9

Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto wszedł do pokoju. Jak się okazało to Kyungsoo. Wyglądał na bardzo zamyślonego.
- Kyungsoo... i co z Sehunem?- zapytał Chanyeol.
- Zaraz wszystko wytłumaczę, ale najpierw Sophie chodź ze mną, a ty Chanyeol ogłoś reszcie, żeby przyszli tu za 10 minut.- powiedział i wyszedł ze mną do kuchni.
- Co się dzieje?- zapytałam.
- Sehun przechodzi panowanie nad żywiołem.
- Czyli tak, jak przypuszczał Suho?
- Tak... ale muszę ci wszystko wytłumaczyć od początku.- powiedział i oparł się o blat- Więc, tak jak już ci mówili, każdy musi to przejść. Podczas tego okresu Sehun musi być skupiony tylko i wyłącznie na swoim żywiole, a na opanowanie jego mocy ma 27 dni, rozumiesz?
- Tak, ale dalej nie wiem, dlaczego tu jestem.
- Słuchaj, jeśli Sehun nie da rady opanować żywiołu w pewnym stopniu, do 20 dnia na miejsce, w tym przypadku, wiatru zaczną wchodzić inne żywioły. Brzmi nie groźnie, dopóki wszystkie żywioły nie spotkają się w jednym ciele. Wtedy takim chłopakiem zawładną żywioły cienia- najpotężniejsze jakie tylko istnieją, i jeśli nie spodoba się im nowy właściciel, zabijają go.
- Boże...- powiedziałam cicho.
- Dlatego, żeby do tego nie doszło Sehun musi być skupiony i opanowany przez cały ten czas. I tutaj przeszkodą jesteś ty. Kiedy chłopak naznaczy osobę podczas tego okresu, to nie może w pełni się skupić.
- Ale dlaczego akurat w tym okresie znalazł sobie mnie?
- Zwykli ludzie mają w sobie pewien gen, którego żywioły nie posiadają.- powiedział przeczesując włosy.
- I co w związku z tym?- zapytałam niezbyt rozumiejąc to z tymi genami.
- To, że ten gen bardzo... przyciąga. Niby osobę nienaznaczoną trzeba trzymać z daleka od żywiołu, ale jeśli jest naznaczona, to nie można jej wypuszczać.- powiedział chłodnym tonem.
- Ale ja nie jestem naznaczona. Musisz mnie wypuścić.- powiedziałam.
- A to?- powiedział dotykając mojej szyi.
- Cholera...- przeklęłam pod nosem.
Po paru chwilach udaliśmy się do salonu, gdzie Kyungsoo kazał zawołać resztę rodzeństwa. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, wszyscy, oprócz Sehuna, już czekali.
- Dobra, przejdę do konkretów. Sehun przechodzi teraz czas panowania nad żywiołem, to wiecie. Wiecie też co się stanie, jeśli teraz nasz braciszek kogoś naznaczy, prawda? I tutaj proszę was o skupienie się na moich słowach. Sophie jest naznaczona, ale nie możemy dopuścić, żeby Sehun się z nią spotkał, macie ją przed nim chronić, bo teraz jej bezpieczeństwo jest najważniejsze, zrozumiano?

Wszyscy przytaknęli, a Kyungsoo kazał się im rozejść do swoich pokoi. Usiadłam na kanapie i z trudem powstrzymywałam łzy. Czyli tak już będzie wyglądało moje życie? Będę tutaj siedziała dopóki nie znudzę się Sehunowi?

- Sophie... Sophie!

Mój natłok myśli przerwał głos Kyungsoo. Chłopak usiadł obok mnie i oparł się łokciami o kolana.

- Przepraszam, zamyśliłam się.- powiedziałam i usiadłam ,, po turecku''.

- Nic nie szkodzi.- powiedział chłodno.

Wytarłam łzę, która spływała mi po policzku i zaczęłam drapać się po dłoniach, a w mojej głowie znowu pojawiły się dołujące myśli.

- Już stąd nie wyjdę?- zapytałam patrząc się w jakiś jeden punkt na podłodze.

- Sophie, przykro mi, ale wiesz w jakiej sytuacji się znalazłaś. Nic nie mogę zrobić.

Po tych słowach znowu zaczęłam płakać. I to jego ,, przykro mi'', tak naprawdę to pewnie masz mnie gdzieś.

- Więc muszę tutaj zostać i być zabawką tego psychopaty?- zapytałam odgarniając włosy z twarzy.

Chłopak tylko siedział i nic nie mówił.

- Nawet nie pożegnałam się z Hyorin... pewnie teraz się o mnie martwi.

- Kim jest Hyorin?

- Moją przyjaciółką. Miałyśmy się spotkać, ale twoi bracia mnie porwali.

- Myślisz, że może cię szukać?- zapytał lekko zdenerwowany.

- Raczej tak. To prawie moja siostra, więc...

- Zadzwoń do niej.- wtrącił, dając mi telefon- Tylko nic nie mów o porwaniu! Powiedz tylko, że żyjesz i umów się z nią na jutro.

- Co?

- Słyszałaś. A teraz dzwoń.- rozkazał.

Szybko wystukałam numer Hyorin i przyłożyłam telefon do ucha.

- Halo?- usłyszałam jej głos.

- Hyorin, to ja Sophie.- powiedziałam drżącym głosem

- Sophie? Co się z tobą stało? Gdzie jesteś?

