9. Witamy w mafii - oferujemy rozgadanych szefów i zapas eyelinera na cały rok

Postradałam swój rozum, naprawdę😑 właśnie wróciłam do domu po 8 godzinnej podróży i pierwsze co robię, to dodanie wam rozdziału, którego nie powinnam dodawać😊 ale to z miłości do was❤ (i też dlatego, że mam po prostu zbyt miękkie serce😶) miłego czytania!📖

Gdyby ktoś wcześniej powiedział Baekhyunowi, że jego nowy szef okaże się być przemiły, przekochany i przede wszystkim nieźle rozgadany, na pewno zaoszczędziłby szatynowi połowy stresu związanego z wylotem z Busan.

Luhan jednak nie miał czasu na dokładne przybliżenie mu sylwetki Kyungsoo przed wyjazdem, ale Byun nie miał mu tego za złe, zapoznając się teraz z Koreańczykiem osobiście.

Podczas dwudziestominutowej drogi z lotniska do mieszkania, Do prawie w ogóle nie zamykała się buzia, co drugi mężczyzna uważał za urocze.

Oczywiście, Baekhyun nie patrzył na swojego szefa jak na potencjalnego kochanka, ale jak na kandydata na dobrego przyjaciela, szczególnie, że mężczyzna cały czas opowiadał o swoim zbliżającym się ślubie i  cudownym narzeczonym Kim Jonginie, w którym na pierwszy rzut oka widać było, że był zakochany po uszy.

Baekhyun nie mógł nic poradzić na to, że jego serce wypełniła zazdrość, kiedy starszy Koreańczyk po raz kolejny podczas jazdy zaczął komplementować swoją drugą połówkę, jednak zgonił swoje uczucia na drugi plan, chcąc skupić się na rozmowie z drugim mężczyzną.

— Jejku, naprawdę zbyt dużo gadam, przepraszam. Nawet nie chcę myśleć, jak złe wyrobiłeś sobie o mnie zdanie. – Kyungsoo zaśmiał się nerwowo w momencie, w którym obaj wysiedli z auta na jednym z podziemnych parkingów.

Baekhyunowi od razu rzuciły się w oczy drogie auta, które ustawione były w kilku rzędach na wyznaczonych stanowiskach, jednak zatrzymał swoje spojrzenie na nich tylko na chwilę, powracając wzrokiem na sylwetkę drugiego mężczyzny.

Zresztą, samochód Kyungsoo, którym było czarne, ogromne Volvo, już wcześniej spowodował zderzenie się szczęki Byuna z podłogą, dlatego szatyn był już wewnętrznie przygotowany na widok rzeczy, które wywoływały szybsze bicie jego serca.

— Nie przesadzaj, to naprawdę nic takiego. Sam nie jestem raczej cichą osobą, daj mi się tylko zaaklimatyzować. – Baekhyun odpowiedział z uśmiechem, na co Kyungsoo niezauważalnie odetchnął z ulgą, ponieważ nie chciał już przy pierwszym spotkaniu odstraszyć od siebie swojego nowego asystenta.

Do zaprowadził ich do nowocześnie zrobionej windy, która ruszyła do góry zaraz po wpisaniu odpowiedniego kodu na klawiaturze wbudowanej w jednej ze ścian. Baekhyun patrzył na wszystko z otwartą buzią, ponieważ nigdy jeszcze w swoim dwudziestosześcioletnim życiu nie miał do czynienia z tak zaawansowaną technologią.

Gdy głos w windzie zakomunikował dotarcie na odpowiednie piętro, szatyn zdziwił się widząc, że po otwarciu drzwi, mężczyźni znajdowali się już w mieszkaniu, a nie na klatce schodowej, jak w normalnych blokach.

— No, w końcu jesteśmy! – Kyungsoo zaklaskał entuzjastycznie w dłonie, po czym ruszył w głąb pomieszczenia, nie przejmując się tym, że jego towarzysz nie poruszył się w tym czasie nawet o centymetr.

