#8 Nie sądzisz że są do siebie podobni ?
Mia
Do ślubu moich przyjaciół zostało coraz mniej czasu, a dokładniej siedem dni. Przez ostatni czas znacznie polepszyły się moje stosunki z brunetem, stał się dla mnie coś na pozór przyjacielem. Doceniałam każde troskliwe pytanie, każdy miły gest i wszystko co robił. W pewnych momentach nawet myślałam że Dylan martwi się o mnie bardziej niż Archie, ale szybko te myśli uciekały. Byłabym egoistką jak bym twierdziła że Archie się o mnie nie martwi, oczywiście nie wydzwaniał do mnie co godzinę, ale rozumiem go bardzo dobrze ponieważ jest zajęty pracą. Nie przeczę bo wkurzyło mnie to maksymalnie gdy zadzwonił i oznajmił że na Hawaje przyjedzie w dzień ślubu moich przyjaciół, ale nie mogłam nic zrobić, podobno szef dał mu bardzo ważne zlecenie i musi go mieć do tego dnia. Przepraszał i obiecał że mi to wynagrodzi więc się zgodziłam.
Siedziałam właśnie z przyjaciółmi w salonie przeglądając katalogi i czekając na dekoratorkę która pojawić miała się u nas za parę godzin. David i Amber cały czas się kłócili o głupotki, ale też szybko się godzili. Wszystko spowodowane było stresem przed małżeńskim.
- Mia może pojedziemy do galerii ? - zapytała blondynka - Jak za starych dobrych czasów - dodała po chwili
- Nie ma sprawy, ale dekoratorka ma być za parę godzin - powiedziałam patrząc na dziewczynę
- Od czego mamy panów w ty domu, dobrze się nią zaopiekują - powiedziała wstając i ciągnąc mnie w stronę wyjścia.
Kątem oka widziałam że David wywrócił oczami, a Dylan się zaśmiał. Po chwili już ruszyłyśmy do galerii samochodem który stał na podjeździe.
- Co Cię łączy z Dylanem ? - zapytała blondynka ruszając samochodem prosto w stronę centrum
- Co ma mnie łączyć ? Jesteśmy przyjaciółmi - stwierdziłam przeglądając telefon
- Wiesz, wiem że masz Archie'go, ale nie zauważyłaś że oni są strasznie podobni ? - zapytała dziewczyna, na co zmarszczyłam brwi
- Nie ? Archie jest kochany, troskliwy, poważny i zorganizowany czego nie mogę powiedzieć o Dylanie - odpowiedziałam, na co dziewczyna westchnęła
- Nie chodzi mi o to jakie mają charaktery, po prostu Dylan i Archie są bardzo do siebie podobni z wyglądu. Oboje mają brązowe włosy, niebieskie oczy, dobrze zbudowaną sylwetkę... - wymieniała, a ja jej momentalnie przerwałam
- Noi co z tego Amber nie rozumiem po co to mówisz - stwierdziłam patrząc na dziewczynę
- Chcę Ci tylko powiedzieć że.. no że Dylan i Archie są do siebie bardzo podobni - powiedziała
Może i mieli takie same kolory włosów i oczu, ale charakterem różnili się diamentralnie. Archie jest zawsze elegancki, szykowny, odpowiedzialny, ma wszystko zaplanowane od A do Z, uwielbia teatr, nie przepada za zmianami i jest idealny. Dylan za to jest chaotyczny, spontaniczny co nie przeczę w niektórych kwestiach jest fajne, zawsze spóźniony, wszystko robi na ostatnia chwilę i jest inny niż mój narzeczony.
- Gadasz głupoty - stwierdziłam, a dziewczyna zaprzeczyła parkując samochód
- Mia, powiem Ci to jak przyjaciółka przyjaciółce - stwierdziła patrząc na mnie - Twój obecny narzeczony jest tak jakby klonem Dylana i nie zrozum mnie źle, ale mam wrażenie że wciąż do niego coś czujesz, a Archie to tylko tania podróba chłopaka którego kochasz - powiedziała, a mnie zamurowało.
- Amber, ja nie kocham Dylana. Między nami rozdział jest zamknięty i owszem można uznać że Archie jest do niego podobny, ale tylko i wyłącznie z wyglądu - stwierdziłam wysiadając z samochodu
Nie kocham go i nigdy nie będę go kochać. Archie jest moją miłością, a nie jakiś Dylan - stwierdziłam w myślach i ruszyłam wraz z przyjaciółką do galerii
- Nie zrozum mnie źle...- zaczęła, ale od razu jej przerwałam
- Amber, nie chcę o tym gadać. Nie kocham Dylana i koniec to Archie jest moją miłością - oznajmiłam prawie podnosząc głos, na co dziewczyna przytaknęła.
