EPILOG

— Czy ty Kim Jonginie, bierzesz Do Kyungsoo za męża i ślubujesz mu miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuścisz go aż do śmierci?

Baekhyun ze łzami w oczach przyglądał się parze przyjaciół, stojącej na środku rotundy ozdobionej kwiatami, z rozciągającym się za nimi widokiem na Morze Śródziemne.

— Zdecydowanie tak. – mężczyzna odparł entuzjastycznie, co wywołało falę śmiechu wśród gości oraz szeroki uśmiech na twarzy drugiego z panów młodych, który chwilę wcześniej złożył podobną obietnicę.

— W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić was małżeństwem!

Zaraz po końcowych słowach urzędniczki, ogromna wrzawa zapanowała wśród zebranych, a Baekhyun obserwował z zafascynowaniem, jak młoda para przypieczętowuje całą ceremonię długim pocałunkiem. Po policzkach bruneta już od dłuższego czasu spływały łzy i gdyby nie dłoń Chanyeola, która ściskała pokrzepiająco tą należącą do Byuna dodając mu tym otuchy, mężczyzna najpewniej rozkleiłby się zupełnie, rycząc jak bóbr.

Minęło ponad dziewiętnaście miesięcy od wydarzeń z dnia, który zapadł im w pamięci na długo. I chociaż tak wiele zmieniło się od tego czasu w ich życiu, Baekhyun pamiętał wszystko tak, jakby miało miejsce zaledwie wczoraj.

Po pamiętnym wypadku Jongin uczęszczał na rehabilitację, dzięki której po jakimś czasie był w stanie wrócić do pełni sprawności, a uciążliwy ból w uszkodzonej nodze, który towarzyszył mu nawet podczas chodzenia, minął z biegiem czasu oraz jego ciężką pracą. Ślub jego i Kyungsoo został wstrzymany na kolejne miesiące, ponieważ narzeczeni chcieli, by nie tylko symbolizował on nowy rozdział w ich życiu, ale także był końcem starego, wypełnionego niepokojem o stan zdrowia Kima i oczekiwaniem na powrót do formy sprzed wypadku. Nie zdecydowali się także po raz kolejny na prosty ślub w urzędzie w gronie najbliższych. Tym razem świętowali na Majorce, a zaproszonych gości była co najmniej dwusetka, ponieważ zjechała się tutaj połowa firmy.

Wydarzenia z dnia wypadku wpłynęły także na decyzję Chanyeola i Jongina o przekazaniu sterów w PcY Corporation zaufanym osobom i o utworzeniu rady nadzorczej, która samodzielnie zarządzała firmą, jedynie w sprawach najwyższej rangi kontaktując się z prezesami.

Kyungsoo kompletnie zrezygnował ze swojej posady, oddając ją Baekhyunowi, który w pełni odnalazł się w swojej nowej roli i mimo bycia w ciąży starannie wypełniał swoje obowiązki i opiekował się nie tylko własnymi dziećmi, ale całym zespołem, który miał pod sobą. Chwilę przed porodem, tymczasowo przekazał swoje stanowisko Heechulowi, jednak będąc już w pełni sił, powoli wracał do bycia częścią firmy.

Sehun z Luhanem przenieśli się do Seulu, chcąc być bliżej przyjaciół. Kupili apartament, który po kilku dniach za sprawą Luhana zamienił się w ogród botaniczny, czy może raczej zwierzyniec, gdy do ich wspólnego gniazdka dołączyły dwa koty, zabrane wcześniej przez parę ze schroniska. Oh, który zrezygnował z posady w busańskim szpitalu na rzecz pracy w prywatnej klinice w stolicy, nadal nie mogąc w pełni pojąć miłości swojego chłopaka do roślin, na ich pierwszą rocznicę sprezentował mu mały, przytulny lokal, który jakiś czas później zamienił się w pełną życia kwiaciarnię, o której od zawsze marzył Lu.

Natomiast Baekhyun i Chanyeol...

— Tato, Sungwoon zrobił kupę!

