Thirty Four ☆

XIUMIN POV

Kiedy wszyscy zebrali się w restauracji, przyszedł czas na pierwszy taniec. Jako gentleman wyciągnąłem dłoń do Chena, zapraszając go do tańca. Zgodził się z uśmiechem i już po chwili byliśmy na parkiecie, tańcząc w rytm muzyki, przytuleni do siebie.

- Przepraszam Cię Xiumin za wszystko... - zaczął, spoglądając mi w oczy.

- Shh, nie mów już nic. - uśmiechnąłem się delikatnie, odwzajemniając spojrzenie.

- Wiesz, że musimy to sobie wyjaśnić?

- Ale nie teraz. To jest Nasz dzień. Nasza chwila i tym się cieszmy. - odparłem i pocałowałem go czule. Oddał z uśmiechem pocałunek, zamykając oczy.

- Kocham Cię głuptasie. - powiedziałem, spoglądając na niego.

- Ja Ciebie także, najbardziej. - zaśmiał się cicho, po czym wziąłem go na ręce w stylu panny młodej i z uśmiechem wyniosłem go z sali.

- Wariat. - pokręcił rozbawiony głową i nacisnął guzik, kiedy byliśmy w windzie.

- Ale Twój.

- Tylko mój. - szepnął, całując mnie krótko w usta i po wyjściu z windy udaliśmy się do apartamentu. Zamknąłem drzwi i postawiłem go na ziemi z uśmiechem, przygryzając dolną wargę. Ściągnąłem marynarkę, odkładając na bok. To samo uczynił Chen, ale z uśmiechem.

- I co teraz ze mną zrobisz, hm? - zamruczał, cofając się do tyłu aż do łóżka.

- To, co miałem z Tobą zrobić w Twoje 18-naste urodziny. -szepnąłem i popchnąłem go lekko na łóżko tak, aby się położył. Ułożyłem się wygodnie między jego nogami, a dłonie oparłem po obu stronach jego głowy, patrząc mu w oczy z uśmiechem. - Pytanie tylko czy chcesz.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Czekałem na ten moment. Czekałem na Ciebie.

-Będę Twoim pierwszym?

- Pierwszym i ostatnim. - szepnął i pocałował mnie z uczuciem w usta, co ochoczo oddałem, uśmiechając się spod jego warg. Zamknąłem oczy, pogłębiając namiętnie pocałunki. Językiem wtargnąłem do jego ust, pieszcząc ich wnętrz. Chen zaczynał się z lekka niecierpliwić. Zaczął ocierać się o moje krocze, uśmiechając się przy tym. Oderwałem się od niego i oblizałem wargi, a następnie powoli rozpinałem koszulę i po chwili odrzuciłem ją na bok. To samo uczyniłem z jego, ponownie wpijając się w jego usta. Tym razem ten pocałunek był stanowczy, przepełniony miłością, tęsknotą ale i pożądaniem. Nasze językiem ocierały się o siebie tak samo jak Nasze krocza, pragnąc coraz to więcej i więcej. Kiedy docisnąłem biodra do jego, usłyszałem cichutki, ale seksowny jęk. Uśmiechnąłem się i zacząłem działać. Zwinnym ruchem pozbyłem się Naszych spodni, ale też bokserek. Był taki piękny. Cudowny z aksamitną i delikatną skórą. Zacmokałem zadowolony, przesuwając powoli dłonią po jego torsie, aż do męskości. Pomasowałem ją delikatnie, kciukiem drażniąc czubek. Chen odruchowo uniósł klatkę piersiową do góry biorąc głęboki oddech. Stwierdziłem, że na większe zabawy przyjdzie czas. Zabrałem dłoń i pocałowałem namiętnie chłopaka, zamykając oczy jednak oderwałem się po chwili i zacząłem składać mokre, ale i czułe pocałunki na każdym centymetrze jego ciała, z rozkoszą je smakując. Językiem masowałem jego sutek, przygryzając go i ssając, dopóki nie stał się twardy. Napawałem się jego jękami, które były coraz głośniejsze. Uśmiechnąłem się i zszedłem z pocałunkami niżej, na jego podbrzusze. Przesunąłem po nim językiem, przygryzając skórę i zostawiłem kilka malinek. Mruknąłem cicho, czując jak Chen ciągnie mnie za włosy i unosi biodra, przez co jego jądra czułem na brodzie.

