#29: hi, princess.
NIALL
- Jak Ty sobie to wyobrażasz? - zapytałem Harry'ego, będąc nie do końca przekonanym do jego pomysłu.
- Normalnie - wzruszył ramionami. - Ten chłopak jest blondynem, laska brunetką, czyli dokładnie jak wy, a więc nikt się nie zorientuje - próbował mnie przekonać.
- Myślisz, że Luke jest na tyle głupi, żeby nie zorientować się, że to nie ja jestem na tej sekstaśmie? - uniosłem brew.
- Tak - odpowiedział zdecydowany, a ja prychnąłem. - No co Ci szkodzi? To może rozwiązać wszystkie problemy, a po co sobie utrudniać życie? Luke to głupi kutas, więc warto spróbować.
- Właśnie, głupi, ale kutas - westchnąłem. - Jak się zorientuje, to...
- Nie zorientuje się - przewrócił oczami. - A poza tym, co on Ci może teraz zrobić ? Nic na Ciebie nie ma i w tym momencie to Ty stawiasz warunki.
- Mylisz się, Harry. Zostało mi jakieś 6 dni, może wymyślę coś innego?
- Nagrasz własną sekstaśmę? Wątpię. Czegokolwiek nie zrobisz on się może czegoś uczepić, więc po co ryzykować? Równie dobrze może być tak, że oddasz swoje nagranie, a on nadal będzie się mścił - tłumaczył mi szatyn.
- A co jeśli zrobi coś Rosie? - przygryzłem nerwowo wargę.
- Będziemy ją pilnować. Uwierz, że bardziej cierpiałaby jeśli serio byś Was nagrał.
W ciszy zastanawiałem się nad jego słowami i powoli dochodziłem do wniosku, że może rzeczywiście Styles ma rację.
Teoretycznie Luke nic na mnie nie ma i nawet jak dam mu podrobione nagranie najwyżej obije mi mordę czy coś i będzie spokój, więc po co pakować jeszcze w to wszystko Rosie?
Brawo, Horan. W końcu coś wymyśliłeś!
- Huh, a jeśli będzie się jeszcze bardziej mścił? - zapytałem.
- Zajmę się tym, okej? Ty po prostu weź to i mu daj, a potem w końcu zajmij się swoją dziewczyną jak należy - uśmiechnął się, podając mi płytkę z nagraniem.
Odwzajemniłem jego uśmiech, po czym przysunąłem go do braterskiego uścisku. Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju...
- Harry?
- Hmm?
- Skąd Ty masz tą sekstaśmę?
- Nie chcesz wiedzieć - zaśmiał się. - Najważniejsze, że masz rozwiązanie tego pieprzonego zakładu - poklepał mnie po ramieniu. - A teraz, nie żebym Cię wyganiał czy coś, ale myślę, że powinieneś już jechać.
- Jasne, dzięki jeszcze raz, Harry - mruknąłem, po czym w dużo lepszym humorze opuściłem posiadłość Stylesów.
Uśmiechałem się do siebie jak głupi, ale to tylko dlatego, że w końcu miałem choćby tymczasowe rozwiązanie i mogłem się w końcu w całości delektować moją dziewczyną, nie martwiąc się tym pojebanym zakładem.
Od razu po wejściu do samochodu postanowiłem napisać do Luke'a.
Niall: Jutro o 8 PM, tam gdzie ostatnio? Mam nagranie, Brooks.
Rzuciłem telefon na siedzenie obok i ruszyłem do domu Rosie, przy okazji mając w głowie różne scenariusze na nasze wspólne popołudnie, a w zasadzie już bardziej wieczór.
Po chwili telefon zawibrował, więc ostrożnie odblokowałem go i przeczytałem wiadomość od Brooksa.
Kutas: Myślałem, że już się nie doczekam, Horan. Czekam z niecierpliwością.
Nie byłem zaskoczony treścią sms-a, no bo to w końcu Luke, więc czego innego mógłbym się spodziewać?
Stwierdziłem, że nie będę się tym już więcej przejmował i przyspieszyłem, naciskając padał gazu, chcąc jak najszybciej dojechać do domu Rose.
~
- Hej, księżniczko - szepnąłem dziewczynie do ucha, przytulając ją od tyłu.
- Cześć, książę - zachichotała. - Już się stęskniłeś?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - przyznałem. - A Ty nie tęskniłaś za swoim księciem?
- Za jego obitą twarzą? Nie.
- Jaka Ty pyskata jesteś - pokręciłem głową. - Jest Pani Emily?
- Nope, poszła do sąsiadki. Mam wrażenie, że odkąd wie o nas, częściej wychodzi z domu - spostrzegła, mrużąc przy tym oczy.
- Pewnie nie chce słyszeć jak się pieprzymy - palnąłem. - Wiesz, gdyby słyszała twoje jęki... Trauma dla takiej kobiety - zaśmiałem się, a ona się zarumieniła.
- Kutas - mruknęła, udając obrażoną.
- Wiem, że jest wielki.
- Ktoś tu ma dzisiaj wybitnie dobry humor, co? - uśmiechnęła się.
- Nawet bardzo, a do tego mam obok siebie cudowną dziewczynę, więc nie sposób się nie cieszyć.