Obaj mężczyźni odwrócili się w stronę przedzierającego się do nich przez tłum Changmina. Chłopczyk swoimi słowami wywołał niemałe poruszenie wśród osób, które usłyszały jego wołania i teraz pełnym rozbawienia wzrokiem wodziły pomiędzy hałaśliwym dzieckiem, a jego rodzicami.

— Park Changminie, nie wypada wydzierać się na pół przyjęcia o takich sprawach. – Chanyeol, który pochwycił chłopca w swoje ramiona, upomniał go w miarę głośno, by wszyscy wokół słyszeli, że nie pochwala on zachowania syna. Changmin jedynie zmarszczył nosek, łącząc brwi w uroczym grymasie.

— Ale tato! Przez to nie możemy się normalnie bawić, bo jak nie on robi w pieluchę, to robi Hyojin i później zaczynają się do siebie śmiać w ten typowo bobasowy sposób, którego ja nie rozumiem i Jiminie hyung mówi, że to normalne, że oni lepiej się dogadują, bo są w podobnym wieku, ale ja też chcę się z nimi dogadywać no i bawić. – usta chłopca wygięły się w podkówkę, i chociaż Baekhyun, przysłuchujący się tej jakże poważnej konwersacji z boku ledwo powstrzymywał śmiech, tak na twarzy Chanyeola panował stoicyzm i wyraźne zrozumienie.

— Minnie, musisz wziąć pod uwagę to, że zarówno Woonie, jak i Hyo są jeszcze malutcy. Nie rozumieją za bardzo, jak ważna jest dla ciebie zabawa, ale gwarantuję ci, że cieszą się z twojej obecności na swój własny sposób. Kto wie, może rozmawiają ze sobą o tym, jak fajnym starszym bratem i oppą jesteś.

Baekhyun obserwował z lekko uniesionymi kącikami ust, jak Changmin po słowach Chanyeola uspokaja się, a grymas znika z jego twarzy, zastąpiony szerokim uśmiechem. Chłopiec nachylił się, szeptając do ucha Parka słowa, które zostały niestety poza zasięgiem słuchu Baekhyuna, a następnie zeskoczył na ziemię, odchodząc w stronę, z której przyszedł.

— No ładnie, totalnie mnie wygryzłeś, tatuśku. Mój syn kompletnie stracił mną zainteresowanie, do czego to doszło. – Baekhyun uwiesił się na ramieniu swojego mężczyzny, patrząc na niego z udawanym smutkiem. Chanyeol zaśmiał się jedynie na jego słabą próbę aktorstwa, a następnie nachylił się, by cmoknąć go w czoło.

— Nasz syn, skarbie.

— A propos drugiego syna, – Byun zrobił pauzę, by pełnym niewinności wzrokiem spojrzeć na ukochanego. — przypominam ci, że trzeba zmienić mu pieluchę.

— O nie, w takich momentach to twój syn.

Baekhyun zaśmiał się na to, jak poważnie zabrzmiały słowa mężczyzny. Mogli się kłócić, ale ostatecznie i tak zawsze wiadome było, kto był na wygranej pozycji.

— Idź, zanim Changmin znowu zacznie wzbudzać uwagę gości odnośnie tematów niekoniecznie skierowanych do publiki. – Baekhyun zaśmiał się, a następnie odwrócił się i odszedł w stronę tłumu w poszukiwaniu swoich przyjaciół, pozostawiając mężczyznę bez możliwości ucieczki. 

🌅🌅🌅

Baekhyun sam do końca nie wiedział, w jaki sposób jego nogi doprowadziły go na plażę, dokładnie tą samą, na której niecałe dwa lata temu przeżył z Chanyeolem swój kolejny pierwszy pocałunek. To było, kiedy zaraz po powrocie do Seulu i odkryciu, kim był jego szef, Chanyeol postanowił zabrać Baekhyuna ze sobą na konferencję do Hiszpanii. Baekhyun pamiętał dość wyraźnie wydarzenia z tamtego czasu, szczególnie z tego konkretnego dnia oraz przede wszystkim wspominał uczucia, które mu wtedy towarzyszyły. Tak wiele się od tamtego momentu zmieniło.

