#14: i'm here princess, u r safe.
ROSIE
Od trzech godzin próbowałam zasnąć, ale bez skutku. Nawet nie wiem dlaczego. Po prostu za każdym razem, kiedy zamykałam oczy czułam jakiś dziwny niepokój.
Było kilka minut po 1 A.M., a ja bawiłam się swoim ledwo działającym telefonem, bo o śnie nie było mowy. Nawet nie zorientowałam się kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Byłam taka bezsilna...
Ból głowy, który pojawił się niedługo po tym jak położyłam się do łóżka, coraz bardziej się nasilał i chwilami miałam wrażenie, że dosłownie za kilka sekund rozlecę się na miliony małych kawałeczków.
W akcie desperacji, nawet nie do końca wiedząc co robię, napisałam sms-a do Nialla.
Rose: Niall, śpisz?
Dopiero po chwili sobie uświadomiłam jak bardzo głupia jestem, bo to chyba logiczne, że w nocy się śpi. Po kilkudziesięciu sekundach telefon zaczął jednak wibrować, a na wyświetlaczu pojawiło się połączenie przychodzące od blondyna, które w ostatniej chwili odebrałam.
- Rose co się dzieje? - zapytał zmęczonym głosem.
- Nic, Niall. Zapomnij - spanikowałam.
- Rose, mów - zażądał.
- Po prostu uh... boli mnie bardzo głowa, a nic nie pomaga i nie mogę zasnąć. To nic nowego, nawet nie wiem, po co do Ciebie napisałam - przyznałam zgodnie z prawdą, po czym syknęłam z bólu, a w mojej głowie znowu pojawił się obraz, w którym byli oni... - Niall? Oni tu są... Ja-a boję się - ponownie się rozpłakałam.
- Księżniczko nic Ci nie grozi. Nie ruszaj się nigdzie, okej? Będę najszybciej jak się da - zakończył połączenie, a ja nie miałam zamiaru robić czegokolwiek co byłoby niezgodne z jego poleceniem.
Położyłam się z powrotem na łóżku i próbowałam wyrównać oddech. Zaświeciłam światło, bo w ciemności nie czułam się bezpiecznie. Nie chciałam budzić pani Emily, ale jeżeli moje przypuszczenia by się spełniły, to sama mogłabym sobie nie poradzić z nadchodzącym atakiem paniki. Nim się obejrzałam, usłyszałam jak ktoś wchodzi przez drzwi balkonowe, więc mimowolnie się wystraszyłam.
- Rose, dlaczego ty do kurwy nie zamykasz drzwi na noc? - odezwał się. - Zresztą, nieważne - mruknął. - Co się dzieje księżniczko? Wziąłem jakieś leki przeciwbólowe na głowę, powinny pomóc - podał mi pudełko z lekarstwem.
- Ja-a chyba po prostu znowu mam ten a-atak - wyjąkałam.
- Paniki? - upewniał się, a ja mu przytaknęłam. - Rose, posłuchaj. Jestem tutaj, przy tobie. Nic Ci nie grozi, wiesz? Jesteś bezpieczna, nie pozwolę Cię skrzywdzić - tłumaczył, po czym otarł dłonią łzy z mojego policzka. - Weź tą tabletkę, poczujesz się i będziesz mogła zasnąć - polecił, więc posłusznie wykonałam jego prośbę i czekałam, aż lek przyniesie oczekiwane rezultaty.
Siedzieliśmy w ciszy, ja - próbująca się uspokoić i on - chłopak, po którym w życiu bym się nie spodziewała, że będzie w stanie przyjechać do mnie w środku nocy tylko dlatego, że się źle czuję.
- Przepraszam Niall. Jest środek nocy, a ty musiałeś tu przyjechać...
- Nic nie musiałem. Poza tym też jakoś nie mogłem spać - wzruszył ramionami. - Lepiej już trochę?
- Tak, ból powoli ustępuje - odpowiedziałam.
- Często, no wiesz... jest tak jak dzisiaj?
- Nie. To pierwszy raz od czterech miesięcy, kiedy naprawdę tak cholernie się bałam i naprawdę bolało - wyjaśniłam.
- Mam nadzieję, że kiedyś mi opowiesz o tym co się kiedyś wydarzyło.
- Obiecuję. Na pewno kiedyś Ci powiem, tylko... potrzebuję jeszcze trochę czasu.
- Jasne - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Chcesz żebym z Tobą został? - zapytał, a ja nieznacznie pokręciłam twierdząco głową, przy okazji lekko się rumieniąc, na co chłopak się zaśmiał.
Ściągnął spodnie i koszulkę, po czym w samych bokserkach wsunął się pod kołdrę, więc uczyniłam to samo, odwracając się do niego bokiem. Zgasił światło i szepnął ciche "dobranoc".
- Niall? Mógłbyś mnie przytulić? - mruknęłam nieśmiale, a on po chwili spełnił moją prośbę mocno zaciskając swoją dłoń wokół mojej talii. - Dziękuję, że przyjechałeś.
- Obiecałem, że pomogę stać Ci stać się silną, no nie? - westchnął, po czym dodał lekko usłyszalnie - Może chociaż tego nie spieprzę.
Jesteś cholernie pokręcony, Niall.
~
- Niall, Niall! - podnilsłam głos. - Wstawaj!
- Uh, okrutna kobieto daj mi spać - wychrypiał. - Która godzina? - przeciągnął się.
- 7:17 A.M. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Żartujesz?