— Tutaj znajduje się salon, za rogiem kuchnia wraz z jadalnią, a łazienkę i swój gabinet znajdziesz na końcu korytarza. – czarnowłosy kontynuował. — Tu jest wyjście na taras, tutaj pokój gościnny, o i najważniejsze, twoja sypialnia jest na górze po schodkach i w niej znajdziesz też garderobę i drugą łazienkę. To chyba wszystko. Co o tym myślisz, Baekkie? Baekkie?

Do, nie słysząc odpowiedzi na swoje pytanie, odwrócił się z uśmiechem, patrząc na miejsce, w którym powinien znajdować się jego asystent, jednak, kiedy dotarło do niego, że stoi w mieszkaniu sam, wrócił się do wejścia, by zastać tam Baekhyuna, cały czas stojącego w windzie.

— Baekhyun, wszystko w porządku?

Szatyn wyglądał, jakby odebrało mu wszelkie funkcje życiowe, włącznie z oddychaniem, bez którego jego twarz przybrała niezdrowo blady odcień.

Walizka, którą dotąd trzymał w dłoni, leżała teraz na podłodze, a chłopak wpatrywał się szeroko rozwartymi oczami we wnętrze mieszkania, w którym się znajdował.

Gówno prawda, mieszkania.

To był pieprzony apartament, znajdujący się na najwyższym poziomie wieżowca, z którego rozciągał się widok na cały Seul.

Głównymi kolorami w pomieszczeniu były biel i czerń, a wszystko było tak nowoczesne i na pewno tak drogie, że szatyn musiał podtrzymać się ściany, by nie upaść z powodu nagłych zawrotów głowy.

— Hej, Baekkie, nie mdlej. – Kyungsoo od razu pojawił się przy szatynie, po czym zaprowadził go na kanapę, na której drugi przez chwilę jeszcze wahał się usiąść w obawie, że zepsuje coś, co kosztowało więcej niż jego mały domek w Busan.

W końcu jednak Kyungsoo siłą usadowił pośladki Byuna na meblu, a następnie sam odszedł do kuchni, by zaraz powrócić z niej ze szklanką wody, którą wręczył Baekhyunowi.

Byun od razu wypił jej zawartość, jednak nie zniwelowało to jego zawrotów głowy i duszności.

— J-ja...naprawdę mam tu mieszkać...?

Baekhyun po raz kolejny obrzucił wzrokiem całe pomieszczenie, zatrzymując się dopiero na sylwetce Kyungsoo, który uważnie się w niego wpatrywał. 

— Jeśli ci się nie podoba, chętnie poszukam z Jonginem czegoś innego. To jest moje dawne mieszkanie, bo od dawna mieszkam już z Kimem, ale...

— Nie zrozumiałeś mnie, Soo. - Baekhyun przerwał słowa Koreańczyka. — Oczywiście, że podoba mi się cały apartament. Po prostu, to wszystko jest dla mnie za drogie. Nie będzie mnie stać na zapłacenie czynszu, ani na...

— O to się nie martw, Baekkie. Firma płaci za twój pobyt tutaj. – tym razem to Kyungsoo nie pozwolił szatynowi dokończyć swoich słów. — Wiem w jakiej znalazłeś się sytuacji i moim zadaniem jest pomóc ci stanąć z powrotem na nogi, a nie jeszcze bardziej cię obciążać. Zawsze możesz liczyć na pomoc moją lub Jongina, nie ważne w jakiej sprawie. W końcu od tego są przyjaciele, nie?

Kyungsoo po raz kolejny tego dnia, posłał szeroki uśmiech w stronę Baekhyuna, którego oczy zdążyły zajść łzami podczas mowy starszego Koreańczyka.

Szatyn jednak pamiętał o obietnicy złożonej swojemu synkowi, dlatego nie pozwolił cieczy wypłynąć na powierzchnię, a swój cichy szloch spowodowany wzruszeniem stłamsił, przygryzając spierzchnięte wargi.

