ROZDZIAŁ XI
Nie... Ona nie może ich zabić...
- Idziesz ze mną.
- Rozkazujesz mi?
- Tak, Frisk.
- Ugh...
Dziewczynka poszła dalej. Poszłam za nią.
- Ugh, ale po co ich wszystkich zabijać, nie możesz użyć MERCY? Przecież oni nic ci nie...
- Zamknij się.
- Bo co?
- A ROZJEBAĆ CI MERCY?!
Zamilkłam.
- Dziękuję.
Dalej szłyśmy w ciszy.
- Hejka! Jestem Flowey! Flowey the Flower! Jesteś nowa w Podziemiach, prawda? Nie martw się wyjaśnię ci zasady gry!
- Zamknij się Flowey - mruknęła Chara.
- Oto twoja dusza! To sam początek twojego istnienia! Teraz jest bardzo słaba, musisz zdobyć LV, aby ją wzmocnić!
Level of Violence...
- Co to LV? To LOVE, oczywiście! Tu, pod ziemią, jest ona przekazywana w postaci kuleczek przyjaznowości! Podzielę się z tobą! Złap je!
Chara zrobiła unik.
- Hej, koleżanko... Spieprzyłaś.
Chara tym razem złapała kulki.
- Na tym świecie zabijasz albo giniesz. Dlaczego ktokolwiek miałby przepuścić taką okazję? DIE.
Wokół duszy pojawiły się kuleczki, jednak kiedy były bardzo blisko ochroniły ją ogniczki. Flowey został odrzucony.
- Co za okropna kreatura torturuje takie małe, niewinne istoty... Nie bój się moje dziecko.
- Ją też musisz zabijać, Chara?
_________________________
Yyy... Nie wiem, co tu wpisać ;-;
Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top