17. "Jeżeli kochasz, czas odnajdziesz zawsze, nie mając nawet ani jednej chwili"
Kyungsoo przystanął pomiędzy piątym, a szóstym piętrem wieżowca, łapiąc głęboki oddech. Do pokonania została mu jeszcze druga połowa schodów, jednak mężczyzna przez swoją słabą kondycję, już teraz czuł się nad wyraz zmęczony.
Nie mógł jednak pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek, ponieważ w apartamencie znajdującym się na dziesiątym piętrze czekał na niego Jongin, a Do i tak był już wystarczająco spóźniony, żeby bez zbędnych narzekań zebrać się w sobie i ruszyć dalej.
Zazwyczaj droga do mieszkania nie zajmowała mu tyle czasu i nie wymagała większego wysiłku, ale z powodu awarii windy mężczyzna zmuszony został do morderczej wspinaczki na sam szczyt budynku.
W całej tej sytuacji pocieszała go jedynie myśl, że za parę chwil spotka się ze swoim ukochanym, który obiecał mu dziś romantyczny wieczór we dwoje, dzięki czemu jego nogi mimowolnie obrały szybsze tempo.
Gdy po kilku minutach Kyungsoo znalazł się w końcu przed upragnionymi drzwiami, bez ociągania się wyciągnął z kieszeni klucze, a następnie włożył je w zamek, by po chwili, już bez żadnych problemów, wejść do swojego mieszkania.
Właściwie pierwotnie był to apartament Kima, jednakże młodszy chłopak uparł się niecały rok temu, by jego narzeczony zamieszkał z nim pod jednym dachem, i dlatego właśnie Kyungsoo, bez zbędnych wyjaśnień, mógł określić to miejsce jako należące również do niego. Swoje mieszkanie postanowił jednak zachować, by mieć je zawsze w pogotowiu w razie nieprzewidzianych sytuacji, do których zaliczał się także przyjazd Byun Baekhyuna, obecnie zamieszkującego w dawnych czterech ścianach Soo.
Do, na myśl o różowowłosym asystencie, poczuł charakterystyczne ukłucie w sercu, które nie dawało mu spokoju już od kilku dni. Nie znał może Byuna najlepiej, ale potrafił dostrzec, gdy z człowiekiem działo się coś niedobrego, a faktem było, iż mężczyzna nie zachowywał się przez miniony tydzień normalnie.
Jednak Kyungsoo wiedział, że przez cały etap przystosowania się do obecnej, niekomfortowej sytuacji, Baekhyun musi przejść samodzielnie, dlatego czarnowłosemu pozostawało jedynie czekać i mieć nadzieję, że humor Byuna szybko ulegnie poprawie, a sam różowowłosy nie zrobi w tym czasie niczego głupiego.
— Wróciłem! – krzyknął Soo na wejściu, chcąc w ten sposób powiadomić ukochanego o swoim przybyciu. Mężczyzna spodziewał się usłyszeć od razu entuzjastyczne wołanie Jongin, ale ku jego zdziwieniu nikt nie odpowiedział na jego przywitanie, a cisza i półmrok panujące w pomieszczeniu wywołały w nim zdezorientowanie.
— Nini? Jesteś tu?
Kyungsoo po wcześniejszym rozebraniu się z płaszcza, ruszył w głąb apartamentu z zamiarem znalezienia swojego narzeczonego, który najwidoczniej postanowił zabawić się z nim tego wieczora w chowanego. On sam nie był raczej pozytywnie nastawiony co do takiej formy spędzenia wolnego czasu, jednak dla Jongina był w stanie poświęcić się i dołączyć do rozgrywki, jeśli miało to uszczęśliwić młodszego mężczyznę.
—Jongin, naprawdę chcesz się bawić? W takim razie ja-a...
Kyungsoo przystanął przy wejściu do salonu oniemiały, gubiąc równocześnie swoją myśl w połowie wymawianego zdania. Jego oczy powiększyły się dwukrotnie, a serce obrało szybsze tempo, kiedy wzrokiem odnalazł stolik ozdobiony obrusem, świecami i kwiatami, a jego nozdrza wyłapały przepiękny zapach jedzenia znajdującego się w drogocennej, porcelanowej zastawie.
Całość dopełniła spokojna, jazzowa muzyka, która w tym samym momencie zaczęła wydobywać się z nieopodal ustawionego odtwarzacza.
