Seven ☆

Kyungsoo POV

Właśnie siedziałem pod łóżkiem w pokoju, ukrywając się przed rozzłoszczonym chłopakiem. Chen był jednym słowem wkurwiony. Ale wiem, że kiedyś będzie mi na kolanach dziękował, że zaciągnąłem go do tej firmy. Nie dość że porządne zarobki to jeszcze szef niczego sobie. Mimo, iż wmawiał wszystkim, że się pogodził z "śmiercią" Xiumina i nowym życiem z kobietą, to i tak widziałem ból na jego twarzy. W szczególności kiedy po kryjomu ogląda ich wspólne zdjęcia.Stara się to ukryć, ale nie umie zatuszować podpuchniętych i zaczerwienionych oczu. W sypialni ma taką szufladę, w której znajdują się wszystkie rzeczy związane z jego ukochanym i nikt nie ma do niej dostępu. Jak zostaje sam w domu, to potrafi siedzieć nad nimi pół dnia. Pewnie zastanawiacie się skąd wiem, hm? A więc kiedyś wszedłem bez pukania - drzwi były otwarte, to nie tak, że się włamałem - i zobaczyłem go płaczącego nad zdjęciami. Wtedy mi wszystko opowiedział. W końcu się przyjaźnimy, także nie miał wyjścia.

-Ty mały, pieprzony szczurze! Gdzie jesteś? Wyłaź i tak Cię dorwę, a później rzucę na pożarcie lwom. Na pewno zasmakuje im taki kłamczuch. - warknął chłopak, który z impetem wszedł do pokoju. Przełknąłem głośno ślinę, licząc, iż mnie nie znajdzie. Jednak się nie udało, gdyż po chwili wyciągnął mnie za nogi spod łóżka.

- Chen, nie bij! Dobrze wiesz, że mam bardzo delikatną i aksamitną skórę jak pupcia niemowlaka! Jak mnie uderzysz, to  przez miesiąc będę miał limo pod okiem i na pewno nie wyrwę mojego księcia z bajki, przez co będziesz musiał się ze mną użerać jeszcze dłużej - krzyknąłem, zakrywając twarz dłońmi w celu obrony. Jednak cios nie nadchodził, więc rozchyliłem palce w okolicach oczu, żeby zobaczyć na jakiej pozycji się znajduję.

- Dlaczego? Powiedz mi do cholery, dlaczego to zrobiłeś?! I ja mam z nim teraz pracować? Ciebie chyba do reszty popierdoliło.

- Nie mogłem już patrzeć na to, jak cierpisz. Chciałem Ci pomóc! Jego firmę znalazłem przypadkiem, zadzwoniłem gdzie trzeba i jak się okazało, to żyje i ma się dobrze. Twój pieprzony tatulek Cię okłamał. Sam widziałeś nic się nie zmienił, no może język ma trochę ostrzejszy i nie jest już takim pantoflem i ciotą słuchającą swojego ukesia.

- No, teraz to widzę jak żyje. - prychnął cicho, siadając na łóżku.

- Chen, dobrze Ci to zrobi. Jeśli nie możesz z nim być, to chociaż spróbuj się z nim przyjaźnić. To i tak lepsze, niż życie bez niego.

- Czy Ty się kurwa słyszysz?! Jak ja mam się przyjaźnić z kimś, kto był ( i nadal jest, ale cii ) miłością mojego życia! Wiesz jak ciężko patrzeć na jego szczęście? W dodatku on mnie nie pamięta, nie chce pamiętać, albo udaje że nie pamięta. To boli. - krzyknął, wstając.

- Ale..

- Zamknij się, Ty nie wiesz jak to jest, bo zachowujesz się jak jakaś pierdolona cnotka, która odtrąca każdego, kto tylko się zbliży do Ciebie na metr. Zacznij żyć, a nie ciągle zakrywasz się tym gwałtem, który wydarzył się ponad 6 lat temu! Wielkie mi halo, bo ktoś się do Ciebie zaczął dobierać, a jestem pewien, że Ci się to podobało. - spojrzałem zaskoczony na chłopaka.

