12. Obietnica - jedyne kłamstwo, które sami chcemy uważać za prawdę
— Baekhyun? Jesteś tu? – krzyk Kyungsoo rozniósł się echem po całym apartamencie, w którym mężczyzna ulokował wcześniej swojego asystenta.
Jego oddech był przyspieszony, a serce chciało wyrwać się z piersi bruneta, ponieważ chłopak połowę drogi do wieżowca pokonał biegnąc, a to wszystko za sprawą samochodu, który jak na złość musiał się zepsuć akurat wtedy, gdy Soo pilnie go potrzebował.
Nie chcąc jednak niepokoić i niepotrzebnie angażować w swoje sprawy Jongina, który i bez tego miał dużo rzeczy na głowie, mężczyzna zmuszony był do morderczego sprintu przez kilka przecznic Seulu, przez które przejazd zajmował mu zazwyczaj piętnaście do dwudziestu minut.
Tym razem, cała droga trwała co najmniej dwa razy dłużej, a podczas biegu, Kyungsoo zmuszony był do dość częstych przerw, w celu ustabilizowania swojego ciężkiego oddechu. Nie przejmował się jednak zbytnio brakiem tlenu w płucach oraz drażniącą go kolką, ponieważ jego myśli zajmował tylko Baekhyun, który od ponad godziny, nie dawał znaku życia.
Kyungsoo naprawdę wystraszył się, kiedy po dłuższych poszukiwaniach Byuna w firmie, dowiedział się od recepcjonistki, że różowowłosy wybiegł z budynku zapłakany kilka chwil temu i od tego momentu nie było po nim śladu. Soo nie wiedział, co było powodem takiego zachowania Baekhyuna, a jako jego szef i nowy przyjaciel, czuł się odpowiedzialny za różowowłosego, przez co sam wyruszył na poszukiwania chłopaka, za pierwszy z celów wyznaczając sobie jego mieszkanie.
Dlatego kiedy zaraz po swoim pytaniu, Kyungsoo usłyszał ciche szlochanie dochodzące z górnego piętra apartamentu, odetchnął głęboko z ulgą, od razu kierując się w stronę, z której dobiegał płacz.
Soo spodziewał się ujrzeć swojego pracownika w każdej możliwej sytuacji, ale gdy zaraz po wejściu do sypialni dostrzegł różowowłosego, zwiniętego niczym kot pod ścianą, a obok niego porozrzucane wszystkie ubrania i walizkę, Do przystanął wpół kroku, nie wiedząc zupełnie, jak zareagować na widok, który zastał. Sprawą bałaganu postanowił jednak zająć się później, ponieważ teraz najważniejszy był dla niego Baekhyun, którego głośny dźwięk płaczu nieprzerwanie wypełniał pomieszczenie.
— Baek? Baekkie, co się stało? Słońce, słyszysz mnie?
Baekhyun pozostawał obojętny na pytania Soo, jedynie nadal wypłakując się, tym razem w białą koszulę swojego szefa, który otoczył go opiekuńczo swoimi ramionami.
Do kompletnie nie rozumiał, dlaczego jego pracownik znajduje się w takim stanie, jednak każda próba dotarcia do Baekhyuna i powodu jego szlochu, kończyła się wyłącznie większą ilością łez młodszego, dlatego zrezygnowany brunet jedynie pomógł podnieść się Byunowi z podłogi i nadal trzymając go w swoich objęciach, usadowił go na wygodnym łóżku.
— Złamałem obietnicę, Soo... złamałem obietnicę, rozumiesz? Złamałem ją... – Baekhyun zaczął histerycznie szeptać kilka słów i powtarzać je niczym mantrę, jednak dla Kyungsoo ich znaczenie było niezrozumiałe. — Złamałem ją, złamałem...
— O czym mówisz, Baek? O jakiej obietnicy?
— Nie mogę ci powiedzieć, Soo... on nie może wiedzieć, nie może... – Mężczyzna na powrót wybuchnął płaczem, a Kyungsoo wraz z tym momentem poczuł, jak jego serce łamie się na drobne kawałki.
Nienawidził, gdy komuś działa się jakakolwiek krzywda, pomimo tego, że sam nie był aniołkiem i czasami osobiście dawał popalić osobom ze swojego otoczenia. Jednak, gdy w grę wchodzili jego bliscy, Kyungsoo nie miał żadnych oporów, żeby dociec do prawdy ich złego samopoczucia oraz wspomóc ich najlepiej, jak tylko potrafił.