Baekhyun pamiętał, jak bardzo rozdarte było jego serce, kiedy razem z Chanyeolem podziwiali wtedy zachód słońca i prowadzili rozmowę na temat błędów i marzeń. Oczywistym było, że cała konwersacja dotyczyła ich samych i z perspektywy czasu Baekhyun świadomy był tego, że to właśnie ona stanowiła przełomowy moment w ich relacji. Pamiętał także czas, w którym Park uparł się na nocną kąpiel, a Baekhyun będąc przeciwnym takiej formie rozrywki, prowadził z nim wodną bitwę, zakończoną wybuchem jego emocji.

I ostatecznie pamiętał także ich pocałunek i moment, w którym dotarło do niego, że nadal był chorobliwie zakochany w mężczyźnie, który od zawsze był miłością jego życia.

Baekhyun nie spodziewał się, że kiedyś jeszcze znajdzie się w tym samym miejscu, a od poprzedniego razu dzielić go będą nie tyle czas, co wydarzenia. Tak dużo zmieniło się w ich relacji, w ich życiu oraz przede wszystkim w nich samych i chociaż Baekhyun czasami wracał myślami w przeszłość, Chanyeol zawsze był obok niego, trzymając go za rękę.

— Tak myślałem, że cię tu znajdę.

Baekhyun uśmiechnął się w momencie, w którym jego ukochany usiadł obok na suchym piasku, a ich ramiona otarły się o siebie. — Wszystko w porządku?

— Mhm. Co z Wooniem?

— Zmieniłem mu pieluszkę, ale gdy tylko chciałem zabrać go od Hyojin, obojgu włączył się alarm, także zostawiłem go z Jiminem i Yoongim. Changmin kręci się gdzieś pomiędzy nimi, a Lu i Sehunem, także myślę, że chociaż na pięć minut możemy mieć w końcu spokój. – Chanyeol zaśmiał się, oddychając z ulgą, jednak Baekhyun dobrze wiedział, że w jego słowach było dużo prawdy.

Odkąd dziesięć miesięcy temu na świat przyszedł Park Sungwoon, Baekhyun z Chanyeolem mimo wolnego związanego z firmą, przeszli na pełnoetatową opiekę nad niemowlęciem oraz Changminem, którego zdecydowali się przenieść do szkoły w Seulu. Baekhyun sprzedał swój dom w Busan, a większość pieniędzy ze sprzedaży oddał Minseokowi, dzięki czemu jego kawiarnia miała szansę odrodzić się na nowo.

Changmin mimo narzekań na zmianę otoczenia, dość szybko odnalazł się wśród nowych kolegów, dzięki czemu odjął Baekhyunowi wielu zmartwień, które towarzyszyły mu podczas przeprowadzki całej rodziny do nowego, o wiele większego apartamentu, niż ten należący do Parka. Było to jeszcze w trakcie ciąży Baekhyuna, i chociaż jego ukochany zabraniał mu wykonywać cięższych czynności, Byun w całej swojej upartości zajął się zmianami dekoracyjnymi mieszkania, w tym ustalaniem wyglądu wnętrz w pokojach Changmina i wtedy jeszcze nienarodzonego Sungwoona. Oczywiście nie zapomnieli także o Leslie i Arnoldzie, którzy również dostali całkiem spory kąt do zabawy i leniuchowania.

Podczas tych miesięcy Baekhyun z Chanyeolem zaprzyjaźnili się także z Jiminem i Yoongim, a mała odległość pomiędzy ich mieszkaniami spowodowała, że blondyn dość często odwiedzał Baekhyuna z malutką Hyojin, która już w tamtym czasie szczególnie upodobała sobie gaworzenie do brzuszka Byuna. Mężczyźni żartowali wtedy, że ich dzieci skończą w związku w przyszłości, jednak nikt nie spodziewał się, że chemia pomiędzy nimi będzie tak ogromna, że ciężko będzie rozdzielić ich na kilka chwil, a co dopiero godzin.

