko wszystkie weszłyśmy do niej.Nie minęła chwila a wyszłyśmy z niej kierując się do ciemnego korytarza.W połowie drogi stanęłyśmy.
-I gdzie teraz?
-Nie wiem.Mogą być w każdym z tych pokoi.A nie możemy się spóźnić bo co o nas wtedy pomyślą.
-Może w tą stronę?-wika pokazała na prawo.
-Nie widzisz że tam są toalety?Chcesz sikać teraz?
-Śmieszne bardzo.Nadal stały jak ciołki na tym przejściu.Postanowiły poczekać na jakiś telefon albo sms od bangtanów.Jak na zawołanie z otwierających się w oddali drzwi przyszła pomoc a mianowicie namjoon.
-Czekamy na was,chodźcie zaprowadzę was.Wskazał ręką na przód.W ciszy szłyśmy za nim ale nie na długo bo wika dostała jakiejś głupawki.Zaczęła wymachiwać rękami,a gdyby tego było mało zaczęła śpiewać.Poprawka piać.
-O tak.... aha..... zobaaacze mego konia jak ma namiocik w spodniach.
-Ciekawe na czyi widok mu powstanie?-zaśmiałam się na komenatarz ali.Wiedziałam że ją to wkurzy.
-Urwał ci ktoś kiedyś ten tępy łeb?!wstrzasnęła na nią.
-Sama jesteś tępa!
-Zamknijcie się!Nie widzicie że rm idzie przed nami?Rzeczywiście szedł tuż przed nimi ale nie skupiał się na tym co wyczyniamy z tyłu.Wydawał sie dość mocno czymś zestresowany.W końcu ujrzałam czarne drzwi i powoli je otworzyłam wchodząc razem z laskami.Piękniejszego widoku nie mogłam zobaczyć.Całe bts siedziało przed długim stołem.Opierali się o swoje głowy lub patrzyli nie wiadomo gdzie.Dopiero po teatralnym kaszlnięciu namjoona sporzeli się na nas.Wzrok yoongiego najbardziej przykuł moją uwagę.Czekałam tylko co ma być dalej.Ja mogę stać tu pół dnia i gapić sie na nich ale nie o to chyba chodzi w tym spotkaniu.
-Jin zacznij pierwszy.-szturchnął go lekko v.
-Musimy wyjaśnić parę rzeczy.Wiemy co się stało,znamy wersję obu stron.I jest słowo przeciwko słowu.Niechcemy was o nic oskarżać jak nasz szef,ale pracownicy twierdzą ze cos jest z wami podejrzanego.Na kamerach jest dziwna sytuacja.Każda z was o godzinie dokładnie wpółdo dziesiątej opuściła swoje miejsce podczas live'a.Zbieg okoliczności?Możecie nam to wytłumaczyć?
-Gdzieś za dziesięć wpółdo zadzwoniłam do wiktori gdzie jest,i że ma wyjść o wpółdo bo wtedy kończył się powoli wasz występ.Powiedziałam jej tak bo niechciałam potem na nią specjalnie czekać.A co do alicji...zamyśliła się chwilę bo nie wiedziała co wymyślić na jej temat.A co do ali..-kontynuowała.Dostając smsa ode mnie ze zaraz wychodzimy chciała jeszcze skorzystać z łazienki.To tyle.
-Twoje tłumaczenie wyjaśnia wszystko ale jednej rzeczy nie.-rzekł najstarszy.
-Jakiej jednej rzeczy?-wydawało mi się że wytłumaczyłam całą sprawę z nami związaną.
-Chciała iść do łazienki i poszła ale nie w potrzebie załatwienia się prawda?Napewno oni poszli za tobą i to oni cię zaczepili?-spytał z sarkazmem.Ochroniarze są zdania że to ty alicja
-wskazał ręką na alę.-zaproponowałaś im jednoznaczną propozycję.
-Jaką jednoznaczną propozycję?-udawałam głupią nie wiedząc o co mu chodzi.-Myślicie że może bym chciała przelecieć dwóch nieznanych facetów w korei o to ci chodzi?-oburzyła€ię brunetka.
-Nie wiem jaka jesteś ale są takie opcje.-wzruszył ramionami.
-Dość!Zamknij się już jin.Nie zrobisz z niej pierwszej lepszej dziewczyny która puszcza się na prawo i lewo-wkurzony maknae nie był zadowolony w jaki sposób przedstawił to.
-Steszczając to... mamy watpliwości co do was.-odparł jhope
-Przyjechałyśmy tu zaledwie tydzień temu, ledwo co znamy kraj trzeci raz w życiu was widzimy na oczy a wy mówicie że macie wątpliwości.
-Też racja-wtrącił jimin.
-To nie jest argument.-rzekł v.
-A właśnie że jest.Popatrzcie na to z innej strony.Udało im się dostać wizy są w tym kraju na legalu,więc raczej nie pakowałyby się w problemy bo wiedzą że nigdy więcej nie postawiły by tu nogi.A wiem że zależy im bo chcą tu potem mieszkać.
-Możecie wmawiać nam że zrobiłyśmy to specjalnie ale tak nie jest.Nie chcemy wam sprawiać dodatkowych problemów.
-Rozumiemy to ale nasz szef i media i tak powiedzą swoje.My mieliśmy się dowiedzieć co macie na swoją obronę.A my nie mamy wpływu na decyzję.
-To chociaż weźmy postawmy się szefowi,żeby nie oskarżał ich.Są niewinne.
-Skąd to możesz wiedzieć kook.Wytłumaczyły się ale na sto procent nie wiemy czy to prawda.Byłeś tam?Bo o ile mnie pamięć nie myli śpiewałeś wtedy na scenie.-odezwał się taehyung w jego stronę.
-Ty sam w to niewierzysz.
-Już koniec!Bo się zaczynam wkuriwać-suga wstał z krzesła.Przekażmy to co mamy i po sprawie i tak nic nie zrobimy.Boże pierwszy raz na żywo widzę jak yoongiś jest zły.Wygląda cudownie wtedy.
-Nie sklinaj przy nich.-upomniał go hope.
-I tak nie ukryjemy tego jacy jesteśmy. Znają nas już o połowę lepiej niżeli army która była setny raz na fanmeetingu.
-Wiecie o nas o wiele za dużo.-wtrącił mało słyszalnie jimin.
Przperaszam naprawdę za tak długi okres przerwy i za spóźnienie z dodaniem działu.Nie miałam kiedy tego dokończyć.To pisałam jeszcze o 23 i moje oczy miały dość.Dlatego dodałam to dziś nad ranem.Mam cichą nadzieję że mi wybaczycie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top