Soo był tak oniemiały całą sytuacją i tak zafascynowany tym, co widziały jego oczy, że nie zwrócił nawet uwagi na Jongina, który wyszedł z sąsiadującego pomieszczenia i w jednej chwili znalazł się przy nim. Dopiero lekki pocałunek, który Kim złożył na jego policzku, przywrócił Do świadomość, a tym samym wszystkie inne funkcje życiowe, o których mężczyzna mimowolnie zapomniał.
— Witaj w domu, skarbie. – Kai szepnął uwodzicielsko do ucha narzeczonego, powodując tym samym dreszcze na jego ciele. Kim uśmiechnął się usatysfakcjonowany reakcją, jaką otrzymał na swój drobny gest, a następnie wyminął wciąż stojącego jak słup soli Soo i podszedł do stolika, by odsunąć kulturalnie krzesło przed mężczyzną.
— Zapraszam do stołu.
🍷🍷🍷
Mijała właśnie druga godzina ich wspólnie spędzanego wieczoru, podczas którego ich radosne śmiechy zlewały się z dźwiękami muzyki, a specjalnie przyrządzone przez Jongina dania już dawno zniknęły z talerzy narzeczeństwa, zastąpione jedynie kolejnymi lampkami wytrawnego wina, przelewającego się w szklanych kieliszkach.
Mężczyźni nie narzekali jednak na nagłą skromność ich posiłku, ponieważ to nie jedzenie odgrywało główną rolę tego dnia, a towarzystwo ukochanej osoby, za którym obaj tęsknili najbardziej. Pomimo wspólnego mieszkania i tego samego miejsca pracy, kochankowie nie spotykali się w minionym tygodniu zbyt często z powodu napiętego grafiku i innych obowiązków, które sprawiły, że mężczyźni nie mieli okazji widywać się w biurze, a do domu wracali o różnych porach.
Z tego powodu Jongin chodził poirytowany przez całe dnie, a humor Kyungsoo uległ pogorszeniu, dlatego mężczyzna czuł wyrzuty sumienia na myśl, że chciał przemówić Baekhyunowi do rozsądku, kiedy sam nie zachowywał się lepiej. Taki jednak był, przewyższał dobro innych ponad swoje własne i nie mógł nic poradzić na to, że bardziej przejmował się swoim asystentem niż prywatnym samopoczuciem.
—...no i wtedy właśnie powiedziałem sprzedawcy, że nie po to stałem pół godziny w tej pierdolonej kolejce, żeby zamknął mi kasę tuż przed nosem! Niewykluczone też, że wspomniałem coś o tym, że znam jego pracodawcę, a... Soo? Słuchasz mnie w ogóle? – Jongin przerwał swoją wypowiedź w pół słowa, dostrzegając, że jego narzeczony w ogóle nie wykazuje zainteresowania jego przejmującą opowieścią, a wzrok Do utkwiony jest tępo w jednym punkcie.
Jednakże wraz z wypowiedzeniem imienia starszego chłopaka, Kyungsoo ocknął się z amoku i przeniósł swoje spojrzenie na narzeczonego siedzącego naprzeciwko, dzięki czemu Kim od razu wyłapał niepokojący go smutek i przejęcie w tych piwnych, okrągłych oczach, które tak bardzo uwielbiał.
— Ej, skarbie, co się dzieje? Chodź tu do mnie.
Kai wstał ze swojego krzesła i w kilka sekund zmusił Do do opuszczenia swojego miejsca i znalezienia się na jego kolanach. Nie mógł pozwolić na to, by w taki dzień jak ten jego ukochany miał zły humor i to w jego obecności. Jongin był tu właśnie po to, by zapobiegać takiemu obrotowi spraw, a tymczasem wydawało mu się, że działał tylko gorzej.
Kyungsoo w tym samym czasie westchnął ciężko, swoją dłoń przenosząc na prawy policzek Kima, delikatnie go przy tym pocierając. Nie mógł też zignorować mieszanych uczuć, jakie dostrzegł w spojrzeniu młodszego, dlatego postanowił przełamać się i porozmawiać z nim o sprawie, która męczyła go od jakiegoś czasu.
— Po prostu myślę o Baekhyunie, Nini. Jest mi go naprawdę szkoda, ponieważ wyobrażam sobie, w jak trudnej sytuacji musi teraz być. Do tego udaje, że wszystko z nim w porządku, a ja dobrze wiem, że tak nie jest. Powiedz mi, czy Chan również zachowuje się w podobny sposób? Jest coś, co możemy dla niego zrobić?
