18. Nowe znajomości, stare wspomnienia i bezgłośne wołanie o pomoc

Dźwięki głośnej, elektronicznej muzyki odbijały się echem po ścianach dość ciasnego pomieszczenia, jakim był klub, do którego Baekhyun został zabrany przez paczkę swoich współpracowników z firmy. Miejsce to przepełnione było tańczącymi i ocierającymi się o siebie ludźmi, a alkohol i inne trunki znajdowały swoje miejsce w ustach każdego, wliczając w to także Byuna.

Mężczyzna był pijany.

Dawno nie zdarzyło się, by Baekhyun tak bardzo dał się ponieść chwili i wlał w siebie ponad pięć kieliszków dobrej wódki. Lubił alkohol, ale nie do takiego stopnia, by upijać się za każdym razem podczas spożywania go, jednak dzisiaj nie zamierzał trzymać się swojej odwiecznej zasady. Chciał po prostu wykorzystać wolny moment i spędzić miło czas ze swoimi nowo poznanymi znajomymi.

— Baek! Napij się jeszcze! – głos Heechula dotarł jakby z oddali do uszu różowowłosego mężczyzny, pomimo tego, że wołający go chłopak siedział kilka metrów dalej, po drugiej stronie kwadratowego stołu.

Po kilku chwilach postawiona została przed nim nowa szklanka ze szkarłatną cieczą w środku, którą Baek wypił dla świętego spokoju, ale tylko do połowy. Mimo tego, że nie do końca myślał trzeźwo, nie zamierzał upijać się do nieprzytomności jak jakiś nierozsądny gówniarz, ponieważ to kompletnie mijało się z celem.

Nie chciał skończyć tej nocy na brudnych płytkach w toalecie, czy w łóżku z przypadkowym mężczyzną. Od samego początku chodziło jedynie o napicie się z nowo poznanymi znajomymi oraz o lekkie oderwanie się od rzeczywistości i całego gówna, w jakim przypadło mu tkwić.

Na samo wspomnienie wydarzeń z dzisiejszego dnia Baekhyun bez zastanowienia sięgnął po naczynie, by pociągnąć z niego jeszcze jeden łyk. Park Chanyeol od początku wyjścia z pracy zaprzątał jego myśli i Byun za cholerę nie mógł pozbyć się z głowy widoku twarzy czarnowłosego mężczyzny, a tym bardziej jego słów.

Udawaj, że nie istnieję i nigdy nie istniałem.

— Pff jasne, już to widzę. Cholerny dupek. – Baekhyun prychnął pod nosem, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z wypowiedzenia owych słów na głos. Nikt na szczęście nie przejął się majaczeniem pijanego kolegi, ponieważ wszyscy byli zbyt pochłonięci sobą i wzajemnym przekrzykiwaniem się. No, prawie wszyscy.

— Baekkie? Wszystko w porządku? O kim mówisz?

Park Rose, dziewczyna, która kilka godzin wcześniej wyciągnęła go z opustoszałego magazynu i przekonała do wieczornego wyjścia, od samego początku imprezy nie odstępowała go na krok. I mimo że wcześniej Baekhyunowi zupełnie nie przeszkadzało jej towarzystwo, ponieważ Rose była naprawdę uroczą, zabawną i przyjazną dziewczyną, tak teraz mężczyzna chciał jak najprędzej uwolnić się od rudowłosej, która wyraźnie dawała mu do zrozumienia przez większość spędzonego razem czasu, że jest nim zainteresowana.

Baekhyun nie chciał na samym początku znajomości z resztą ekipy oznajmiać wszem i wobec, że jest gejem i do tego ma pięcioletnie dziecko, jednakże przeczuwał, że inne wyjaśnienie nie trafi do kobiety, która cały czas przyczepiona do jego ramienia, opowiadała mu jakąś zabawną według niej historię, której Baekhyun w ogóle nie słuchał. W jego głowie panował zbyt duży mętlik, by mężczyzna mógł zwrócić uwagę na coś innego, niż widok Park Chanyeola przed oczami swojej wyobraźni.

Byun nie był jednak dupkiem i nie chciał robić dziewczynie złudnej nadziei na coś więcej, niż tylko wspólne napicie się, dlatego postanowił przełamać się i powiedzieć jej prawdę odnośnie swojej orientacji seksualnej.

