#13: and what should I do now?

NIALL

- Kurwa, Harry... gdzie ty jesteś? - warknąłem sam do siebie. - Ugh, odbierz w końcu ten pieprzony telefon! - szatyn jak na złość, nie dawał żadnego znaku życia, akurat teraz kiedy potrzebowałem z nim pogadać.

Nie zastanawiając się dłużej, chwyciłem kluczyki z szafki i wsiadłem do samochodu, kierując się prosto do domu Stylesa.

Co dziwne, kiedy podjechałem pod bramę, właśnie otwierał drzwi do domu. Widząc mnie, podszedł do przodu.

- Co tu robisz, Nialler? - zdziwił się.

- Kurwa, spieprzyłem coś i musisz mi pomóc.

- Znowu - westchnął.

- Błagam Cię... to już ostatni raz.

- Wchodź - otworzył mi furtkę.

- A tak w ogóle, to gdzie byłeś? Dzwoniłem do Ciebie chyba z dziesięć razy - oznajmiłem.

- Sorry, zostawiłem telefon w domu, jak wychodziłem do Rose.

- Do Rose?

- No, byliśmy umówieni do Wesołego Miasteczka - wzruszył ramionami, a ja wcale nie poczułem się dziwnie.

Przecież ja jej nawet nie lubię.

I to wcale nie tak, że powiedziałem jej coś zupełnie innego, przedwczoraj w nocy. Wcale.

- Wchodzisz? - Harry wpatrywał się we mnie z pytającym spojrzeniem.

- Ta, jasne. Zamyśliłem się - przyznałem zgodnie z prawdą.

Weszliśmy po schodach do jego pokoju, gdzie od razu rzuciłem się na łóżko, a on usiadł na obrotowym krześle obok.

Wpatrywałem się w sufit, próbując znaleźć słowa, który mi mógłbym opisać to co się stało, ale... nie potrafiłem.

- Dobra, Niall. Widzę, że to coś poważnego. Może powiesz wreszcie, co Cię gryzie?

- Jestem takim kutasem.

- To akurat wiem - przytaknął. - A jakieś szczegóły?

- Mówiłeś mi, żebym nie szedł na tą wczorajszą imprezę, nie?

- Poszedłeś tam, prawda? - bardziej stwierdził, niż zapytał.

- Yhym i może trochę za dużo wypiłem.

- Och, niech zgadnę! Później pieprzyłeś jakąś laskę - przerwał mi zirytowanym głosem.

- Tak, ale to nie o to chodzi. Potem przyszli Brooks i Cooper - urwałem.

- Kurwa, mówiłem Ci, żebyś tam nie szedł, ale pan Horan oczywiście jest najmądrzejszy i nie może mnie chociaż raz posłuchać - wkurzył się.

- Jeszcze Ci nie powiedziałem co zrobiłem, a ty już krzyczysz - przewróciłem oczami. - Więc przyszli i zaczęli mnie podpuszczać, że wyszedłem z wprawy i w ogóle, że pieprzę same łatwe. A później... Luke mówił coś o Rose, że chętnie by się nią zajął, bo na bank nie jest mną zainteresowana, więc nie wytrzymałem i może powiedziałem trochę za dużo. Założył się ze mną, że nie uda mi się sprowadzić do łóżka Rose. Jeśli w ciągu miesiąca nie dostarczę mu nagrania, to on jej coś zrobi, rozumiesz? A jak wygram, to jeszcze mi zapłaci - opowiedziałem mu wszystko, a on nadal siedział cicho. - Nic nie powiesz?

- Kurwa, Niall. Co mam powiedzieć? Chyba sam wiesz, że postąpiłeś perfidnie - pokręcił głową. - Ja pierdole, rozumiem jeszcze, że założyłbyś się o przelecenie jakiejś laski, ale Rose? Naprawdę? Jesteś takim chujem, Niall - popatrzył na mnie.

- Wiem to. Ja to kurwa wiem i nawet pewnie sobie nie wyobrażasz jak bardzo się za to nienawidzę, ale nie miałem wyjścia - schowałem twarz we dłoniach.

- Teraz jest już za późno, idioto.

- I co ja mam teraz zrobić? - westchnąłem jak bezradne dziecko.