Baekhyun nawet nie zorientował się, kiedy jego życie nabrało takiego tempa, ale może wynikało to z tego, że pomimo zmęczenia, nie przeszkadzał mu taki bieg wydarzeń. Lubił budzić się rano wśród śmiechu swoich synów, szczekania psów podekscytowanych spacerem oraz otaczającym go zewsząd zapachem świeżej kawy, którą codziennie parzył dla niego Chanyeol. Lubił, kiedy odwiedzali go przyjaciele mający akurat chwilę wolnego czasu między swoimi sprawami w momentach, w których on zajmował się Sungwoonem, a Chanyeol dopinał projekty w firmie i na odwrót, gdy to on miał dyżur w PcY Corporation, a wieczorami wracał do domu pachnącego ugotowanym przez Parka obiadem i zapachem bliskich, za którymi tęsknił przez te kilka godzin nieobecności. 

Lubił obserwować, jak Chanyeol poznaje techniki rodzicielstwa i zdobywa nowe umiejętności, które Baekhyun zyskał już przy pierwszej ciąży. Oczywiście, że zdarzały się momenty, takie jak wstawanie późno w nocy do płaczącego synka czy wylana na podłogę kaszka w trakcie jego karmienia, podczas których obaj narzekali na dany tok zdarzeń, jednak Baekhyun należał do zdecydowanej mniejszości osób, która z czystym sumieniem mogła przyznać, że lubi swoje życie. I chociaż będąc młodszym, wyobrażał sobie swoją przyszłość w zupełnie inny sposób, wiedział już teraz, że jego wyobrażenia nawet w jednym procencie nie dorównywały rzeczywistości.

— O czym tak rozmyślasz? – łagodny głos Chanyeola przerwał panującą ciszę. Baekhyun spojrzał na ukochanego, który nie odrywał wzroku od morza, a zachodzące słońce odbijające się od jego twarzy sprawiało, że profil Parka był doskonale uwidoczniony. Baekhyun jeszcze chwilę przypatrywał się mężczyźnie, a następnie położył swoją głowę na jego ramieniu, przymykając powieki.

— Przypomniałem sobie nasz pocałunek. – Baekhyun powiedział z uśmiechem, wsłuchując się przy tym w przyjemny dźwięk fal, które łagodnie obijały się o brzeg.

— Przyznaj, że przyszedłeś tu w nadziei, że go powtórzymy.

Baekhyun uchylił powieki, by spojrzeć na Chanyeola, który z cwaniackim uśmiechem patrzył teraz prosto w jego oczy. Byun wzdrygnął się, szybko odsuwając się od mężczyzny na bezpieczną odległość.

— Jeśli myślisz, że znowu dam ci się wrzucić do morza, to się myślisz.

Chanyeol początkowo patrzył na jego reakcję z dezorientacją, jednak kiedy dotarł do niego sens słów bruneta, wybuchł śmiechem.

— Nie to miałem na myśli. Możemy powtórzyć go w ubraniach i bez wody.

Baekhyun odetchnął z ulgą, od razu wracając na swoją poprzednią pozycję. 

— Ej, Baek?

— Hmm?

Szatyn odwrócił się w stronę Chanyeola nie spodziewając się, że mężczyzna będzie już czekać na niego w połowie drogi. Ich usta złączyły się ze sobą, a Byun automatycznie zamknął oczy, czując jak przyjemne ciepło wypełnia jego wnętrze. 

Poczuł się dokładnie tak, jak te dwa lata temu, i tak jak na samym początku ich relacji, gdy obaj byli tylko lub aż zakochanymi w sobie dzieciakami. Odczuł ten sam prąd, który przechodził przez jego ciało w tamtych momentach, tą samą ekscytację i te same głupie motyle, których skrzydła nieustannie trzepotały w jego podbrzuszu, mimo tylu lat spędzonych razem.

