three
Me: Wypatrywałam cię dzisiaj w kościele, ale cię nie było.
Me: Wszystko w porządku?
Me: Luke, odpowiadaj mi.
Me: Wiesz, że nie przestanę pisać.
Luke: Nie było mnie, bo jestem chory
Luke: I nie odpisywałem, bo spałem
Me: Jejku, to dobrze, że się dzisiaj za ciebie modliłam
Me: Wybacz mi, że cię obudziłam, ale chyba rozumiesz moje zmartwienie...
Luke: Nie rozumiem w sumie, jak możesz martwić się o osobę, której nie znasz?
Me: Luke, ja właśnie cię poznaję.
Me: I czy tego chcesz czy nie, ty poznajesz mnie.
Luke: To przykre, bo ja nawet nie wiem jak mam cię zapisać w kontaktach, a jesteśmy w trakcie 'poznawania się' :(
Me: Um, nie odpowiem ci na to, nazwa w kontaktach to coś osobistego, wiesz, nadając ją, kierujesz się odczuciami do danej osoby.
Luke: Hm, masz rację... To ma sens.
Luke: Więc nazwę cię Hope.
---
*wszyscy teraz 'oooooo'*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top