- Dobra, dobra, już Cię przejrzałam. - zaśmiała się, po czym mocno wpiła się w moje usta.
- Jak Ty mnie dobrze znasz - uśmiechnąłem się szelmowsko, przysuwając nas w stronę łóżka.
- Sugerujesz coś? - uniosła brew, widząc mój pożądliwy wzrok.
- Może - wzruszyłem ramionami, a następnie zjechałem mokrymi pocałunkami w dół jej szyi, na co cicho jęknęła.
Powoli pozbyłem się jej bluzki, jednocześnie sprawiając, że leżała pode mną w samej bieliźnie i szortach. Zawisłem nad nią i namiętnie pocałowałem ją w usta.
Poczułem rosnącą w spodniach erekcję, przez co chciałem poznać dosłownie każdy kawałek Rose. Chciałem poczuć, że naprawdę jest moja i to się nie zmieni.
- N-niall, nie baw się ze mną - jęknęła na mój dotyk, przy krawędzi jej dolnej części bielizny. - Proszę.
- Pozwól mi Cię kochać, księżniczko - szepnąłem całując wzdłuż jej udo, a ona jedynie kiwnęła głową.
- Więc to zrób - sięgnęła po mój t-shirt i szybkim ruchem do zdjęła, następnie pozbywając się moich spodni. - Po prostu mnie kochaj.
Nie czekając długo i nie bawiąc się w żadne gry wstępne, opuściłem się w Rose, sprawiając, że staliśmy się jednością, a jedyne co wypełniało pokój to nasze jęki i nierownomierne oddechy.
- Ko-kocham Cię, Niall - praktycznie krzyknęła, osiągając szczyt, na co złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek i chwilę później, również doszedłem.
Leżeliśmy tak przez chwilę, wpatrując się w swoje oczy i wyrównując oddechy, po czym wyszedłem z niej i przykryłem nas kocem.
- Co powiesz na prysznic? - zaproponowałem.
- A potem pizza i lody? - zrobiła minę szczeniaczka.
- Oczywiście - zaśmiałem się. - I film.
- Ale nie romansidło, błagam.
- A może...
- Nie, nie będziemy oglądać golfa - sprzeciwiła się. - Jakiś horror, proszę.
- Jak chcesz się przytulać, to wystarczyło powiedzieć - parsknąłem, za co dostałem kuksańca w żebro.
- Dlaczego Ty musisz być taki umięśniony? To miało boleć Ciebie, nie mnie - fuknęła.
- Idziemy pod ten prysznic? - zmieniłem temat na co ochoczo kiwnęła głową.
Po niecałej godzinie wróciliśmy z powrotem do pokoju, bo może, a może i nie, robiliśmy też coś bardziej niegrzecznego niż tylko mycie.
- Przysięgam, jeżeli Pani Emily wróciła wcześniej, to jestem skończona - jęknęła.
- Trzeba było tak nie krzyczeć - zauważyłem, na co posłała mi zabójcze spojrzenie, mówiące "jeszcze jedno słowo, a zero seksu przez następny miesiąc", więc postanowiłem już zamilknąć. - Oglądamy? - mruknąłem.
- Tak, ale zamów najpierw pizzę, jestem głodna - poprosiła się, więc bez słowa wyszedłem na balkon, żeby zadzwonić do pizzzeri.
Jak na złość właśnie padał deszcz, który jakoś nigdy specjalnie mi nie przeszkadzał, ale w tym momencie był naprawdę irytujący. Po wykonaniu telefonu, zapaliłem fajkę i patrząc przed siebie rozkoszowałem się nikotyną. Nawet nie zauważyłem kiedy obok pojawiła się Rosie, która również miała w ustach papierosa.
Znikąd naszła mnie myśl, że w tym momencie jest idealnie i chyba... nareszcie jestem szczęśliwy. Niestety zaraz po niej przyszła kolejna, która sprawiła, że chciałbym o wszystkim zapomnieć.
- Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego palisz? - odezwała się brunetka, przerywając tym samym, zaistniałą ciszę.
- Nie. Palę tak po prostu, żeby pozbyć się chociaż cząstki siebie, a Ty?
- Podobnie.
- Obiecasz mi coś?
- Huh?
- Jak już będziesz kiedyś szczęśliwa i będziesz miała super życie, to pamiętaj o takim chorym, bez końca w tobie zakochanym pojebie, hm?
- Chyba nie da się zapomnieć kogoś z kim chce się spędzić całe życie - posłała mi uśmiech. - I nie wiem jak ty, ale ja zrobię wszystko żeby tak rzeczywiście było - szepnęła cicho.
Nie zrobisz tego, uwierz.
~~~
heya, nie bijcie, błagam!
wiem, że rozdział miał być już dawno temu, ale doskwierał mi kompletny brak weny, jak i czasu, ale już jest wszystko oki i rozdziały będą regularnie, heh
idk jak wyszedł ten rozdział, oceńcie go w komentarzach :') będzie mi miło jeśli zostawicie również gwiazdki x
btw, jak tam wasze oceny? chętnie je poznam xx no i ci, którzy pisali egzaminy gimnazjalne, pochwalcie się wynikami! ♡
all the love, nelly
PS: zapraszam na ig Rosie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top