Chanyeol poruszył się w trakcie pocałunku, wyjmując coś z kieszeni, jednak Baekhyun dopiero po kilku dłuższych sekundach odsunął się od mężczyzny. Od razu spuścił wzrok na dłonie ukochanego, które zaciskały się na jakimś przedmiocie, zidentyfikowanym przez Byuna dopiero, gdy wieczko pudełeczka zostało przed nim otwarte, ukazując zawartość.

— Już bardziej romantycznego momentu chyba nie dałbym rady wytworzyć, więc nie byłbym sobą, gdybym nie skorzystał z okazji. – Chanyeol zaśmiał się, swojego spojrzenia nie odrywając od brylantowego pierścionka mieniącego się w kolorach zachodzącego słońca.

Z kolei wzrok Baekhyuna wodził między biżuterią a Parkiem, jakby sytuacja, która miała właśnie miejsce, zupełnie do niego nie docierała. Dopiero po dłuższej chwili zakrył usta dłońmi, a jego oczy automatycznie zaszły łzami, gdy zorientował się, o czym mówił Chanyeol.

Park uniósł wzrok na bruneta, a widząc łzy spływające po jego policzkach, uśmiechnął się łagodnie, sięgając po dłoń ukochanego.

— Mogę?

Nie mogąc znaleźć odpowiednich słów, Baekhyun kiwnął głową. Chanyeol wyciągnął pierścionek z pudełka i nie przerywając kontaktu wzrokowego, nałożył go na palec mężczyzny, następnie całując jego dłoń.

— Nawet nie wiesz, jak długo kazałeś mi na siebie czekać, Byun Baekhyunie. – Chanyeol westchnął teatralnie, na co Baekhyun zaśmiał się przez łzy. — Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za......

Baekhyun nie pozwolił Chanyeolowi dokończyć, powalając narzeczonego na miękki piasek za nim i złączył ich usta w kolejnym, długim pocałunku.

— Nawet nie wiesz, jak długo musiałem czekać, by móc dać ci swoją odpowiedź. Oczywiście, że tak! – Baekhyun uśmiechnął się szeroko, pozwalając łzom samoistnie spływać po swojej twarzy. Kąciki ust Chanyeola cały czas pozostawały wysoko uniesione do góry, a jego długie palce odgarniały ciecz z policzków ukochanego.

— No widzisz, jednak nasz pocałunek jest tak samo mokry, jak ten dwa lata temu.

Chanyeol poruszył sugestywnie brwiami, na co Baekhyun wywrócił oczami, mimo tego śmiejąc się z porównania. Brunet po raz kolejny nachylił się nad ukochanym, całując go mocniej i namiętniej, na co Chanyeol zareagował automatycznie, przybliżając ciało Baekhyuna do swojego.

— Znowu gracie w chowanego beze mnie?

Baekhyun zamarł, słysząc za sobą głos własnego dziecka. Obaj z Chanyeolem zaprzestali swoich działań, a ich wzrok przeniósł się na postać Changmina, który stał w małej odległości od rodziców, patrząc na nich z zainteresowaniem. — Mówiłem wam tyle razy, że nie umiecie się w to bawić, tutaj nawet nie ma się jak schować w porównaniu do sypialni i jak zwykle jesteście za głośno.

Baekhyun wytrzeszczył oczy, słysząc słowa chłopca, który stał nad nimi z założonymi rękami, patrząc na mężczyzn z dezaprobatą. Byun mógł nawet przysiąc, że Changmin w pewnym momencie przewrócił oczami.

Szatyn wyczuł drgawki pod sobą, a gdy przeniósł zaskoczone spojrzenie w dół, wybuchł śmiechem, widząc że Chanyeol sam od jakiegoś czasu próbuje powstrzymać chichot. Changmin podbiegł do swoich rodziców, i chociaż nie do końca rozumiał, co wywołało w nich takie rozbawienie, sam zaśmiał się głośno, kładąc się na szczycie utworzonej przez nich piramidy.