- Pragnę Cię-ah. - wydyszał Chen, spoglądając mi w oczy.

-Będę delikatny. Na początku może trochę boleć, ale później będziesz czuł się dobrze. -szepnąłem mu do uszka, przygryzając płatek i po znalezieniu lubrykantu wylałem go na dłonie i wtarłem w męskość.

- Nie boję się. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. - szepnął, rozsuwając bardziej nogi. Splotłem Nasze palce razem, układając je nad jego głową i zacząłem w niego powoli wchodzić. Jęknął głośno, odchylając głowę do tyłu i zamknął oczy. Składałem czułe pocałunki na jego torsie, wchodząc do samego końca. Odczekałem chwilę, chcąc aby się przyzwyczaił. Nie potrafiłbym skrzywdzić mojego Promyczka. Patrzyłem mu w oczy, uśmiechając się delikatnie. Czując jak się rozluźnił, zacząłem wykonywać delikatne pchnięcia, rozkoszując się jego obecnością i ciepłem. Nasze ciała złączone w jedno, stłumione jęki i ciężki oddech przyprawiały mnie o dreszcze. Ale były one przyjemne. To, jak przez cały czas patrzyliśmy sobie w oczy, skradaliśmy nawzajem pocałunki i oznaczaliśmy się malinkami było cudowne. Byliśmy szczęśliwi. Razem. I nikt nie mógł tego zmienić.

-Mocniej, Xiumin-ah. - jęknął przeciągle Chen, rozszerzając bardziej uda. Spełniłem jego życzenie, wykonując mocniejsze i szybsze pchnięcia. Jego jęki były muzyką dla moich uszu. Pragnąłem więcej. Chłopak drapał moje plecy, zostawiając krwiste ślady i wbijał paznokcie w moje ramiona. Nie czułem bólu, lecz samą przyjemność. Tak pięknie jęczał moje imię, uśmiechając się przy tym błogo. Przygryzłem dolną wargę, wchodząc w niego energicznie i po same jądra, co wywołało krzyk u mojego skarba.

- Jeszcze, błagam. - wysapał, a ja powtórzyłem pchnięcia, odrzucając głowę do tyłu. - Ohh, tak. Tutaj. - jęknął przeciągle, uśmiechając się szeroko. Odnajdując jego czuły punkt, trafiałem w niego coraz mocniej, ciężko dysząc. Starłem kropelki potu z czoła i spojrzałem mu w oczy z uśmiechem.

- J-ja zaraz.. - sapnął, zamykając oczy.

-Nie powstrzymuj się, chcę Cię słyszeć. - szepnąłem mu do ucha, przygryzając płatek i zassałem go, kontynuując pchnięcia i odrzuciłem głowę do tyłu, prostując się.

-Xiumin-ah! - krzyknął moje imię, osiągając szczyt w tym samym czasie co ja. Opuściłem głowę, zamykając oczy i ciężko dyszałem, jednak uśmiechnąłem się.

-Byłeś cudowny. Najlepszy. - wysapał, spoglądając mi w oczy.

- Tak jak i Ty, kochanie. Kocham Cię. - szepnąłem, wychodząc z niego i opadłem obok. Ostatkiem sił wtulił się we mnie, układając głowę na moim torsie.

- Ja Ciebie też. Najbardziej na świecie. - szepnął, składając pocałunek na moich wargach i wrócił do poprzedniej pozycji. Nie minęła minuta, a chłopak spał. Zaśmiałem się cicho, odgarniając kosmyki włosów z jego czoła i okryłem Nasze ciała kołdrą. Byłem cholernie szczęśliwy. To cudowne uczucie trzymając w objęciach cały swój świat. I tym razem, nie pozwolę mu odejść. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top