Jongin początkowo wzdrygnął się, słysząc imię, od którego ostatnio nie potrafił się odpędzić. Nie mógł nic poradzić na złość, jaka wypełniła jego wnętrze, gdy dotarło do niego, że to właśnie różowowłosy mężczyzna, który pojawił się w ich życiu kilka dni temu, spowodował smutek w jego narzeczonym.
Kai naprawdę nie darzył sympatią nowego asystenta swojego partnera. Szanował decyzję Soo o pozostawieniu go na stanowisku, jednak jego zdaniem, mężczyzna już na drugi dzień powinien spakować walizki i wrócić do Busan, z którego przybył.
Ponieważ do cholery, kim był Byun Baekhyun, żeby w niecały tydzień wywracać ich poukładany świat do góry nogami?
Jongin rozumiał, że Baekhyun ma dziecko, na dodatek dziecko Chanyeola, ale dopóki Park o tym nie wiedział, Kim nie dostrzegał powodów do trzymania go w firmie. Kai po prostu nie mógł dopuścić do tego, by Chanyeol nagle dowiedział się prawdy, ponieważ ona doszczętnie by go zniszczyła, ciągnąc jego najlepszego przyjaciela z powrotem na samo dno.
Wiedział jednak, że Kyungsoo miał w tej sprawie zupełnie inne zdanie, a dopóki Byun nie wychylał się z szeregu i pozostawał niezauważony, Jongin był gotowy akceptować go i jego pobyt w Seulu, jedynie z miłości do swojego ukochanego.
— Skarbie, nie powinieneś się tym tak przejmować. – zaczął spokojnie mężczyzna. — Baekhyun i Chan nie są małymi dziećmi, za niedługo znajdą odpowiednie rozwiązanie dla tej sytuacji. Muszą po prostu przystosować się do niej lub rozwiązać ją w jakiś inny sposób. My owszem, możemy ich w tym wspierać, ale nie możemy ingerować w ich sprawy. Są już dorośli, poradzą sobie, zobaczysz.
Jongin sam chciał wierzyć we własne słowa, ale po rozmowie, jaką odbył z Chanyeolem i po obserwacji jego zachowania podczas tego tygodnia, naprawdę śmiał wątpić w ich skuteczność.
Nie chciał jednak zasmucać bardziej Soo, którego humor po jego mowie wydawał się ulec polepszeniu, ponieważ jego twarz w końcu rozświetlił lekki uśmiech. Mężczyzna nachylił się w stronę narzeczonego, by po chwili złożyć delikatnego całusa na jego spierzchniętych wargach.
— Dziękuję, Nini. Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Zawsze wystarczy tylko kilka twoich słów, by poprawić moje samopoczucie.
— To dlatego, że tak bardzo cię kocham, skarbie. – mężczyzna uśmiechnął się szeroko, następnie przytulając mniejszego chłopaka do swojej klatki piersiowej. Jongin nie chciał mówić tego na głos, ale w takiej pozycji, mając cały swój świat w swoich ramionach, mógł spędzić wieczność.
Soo natomiast zaśmiał się cicho, nie mogąc wyjść z podziwu nad zmiennością zachowania Kima, które od samego początku budziło w nim zdumienie. Nie mógł zrozumieć po prostu, jak jedna osoba może być jednocześnie zboczonym, pewnym siebie, surowym prezesem i ciepłą, kochaną kluchą, uwielbiającą czułość.
Za nic w świecie nie zmieniłby jednak w swoim ukochanym tych sprzeczności, ponieważ to one właśnie sprawiały, że darzył Jongina tak głębokim uczuciem.
— Ja też cię kocham, Nini. Bardzo bardzo.
💞💞💞
Odgłos uderzających o siebie ciał wypełniał przyciemnioną przez zasłony sypialnię, przeplatając się równocześnie z głośnymi jękami wydobywającymi się z ust kochanków.
Obaj mężczyźni zatraceni byli kompletnie w swoich objęciach i pocałunkach, nie zwracając uwagi na nic innego poza sobą i nawet dzwoniący kilkukrotnie telefon, nie był w stanie przerwać ich czułości, której byli spragnieni od dawna.
Soo jęknął głośno, kiedy Jongin niespodziewanie naparł mocniej na jego wejście, swoją długością ocierając o najbardziej czuły punkt w ciele starszego. Jego oddech był nierówny, a od ciągłego wysiłku i szybkiego tempa, jakie obrał jego narzeczony, trudno mu było skupić się na poprawnym zaciąganiu się powietrzem, dlatego mężczyzna w połowie walki o tlen poddał się, chcąc jak najlepiej oddać się rozkoszy, która wynikała z ich zbliżenia.
