44
Nie wiedziałam dokąd uciekać. Nie miałam żadnego planu, a kiedy usłyszałam za sobą kroki, prawdopodobnie Sehuna, chciałam być jak najdalej od tamtego pokoju. Z jednej strony wolałam, żeby chłopak zostawił swoich braci, aby ci mogli odpocząć od tych jego tortur, ale z drugiej strony, mogłam najpierw przemyśleć to, gdzie ucieknę lub chociaż gdzie się schowam. Biegłam tak szybko, jak tylko mogłam. W pośpiechu otworzyłam drzwi i wybiegłam z domu. Czułam, jak moje całe ciało pulsuje.
- Kurwa- powiedziałam i zaczęłam biec w lewo.
Co jakiś czas odwracałam się, aby zobaczyć, czy Sehun jest blisko. Boże... jakie to było straszne. Ledwo to wszystko wytrzymywałam, ale wiedziałam, że muszę być twarda. Biegłam przed siebie, gdy nagle usłyszałam głos w mojej głowie. Nie wiedziałam w jakim to języku, ale byłam pewna, że to Sehun. Przyspieszyłam, kiedy zauważyłam światła w oddali. Miałam nadzieję, że to właśnie miasto, które przecież znałam jak własną kieszeń. Tak. To jest to! Wbiegłam w pierwszą uliczkę, gdzie, mimo późnej godziny, było dużo ludzi. Byłam trochę zawiedziona zachowaniem tych wszystkich osób, ponieważ widzieli, że moja ręka krwawi, a ja sama nie wyglądam dobrze, a nikt nawet się nie spytał, czy wszystko w porządku. Na ulicy było dość ludzi, abym mogła wtopić się w tłum. Szłam ,,pod prąd'', torując przy tym niektórych przechodniów. Cały czas słyszałam szepty w mojej głowie, które robiły się coraz głośniejsze. Coś kazało mi się odwrócić, więc po chwili tak zrobiłam. Moim oczom ukazał się Sehun, który odpychał od siebie ludzi. Zaczęłam znowu biec. Bałam się, że oprócz mnie ucierpi jeszcze wiele osób, bo przecież Sehun teraz nie jest tą samą osobą. Szybko skręciłam do kolejnej uliczki, wyrywając się z tłumu, który cały czas szedł w tą samą stronę. Z tamtej ulicy wbiegłam do kolejnej i kolejnej, i kolejnej. Starałam się zgubić chłopaka, którego zamiarów nie znałam.
Szepty w mojej głowie, z czasem, przerodziły się w krzyk. Wbiegłam do następnej uliczki i to był mój błąd. Kiedy zobaczyłam, że dalej nie ma przejścia, tylko jest ściana... po prostu zamarłam. Jestem skończona. Odwróciłam się do ucieczki stamtąd, ale było już za późno. Sehun był coraz bliżej, a krzyki w mojej głowie były nie do zniesienia. Złapałam się za głowę i zjechałam w dół przy ścianie. To już mój koniec. Czuję to. Zaczęłam płakać, kiedy zobaczyłam przed sobą Sehuna, który przykucnął przy mnie i patrzył mi się w oczy. Nagle wszystkie głosy w mojej głowie ucichły.
- Sehun... to nie jesteś ty!- powiedziałam, patrząc się w jego czarne oczy- T-ty się zmieniłeś! Nie pamiętasz? Zmieniłeś się dla mnie!
Chłopak delikatnie złapał mnie za policzek i wytarł spływającą po nim łzę. Uśmiechnął się pod nosem, dalej gładząc mnie ciepłą dłonią. Ulżyło mi, kiedy wykonywał tę czynność, ale dalej czułam się niepewnie.
- Naprawdę jesteś głupia, Sophie- powiedział, nagle przerywając- Tamtego Sehuna już nie ma- powiedział i złapał mnie za gardło.
Z trudem złapałam oddech, kiedy chłopak przyciskając mnie do ściany, coraz bardziej zaciskał rękę. Starałam się oderwać jego dłoń od mojego gardła, ale on, po raz kolejny, okazał się być silniejszy. Wiedziałam, że płacz tu niczego nie rozwiąże, ale ja już tego nie kontrolowałam i łzy same spływały mi po twarzy. Zaczęłam mieć mroczki przed oczami.
- Sehun!
Chłopak gwałtownie mnie puścił, a ja zobaczyłam Baekhyuna, Kyungsoo, Suho i Chanyeola. Byli w czarnych maskach, ale potrafiłam ich odróżnić. Zaczęłam głośno oddychać i po chwili zobaczyłam, jak Sehun wychodzi na sam środek ulicy. Reszta braci szybko go okrąża i zapada cisza. Przyglądałam się wszystkiemu z boku i jednocześnie cieszyłam się i martwiłam o rodzeństwo Sehuna. On jest niebezpieczny! Cała piątka wymieniała się tylko spojrzeniami, aby później zrobić niespodziewany ruch, uwalniając przy tym swoje żywioły, które zaczęły atakować najmłodszego. Sehun, jednak był wtedy potężniejszy od nich wszystkich, dlatego zdołał się obronić.
- Do cholery, kiedy to z niego wylezie?- krzyknął Chanyeol.
- Nie gadaj!- powiedział Kyungsoo.
Zauważyłam, jak Baekhyun się przykłada. Pamiętam, że w księdze było napisane, że światło jest najlepszą mocą do walki z cieniami. Chłopak cofnął dłonie bardziej do siebie, aby stworzyć ogromny słup światła, który trafił prosto w Sehuna.
Boje się o nich... Naprawdę się boję.
****
Dzisiaj będzie tylko jeden rozdział :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top