Ten ☆


Xiumin POV

Nie chciałem go tak załatwić. Fakt, jest niedorozwojem umysłowym, ale nie zasłużył na taki los, nawet on. Wsadziłem rannego do samochodu i ruszyłem w stronę szpitala. Jak zawsze SOR był pełny. Ludzie przepychali się między sobą, żeby jak najszybciej uzyskać receptę albo gips. Oczywiście Kai musi mieć wielkie wejście, bo to w końcu debil. Chcąc wejść do środka, nie zauważył nawet, że szklane drzwi są zamknięte i władował się w nie tym swoim złamanym kinolem. Uuu, widok był okropny. Smuga krwi jaka została na szybie była ogromna, a sam poszkodowany miał problem z podniesieniem się z chodnika przed wejściem do szpitala.

Nie powiem, śmiesznie to wyglądało, ale jednak on cierpiał. Mimo ataku śmiechu, pomogłem mu wstać i zaprowadziłem do recepcji. Pielęgniarka, jak tylko nas zobaczyła wezwała lekarza w błyskawicznym tempie. Nie spodziewałem się, że w moją stronę będzie biegł Lay. Gdybyście widzieli moją minę.. Bezcenna. Pomogłem Mojemu przyjacielowi usiąść na wózku, by nie musiał za dużo się wysilać i pielęgniarka zawiozła go na salę ogólną.

-Dobrze chłopaki, co się stało? -Zapytał Lekarz. - Tak w ogóle, to witaj Xiumin, dawno się nie widzieliśmy. - spojrzał w moją stronę z uśmiechem.

-Wiesz, tęskniłem tak, że aż wcale.-Wywróciłem teatralnie oczami.-Mógłbyś coś zrobić z tą niedorajdą życiową? Delikatnie go znokautowałem tymi oto Bicepsami. - Wskazałem na moje mięśnie, uśmiechając się dumnie.

-Taaaa, raczej tamtymi oto drzwiami, a jeszcze wcześniej tymi u Ciebie w domu. -odezwał się pacjent, trzymając się za czerwony jak pomidor nos.

-Nie chcę wnikać w wasze łóżkowe zabawy, ale sadomaso to lekka przesada. -Młody lekarz notował skrzętnie jakieś bzdury na kartce.-Jestem seksuologiem, dlatego proszę Was znajdźcie sobie jakiś inny fetysz, bo może to się skończyć o wiele gorzej, niż złamany nos. Xiu bardzo Cię proszę wyjdź, bo chcę przebadać pacjenta i zadać mu kilka pytań.

Już miałem wychodzić z sali, kiedy Kai zaczął się drzeć, że beze mnie nawet nie da sobie plasterka przykleić. Chcąc nie chcąc, musiałem zostać z tym cymbałem. Boże, za co Ty mnie tak ciągle każesz. Lay nie skomentował nagłego wybuchu pacjenta i rozpoczął badanie. Okazało się, że nos jest złamany. Założyli mu opatrunek i kazali odpoczywać. Szczerze mówiąc, myślałem że to już koniec naszej posiadówy w szpitalu, ale Lay kazał nam obu jeszcze wstąpić do gabinetu.

***

-Chłopaki, mam parę pytań i liczę, że będziecie ze mną szczerzy. -Wyciągnął czysty kawałek papieru i długopis. -Kiedy ostatni raz odbyliście satysfakcjonujący stosunek seksualny?

-O czym Ty do mnie teraz człowieku mówisz?! - Nie wierzyłem w to co słyszę. -Nie sypiam z tym idiotą. Kijem bym go nawet nie tknął, a po za tym od mojego wypadku nie uprawiałem z nikim seksu, więc o co Ci chodzi?!

-Jak to nigdy ze mną nie spałeś?! Przypominam Ci, że 2 lata temu, pierwszy pchałeś mi się do łóżka. -Odfuknął zdenerwowany Kai.-Jak możesz teraz tak kłamać?!

-Gdybym nie był w pół martwy, to w życiu bym Cię nie tknął! Ile razy mam Ci to powtarzać? Zakoduj to sobie w końcu w mózgu, chociaż obawiam się, że go nie masz.

-Najwyraźniej jestem głuchy, a co do mojego mózgu, to jest większy od Twojego. Tak samo jak mój kutas. - mruknął, mierząc mnie wzrokiem.

-Spokojnie panowie. -Wtrącił się lekarz. -Seks nie jest powodem do kłótni. Xiu, jeśli miałeś problemy ze wzwodem, to trzeba było przyjść do mnie. Przepisałbym Ci jakąś viagrę czy coś w ten deseń. Przyznam, że w tym wieku, to trochę dziwne, że nie jesteś w stanie powstać z martwych, ale to nie powód, żeby zaniedbywać partnera. Weź się w garść człowieku i rusz tymi czterema literami.

-To nie jest żaden mój partner! Nie potrzebuję żadnej Viagry czy innych wspomagaczy! Mój "mały" kolega radzi sobie zaskakująco dobrze. -Wstałem, idąc do wyjścia. - A teraz żegnam Lay! Kai Rusz tą dupę, bo jak zasadzę Ci kopniaka, to będziesz wracał z buta w dodatku, nie tylko z obitym nosem, ale także z dupą.

Jak oni mogli pomyśleć, że ja mam problem z seksem?! Ja po prostu nie mam czasu na takie pierdoły. A tak między nami, to nawet nie mam z kim, więc obecnie jeżdżę na ręcznym i nie przeszkadza mi to . No... może trochę, ale shh. Nikomu ani słowa.

It's our secret, okay? Okay.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top