- A wyglądam jakbym żartowała? - uniosłam brew. - Musisz iść do szkoły.
- Szkoła nie zając, nie ucieknie.
- To twoje jakieś motto? - parsknęłam.
- Haha niby dlaczego? Przecież i tak nigdy nie przychodzę w poniedziałki - wzruszył ramionami.
- Tak czy siak, Theo przyjeżdża o 9...
- Chcesz mnie wygonić? - zapytał ze śmiechem.
- Nie - zachichotałam. - Po prostu nie mam zamiaru tłumaczyć się pani Emily, co robi twój samochód pod domem, już z samego rana...
- Zrozumie - cmoknął. - Rose, błagam, chodźmy jeszcze spać. Godzinkę chociaż - prosił.
- Spróbuję - zgodziłam się, po czym blondyn ułożył się obok mnie i próbował zapaść w sen, co mu się chyba nie bardzo udawało, bo jęknął z frustracji.
- Przez Ciebie już nie zasnę.
- Popatrz na to z drugiej strony. Jest jeszcze wcześnie, więc możemy spokojnie iść zjeść śniadanie.
- Brzmi całkiem kusząco - mruknął. - To jak, idziemy? - kiwnęłam głową na znak zgody, po czym założyłam na siebie szlafrok, zakrywając dość skąpą pidżamę, w której spałam.
Bezskutecznie próbowałam namówić tego blondwłosego debila, żeby nie szedł do kuchni w samych bokserkach, ale cóż... uparł się i koniec.
- Możemy zrobić naleśniki? - zapytał, robiąc przy okazji minę słodkiego psiaka, na co się zaśmiałam.
- Jeżeli chcesz, to dlaczego nie. Zgaduję, że to ja mam je zrobić, tak?
- Mogę przygotować kakao. W tym akurat jestem mistrzem - pochwalił się.
Po chwili oboje zajmowaliśmy si już swoim zadaniem. Może troszkę, a może nie, przeszkadzał mi fakt, że Niall był w samych bokserkach, bo oznaczało to, że wszystkie jego tatuaże były idealnie widoczne.
Całe ręce i gdzieniegdzie klatkę piersiową zdobił czarny tusz, co sprawiało, że Horan wyglądał niesamowicie gorąco.
Z drugiej strony jednak, jego włosy, które były teraz już całkowicie blond, swobodnie opadały mu na czoło i dodawały uroku.
Pewnie, przygryzaj bardziej ten kolczyk w wardze.
Co tam, że widząc to mam ochotę fangirlować.
Nie obyło się oczywiście bez wygłupów i śmiechu. Kiedy niosłam naleśniki, Niall chwycił mnie orzez pół, próbując uciec do mojego pokoju, ale na naszej drodze stanęła... pani Emily.
- Dzień dobry, dzieci - uśmiechnęła się serdecznie. - Zostawiliście coś dla mnie?
- Tak, odstawiłam dla pani 3 naleśniki na patelni - przytaknęłam speszona.
- No idźcie już - zaśmiała się. - Przecież nic wam nie zrobię. Jesteście prawie dorośli i macie prawo ze sobą sypiać.
C O.
Słysząc jej słowa, Niall omal nie zakrztusił się właśnie spożywanym naleśnikiem, a gwałtownie wciągnęłam haust powietrza.
- My... nie... to znaczy... uh - próbowałam ułożyć jakieś składne zdanie.
- To my już pójdziemy - stwierdził Horan i nadal trzymając mnie w pasie, mimo, że prosiłam żeby postawił mnie już na ziemi, wszedł do mojego pokoju.
Kiedy tylko zamknęliśmy za sobą drzwi, natychmiast wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jest dość bezpośrednia - wydukał.
- Nawet bardzo - dodałam. - Zapalimy? - zaproponowałam, a on z wielką chęcią na to przystał i po dwóch minutach staliśmy już na balkonie, zaciągając się dymem nikotynowym.
- Taki początek tygodnia, to ja mogę mieć zawsze - odezwał się w końcu. - Lepiej się już czujesz?
- Tak, dużo lepiej - przyznałam. - Mogę Cię o coś zapytać? Dlaczego, uh na zewnątrz jesteś taki niedostępny, a w rzeczywistości zachowujesz się zupełnie inaczej?
- Bo... jeżeli będę udawał chuja bez uczuć to nikt mnie nie zrani, ba, nawet nie będzie miał ochoty się mną zainteresować - wyjaśnił po chwili ciszy.
- Chyba trochę Cię rozumiem - szepnęłam. - Wiesz, nadal nie wierzę, że chłopak, którego nie chciałam spotkać nigdy więcej w swoim życiu, wie więcej o moich problemach, niż każda inna osoba...
- Też Cię lubię, Rose - powiedział żartobliwie, wystawiąc przy tym język.
~~~
cześć żuczki! 😂
mogę tak do Was mówić? XD
co prawda pod ostatnim nie było 40 votes, ale była mega dużo komentarzy, więc dodaję dzisiaj.
jest tu ktoś, kto też teraz pisze egzaminy gimnazjalne? 😂
pochwalcie się jak Wam poszło wczoraj i dzisiaj xd
będzie mi supi miło jak wpadniecie do xhareehx na ff o Harrym "Home" 💕
dacie radę pobić ilość komentarzy spod ostatniego rozdziału? 😂 czekam x
nie obraziłabym się też gdyby było też tyle gwiazdek 😏
Bye, Nelly.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top