dział 26
Jutro wyjeżdżam z Wiką do kraju w którym moje życie w końcu będzie miało dla mnie sens.Praktycznie spakowana byłam już od paru dni.Niewiem co się stało nadal z tą kamerą.Próbowałam odzyskać widoczność ale nic z tego.Na razie nie mogę się tym zamartwiać.Mam w pizdu innych spraw do przemyślenia i załatwienia.Nie pisałam z kookiem od 3 dni ale nie mam zamiaru go męczyć wiadomościami.
WIKTORIA POV:
Ala załatwiła prawie wszystko co związane z naszym wyjazdem.Jestem jej wdzięczna. Tak naprawdę ona pilnuje wszystkiego.Jest tak jakby szefem.Na razie nie mam numeru od hobisia ale obiecała że będę go miała w swoim czasie i nic na siłę.Pakuje swoje rzeczy po kolei żeby nie zapomnieć o niczym bo nie wrócę się tu specjalnie naprzykład po piżamę.Wczoraj miałam spotkanie z częścią rodziny.W połowie rozmowy wszyscy zaczęli ryczeć.Że jak sobie poradzę,że będą tęsknić.Że gdyby nie ten kpop nie wyjeżdżałabym i nie interesowała się jakimiś koreańczykami i wgl.Ja nie moge... teraz im się na czułości zdało.Może w końcu zobaczą i uwierzą że jak ja coś mówię to tak jest i będzie.
DZIEŃ PÓŹNIEJ:
GODZINA 7:46
Obie dziewczyny wstały wcześnie musiały być przygotowane na wyjazd.Spotkały się razem w Warszawie na lotnisku gdzie miały prosto z niej znaleźć się w Seulu.
-Zaraz będziemy lecieć.-ciężko wypowiedziała to zdanie.
-Boisz się?-sama cholernie się bałam ale nie chciałam się przyznać.
-Tak.Ale czegoś innego.-spojrzała na mnie i mocniej zacisnęła ręce na walizce.
-Wszystko pójdzie dobrze,zobaczysz go i nie będziesz myśleć o niczym innym niż o jego ciele i ustach.
-Kiedy on na mnie popatrzy już nie będę mogła racjonalnie myśleć.
-W to Ala akurat nie wątpię.-zaśmiała się.Spojrzałam na nią krzywo.
-A ciebie co tak bawi?
-Wspomniałam sobie jak dzisiaj w nocy wołałaś jego imię.Nie wiem co on takiego robił w tym twoim śnie.
-Boże przestań.Niech cie to nie interesuje.I tak nie jesteś lepsza.Obydwie mamy te myśli.Do grzecznych dziewczynek nie należymy.W międzyczasie o tym rozmawiając szłyśmy w stronę samolotu.Przyszedł czas kiedy zajęliśmy swoje miejsca w transporcie.Ala już zaczęła panikować.Cała się trzepała,a moment kiedy szukała pasa bo myślała że będzie jechać bez zabezpieczeni.Już była bliska płaczu.Naprawdę przerażala ją świadomość tego że za parę minut ma się unieść w powietrzu.
-Ty chyba za dużo filmów się naoglądalaś.
-Nie żartuj sobie ze mnie.Własnie dużo ich widziałam i w każdym było to samo.Że spadały że wielce chwilowe turbulencje a potem co?
-My żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku dziewczyno.Te twoje katastrofy zdarzają się tak rzadko że prawie wcale.
-Dobra koniec.Pogadajmy lepiej o planie.
-Wczoraj w nocy zanim zasnęłam pomyślałam o tym.I zrobimy tak.Najpierw musimy znaleźć pracę,potem jeśli się ustatkujemy idziemy na casting do jyp albo yg.Następnie pytasz się o pracę w bighit jako stylistka,znasz więcej rodzajów włosów i umiesz się nimi odpowiednio zająć.
-No dobra i co dalej?
-Jeśli ci się uda będziesz dziennie przy bangtanach a dalej będziesz wiedzieć co robić a jeśli nie to zadziałamy inaczej.Dostaniemy się na kolejny fanmeeting albo pójdziemy na jakieś mc countdown żeby widzieli nas przy samej scenie.Tutaj są o wiele tańsze bilety na koncert bo to w ich kraju jest.
-A co z...
-Feremony to będzie ostateczność ale nie zawacham się ich użyć.Wystarczy że pomyślę jak jakaś laska go dotknie a już wyłączają mi się jakiekolwiek wyrzuty sumienia.
-Plan jest w mieszkaniu ustalimy szczegóły.
DWADZIEŚCIA GODZIN PÓŹNIEJ:
Wylądowaliśmy a teraz znajdujemy się w naszym mieszkaniu.Bez nawigacji byłby mały problem.Ale w ciągu tych trzech miesięcy tak się oswojimy że jak tu wrócimy mieszkać na stałe to z zamkniętymi oczami wrócę do mieszkania.
-Powiem ci że niezły masz gust.-powiedziała to zasłaniając okna.
-Zawsze go miałam.A tak wogóle spójrz jakie mamy pokoje i łazienke.
-Ta zaraz.Muszę ochłonąć.Boże hobiasz jest tu.
-Jakieś kilkanaście kilometrów od nas w któryś z budynków.
-Dobra chodźmy spać bo jutro z rana czeka nas długi dzień.
-Idź pierwsza się wykąpać ja posiedzę.
Poszła do łazienki zamykając się uprzednio.Usiadłam bokiem na kanapie.Wyciągnelam telefon.Potem kartę będę musiała zmienić na koreańską.Kilka nowych wiadomości.Na każde zaczęłam odpisywać.Nagle na ekranie pojawiła się ikona kakaotalka.
-Nie chce żadnych nowych znajomych az..jungkook?To była jego wiadomość
JUNGKOOK:
Jak tam u ciebie?O mój boże on nadal myśli że ja za trzy miesiące wyjadę.Nie ma pojęcia że teraz mieszkam w tym samym mieście co on.
Wszystko dobrze.Ale musisz coś wiedzieć.
JUNGKOOK:
Co takiego?
Ja już jestem w Korei....
DŁUGO NIE DODAWAŁAM NIC WIEM O TYM.MAM TROCHĘ PROBLEMÓW DLATEGO SIĘ TO TAK PRZECIĄGNEŁO.ZA NIEDŁUGO WEEKEND ŁĄCZNIE Z PONIEDZIAŁKIEM WIEC BĘDĘ MIAŁA CZAS.
Jungkook na koniec:
Tak btw ostatnio mam jakąś fazę na Jimina(oczywiście kook zawsze jest pierwszy)Ale po prostu ostatnimi czasy coraz bardziej no yhm..sama nwm co on ze mną robi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top