#24: idc about their opinion, Rosie.
ROSE
- Ale... jak?
- Normalnie - wzruszył ramionami. - Chłopak chodzi z dziewczyną, nie?
- Niall, nie baw się mną, proszę - zacisnęłam powieki.
- Nie bawię się - zapewnił. - Naprawdę, uwierz mi.
- J-ja nie wiem, ale boję się.
- Rosie, księżniczko... po prostu uczyń mi ten zaszczyt i bądź moja. Proszę? - popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczami, a ja wiedziałam, że już wpadłam.
- Uhhh, mam nadzieję, że nie pożałuję, ale tak - przyznałam ze szczerym uśmiechem, a on mnie przytulił.
- No to ten, um... co mam teraz zrobić? - zapytał speszony.
- Ale co Ty chcesz robić - zaśmiałam się.
- Nie wiem jak zachowuje się chłopak w związku, bo jesteś moją pierwszą dziewczyną tak na serio - wyznał.
- Aw, to urocze Niall, ale nie musisz nic robić. Po prostu bądź taki jaki byłeś wcześniej, a to wystarczy - przyznałam, po czym poczułam jak jego usta napierają na moje.
- Podoba mi się to, że jesteś moją dziewczyną. Tylko moją. Teraz mogę pokazywać to każdemu i nikt mi Ciebie nie zabierze.
- Jesteś cholernie kochany, Ni.
- Uwierz księżniczko, że niestety nie - szepnął ledwo słyszalnie, więc postanowiłam tego nie komentować.
Potem poszliśmy jeszcze na największy dostępny rollercoaster i to było naprawdę coś. Co prawda cały czas kurczowo trzymałam dłoń Nialla, ale jakoś przeżyłam. Później wróciliśmy już na umówione miejsce, żeby całym naszym składem udać się pod scenę, gdzie miało występować Kodaline.
Czułam jak szczęście rozsadza mnie od środka, bo nie dość, że byłam tutaj z moim chłopakiem, to jeszcze mogłam zobaczyć na żywo jeden z moich najukochańszych zespołów.
Punktualnie o 5:10 PM ruszyliśmy całą siódemką pod scenę. Oczywiście ja i Niall szliśmy na samym końcu. Przez cały czas zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam godząc się na bycie jego dziewczyną, bo... czy to wszystko nie dzieje się za szybko?
Zależy mi na nim i to bardzo, bardzo mocno, ale nie wiem czy... to jest ta najprawdziwsza miłość.
A nawet jeżeli tak, to skąd mam wiedzieć czy jemu zależy na mnie chociaż w połowie, jak mnie na nim?
- O której się zaczyna? - głos Aylin wyrwał mnie z zamyślenia.
- O 6 powinno wejść Kodaline - poinformował nas Zayn, a ja poczułam lekki ucisk w żołądku, no bo okay, ale za niecałą godzinę zobaczę na żywo swoich idoli.
- Uh, patrzcie jak dużo ludzi już jest - jęknęła Melanie, która swoją drogą chyba wpadła w oko Harry'emu.
Będę ich shippować, aww.
- Damy radę, chodźcie - stwierdził Horan, po czym pociągnął mnie za sobą w tłum rozemocjonowanych, młodych ludzi i zatrzymał się dopiero przed barierkami.
- Niall, ludzie będą źli, że się wepchnęliśmy.
- Upss? Nie obchodzi mnie ich opinia, Rosie. To twoje marzenie, zapomniałaś? A ja jestem od tego, żeby je spełniać.
Mam najlepszego chłopaka na świecie.
Co tam, że jest nim dopiero od dwóch godzin.
- Ko- dziękuję Ci, Niall - w porę się poprawiłam, bo nie chciałam, żeby pod wpływem emocji dowiedział się o czymś, czego nawet nie byłam pewna.
Chłopak stanął za mną i przytulił mnie od tyłu, wywołując tym samym zdziwione spojrzenie u Harry'ego i jego pytającą minę, na co jedynie wzruszyłam ramionami i posłałam mu szczery uśmiech.
Kilka minut później na scenie rozbrzmiała muzyka i po kolei wskakiwali na nią Steve, Vincent, Jason, Mark oraz Conor, a ja miałam wrażenie, że stoję jeszcze tylko dlatego, że trzyma mnie Niall. Pisnęłam cicho z podekscytowania, na co blondyn się zaśmiał.
- Nie puszczaj mnie, proszę - szepnęłam.
- Nie mam takiego zamiaru, kochanie. Jeszcze zwiałabyś mi na scenę i co bym zrobił?