- Nie zrozum mnie źle. Jestem twoim przyjacielem, ale nie mieszaj mnie w to, proszę. Tu nie chodzi tylko o Ciebie, ale też o Rose.

- Zależy Ci na niej? - zapytałem.

- Niall, nawet jeżeli tak, to co? I tak prędzej czy później będę zmuszony odsunąć się w cień, bo pojawisz się ty. Nie winię Cię za to... Po prostu jest mi przykro i tyle. Jedyne co mogę, to dać ci porządnie w pysk, za to w co wpakowałeś Rose, a z resztą radź sobie sam - podszedł i po chwili poczułem uderzenie w moją szczękę i jeśli mam być szczery, to chyba nigdy nie dostałem tak mocno.

Należało mi się, więc bez słowa podniosłem się z łóżka i wyszedłem z jego domu.

Przy swoim samochodzie już nie wytrzymałem i uderzyłem z całej siły pięścią w karoserię.

- I znów wszystko spierdoliłeś, Horan - mruknąłem.

~

Kiedy tylko wszedłem do domu, w korytarzu natychmiast pojawił się nie kto inny, jak moja matka.

- Gdzie byłeś?

- U Harry'ego.

- Dlaczego nie powiedziałeś, że gdzieś jedziesz? Martwiłam się... - oznajmiła, na co prychnąłem.

- Kurwa, lepiej martw się swoim facetem, a nie tym co się dzieje w moim życiu, bo to nie twój zasrany interes - warknąłem, po czym nie czekając na jej odpowiedź, po prostu skierowałem się do swojego pokoju.

Zatrzasnąłem za sobą drzwi i puściłem muzykę na maksymalną głośność, a następnie położyłem się na łóżku.

Nadal do mnie nie bardzo docierało, że tym razem będę musiał sobie sam poradzić z tym jebanym zakładem, ale Harry pewnie miał racje.

I tak najbardziej zjebane w tym wszystkim jest to, że ja chyba serio się tym przejmuję i czuję, że źle zrobiłem.

Nie żeby to był pierwszy taki zakład w moim życiu, czy coś. Po prostu nie wierzę, że zgodziłem się żeby zrobić coś takiego, akurat Rose.

Pewnie gdyby była to jakakolwiek inna dziewczyna, nie ruszyłoby mnie to tak bardzo, jeżeli w ogóle.

Ale tu chodzi o Rose.

Co nie zmienia faktu, że powinienem mieć ją w dupie.

Po prostu... uh, to nie tak, że coś do niej czuję.

Ja nic nie czuję.

Po tym, jak wtedy kiedy u niej nocowałem, obudziła się z krzykiem, naprawdę... przejąłem się?

Powiedziała, że to nie pierwszy raz, a ja nie jestem aż taki głupi, żeby nie wiedzieć, że takie koszmary nie są normalne.

Coś musiało się stać w jej przeszłości i to coś, musiało być poważne, skoro do dzisiaj odczuwa tego skutki. Więc tak jakby ją rozumiem, chyba.

Ugh, po prostu wydaje mi się, że z tych wszystkich dziewczyn, Rose najmniej zasługuje na takie potraktowanie, jak ten zakład.

Ale przecież nie musi się o tym dowiedzieć, tak?

Mógłbym zrobić to wszystko po cichu i sprawić, że Luke odczepi się od niej, a Rose o niczym się nie dowie.

Zresztą i tak pewnie uważa mnie za kutasa, więc co to za różnica, czy znienawidzi mnie jeszcze bardziej.

Zrobię to bezboleśnie dla naszej dwójki. Po prostu się ze sobą prześpimy i tyle. Bez żadnych uczuć i innego gówna, tylko sam seks.

Potem jeżeli będzie trzeba to zniknę z jej życia i wszyscy będą szczęśliwi.

Będą?

~~~

hejka misie!

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że dopiero dzisiaj dodałam...

Jutro zaczynam egzaminy i chyba troszkę zaczynam się stresować :")

Trzymajcie kciuki, żeby się udało! 💕

Dacie radę dobić do 40 votes i 30 komentarzy? 😍 Wtedy od razu wstawię nowy rozdział x

PS Chcę na Coachella tak bardzo, kto ze mną?

Bye, Nelly x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top