Jednak cała sytuacja nadal nie dochodziła do Baekhyuna.

W Busan ledwo wiązał koniec z końcem, a teraz miał mieszkać w nowoczesnym apartamencie z nieziemskim widokiem na Seul. Do tego, jak zdążył zauważyć, bez odpowiedniego wykształcenia dostał pracę w naprawdę dobrej firmie, a jego szef już po kilku godzinach znajomości uważał go za swojego przyjaciela. 

Baekhyun nie rozumiał, co takiego zrobił w poprzednim życiu, że w tym zasłużył na to wszystko, ale teraz, gdy dostał taką szansę, nie miał zamiaru jej zmarnować.

Chciał móc ruszyć dalej dla swoich przyjaciół, dla Changmina, ale też przede wszystkim dla samego siebie, a teraz miał już pewność, że w Seulu, do którego powrotu tak się obawiał, będzie to możliwe.

🌁🌁🌁

Kiedy ciepłe promienie słoneczne zaczęły przedzierać się przez szpary w ciemnych, sypialnianych zasłonach, Baekhyun jęknął przeciągle, jedynie przewracając się na drugi bok wielkiego, dwuosobowego łóżka. 

Wczorajszego wieczora, po wyjściu Kyungsoo, mężczyzna zamienił się na kilka godzin w małe dziecko, testujące swoją nową zabawkę. Szatyn w każdym pomieszczeniu (na czele z kuchnią!) spędził co najmniej trzydzieści minut, chcąc wypróbować każdy jeden przyrząd, który znajdował się w konkretnym pokoju. 

Dlatego wcale nie zdziwiło go to, że najwięcej czasu spędził w łazience oraz w garderobie, która była wielkości całej jego sypialni w Busan. Gdy po relaksującej, godzinnej kąpieli, Baekhyun wszedł do wspomnianego powyżej pomieszczenia, jego szczęka po raz kolejny tego dnia spotkała się z podłogą.

Garderoba wypełniona była ubraniami w jego rozmiarze, a w niektórych szufladach Byun znalazł nawet przybory do makijażu, w tym rozmaite ilości jego ukochanego, niezbędnego do życia eyelinera. 

Nie musiał długo zastanawiać się nad tym, skąd Kyungsoo wiedział o takich szczegółach z jego życia, dlatego od razu po założeniu na siebie wygodnych ciuchów do spania, wyszedł na taras, wybierając numer do Luhana, z którym rozmawiał przez następną godzinę. 

Ich tematy głównie dotyczyły Changmina, który, z tego co mówił mu jego przyjaciel, w ogóle nie smucił się z powodu wyjazdu swojego taty, jedynie pytając co chwilę Lu o to, czy jego tatuś, tak jak obiecał, jest szczęśliwy. 

Baekhyun nie mógł nic poradzić na to, że jego serce ścisnęło się ze wzruszenia, gdy o tym usłyszał, jednak, kiedy Byun chciał porozmawiać z Changminem, okazało się, że chłopczyk zasnął na kolanach Hana chwilę przed jego telefonem. 

Nie chcąc budzić swojego skarba, Baekhyun pożegnał się z Luhanem obiecując mu przed tym, że będzie dzwonić do nich tak często, jak będzie to możliwe.

Późniejsze wydarzenia były dla Byuna już tylko zamazanym wspomnieniem, ponieważ mężczyzna pamiętał jedynie, że zaraz po zetknięciu jego głowy z poduszką, zapadł w głęboki sen. 

Teraz, pomimo tego, że był wyspany, a jego zegarek wskazywał nie tak wczesną godzinę, bo ósmą, nie miał ochoty na wstawanie z wygodnego łóżka, w którym z pewnością mógłby zostać do końca swojego życia.

W końcu, gdy po kolejnych trzydziestu minutach zszedł na dół ubrany i przygotowany na pierwszy dzień w nowej pracy, pierwszą czynnością, którą zrobił, było zaparzenie mocnej kawy, bez której Baekhyun nie wyobrażał sobie reszty dnia. 

