#31: have u got any plans for today?
ROSIE
- Hej, księżniczko - usłyszałam w słuchawce głos swojego chłopaka.
- No heej - przywitałam się. - Gotowy na zakończenie szkoły?
- Ta, mama kazała ubrać mi jakąś pieprzoną togę w której wyglądam jak ksiądz - jęknął, na co zachichotałam. - I jeszcze ta czapka.
- I tak będziesz przyciągał spojrzenia dziewczyn.
- O które będziesz zazdrosna.
- Pfi, nie będę - prychnęłam.
- Oczywiście, księżniczko - zaśmiał się. - Mam po Ciebie przyjechać, czy jakoś dotrzesz sama?
- Nie zajmuję się dzisiaj Theo, więc spokojnie zajdę sobie na nogach - oznajmiłam.
- Och, więc okej. Do zobaczenia za godzinę, kochanie - zakończył połączenie, a ja wróciłam do prostowania włosów, które miałam zamiar rozpuścić.
Wcześniej wykonałam już makijaż i teraz zostało mi jeszcze przebranie się w naszykowany wcześniej zestaw, składający się z czarnej, rozkloszowanej u dołu sukienki i szpilek w tym samym kolorze. Było na tyle ciepło, że nie musiałam zakładać rajstop, ani kurtki. Na koniec zapięłam jeszcze złoty łańcuszek, który dostałam wczoraj od Nialla i poperfumowałam się swoją ulubioną wodą toaletową.
Uroczystość zaczynała się o 11, a kiedy skończyłam była dokładnie 10:38, więc nie czekając na nic, wyszłam z domu, uprzednio go zamykając na klucz.
Niestety, tak jak się spodziewałam szło mi się bardzo niewygodnie w tych butach, ale ostatecznie udało mi się jednak zdążyć, choć pod koniec prawie biegłam.
Muszę sobie zrobić prawo jazdy.
10:59
Idealnie.
Poruszałam się w miarę szybkim krokiem i już po chwili udało mi się przepchnąć do pierwszego rzędu, skąd miałam idealny widok, na Horana, który widząc mnie puścił mi oczko, po czym wrócił do rozmowy ze Stylesem.
Dyrektorka powoli wyczytywała wszystkich uczniów i przyznam, że naprawdę niemiłosiernie mi się nudziło, ale w końcu nadszedł ten moment, kiedy Horan został wywołany na scenę, a ja i jego mama zaczęłyśmy bić brawa.
- Już myślałam, że posiedzisz sobie tutaj do trzydziestki, a tu proszę... Wziąłeś się do nauki i są efekty - pochwaliła go starsza kobieta.
- Lepiej późno, niż wcale - wzruszył ramionami, a ja zaśmiałam się.
Byłam cholernie dumna z Nialla, bo udało mu się w końcu skończyć ostatnią klasę i zdać całkiem przyzwoicie wszystkie egzaminy, co jak na niego było naprawdę wow.
Mimo, że ceremonia rozdania świadectw dobiegła końca, musieliśmy jeszcze siedzieć na wyznaczonych miejscach, bo najlepsi uczniowie mogli zabrać głos, przy odbieraniu dodatkowych nagród, jednak tym razem, Niall już usiadł obok mnie i chwycił moją dłoń, na której rysował kciukiem drobne wzorki, co sprawiało, że bardziej się rozluźniłam.
Kiedy wszystko wreszcie się skończyło, Nialler podszedł jeszcze do grupki znajomych i zapewne umówił się na jakąś imprezę, na której nie miałam zamiaru się pokazywać.
- Idziemy? - zapytałam z nadzieją, mając już dość przebywania w tak dużym skupisku ludzi.
- Um, myślałem, żeby wyjść z chłopakami na piwo, bo niektórzy nie dadzą radę przyjść na imprezę - podrapał się po karku.
- Jasne, idź. Idź i zostaw mnie samą, baw się dobrze - mruknęłam zdenerwowana.
- Przyjdę po Ciebie przed 8 PM.
- Nie chodzę na imprezy, gdybyś zapomniał - rzuciłam jeszcze, po czym ruszyłam przed siebie, a on nawet nie zareagował.
Zrobiło mi się... przykro? Tak, przykro, bo mój chłopak wolał spędzić czas ze swoimi znajomymi, wśród których były też dziewczyny, niż ze mną. To nie tak, że chcę żeby ten kontakt ograniczył, ale on praktycznie codziennie się z nimi spotyka, zapominając czasem o mnie.
Z początku to ignorowałam, ale teraz po prostu czułam się odrzucona. Zatrzymałam się po drodze w spożywczym, aby kupić paczkę papierosów, bo właśnie przed chwilą wypaliłam swoją ostatnią fajkę. Po drodze spotkałam jednak Jake'a.
- No hej suko - przywitał się.
- Hej - uśmiechnęłam się. - A ty nie ze znajomymi?