Jednakże Heechul po raz kolejny postanowił wyprzedzić go w mowie, a jego słowa spowodowały, że Baekhyun skupił całą swoją uwagę na ich dalszej treści, zapominając kompletnie o wcześniejszym postanowieniu.

— W ogóle, widzieliście ostatnio prezesa? Nie uważacie, że od jakiegoś czasu wygląda trochę mizernie?

— Heechul oppa, jak możesz tak mówić?! Chanyeol oppa jest nadal tak samo przystojny, jak przedtem! – Zaprotestowała od razu jedna z dziewczyn, a reszta przyznała jej rację. Baekhyun cały czas siedział cicho, wiedząc, że temat nie został jeszcze wyczerpany.

— Jennie, a ty co o tym sądzisz? Przebywasz w towarzystwie prezesa Parka najwięcej czasu. Zauważyłaś jakąś znaczącą zmianę? – Heechul zwrócił się do naprawdę ładnej brunetki siedzącej po jego prawej stronie, która była pochłonięta rozmową z jakimś chłopakiem, którego Byun nie zdążył jeszcze poznać.

Samej Kim Jennie również nie znał za dobrze, ponieważ została przedstawiona mu dopiero parę godzin temu, ale mężczyzna wiedział z ogólnych informacji, że dziewczyna była osobistą sekretarką Chanyeola i ten fakt jakoś dziwnie nie przypadł mu do gustu.

Baekhyuna ogarnęła nagła ciekawość odnośnie odpowiedzi, jaką udzieli brunetka, ale jednocześnie nieuzasadniona niechęć do niej, której nie mógł wyzbyć się od samego początku jej poznania.

Różowowłosy zacisnął więc odruchowo swoje dłonie w pięści, gdy dziewczyna zaczęła przemawiać.

— Nie powinnam tego mówić, ponieważ pan Park zapewne by mnie zwolnił, gdyby to usłyszał... – brunetka zaśmiała się dźwięcznie. — ...ale faktycznie, ostatnio zachowuje się jakoś podejrzanie.

Nagle przy stoliku, który zajmowali tego wieczora, wybuchło dziwnie zamieszanie, z którego Baekhyun nie potrafił wywnioskować ani słowa. Słyszał jedynie kilka wyróżniających się głosów, przekrzykujących się wzajemnie o swoją rację, do czasu, kiedy Jennie znów postanowiła się wtrącić.

— Zamyka się na całe dnie w swoim gabinecie i nawet mnie do niego nie wpuszcza. Nic nie mówi, mało je i do tego wygląda, jakby nie spał zbyt dobrze od paru nocy...

— Może zerwał z dziewczyną? I to dlatego...

— Żartujesz? – brunetka od razu przerwała słowa swojego towarzysza, z którym prowadziła konwersację parę chwil temu. — Przecież wszyscy wiedzą, że pan Park nie umawia się z nikim od lat. Wcześniej słyszałam jakieś plotki o tym, że prezes miał ukochaną, ale od czasu, kiedy od niego uciekła, pozostaje singlem.

— Naprawdę?! Uciekła?! Jak głupią trzeba być, żeby zwiać od kogoś takiego jak Park Chanyeol?! Gdybym to ja była na jej miejscu, to... – Rose, która wciągnęła się w opowieść równie szybko, jak reszta przedstawicielek płci pięknej, zaczęła przekrzykiwać się z resztą zaaferowanych pań, podzielających jej zdanie. Nawet niektórzy mężczyźni zaczęli odpowiadać z uznaniem na jej słowa, nie pozostawiając na owej tajemniczej uciekinierce suchej nitki.

Jedynie Baekhyun siedział cały czas w takiej samej pozycji, będąc głuchym na otoczenie. W jego uszach nieprzyjemnie piszczało, a jego płuca domagały się powietrza, dlatego mężczyzna w jednej chwili wyrwał się spod ręki rudowłosej dziewczyny i w szybkim tempie ruszył w stronę wyjścia z klubu, przy którym znajdowało się najmniej ludzi.