— Tatusiu, tato, kocham was, wiecie? – Changmin przytulił się do pleców Baekhyuna, a kilka chwil później Chanyeol objął ich ramionami.

— My ciebie też, Minnie. Najbardziej na świecie. – odparł Baekhyun, gdy już zdołał opanować śmiech.

— A Wooniego też?

— Oczywiście, że tak, – tym razem to Chanyeol zabrał głos. — kochamy was tak samo.

— To dobrze, bo znowu trzeba mu zmienić pieluchę.

Po słowach Changmina, Baekhyun z Chanyeolem po raz kolejny wybuchli donośnym śmiechem. Mały Park patrzył jeszcze jakiś czas na obu tatusiów, a następnie po raz kolejny pokręcił głową z konsternacją. Jego rodzice zachowywali się czasami gorzej od Sungwoona i Hyojin.

— Zupełnie nie rozumiem dorosłych. – wymamrotał pod nosem.

Jednak na poznanie tajników dorosłego świata, mały Park miał jeszcze wystarczająco czasu.

👨‍👨‍👦‍👦👨‍👨‍👦‍👦👨‍👨‍👦‍👦

THE END

Poniżej wizualizacja Park Sungwoona, Park Changmina z Wooniem i Min Hyojin

No i co tu napisać, tak to koniec You Never Know. Będąc szczera, sama jeszcze tego nie czuję, chociaż mialam trudności z postawieniem ostatniej kropki.

Również nie chcę się powtarzać, ale myślę, że należą wam się, każdemu z osobna, podziękowania za to, że przeżyliście ze mną, moimi humorkami, słabszymi dniami, czy miesiącami bez weny i aktualizacji 🙏 pisanie tej książki było dla mnie cudowną zabawą, czasami ciężką i męczącą, ale zawsze opłacało się poświęcić czas na pisanie w zamian za wasze pozytywne reakcje i komentarze ❤️ miałam długi kryzys, to prawda, ale obiecałam sobie, że choćby nie wiem co kiedyś usiądę i dokończę tą książkę, i ten dzień właśnie nadszedł. Dziękuję z tego miejsca mojej przyjaciółce, która zawsze w to wierzyła i wspierała mnie przez cały ten czas💜

Byłoby mi bardzo miło, jakby każdy, kto doszedł do tego momentu, bez względu na czas w jakim to czyta, zostawił po sobie jakiś ślad, choćby głupie serduszko. Jednak jeśli mogę wymagać od was czegoś więcej, chciałabym poczytać wasze komentarze dotyczące samego końca, ale przede wszystkim całej fabuły opowiadania, waszych opinii na temat rzeczy i sytuacji, które wam się podobały i tych, które niekoniecznie przypadły wam do gustu. Jeśli macie do mnie jakieś pytania, te dotyczące książki, czy te osobiste, pytajcie śmiało, postaram się na wszystkie odpowiedzieć 💜

Także, pomyślałam sobie, że jeśli chcielibyście, bym w niedalekiej przyszłości dodała całkowicie osobną notkę na temat moich własnych przemyśleń odnośnie tego opowiadania oraz wyjaśnień dotyczących niektórych fragmentów czy opis kontynuacji, jaką miałam dawno temu w planach, a której raczej nie zrealizuję, to dajcie mi znać tutaj, czy chcielibyście coś takiego przeczytać.

Z tego miejsca, jeszcze raz wszystkim dziękuję za każdy pozostawiony pod tym opowiadaniem komentarz, czy gwiazdkę 💜 to jedynie dzięki wam udało mi się napisać 45 rozdziałów + prolog + epilog i chociaż nigdy nie sądziłam, że będzie to możliwe, jak widać przy dobrej motywacji można osiągnąć naprawdę wiele 😘💜

PS. Osoby chcące przeczytać całość od początku, wstrzymajcie się proszę do poprawek, bo umieram z zażenowania za każdym razem, jak widzę, że ktoś zaczyna to ff 🙈💜

You Never Know

02.01.2017 — 06.10.2019
wyświetleń : 89,4 tys.
gwiazdek : 16,4 tys.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top