sixteen
Me: Boję się troszkę
Lukey: Czego Hope?
Me: Że przez twoje wyznanie zrobi się miedzy nami dziwnie, jakoś niesojo
Lukey: Dlaczego miałoby się zrobić nieswojo lub dziwnie?
Me: Przeze mnie. Znam siebie, uciekam od ludzi, boję się ich uczuć.
Me: Nie chcę się w coś angażować, bo boje się, że to się skończy
Me: A na pewno się skończy, bo wszystko ma swój początek i koniec
Me: W moim przypadku częściej koniec niż początek...
Me: A potem zostaje pustka i smutek.
Lukey: Wydaje mi się, czy pisząc to masz na myśli konkretne osoby?
Me: Możliwe
Me: Ale ja nie chce, żeby tak stało się między nami, okej? Nie chce cie stracić, ale oddalam się od każdego, kto cos zaczyna do mnie czuć mimowolnie, nie panuje nad tym Luke
Lukey: Hej, hej spokojnie x
Lukey: Wiem o czym mówisz, bo... Bo sam się z tym mierzyłem przez kilka lat. To uczucie jest okropne i wiem, cieżko ci będzie w to uwierzyć, ale to nie zależy tylko od ciebie, zaufaj mi. Mimo ze się o to obwiniasz, to wina leży tez po stronie ludzi, którzy pozwalają ci odejść i którzy cie zranili w przeszłości oraz którzy wywierają presję.
Lukey: Nie chce żebyś czuła presję z mojej strony
Lukey: Jesli chodzi o moje wyznanie wczoraj, ja...ja po prostu musiałem ci to powiedzieć, bo chciałem, żebyś wiedziała jak cenię sobie twoja osobę
Lukey: Jestem tu jako Luke, ten z kościoła, który rzadko się uśmiecha
Lukey: Okej, przyznaje sie, może teraz troche częściej dzieki tobie
Me: OH Luke, tak się cieszę, że mnie rozumiesz
Me: Myślałam, ze znowu będzie to samo, ze znów wszystko zniszcze
Lukey: Ej jesteśmy w tym razem, stawiamy temu czoła i sobie poradzimy
Me: Czy my jesteśmy przyjaciółmi?
Lukey: Myślałem, że to oczywiste Maia x
Me: Ah i Luke?
Lukey: Tak?
Me: Też dziekuje za to, że jesteś
Lukey: Jak ja się cieszę, że ty zdobyłaś ten numer....
Wiadomość niedostarczona.
*-*-*-*
dzisiaj krótko i tak...nijako?
wybaczcie ze taki dziwny rozdział dzisiaj, ale wracam do szkolnego życia i ostatnio mam kiepskawy humor x
chciałam żebyście znali odczucia maii, bo są one bardzo istotne istotne.
może zauważyłiście a może nie, ale droga do ich związku będzie dluuuga i kreta...albo nie..? kto ttam wie
kocham kocham kocham was za to, ze czytacie to FF, które naprawdę powstało na spotanie i inspiracja jest prawdziwy chłopak z kościoła XD
dziekuje za kazde wyświetlenie, każdy glos, każdy komentarz, to taaak motywuje💗 jesteście najlepsi i dopóki będziecie ze mną, nie przestane pisać :)
napiszcie cos na tt -> #yhamff
lots of love ~ lexi xox
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top