Od razu po opuszczeniu zatłoczonego pomieszczenia chłodna bryza uderzyła w jego twarz, pozwalając dostarczyć jego organizmowi odpowiedniej ilości tlenu. Nieprzyjemny odgłos w uszach od razu zniknął, ale zawroty głowy pozostały, przez co chłopak zmuszony był do przytrzymania się jednej ze ścian budynku dla utrzymania równowagi.

Baekhyun sam nie wiedział, dlaczego rozmowa, której przed chwilą był świadkiem, tak bardzo na niego wpłynęła. Nie obchodziło go przecież życie prywatne Chanyeola po jego wyjeździe, a tym bardziej sprawy towarzyskie mężczyzny.

Dlaczego więc odczuł wyraźną ulgę, gdy usłyszał, że po rozstaniu z nim, Park nie umawiał się z nikim innym?

— Pieprz się, Park Chanyeol! Tak bardzo cię nie lubię!

Baekhyun, jak na dorosłego faceta przystało, dał upust swojej frustracji tupiąc mocno nogą o beton, przez co nieprzyjemny ból rozprzestrzenił się po jego kończynie. Zignorował go jednak i ruszył przed siebie, chcąc jak najszybciej znaleźć się w strefie taksówek, dzięki którym mógł bezpiecznie wrócić do domu. Nie dbał już nawet o towarzystwo, które zostawił w klubie. Pewnie i tak nie zauważyli jego zniknięcia, nadal pochłonięci plotkami o prezesie PcY Corporation. A Rose? Będzie musiała poradzić sobie bez niego.

Baekhyun marzył jedynie o tym, by wziąć orzeźwiający prysznic i włożyć się do łóżka, a następnie w spokoju odpłynąć do krainy snów. Wiedział, że powinien również zadzwonić do Changmina i porozmawiać jak co wieczór ze swoim synkiem, jednak nie chciał, by dziecko słyszało go w takim stanie, dlatego moment rozmowy przełożył na następny dzień.

Baekhyun nie zbyt dobrze orientował się w tej części miasta, ponieważ za młodu nie był raczej typem imprezowicza, a piątkowe wieczory wolał spędzić obściskując się z Yeolem na kanapie i oglądając wraz z nim głupie komedie romantyczne, dlatego wcale nie zdziwił się, gdy po pięciu minutach drogi dotarło do niego, że się zgubił.

Ulica, na którą wyszedł była ciemna i opustoszała, a jeden jedyny sklep, który się na niej znajdował, był sklepem monopolowym. Mężczyzna, pomimo swojego dość młodego wieku, nie należał do osób wysportowanych, a jego siła fizyczna była wręcz na ujemnym wskaźniku, szczególnie, gdy był pod wpływem alkoholu. Dlatego też prawie od razu poczuł nieprzyjemny dreszcz przechodzący wzdłuż jego pleców, a jego nogi obrały automatycznie szybsze tempo, by jak najszybciej wydostać się z budzącego grozę zaułku.

Pech chciał, by akurat w momencie, w którym Baekhyun przechodził obok sklepu, drzwi otworzyły się, a grupka składająca się z co najmniej sześciu młodych Europejczyków wysypała się ze środka, stając centralnie przed różowowłosym chłopakiem i zagradzając mu w ten sposób dalszą drogę.

— Patrzcie jaki słodziak! – jeden z mężczyzn odezwał się łamanym angielskim, który Baekhyun jednak bez problemu zrozumiał, a jego policzki od zdenerwowania przybrały wręcz natychmiastowo krwistoczerwony odcień.

Reszta osób od razu spojrzała w jego stronę, przypatrując mu się w sposób co najmniej niecenzuralny, który od razu wywołał w mężczyźnie przerażenie. Nie trudno było zgadnąć, że Europejczycy byli pijani, a po ich umysłach krążyły myśli, przez które Baekhyunowi automatycznie zrobiło się niedobrze.

Mężczyzna zbierając w sobie ostatnie resztki odwagi ruszył do przodu, by bez słowa ominąć grupkę turystów, jednak dłoń jednego z nich, która spoczęła na jego ramieniu spowodowała, że organizm Byuna pod wpływem strachu przestał normalnie funkcjonować, a jego dolne kończyny wrosły w ziemię.

— Już uciekasz, słodziaku? Nie masz ochoty na małą zabawę z nami?