- Jak śmiesz?! To ja przez te wszystkie lata Cię wspierałem, pomagałem, a Ty mi wyjeżdżasz z tym? Zostałem z g w a ł c o n y. Wiesz jak ciężko się z tym żyje?! Czułeś się kiedyś brudny? A nie, bo ktoś tu jest prawiczkiem i zachwyca się tylko gejowskimi pornosami. Rzekomo taki szczęśliwy jesteś z Yoo, faceci są już be, to dlaczego nie potrafisz z nią seksu uprawiać? - byłem już na skraju i mówiłem co mi ślina na język przyniesie.

- Wolę poczekać na odpowiedni moment niż stracić dziewictwo z gwałcicielem. Dobrze Ci było ? Może chcesz powtórkę z rozrywki ? - odgryzł się, a w tym momencie poczułem się, jakbym dostał z liścia. Tego było za wiele. Chen musiał to zobaczyć, bo zaczął się zbliżać i wymruczał przeprosiny.

- Wyjdź i nie pokazuj mi się na oczy. W moich oczach jesteś zerem.

- Ale Kyu..

- Czy ja mówię niewyraźnie? S P I E R D A L A J.

***

XIUMIN POV

- Boże, Kai. Żebyś Ty widział, jaki matoł przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną. Nie wiem dlaczego go przyjąłem, ale myślę, że może być zabawnie. - zaśmiałem się, opadając na kanapę obok chłopaka.

- A dobra dupa z niego? Wiesz, ja chętnie mogę nauczyć go paru rzeczy i będzie chodził jak w zegarku. - poruszył sugestywnie brwiami, na co go trzepnąłem w ramię.

- O nie, Ty od moich pracowników trzymaj się z daleka. Już wystarczy, że każdego jednego straszysz tak, że na drugi dzień mam wymówienie. Oni nie lubią, kiedy dajesz im ulotki o otwarciu lodziarni.

- Ale to jest biznes! Obie strony mają z tego korzyści.

- Mam Ci przypomnieć, kiedy wszedłeś do łazienki biednemu studentowi i zaproponowałeś mu obciąganie oraz seks, a jeśli się sprawdzi to automatycznie skoczy na pozycje wyżej? 10 minut później już go nie widziałem i musiałem szukać innego. To nie jest normalne.

- Ale Xiu, wiesz jaki miał zajebisty, zgrabny tyłeczek? A sprzęcik też niczego sobie. Chętnie bym go zbadał. - poruszył znacząco brwiami, a ja z obrzydzenia ukryłem twarz w poduszce.

- To kim Ty w końcu jesteś?! Raz mówisz, że lodziarzem potem słyszę, że cukiernikiem, następnie astronautą, a teraz kurwa lekarzem?! Weź się człowieku zdecyduj na jedno! Boże, z kim ja się zadaje?! Kogo mi zesłałeś...

- Zajebistego i seksownego boga seksu, z którym możesz mieć same przyjemności. Na każde zawołanie. Kim Jongin, zawsze do usług.

- Od razu murarz, tynkarz, akrobata....Nie, dziękuję. Zrezygnuje jednak.

- Nie wiesz co tracisz. - pokazał mi język, jednocześnie podniósł koszulkę do góry.

- Weź idź się lecz. Zapiszę Cię na chyba na terapię dla seksoholików, bo ja się zaczynam obawiać o moje 4 litery.

- Nie bój żaby, ja się nimi odpowiednio zajmę. - zatarł ręce i dał mi klapsa, za co zgromiłem go wzrokiem.

- Idiota. - mruknąłem.

- Pedał.

- Śmierdziel.

- Skunks.

- Dupek.

- Lizodup.

- Masz małego. - burknąłem.

- Przynajmniej większy od Twojego, bo jak sikasz to musisz pęsetą go trzymać.

- Twój jest wiotki i pomarszczony.

- Ale mój zwiedził różne zakątki, a Twój może się tylko zaszczycić palcem i pornosem, bo dłonią go nawet nie złapiesz.

-Pierdol się.

- Z Tobą zawsze, Kochanie.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top