Właściwie, brunet sam nie był pewny, dlaczego po dwóch dniach znajomości tak bardzo przywiązał się do nowego asystenta. Obaj z Baekhyunem byli bardzo do siebie podobni pod względem zainteresowań i charakterów, jednak to nie to spowodowało tak wielką opiekuńczość Kyungsoo wobec różowowłosego.
W noc przed jego przyjazdem, Do spędził naprawdę wiele godzin na rozmowie z Luhanem, który nie mógł przestać opowiadać mu o Byunie. W zasadzie, Soo nawet go przed tym nie powstrzymywał, ponieważ sam chciał dowiedzieć się czegoś o swoim nowym asystencie, którego tak naprawdę wcale nie potrzebował. Ta posada została wymyślona na potrzeby Baekhyuna, a Kyungsoo również na tym skorzystał, ponieważ faktycznie przed ślubem zaczynał mieć coraz mniej czasu na codziennie obowiązki.
Brunet po prostu nigdy nie był dobry w powstrzymywaniu swoich uczuć i kiedy ktoś potrzebował od niego pomocy, on zawsze jej udzielał, jakkolwiek trudne by to dla niego nie było i ile zajęłoby to czasu. Taki po prostu był i tego nie mógł zmienić.
I nie, nigdy nie chciał zostać lekarzem. Od zawsze ludzie się go w jakiś sposób bali i Soo nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego.
— Baekkie, jestem tutaj z tobą. Możesz mi wszystko powiedzieć, wiesz? Coś się stało twojemu synkowi? – Kyungsoo spytał łagodnie, starając się odpowiednio dobierać słowa, jednak i tak nie był w stanie przewidzieć reakcji Baekhyuna, który na wspomnienie o dziecku, automatycznie zesztywniał, a jego załzawione, pełne przerażenia spojrzenie, spotkało się z wyrozumiałymi oczami Soo.
— Skąd wiesz o Changminie? – Byun wyszeptał prawie niedosłyszalnie, ponieważ nadal nie mógł uwierzyć w to, że jego szef wie o jego synku.
Kyungsoo westchnął głęboko, zdając sobie sprawę, że wraz z tym momentem wykopał grób dla siebie oraz dla Luhana, któremu przyrzekł bezwarunkowe milczenie. Wiedział, że jego podopiecznemu zapewne nie spodoba się odpowiedź, jaką mu udzieli, jednak w tym przypadku nie zamierzał okłamywać Baekhyuna, ponieważ mijałoby się to z celem.
— Luhan dużo mi o tobie mówił, Baek. Opowiedział mi, dlaczego tak panicznie bałeś się wrócić do Seulu i dlaczego w ogóle musiałeś z niego wyjeżdżać. Jednak nie złość się na niego. Lu po prostu sam nie mógł poradzić sobie z tym, że cię tu wysyła, ponieważ obwiniał się o to, że namówił cię do wyjazdu wiedząc, ile to dla ciebie znaczy. On oddałby za ciebie życie, Baek. Taki przyjaciel to naprawdę ogromny skarb.
Baekhyun przez cały czas, w którym Kyungsoo zabierał głos przypatrywał mu się bacznie, nieświadomie mając lekko rozchylone pod wpływem szoku usta. Wiedział już wcześniej, że jego najlepszy przyjaciel miał ogromne wyrzuty sumienia związane z wyjazdem Byuna, jednak na lotnisku, kiedy wyjaśniali sobie całą sytuację, Baekhyun nie miał pojęcia, że Luhan przeżywał to tak bardzo.
Na początku, gdy Soo powiedział mu, że wie o Changminie, różowowłosy poczuł wściekłość względem Chińczyka, który nie potrafił trzymać języka za zębami. To uczucie trwało jednak tylko ułamek sekundy, ponieważ Byun nigdy nie potrafił złościć się na swojego przyjaciela, z którym znał się przez całe życie.
Baekhyun i Luhan poznali się praktycznie zaraz po urodzeniu młodszego, ponieważ ich rodzice byli ze sobą w bliskich relacjach, a od siebie dzieliła ich jedynie odległość płotu, który rozdzielał ich domy. Obaj mieszkali w Seulu, jednak to Luhan był tym, który przeprowadził się wraz z rodzicami z Pekinu, a ponieważ był jedynakiem jak Baekhyun, chłopcy od razu nawiązali znajomość, która w późniejszym czasie zamieniła się w nierozerwalną przyjaźń.