— Puszczaj, zboczeńcu. – Baekhyun wyszarpnął swoją rękę z uścisku drugiego mężczyzny, a następnie zachwiał się niebezpiecznie, kiedy gest okazał się zbyt gwałtowny dla jego pijanego ciała. Pomimo strachu, który go ogarnął i zdecydowanie zbyt dużej ilości procentów w organizmie, nie zamierzał stać bezczynnie i przypatrywać się niekomfortowej dla niego sytuacji, z której nie mogło wyjść nic dobrego. Wiedział dobrze, że jego los w tym starciu był już przesądzony, ale nie zamierzał dawać tym Europejskim dupkom satysfakcji ze swoich czynów.

Grupa znajomych wybuchnęła nieprzyjemnym rechotem słysząc jego odpowiedź, natomiast mężczyzna, który jeszcze chwilę temu go trzymał, zmniejszył odległość miedzy Baekhyunem, a sobą, przypierając różowowłosego mocno do ściany.

— Pff, typowe. – mruknął pod nosem Baekhyun, zdając sobie sprawę z tego, że już drugi raz dzisiejszego dnia znalazł się jakimś sposobem w takiej pozycji. I mimo że ani jedna, ani druga sytuacja nie była dla niego komfortowa, Baekhyun musiał przyznać, że przy Chanyeolu nie odczuwał aż tak mocnego strachu, jak w tym momencie.

Inną sprawą było to, że Park w tamtej chwili nie śmierdział jak zmokły pies, a jego mocne, znajome perfumy, działały w jakiś sposób kojąco na umysł Baekhyuna, w przeciwieństwie do smrodu, jaki wydobywał się z ust nieznanego mężczyzny.

Byun poczuł, jak cały wypity alkohol podchodzi mu do gardła.

— Zadziorny jesteś. Nie lubię takich dźwięk. Chciałem być miły i delikatny, ale chyba jednak zmieniłem zdanie i zrobię to na szybko. Chłopcy chętnie oglądną całe przedstawienie, jakie im zafundujemy skarbie, więc się postaraj.

Wraz ze swoimi słowami, mężczyzna sięgnął do paska przy swoich spodniach, by zacząć odpinać jego klamry. W tym samym czasie Baekhyun ujrzał z boku, jak jeden z jego towarzyszy sięga po komórkę, a po chwili drażniące światło lampy błyskowej oślepiło go na parę dłuższych sekund.

Dopiero wtedy Baekhyun zdał sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej się znalazł. Nie chciał zostać zgwałconym na środku ulicy, jednak jego szanse na ucieczkę były prawie nikłe, a na pomoc nie mógł liczyć, ponieważ przyciemniona alejka, nadal pozostawała opustoszała.

W jego oczach automatycznie zgromadziły się łzy, gdy poczuł, jak dłoń nieznajomego mężczyzny sunie niebezpiecznie w górę po jego udzie i zatrzymuje się dopiero w okolicach jego krocza. Baekhyun zaczął wyrywać się i krzyczeć, dławiąc się własnymi łzami, ale w porównaniu z masywnym Europejczykiem, nie miał żadnych szans.

W pewnym momencie pewna myśl zawitała do jego głowy, którą po chwili Byun postanowił wcielić w życie. Było to bardzo ryzykowne posunięcie, ale chłopak był w stanie chwycić się wszystkiego, by tylko uniknąć dotyku obcego faceta.

W jednej chwili jego rozpędzone kolano zderzyło się kroczem przeciwnika, który padł pod stopy różowowłosego, jęcząc przy tym z bólu. Reszta grupy od razu rzuciła się do swojego kolegi, by udzielić mu pomocy, co Baekhyun wykorzystał jako idealny moment do ucieczki.

Nie przewidział jednak tego, że mężczyzna zorientuje się o jego zamiarach i przytrzyma go za kostkę, przez co Byun upadnie jak długi na ziemię.

— Ty pieprzona kurwo! Teraz się policzymy.

Baekhyun nie zdążył się poruszyć, kiedy mężczyzna zawisł nad nim, a następnie, zanim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, zamachnął się, wymierzając różowowłosemu cios w policzek.

Uderzenie to było tak niespodziewane, a jego siła tak mocna, że twarz Byuna odbiła się od asfaltu, prawie od razu pozbawiając go tym trafieniem przytomności.