Kyungsoo czuł się jak w raju i to nie wyłącznie z powodu przyjemności, jakiej dostarczał mu Jongin. Do w końcu miał na własność swojego ukochanego, za którego dotykiem, zapachem i głosem tęsknił do tego stopnia, że nie odrywał swoich ust od malinowych warg należących do Kima, a swoimi dłońmi wodził po rozłożystych plecach chłopaka, co chwilę wbijając paznokcie mocno w jego skórę.
— Nini, ja zaraz...
— Ja też, skarbie.
Wystarczyło jeszcze kilka mocnych pchnięć, żeby obaj niemal równocześnie doznali spełnienia, a następnie opadli wykończeni na materac, który ugiął się pod ciężarem ich ciał.
Jongin oddychał głęboko, starając się ustabilizować swój oddech. Czuł, jak ciało Kyungsoo również unosi się z tego powodu w dość szybkim tempie, dlatego po chwili przyciągnął mężczyznę do swojego boku, patrząc na niego z góry.
— Dziękuję, skarbie. Było cudownie.
Kim złożył na czole narzeczonego lekki pocałunek, a następnie przymknął swoje powieki, nie kontrolując już zmęczenia, jakie w jednej chwili ogarnęło jego ciało.
Kyungsoo natomiast wpatrywał się w tym czasie w spokojną twarz Jongina, którego zdążyła pochłonąć już kraina snów. Mimo bezruchu, nabrzmiałe usta partnera wydawały się być tak samo kuszące, jak chwilę temu, zresztą zupełnie podobnie do reszty jego nagiego ciała.
Soo nadal po tych wszystkich latach spędzonych razem, patrząc na błogo śpiącego mężczyznę obok potrafił zastanawiać się, jak doszło do tego, że ktoś taki jak Kim Jongin zwrócił w ogóle na niego swoją uwagę.
Do nigdy nie należał do tych chudych, wysokich, przystojnych mężczyzn, widniejących na okładkach magazynów, czy w dramach w telewizji. Nie wyróżniał się z tłumu, a podczas początkowych spotkań z Kaiem prawie w ogóle nie zabierał głosu w obawie, że gdyby to zrobił, Kim uciekłby od niego z krzykiem, gdyby Soo powiedział coś głupiego, jak to miał w zwyczaju, gdy się denerwował.
Tak się jednak nie stało, a Kai oprócz zaakceptowania uczuć Soo, odwzajemnił je, czyniąc już wtedy Kyungsoo najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
W tamtym czasie jeszcze żaden z nich nie przypuszczał, że po kilku latach od owego wydarzenia będą leżeć nadzy w swoich ramionach, planując wspólną przyszłość na czele ze zbliżającym się szybkimi krokami ślubem. Chociaż Soo nie mógł zaprzeczyć, że będąc wtedy po uszy zakochanym w swoim crushu, nie liczył taki rozwój akcji...
Mężczyzna zaśmiał się sam do siebie na wspomnienie wydarzeń z przeszłości, a następnie nachylił się bliżej swojego ukochanego, by złożyć na jego ustach ostatni tej nocy, długi pocałunek.
— Dobranoc, Nini. Niech ci się przyśni coś miłego.
Soo ułożył się w wygodniejszej pozycji w ramionach kochanka, a następnie zamknął oczy, po raz pierwszy od dłuższego czasu czując się w pełni szczęśliwym i spełnionym. Czując po prostu, że w żadnym innym miejscu na ziemi nie będzie mu nigdy równie dobrze, jak właśnie w ramionach należących do swojego narzeczonego.
💤💤💤
TBC
Hej, zboczuszki 😘 W sumie trochę nie wiem, co pisać, ponieważ jestem zmęczona i nie myślę😅 Na początek może tak - tęskniłam! 💞 mam nadzieję, że wy także 😊 kryzys marcowy chyba już za mną, ale nie obiecuję wam od razu deszczu rozdziałów. Wszystko będzie się pojawiać, ale w swoim czasie 😉
Jak emocje po Kaisoo? Mam nadzieję, że moja zapowiadana we wcześniejszym rozdziale niespodzianka nie zawiodła was😁 No i co myślicie o dzwoniącym telefonie? Zwróciliście na niego uwagę, prawda? Jakieś domysły odnośnie tego, kto próbował dodzwonić się do Kaisoo i z jakiego powodu? 😜
W tej niewiedzy was zostawiam👋 do następnego rozdziału, kochani! 💕😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top