dział 29
-Sandra?!Co ty tu robisz?!
-No bo wiesz...
-Wiktoria co tu jest grane?
-Musimy ci coś powiedzieć.
-A ty nie miałaś być w Japoni w celach turystycznych?
-Miałam.
-Daj mi dojść do słowa.
-Zatem słucham.
-Ona z nami mieszka.-była chwilowa przerwa.
-Że co robi?
-Mieszkam.Miałam być tu wczoraj ale lot się przedłużył.
-Ale nie to chcemy ci powiedzieć.
-Wspaniale,ciekawe co jeszcze.
-Słuchaj zanim coś powiesz.
-No to mów.
-Bo my..
-No powiedzmy jej.-Zachęcała drugą.
-Jesteśmy siostrami-obie wymówiły zdanie.
-Przepraszam bardzo kim jesteście?!
-Miałyśmy ci to powiedzieć ale my się pokłóciłyśmy ty miałaś plany z wiką o wyjeżdzie.Ja też od zawsze chciałam z wami w przyszłości mieszkać właśnie w Korei.I właśnie po to aby ożenić się z naszymi przystojniakami.
-To już wiem Wiktoria skąd wiedziałaś o naszej kłótni wtedy przed fanmeetingiem.
-Ale w Hiszpanii przecież się pogodziłyśmy pamiętasz.
-Tak ale teraz znowu nie żyjemy w zgodzie.
-Nie powiedziałyśmy o tym bo tak było lepiej.
-Ale się dowiedziedziałam i mam dość na dziś.Poszłam w kierunku mojego pokoju,zostawiając je same w salonie.
-I co teraz?
-Nie wiem.Źle zrobiłam nie mówiąc jej o tym.
-Pamietaj że ty chciałaś milczeć w tej sprawie.
-
Ale pokaż te wejściówki.
-Myślałam że będzie skakać do sufitu jak je zobaczy.Że będzie szczęśliwa bo będzie miała znowu okazję aby zobaczyć swojego jungkooka.
-Napewno będzie szcześliwa przecież tu chodzi o kooka a wiesz ile on dla niej znaczy.Po prostu jest w chuj zła i zmęczona i dlatego nie myśli teraz o tym.
-Po czym zmęczona?
-Biegła do domu poza tym była dziś na kawie z jungkookiem.
-To nieźle.Czy mi się zdaje czy on dla niej poświęca swój każdy wolny czas.
-Gdybyś ty słyszała o tym jak jej proponuje to i tamto i za wszystko chce płacić.
-To bardzo dobrze.Idzie to w właściwym kierunku.
-A ja mam id od sugi.
-A ja od hobiego telefon ostatnio namierzyłam.
-To każda ma coś.
-Kiedy ona wyjdzie z tego pokoju.
-Nie wiem.Ostatnio jak miała okres to wywarzyła drzwi z nawiasów i pół dnia siedziała na łóżku.
-Pójde do niej.-skierowała się oddzielnego pomieszczenia.Idąc po schodach usłyszała charakterystyczny odgłos.Otwieranych drzwi.Podniosła wzrok i zobaczyła alę trzymającą telefon razem z słuchawkami w uszach.Ta widocznie jej nie zauważyła bo chciała iść w dół do salonu ale Sandra jej przerwała.
-Co chcesz?
-Możesz zaraz przyjść na dół.
-Po co?
-Chcę z tobą i z wolą poważnie porozmawiać.
-Jeśli już to teraz bo potem nie mam czasu.Obie zeszły schodami w dół gdzie zastały wikę siedzącą przy jakiś papierach.
-Sandra chce pogadać więc oderwij się od tych papierów.Wszystkie patrzały się na siebie w ciszy.W końcu zaczęła się rozmowa.
-Ja wiem że między nami się popsuło ale ja się zmieniłam.Przeciez wiesz że chce dla ciebie jak najlepiej.
-Tamta kłótnia nie wskazywała na to tymbardziej że zwyzywałaś mnie od suk i dobrze wiesz co jeszcze.