Problem zaczął się dopiero w momencie, w którym obaj musieli zdecydować o kierunku studiów, na które chcą uczęszczać. Baekhyun do tej pory pamiętał moment, w którym Lu oznajmił mu, że wyjeżdża na uczelnię do Busan, studiować ukochaną biologię, podczas gdy Byun zdecydował się pozostać na dziennikarstwie w stolicy. Obaj przechodzili wtedy przez trudny okres, ponieważ nie byli przyzwyczajeni do długich rozstań, jednak szybko przekonali się, że przyjaźń przez Skype i inne komunikatory, również jest możliwa.
Wtedy też, zaznali swoich pierwszych miłości, a Wu Yifan, który zawrócił w głowie Luhanowi oraz znany wszystkim Park Chanyeol, o którym w obecnej sytuacji Baekhyun nie miał nawet siły myśleć, na długo wyryli ślady po sobie w ich sercach.
No i przede wszystkim w osobie Changmina.
Przez napływ wspomnień, Baekhyun zapomniał na chwilę o Kyungsoo, który przez cały ten czas przypatrywał mu się bacznie spod wachlarzu swoich czarnych jak smoła rzęs. Soo widział po mimice Byuna, że ten prowadzi jakąś niemą wojnę ze swoimi myślami, jednak dopiero w momencie, w którym Baekhyun siąknął na powrót nosem, postanowił przypomnieć o sobie mężczyźnie i ścisnąć mocno jego zimną, trzęsącą się od szlochu dłoń.
— Czy...czy Lu powiedział ci, kto jest ojcem Changmina? – ciche pytanie opuściło usta różowowłosego, który wydawał się być na powrót nieobecny swoimi myślami. Były to jednak tylko pozory, ponieważ Baekhyun zdołał ustabilizować swój oddech i uspokoić drżenie głosu, a trzymająca go dłoń Kyungsoo jedynie dodawała mu otuchy i pewności siebie.
Kyungsoo zawahał się przez chwilę, nagle wybity z rytmu. Nie rozumiał, dlaczego Baekhyun niespodziewanie postanowił spytać go o swojego byłego partnera. Do nie pytał o tak prywatne rzeczy Luhana podczas ich rozmowy, a z tego, co wyczuł, Chińczyk sam nie był skłonny do udzielenia mu tej informacji, której Soo do tej pory nie uważał za potrzebną.
Jednak to niespodziewane pytanie otworzyło Kyungsoo pewne klapki na oczach, dzięki czemu jego szablonowe myślenie obrało zupełnie inny, niestereotypowy kierunek.
— Nie, nie powiedział mi o tym. Baekhyun... czy spotkałeś dzisiaj ojca Changmina? To dlatego jesteś teraz tutaj, spakowany do wyjazdu? – Kyungsoo zadając to jakże delikatne pytanie, przygotowany był na kolejną falę płaczu Byuna, która nadeszła po kilku sekundach wraz z delikatnym skinięciem głową mężczyzny. Soo w tym samym momencie poczuł kolejny uścisk w sercu, dlatego przysunął się bliżej różowowłosego i na powrót zaplótł wokół niego swojego ramiona, chcąc przynajmniej w taki sposób pomóc Baekhyunowi.
Wiedział jednak dobrze, że od teraz obaj stąpają po nadzwyczaj cienkim lodzie, na którym żaden z nich nie czuł się ani trochę stabilnie. Jednakże, dla Byuna, za którego zgodził się wziąć odpowiedzialność, pomimo tego, że był już on dorosłym mężczyzną, musiał podjąć takie ryzyko i spróbować posunąć się naprzód.
— Baekhyunie, czy ten mężczyzna pracuje w naszej firmie?
Nagle w sypialni zapanowała kompletna cisza. Nie było już słychać płaczu, odgłosów wydawanych przez zatkany nos Baekhyuna, ani innych, bliżej nieokreślonych dźwięków. Świat wokół obu mężczyzn nagle jakby się zatrzymał, ponieważ obaj siedzieli w całkowitej bezczynności, oczekując w napięciu na następne wydarzenia.
Baekhyun skinął powoli głową, potwierdzając domysły Kyungsoo. Bił się z własnymi myślami nad tym, w jaki sposób postąpić w obecnej sytuacji, ponieważ nigdy nie sądził, że będzie w stanie otworzyć się tak szybko przed praktycznie obcą osobą.
Jednak w jego oczach, Soo już od początku był kimś więcej niż tylko zwykłym szefem, a swoimi słowami i zachowaniem jedynie przekonywał Byuna do swojej racji.