- Hyorin, spokojnie. Jestem cała i zdrowa... spotkajmy się jutro.

- Boże, jak dobrze cię słyszeć. Gdzie chcesz się spotkać?

Spojrzałam na Kyungsoo. Chłopak szybko wyciągnął kartkę i napisał na nim adres, który powtórzyłam Hyorin.

- Okej, powiedz mi co się z tobą stało i dlaczego nie odzywałaś się przez 4 dni?

- Ym... nic się nie stało. Opowiem ci wszystko jak się jutro spotkamy, dobrze?

- Niech ci będzie.- powiedziała.

Oddałam Kyungsoo telefon i lekko się uśmiechnęłam.

- Dziękuję Kyungsoo.- powiedziałam łapiąc go za ramię.

- Nie ma sprawy, a teraz idź spać.- powiedział.

- Okej, ale gdzie? Proszę nie mów mi, że do Sehuna.

Chłopak przystanął w miejscu.

- Cholera. Dobra, zróbmy tak, że pójdziesz...

- Może iść do mnie.- usłyszałam znajomy głos- Ja prześpię się tutaj.

- W porządku. Więc Chanyeol zaprowadź ją do swojego pokoju.

Kyungsoo wyszedł, a Chanyeol złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju. Przez całą drogę nie odzywał się do mnie, ani ja do niego.

- Słuchaj, chcę cię przeprosić za to, że chciałem cię pocałować.- powiedział, kiedy byliśmy przy drzwiach.

- Nie musisz przepraszać.- uśmiechnęłam się do niego.

Chłopak odwzajemnił uśmiech i złapał się za kark. Spojrzał mi prosto w oczy i historia się powtórzyła,ale nasze usta delikatnie się spotkały.

- Dobrej nocy.- powiedział i odszedł z uśmiechem na twarzy.

O mój Boże. W co ja się wpakowałam?

Kolejnego dnia, uszykowana na wyjście, zeszłam do salonu, gdzie czekał Kyungsoo i Chanyeol. Moja pierwsza myśl: Ciekawe, czy Chanyeol powiedział Kyungsoo o tym pocałunku?

- Sophie, pójdziesz teraz na to spotkanie i masz 20 minut na uspokojenie przyjaciółki. Nie mogę cię pościć samej, ponieważ nie ufam ci i jestem pewien, że będziesz próbowała uciec, więc razem z tobą pójdzie Chanyeol. Zaraz przyjdzie Kai i was przeniesie do miasta.- powiedział Kyungsoo.

Kilka minut później pojawił się Kai. Złapał mnie i Chanyeola za rękę i tak, jakimś dziwnym sposobem, znaleźliśmy się przed umówionym miejscem.

- 20 minut.- przypomniał Kai i zniknął.

Przeszliśmy przez ulicę i ciągle obserwowałam, czy gdzieś w pobliżu nie ma Hyorin.

- I co? Jest tu gdzieś?- zapytał Chanyeol.

- Nie widzę jej.- powiedziałam i stanęłam w miejscu.

Chwilę staliśmy w miejscu. Trochę dziwnie się czułam, ponieważ nie było jakoś ciepło, a ja miałam na sobie spodenki, w których zostałam porwana, i męski t-shirt, który wpuściłam w spodenki. Niby większość dziewczyn chodzi tak ubrana, ale mi to nie pasowało. Nagle zobaczyłam Hyorin machającą do mnie.

- To ona.- powiedziałam i zaczęłam iść w jej kierunku.

Kiedy już się spotkałyśmy i przytuliłyśmy z trudem powstrzymywałam od płaczu i tego, żeby uciec razem z moją przyjaciółką jak najdalej od Chanyeola, mimo, że go polubiłam.

- Hyorin, poznaj mojego...

- Chłopaka. Jestem Chanyeol.- powiedział i wyciągnął do niej dłoń.

- Chłopaka? Nic nie mówiłaś.- powiedziała.

- A, jakoś tak wyszło.

Po tym krótkim przedstawieniu Chanyeola opowiedziałam jej wymyśloną historyjkę, dlaczego się nie odzywałam przez te 3 dni.

- Dobra rozumiem, ale powiedz mi- przybliżyła się do mojego ucha- Gdzie ty go wychaczyłaś?

- Nie pytaj.- odpowiedziałam i nagle wszyscy wokół mnie przestali się ruszać tak, jakby byli zamrożeni.

- No pięknie... Czy to jest ta Hyorin?- usłyszałam głos Sehuna, który pojawił się obok mojej przyjaciółki.
- Nie wasz się jej tknąć!- krzyknęłam i wstałam.
- Spokojnie Sophie. Przyszedłem tu, żeby ci powiedzieć, że dziś chcę, abyś przyszła pod moje drzwi o 23. Musimy... porozmawiać. Chyba, że nie zależy ci na koleżance, wtedy ja się nią zajmę.
- Nawet nie próbuj!
- Więc czekam dziś na ciebie, nie spóźnij się.
Po tych słowach Sehun zniknął i wszystko wróciło do normy.
- Wszystko w porządku?- zapytała Hyorin.
- Źle się poczułam. Chanyeol, wracajmy już.
- Dobrze. Miło było cię poznać- powiedział Chanyeol do Hyorin.
Poszliśmy w to samo miejsce,skąd przyszliśmy i czekaliśmy na Kaia, który w krótkim czasie znów się pojawił i zabrał nas z powrotem do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top