***
Chodziłyśmy po sklepach przymierzając różne ubrania. Dlaczego zawsze jak nic nie chcę kupić nagle wszystko mi się podoba. Przeklęta natura kobiet. Amber obładowana jest jak zawsze po sam czubek w torbach. Ja za to postanowiłam dziś nie szaleć dlatego też mam tylko połowę z tego co ma blondynka.
Weszłyśmy do kolejnego sklepu w poszukiwaniu kolejnych skarbów. Wiele nie musiałam czekać gdy po chwili Amber wyciągnęła piękną czerwoną sukienkę i momentalnie mi ją podała.
- Jest cudowną musisz ja ubrać na mój ślub ! - pisnęła zachwycona - No już idź ją przymierz - rozkazała
Wzięłam sukienkę i ruszyłam w stronę przymierzalni. Od razu jak ją ubrałam bardzo mi się spodobała. Sukienka była długa, na plecach miała krzyżyk, a materiał był świecący. Nie będę zaprzeczać i stwierdzę że wyglądałam w niej świetnie. Wyszłam z przebieralni, a dziewczyna pisnęła na mój widok.
- Wyglądasz jak milion dolarów ! Musisz ją mieć - stwierdziła, na co się zaśmiałam
- Ładna jest - powiedziałam przeglądając się w lustrze
- Nawet się nie zastanawiaj i ją bierz ! O nie będziesz wyglądać jeszcze lepiej niż pani młoda - wybuchłyśmy śmiechem
- Takiej gwiazdy jak ty nie da się przebić - stwierdziłam ze śmiechem i weszłam do przymierzalni
Przebrałam się i poszłam do kasy kupić śliczną suknie. Już po chwili wyszłyśmy z sklepu zmęczone jak po ćwiczeniach na siłowni. W zasadzie to można uznać że robiłyśmy cardio.
- To co wracamy do domu ? - zapytałam patrząc na blondynkę która obładowana była torbami
- Tak bo chyba więcej nie uniosę - stwierdziła po czym ruszyłyśmy do samochodu
Po zapakowaniu wszystkiego do pojazdu ruszyłyśmy z piskiem opon w stronę willi. Po dwudziestu minutach dojechałyśmy na miejsce. Oczywiście nie zabrałyśmy rzeczy z samochodu tylko zrobił to za nas szofer. Weszłyśmy do pomieszczenia i od razu ruszyłyśmy w stronę głośnych śmiechów. Po przekroczeniu progu salonu już dobrze wiedziałam kto tak głośno i skrzecząco się śmiał. Amber popatrzyła na swojego przyszłego męża, a później na kobietę która od razu jak do nas podeszła to się przedstawiła.
- Nadia Clock - powiedziała podając nam rękę, a ja momentalnie osłupiałam
To Nadia, szkolny plastik którego nienawidziłam za czasów szkoły średniej. Teraz nie wyglądała jak kiedyś. Jej dawne blond włosy były pofarbowane na brązowy kolor, na twarzy nie znajdowało się już kilo tapety, lecz lekki makijaż. Wyglądała inaczej, a ja patrzyłam na nią jakbym zobaczyła ducha.
- Nadia ? - zapytała Amber która była w takim samym szoku jak ja
- We własnej osobie - zaśmiała się.
Byłam w szoku że plastik nie był już takim plastikiem, a wręcz przeciwnie nawet była dość ładna
- Nie wierzę, zmieniłaś się nie do poznania - stwierdziłam patrząc na dziewczynę która posłała mi uśmiech
- Ty też - zaśmiała się - Nie spodziewałam się ze was tutaj spotkam -stwierdziła patrząc na nas
- Przecież rezerwacja była u pani Lily - stwierdziła moja przyjaciółka patrząc na brunetkę
- No tak, Lily nie mogła przyjechać bo właśnie jej córka rodzi w szpitalu dlatego też bardzo was przeprasza i poprosiła mnie żebym przyjechała - stwierdziła dziewczyna, na co przytaknęliśmy
- Wszystko jest ustalone, a ja muszę już lecieć bo za niedługo mam kolejne spotkanie tak że do zobaczenia - powiedziała po czym ruszyła w stronę wyjścia
- Ja Cię odprowadzę - powiedział Dylan wychodząc za dziewczyną
Nie zaprzeczę trochę dziwnie mi się zrobiło, ale olałam to i usiadłam obok przyjaciela który opowiadał swojej narzeczonej plan wystroju sali...
***
Hej słoneczka <3 Jesteście cudowni ! Uwielbiam wasze komentarze <3 Dziś bardziej zakupowy rozdział, ale obiecuję że już niedługo zacznie się dziać ! Kocham Was, buziaki :*!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top