Zanim jednak pochłonęła go ciemność, mężczyzna usłyszał nagły warkot motorowego silnika, a głos, który dotarł do jego uszu, mimo tego, że dochodził z oddali, był dla Baekhyuna wystarczającym zapewnieniem bezpieczeństwa, by chłopak pozwolił opaść swoim powiekom w nagłym spokoju.





Chanyeol, dlaczego akurat ty...?

🌃🌃🌃

TBC

Ważna notka, przeczytajcie wszyscy!

Dobra, mam kilka ważnych ogłoszeń i chciałabym, żebyście nie przeszli obok nich obojętnie.

Po 1 - Chciałam wam bardzo podziękować za ponad 10K wyświetleń😍 Dobicie do tylu było jednym z moich marzeń, które dzięki wam udało mi się spełnić💞 Dziękuję kochani! 💕

Po 2 - Trochę mniej przyjemna sprawa, ale równie ważna. Mam świadomość tego, że prawie miesiąc przerwy między rozdziałami to dużo i że nie wszyscy są na tyle wytrwali, by czekać na nową publikację taki okres czasu. Większość z was wie, że nie jestem osobą, która pisze dla fejmu i taką, która potrzebuje niewiadmo jakiego rozgłosu, ale spadek aktywności pod ostatnim rozdziałem o ponad połowę kompletnie mnie dobił i nie jestem w stanie tego przezwyciężyć.
Wiecie, piszę, bo to kocham, bo jest to moją pasją i hobby. Jednak nie mogę nic poradzić na to, że jestem osobą, która nie otrzymując odpowiedniego wsparcia, przestaje wierzyć w siebie i w to, co robi. Nie potrafię pisać nowych rozdziałów, kiedy widzę, że połowę moich czytelników gdzieś wywiało. Ten rozdział powstał napędzany bardziej moimi negatywnymi uczuciami, niż pozytywnymi i dlatego właśnie jest jaki jest, szczególnie, że od wczoraj jestem dość mocno chora, ale uznałam, że nawet choroba nie powstrzyma mnie przed napisaniem go.
Wiecie, dla was nowy rozdział to tylko trochę tekstu, który możecie przeczytać i jakoś poprzeżywać. Dla mnie to moja kilkunasto godzinna praca, czas i poświęcenie, które zamiast tego, mogłabym wykorzystać w całkiem inny sposób.
I naprawdę byłoby mi miło widzieć, że z tych 10K, nie tylko ponad 10 osób, które dodadzą komentarz, tak naprawdę interesuje to opowiadanie, jak i moja praca. Dla was jest to tylko kilka kliknięć w gwiazdkę lub komentarz, kiedy dla mnie jest to zasilacz weny na następne części opowiadnia.
Mam nadzieję, że odebraliście moje słowa w pozytywny sposób, ponieważ nie chcę tutaj nikogo ganić. To wasza sprawa, co zrobicie z informacją, jaką wam przekazałam.
W końcu ja tu tylko sprzątam.

I po 3 - Dużo przyjemniejsza sprawa, która jednak chyba po moim zastanowieniu się w odniesieniu do drugiego podpunktu, nie ma większego sensu. Mianowicie, obiecałam komuś, że jak dobiję do 500 obserwatorów na wattp. zastanowię się już na poważnie nad powstaniem grupy na fb, opierającej się o moją twórczość, dzięki której byłoby mi łatwiej załapać lepszy kontakt z wami😉

I tu pojawiają się pytania do was - Czy jesteście zainteresowani powstaniem takiej grupy? Oczywiście nie zrobię czegoś takiego, jeśli odezwie się tylko te wspomniane wyżej 10 osób, dlatego dobrze by było, gdyby każdy z was napisał tu swoje myśli dotyczące tego pomysłu😊

A jeśli już taka grupa by powstała -macie pomysł na odpowiednią nazwę? Tutaj też chciałabym żebyście puścili wodze swojej wyobraźni i napisali jak najwięcej pomysłów. Mam nadzieję, że chociaż w taki sposób okażecie mi swoje wsparcie, którego jak sami widzicie, bardzo potrzebuję❤

To by było na tyle. Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca notki i nie przeszli obok tego, co w niej zawarłam, obojętnie.
Chyba mam temperaturę, więc wybiorę się już spać. Dobranoc 👋💞💤💫

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top