-Przyznaje się.Byłam zła i to bardzo.Ale zrozumiałam i obiecuje że więcej się to niepowtórzy.
-Ale jeden numer a ja odwrócę się od ciebie i jeśli trzeba będzie zerwę całkowicie kontakt.
-Dziekuje.-obie przytuliły się do siebie i raczej nie miały zamiaru puścić.
-Ej jejej jej.Dosyć bo zaraz cukrzycy dostanę.
-A Suga ci w tym pomoże.
-A co z tym?-wyciągnęła z kieszeni trzy skrawki papieru.
-O japierdole wejściówki.I to na fake love.
-No a co za tym idzie?ciągnęła dalej
-Że z bliska zobaczę kooka z odkrytym sześciopakiem.
-Jeszcze chwila a dziennie będzie koło ciebie taki piękny widok.
-Wszystkie pójdziemy tam i pokażemy tym koreańskim army kto ma władzę i pierwszeństwo nad bangtanami.
-Mówię wam my będziemy miały razem zajebiste życie.
-No to teraz oblać trzeba zwycięstwo.
-Jakie zwyciestwo?
-Po pierwsze że wogóle udało nam się dostać do Korei po drugie że nasz plan okazał się sukcesem a po trzecie że wkońcu wszystko mamy wyjaśnione i jesteśmy pogodzone.
-Oblejemy to dziś wieczorem a teraz pomyślmy nad jutrzejszym występem naszych chłopców.
-Niech spróbuje któraś karmy cisnąć się do bramek a wyląduje w najbliższym szpitalu.
-Spokojnie one zazwyczaj pilnują swojego miejsca.
-Wy też tak macie że bardziej nienawidzicie te europejskich army niż te koreańskie.
-Ta..też.Co to ma za znaczenie?Nienawidzimy ich i tyle.Teraz tylko pomyśleć jak dostać się za scenę.
-Nie dostaniesz się tam.
-A to niby czemu?spytała oburzona.
-Ala jak ty chcesz się przedostać przez tłum lasek i stojących ochroniarzy?
-Ty masz pojęcie że oni nawet do łazienki gdybyś chciała iść żygnąć krwią to niewpuszczą choćby połowy twojej głowy za wyznaczone miejsca.-odezwała się sandra
-Ahh...dziewczyny dlatego większość rzeczy ja załatwiam za was.Może i myślicie czasami ale to ja mam zawsze wyjścia i plany na daną sytuację.
-W takim razie oświeć nas pani wszechwiedząco.
-Ochroniarze to faceci tak?
-Wow szacun,niewiedziałam o tym wiesz.
-Nadal nie rozumiecie?Skoro są facetami a my laskami w bardzo prosty sposób możemy tutaj wykorzystać nasze flaszki.
-Japierdole racja!
-A co jeśli nie zadziałają?
-Nie dowiemy się jeśli nie spróbujemy........
Parę dni dłużej poczekaliście.Przeciez nic się nie stało.
Stało się.Noepowinnam robić takich przerw.Ale chyba moje życie próbuje dać mi w kość.Codziennie wszystko się chrzani.Jak nie praktyki to nauka tu konflikty z rodziną jeszcze przed świętami.Nie wiem czy słyszałyście ale panuje "coś"na Śląsku.I jest o tym głośno.Nie mam tego ale mam co innego.Z moją skórą dzieją się straszne rzeczy.Prawdopodobnie jestem na coś uczulona.
Ale staram się robić wszystko.Czas na pisanie też próbuje znaleźć.Tymbardziej ze mam pomysł na cała ksiażkę.Nawet i na drugą część(Ale to aż tak pewne nie jest)Jest mi przykro naprawdę.Mam nadzieję że jakoś spróbujecie zrozumieć.
A na koniec jak zwykle jungkook.A i mówiłam ostatnio że mam fazę na Jimina.Więc on też będzie się pojawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top