To było trudne. Naprawdę cholernie trudne, ale Baekhyun zdołał się uspokoić. Zamknął oczy i wyobraził sobie Changmina, uśmiechającego się do niego wesoło. Mężczyzna nie był jednak zupełnie szczęśliwy z tego widoku, ponieważ przypomniał mu on o obietnicy, jaką złożył swojemu synkowi i którą obecnie okrutnie łamał.
Miał nie płakać i cieszyć się życiem, jednak dzisiejsze wydarzenia nie pozwalały mu na to i Baekhyun był pewny, że gdyby Minnie był starszy, na pewno zrozumiałby jego postępowanie. Nie miał zamiaru jednak szukać niepotrzebnych wymówek i rozwiązań dla danej sytuacji. Musiał po prostu wziąć się w garść i zapanować nad swoimi emocjami, które jak zwykle niepostrzeżenie przejęły kontrolę nad jego ciałem.
Miał już dosyć uciekania od problemów. Był żywym przykładem na to, że wydarzenia z przeszłości kiedyś odegrają się na każdym, kto starał się od nich uciec.
Jednak Baekhyun w przeciwieństwie do siebie z przeszłości, nie miał już dwudziestu lat. Nie był nastolatkiem, który pozwolić sobie mógł na płakanie w poduszkę, zapijanie smutków alkoholem, czy depresję. Nie, on już swoje wycierpiał i nie zamierzał odnawiać całego procesu, jakkolwiek trudne by to dla niego nie było.
Teraz miał przyjaciół, osoby bliskie swojemu sercu oraz przede wszystkim Changmina, dla którego musiał stanąć na nogi. Musiał walczyć ze swoimi lękami i negatywnymi emocjami, ponieważ choć w taki sposób mógł udowodnić swojemu synkowi, że ich obietnica jest dla Baekhyuna najważniejsza, tak samo jak i on.
Minuty mijały, a mężczyzna nadal pozostawał obojętny na pytanie Kyungsoo. Wprawdzie potwierdził jego domysły skinieniem głowy, ale Soo myślał, że ich długa rozmowa w jakiś sposób odblokuje Byuna i pomoże mu w przeprowadzeniu z nim szczerej konwersacji, która na pewno pomogłaby im obu.
Wraz z upływającym czasem oraz coraz dłuższą ciszą, Soo stracił wszelkie nadzieje na kontynuację rozmowy. Dostrzegł jednak zmianę w Baekhyunie, w jego postawie oraz w ciele, które nie trzęsło się już tak, jak wcześniej, dlatego postanowił zabrać głos, by w najprostszy sposób odwieść swojego asystenta od problemu.
Jednak w momencie, w którym Do otwierał już swoje usta, wyprzedził go spokojny i pewny siebie głos Baekhyuna, który nagle przeciął powietrze.
— Soo, mężczyzną, który jest ojcem Changmina, jest Park Chanyeol.
Serce Kyungsoo stanęło.
❌❌❌
TBC
Kochani!😍Wiecie co dzisiaj mamy?!
WALENTYNKI! ❤❤❤
Cóż...ja osobiście tego święta nie obchodzę, bo niezbyt mam z kim, ale za to mam nadzieję, że wam wszystkim życie miłosne się raczej układa😁 A nawet jeśli nie, to ja, teraz tutaj, w tym momencie, zarażam was wszystkich moją miłością do was!💖
Dziękuję za każdy komentarz, gwiazdkę, miłe słowo, które znalazło się pod tym opowiadaniem, ale też na profilu czy w prywatnych wiadomościach😊 Piszę to ff dla was i dzięki wam mam na to siłę, dlatego nadal mnie mocno wspierajcie i trzymajcie mocno kciuki za moją wenę, czas i pomysły!😉
Może niezbyt wpisałam się rozdziałem w święto, bo tak trochę smutasek mi wyszedł...😢, jednak mam tu dla was coś, co może poprawić wam humor
...chyba😐ewentualnie w najgorszym przypadku, ociupinkę pogorszy😁
Wiem, że to się tak trochę mija z fabułą ff, jednak jak to zobaczyłam od razu pomyślałam o YNK i po prostu nie mogłam tego tutaj nie dodać!😍 Możecie wyobrazić sobie po prostu "co by było gdyby..." no i wstawić te dwa obrazki we własne myśli, bo oba są cudowne😁
Jeszcze raz, wesołych walentynek!
KOCHAM WAS!!! 💜💛💚💙❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top