Od razu po położeniu kubka na jadalnianym stole, szatynowi rzuciła się w oczy karteczka wraz z kopertą, której na pewno jeszcze wczoraj tutaj nie było. 

Baekhyun zaskoczony, wziął do ręki liścik, którego nadawcą okazał się być nikt inny, jak Kyungsoo, a jego oczy dosłownie wyszły z orbit, kiedy przeczytał treść pozostawionej przez starszego wiadomości. 

Mam nadzieję, że masz prawo jazdy :) - Soo xx

Gdy Byun zaraz po tym otworzył białą kopertę, mały przedmiot wysunął się na jego dłoń, przez co mężczyzna jeszcze długo wpatrywał się w niego tępym wzrokiem, próbując opanować przy tym swoje szybko bijące serce, ponieważ właśnie trzymał w dłoni kluczyki do samochodu, którego nigdy wcześniej nie posiadał. 

Oczywiście, że miał prawo jazdy, ale po wyjeździe do Busan, nie było go stać na kupno auta. Jedynym samochodem, który kiedykolwiek prowadził, był mały opel należący do Chanyeola, jednak było to dawno i Baekhyun nie chciał raczej wracać wspomnieniami do tamtego okresu.

Po dokończeniu śniadania i zabezpieczeniu mieszkania, Baekhyun zjechał windą na podziemny parking, nie mogąc opanować drżenia swoich nóg i rąk. Był zdenerwowany tym, że zaraz będzie musiał przeprowadzić pierwszą od dłuższego czasu jazdę, a jego myśli nie potrafiły się skupić na niczym innym, jak na kluczykach, które trzymał w dłoni. 

Właściwie, mężczyznę już od wczoraj nachodziły myśli dotyczące jego nowej pracy, ponieważ wszystko, co zobaczył w ciągu tych kilkunastu godzin, kojarzyło mu się jedynie z mafią, przez co szatyn nie był już dłużej pewny swojego stanowiska i pozostawało mu jedynie mieć nadzieję, że Luhan nie wpakował go w jakieś tarapaty.

Gdy wyszedł z windy, od razu pojawił się problem, którego chłopak nie przewidział będąc jeszcze na górze. Baekhyun nie miał pojęcia, jak wyglądało jego nowe auto, a pomiędzy tymi wszystkimi samochodami, które znajdowały się na parkingu, wręcz niemożliwym było zgadywanie, którym z nich było te należące do niego. 

Na nadal chwiejnych nogach, ruszył wzdłuż jednego rzędu pojazdów, cały czas klikając przy tym w przycisk otwierający drzwi, ponieważ wierzył w to, że za którymś razem jego próba okaże się skuteczna. I nie pomylił się bardzo, ponieważ już po niecałej minucie, usłyszał charakterystyczny dźwięk wydany przez jedno z aut.

Od razu uniósł spojrzenie na samochód, który zajmował miejsce przed nim, a jego serce przystanęło momentalnie, kiedy dotarło do niego, że stoi oko w oko z ostro zarysowanymi światłami czarnego, najnowszego Range Rovera. 

W jednym momencie Baekhyun wybuchnął głośnym, histerycznym śmiechem, od którego po dłużej chwili zaczął boleć go brzuch. Szatyn nie przejął się tym jednak zbytnio, bo wiedział, że w ten sposób jego organizm radził sobie z przerażeniem i paniką, które od razu po połączeniu ze sobą wszystkich faktów, zawładnęły jego ciałem i myślami.

Ponieważ, cholera, on naprawdę trafił do jakiejś mafii, a był zbyt młody, żeby umierać.

🔫🔫🔫

TBC

A w następnym rozdziale...no właśnie, co w następnym rozdziale? Jakieś propozycje, pomysły, teorie?😊 Dajcie mi dużo miłości, bo jej bardzo potrzebuję❤Do następnego😘

Ps; tak w ogóle to co myślicie o tym usuwaniu ff z wattpada? Przejmować się tym, czy nie?😐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top