- Głupku, jesteś tysiąc razy lepszy od nich, więc po co miałabym uciekać?
- Oglądaj, zawsze o tym marzyłaś, więc pozwól sobie w końcu to spełnienie tego - posłał mi speszony uśmiech, po czym po raz kolejny odwrócił mnie w kierunku sceny i oparł podbródek na mojej głowie.
Było idealnie.
Ja, Niall i Honest oraz All I Want płynące ze sceny.
Coś niesamowitego, co każdy powinien przeżyć.
Byłam tak podekscytowana samym faktem, że stoi przede mną pieprzone Kodaline, że nawet nie zwróciłam uwagi na setlistę i byłam niewyobrażalnie rozczarowana, kiedy usłyszałam słowa pożegnania.
- Wracamy? - zapytał ciągle wiercący się obok nas szatyn z kręconymi włosami.
- Załatwimy jeszcze tylko jedną rzecz i możemy wracać - oznajmił Niall, a ja kompletnie nie miałam pojęcia, o co mu chodzi.
- Długo Wam to zajmie? Bo mogę zostać w samochodzie - zaproponował, a blodnyn się zgodził.
- Uh, Niall gdzie my znowu idziemy?
- Gdzieś. Muszę Ci zawiązać przepaskę na oczy, przepraszam.
Po chwili "po omacku", trzymając dłoń mojego chłopaka, ruszyliśmy przed siebie (a przynajmniej tak mi się wydaje). W pewnym momencie poczułam jak kładzie coś na mojej głowie i ustaje w miejscu.
- Jesteśmy już - ściągnął mi bandamkę, a przed moimi oczami ukazała się ogromną sala luster, położona na samym końcu parawanu atrakcji.
- Co mu tutaj...
- Popatrz - wskazał na największe lustro, w którym widoczne było moje odbicie z cudownym, białym wianku na głowie. - Widzisz? Stoi przed tobą silna kobieta, która przeszła w życiu dużo, ale teraz może spojrzeć przed siebie w przyszłość i przyznać, że jest piękna i niezależna. Widzisz co udało Ci się osiągnąć? Niecałe dwa miesiące odkąd Cię znam... Obiecaj mi, że chociażby nie wiem co, nie będziesz się niczym, ani nikim przejmowała i się nie złamiesz. Obiecaj, że bez względu na wszystko i wszystkich będziesz silna - wyszeptał, patrząc prosto w moje oczy, dzięki czemu w jego mogłam zobaczyć... poczucie winy? - Obiecaj, że...
- Obiecuję - przerwałam mu pocałunkiem, a następnie oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową, skąd dochodziło nierównomierne bicie jego serca, a ja coraz bardziej pragnęłam, aby to serce biło tylko dla mnie...
Po kilku minutach ciszy, wyszliśmy stamtąd, kradnąc sobie ukradkowe spojrzenia i uśmiechy.
- Myślałem, że tam jajko znosicie - zaśmiał się Harry, kiedy do niego dotarliśmy, a Horan wystawił mu jedynie środkowy palec i wsiadł do samochodu.
Umiejscowiłam się obok mojego chłopaka (tak, cholernie kocham to powtarzać), na miejscu pasażera, więc Styles był zmuszony usiąść z tyłu.
- To ten, wyjaśni mi ktoś o co chodzi?
- Huh, co Harry? - nie zrozumiałam jego pytania.
- Miśki kochane, ja nie jestem ślepy, a przynajmniej jeszcze nie. Chcecie mi coś powiedzieć? - uniósł brew.
- Um... jesteśmy parą - spuściłam wzrok.
- Od kiedy i dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? - oburzył się teatralnie.
- Od jakichś czterech godzin - stwierdził spokojnie Niall, a jego przyjaciel się zaśmiał.
- No to myślę, że mogę wam wybaczyć.
Przez resztę drogi jak zwykle słuchaliśmy muzyki. Nie ukrywam, że lekko się rozczarowałam, kiedy Niall pierwsze podjechał pod mój dom.
- Um, wpadniesz później? - zagadnęłam.
- Jeżeli chcesz, księżniczko - uśmiechnął się.
- Będę czekać - wyszłam z samochodu i nim zamknęłam drzwi, usłyszałam jeszcze głośne gwizdanie Harry'ego.
~~~
heloł, its mi :")
tęsknił ktoś?
btw, zapraszam was na ig Rosie! @rosiee_ymms 💞 zawsze fback i spam lajkami :')
jeżeli przeczytałeś ten rozdział i szanujesz moją pracę, to zostaw coś po sobie 💕
all the love, Nelly xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top