ROZDZIAŁ III

Kiedy Alphys opatrzyła mi rany wbiła Undyne.

Mam przesrane.

Obiecała, że jak skrzywdzę Asgore'a skopie mi dupę.

A ja go zabiłam.

[You called for help, but nobody came~dop. aut.]

- Człowieku?! Co ty tu robisz?!

- siedzi.

- Cicho, Sans! Co tu robisz?!

- Siedzę - odpowiedziałam, a Sans wybuchnął śmiechem.

Sans ma mega uroczy śmie... Wait.

WHAT?!

O kurwa, o czym ja myślę?!

[O kurwa, to ty myślisz?! (Jaka ja miła)~dop. aut.]

*time skip*

Wszyscy już wiedzieli o tym, że pojawiłam się w Podziemiach.

Wszyscy poza Toriel.

Sans stwierdził, iż powinniśmy ją odwiedzić.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, aby się przyszykować. Tak dawno nie widziałam koziej mamy! Tylko, że ja...

Zabiłam jej męża.

Pewnie teraz nie chce mnie widzieć.

No ale cóż, trzeba zaryzykować!

Ubrałam się w [jakieś zajebiste ciuchy] i zeszłam na śniadanie. Papyrus właśnie kończył robić spaghetti. Po śniadaniu razem z Papsem i Sansem poszliśmy do Toriel.

Po zabiciu Asgore'a dalej mam ból dupy.
___________________________

Wcale końcówki nie pisałam tuż po oglądaniu walki Elevena z Asgorem, wcale.

"Wiesz, ludzie i tak są... Idziesz sobie do sklepu, a tu takie dresy idą ci wpierdolić. No i co zrobisz? Nic nie zrobisz! Dresom nie przygadasz, tam nie ma przycisku MERCY w ogóle!"

Wcale...

...

...

..?

Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top