- Nie za bardzo mi odpowiada ich towarzystwo - wzruszył ramionami. - A ty nie z Horanem?
- Jak widać. Chyba woli swoich kumpli ode mnie.
- Nie przejmuj się nim, zawsze taki był i choćbyś nie wiem co robiła, to Niall się nie zmieni - wyjaśnił, na co westchnęłam.
- Masz jakieś plany na dzisiaj?
- Nope, nadal będę się bawił w psychologa.
- A co powiesz na moje towarzystwo? - zagadnęłam nieśmiale.
- Zawsze, kochanie - zaśmiał się. - Ale twój chłoptaś chyba by mi wybił zęby.
- W dupie mam mojego chłoptasia - mruknęłam. - To jak? Zamówimy pizzę, obejrzymy jakiś film i będzie fajnie.
- Wiem, że będzie. To o której?
- Możesz iść już teraz - przyznałam. - I tak nikogo nie ma w domu - wyjaśniłam, pamiętając o fakcie, że Pani Emily pojechała znów do swojej siostry, a on przytaknął i po chwili byliśmy już w drodze do mojego domu.
~
- No, a potem Emma wyjebała się na środku hali ukazując przy tym swoje majtki w baranki, a ja będąc społecznikiem, stwierdziłem, że jej pomogę i tak jakoś poszło - Jake opowiadał jak poznał swoją dziewczynę.
- Aw, uroczo.
- Ale teraz chyba coś się popsuło... To znaczy, nie wiem co, ale jest coś lub ktoś, bo już nie jest tak jak dawniej.
- Nie jestem specjalistką w sprawach sercowych, więc Ci nie pomogę - pogłaskałam go po plecach.
- Nadal się nie odzywa?
- Nadal - mruknęłam. - Pisałam do niego tyle razy i nic, więc albo wpakował się w jakieś kłopoty, albo się upił.
- A Harry?
- Co "Harry"? Harry nie jest jego niańką, do cholery - zdenerwowałam się. - Nie gadajmy już o tym, proszę.
- Więc... Co chcesz teraz obejrzeć?
- Możemy "Króla Lwa"? Proszę - zrobiłam swoją błagalną minę.
- Okej, więc ja poszukam na necie, a Ty zrobisz popcorn? - zaproponował, na co przystałam z wielką chęcią.
Oczywiście oglądając film, w moich oczach pojawiły się łzy, kiedy umierał Mufasa oraz automatycznie zaczęłam podśpiewywać razem z Timonem i Pumbą "Hakuna Matata".
- Oj, Jakey... przecież wiem, że też to znasz tylko się nie przyznajesz - zaśmiałam się, kiedy chłopak udawał, że nie zna tekstu śpiewanej przeze mnie piosenki.
Spędziliśmy razem naprawdę świetne popołudnie, jak i wieczór. Bawiłam się jak nigdy i czułam, że Jake mógłby zostać moim przyjacielem, bo idealnie się ze sobą rozumiemy.
- Ja się już będę zbierał - stwierdził, kiedy na zegarze wybiła 11.
- Nieee - sprzeciwiłam się. - Zadzwonię jeszcze raz do Nialla i jak nie odbierze, to mógłbyś mnie zaprowadzić do miejsca w którym mają imprezę? - poprosiłam.
- Niech Ci będzie - zgodził się, a ja z uśmiechem wybrałam numer Horana i nawiązałam połączenie.
- Halo? - usłyszałam piskliwy głos, przez co moje ciśnienie od razu podskoczyło.
- Um, jest tam gdzieś Niall?
- Nah, poszedł do toalety. Mam coś przekazać? - gadała tym swoim sukowatym tonem.
- Nie, nie trzeba. A z kim rozmawiam?
- Z Ericą, dziewczyną Nialla - oznajmiła, a ja właśnie miałam dowód na to jak, Horan "bardzo mnie kocha".
- Och, wiesz? W sumie to możesz mu przekazać, że Rose do niego dzwoniła.
- Okej, coś jeszcze? Bo trochę mi się spieszy.
- Nie, to wszystko - zakończyłam lekko drżącym głosem, po czym nie czekając na nic wybuchnęłam płaczem i przytuliłam się do Jake'a, który o nic nie pytał tylko, pozwolił mi w spokoju się wypłakać.
- Boże, byłam taka głupia - załkałam.
- Ej, cicho. Nie byłaś głupia, on jest po prostu bezuczuciowym kutasem i tyle.
Jake ma rację.
Tylko dlaczego zobaczyłam to dopiero teraz?
~~~
heeej :) chcieliście dramy to ją macie, heheh
szybko wam poszło pod ostatnim rozdziałem, więc tutaj 93 votes i 40 komentarzy, a leci do was kolejny rozdział.
zapraszam też na "cool for the summer" nowe ff z Niallem w roli głównej! to jest ta niespodzianka o której wam mówiłam :')
mam nadzieję, że się wam spodoba i zostawicie tam coś po sobie
all the love, nelly
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top