37

- Zmieniłem się dla ciebie.

Całą noc nie mogłam spać tylko przez to jedno zdanie wypowiedziane przez Sehuna. On się zmienił dla mnie. ON SIĘ ZMIENIŁ DLA MNIE. Kiedy tylko wracałam wspomnieniami do wczorajszej nocy, od razu robiłam się czerwona. Czyżby najmłodszy coś do mnie czuł? Bo przecież po co by się dla mnie zmieniał?

Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie z resztą chłopaków. Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach, więc i ja usiadłam na wolnym krześle między Chenem, a Baekhyunem.

- Jak się spało?- zapytał Chen.

- Dobrze, a tobie?

- Nie do końca. Coś waliło mi nad głową... jakby jakiś pies z kopytami biegał po dachu- powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

Z tego co mówił Chen, to chyba chodziło o to jak ja i Sehun wspinaliśmy się wczoraj po dachu.

- Ale nie wiem co to było, a byłem zbyt zmęczony, żeby to sprawdzać- powiedział.

Rozglądałam się po pomieszczeniu i szukałam Sehuna. Wydawało mi się, że go nie ma dopóki nie spojrzałam na miejsce przede mną. Chłopak siedział i wbijał we mnie swoje zabójcze spojrzenie. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem i spuściłam głowę stronę mojego talerza. Kilka razy zdarzyło nam się zerknąć na siebie, ale przy dłuższym kontakcie wzrokowym Sehun odrywał swoje spojrzenie. Po wczorajszej nocy patrzę na niego w zupełnie innym świetle. 

- Dobrze. Kuzynie bardzo dziękujemy za gościnę, ale musimy się już zbierać- powiedział Kyungsoo.

Wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się do wyjścia. Po małej godzinie byliśmy z powrotem w domu. Nie zmieściliśmy się wszyscy w jednym aucie, więc Suho musiał zrobić drugą rundę samochodem. Nie rozumiałam, czemu Kai nie mógł ich teleportować, ale nic nie mówiłam.

- Sophie, chodź coś zobaczyć- powiedział Kyungsoo.

Poszłam do góry, aby zobaczyć o co chodzi. Jego głos dobiegał z pokoju Chanyeola, do którego weszłam z niechęcią. 

- I co myślisz?- zapytał zadowolony.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że wszystko wygląda tak, jak przed demolką. 

- Co? Kiedy to zrobiłeś?- zapytałam zdziwiona. 

- Przed wyjazdem do Busan ja i Suho pojechaliśmy załatwić nowe okna i przy okazji ekipę sprzątającą, i pokój jak nowy- powiedział zadowolony.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. 

- Przepraszam- powiedziałam.
- Za co? Przecież to nie była twoja wina.
- Nie za pokój, tylko za to co powiedziałam o twoich relacjach z Sehunem.
- To raczej moja wina. Mogłem ci od razu powiedzieć, a nie robić z tego wielkiej tajemnicy. Mogłem też nie całować ciebie, wtedy kiedy Sehun wychodził z pokoju- powiedział.
- Ale między nami jest wszystko w porządku, tak?- zapytałam.
- Myślę, że po wyjaśnieniu tych wszystkich rzeczy, to tak- powiedział i uśmiechnął się.
- Więc jesteśmy przyjaciółmi?- zapytałam.
- Pewnie... przyjaciółko- powiedział lekko uderzając mnie w ramię.
- A czy przyjaciele się przytulają?
- Chyba tak.
- To możesz mnie przytulić?- poprosiłam.
Chłopak podszedł do mnie i wykonał to, o co go poprosiłam. Chyba nasz związek i tak nie miałby sensu. Kyungsoo jest dobrym człowiekiem i nigdy by sobie tego nie wybaczył.
- Przyjaciele?- zapytał lekko się cofając.
- Tak- powiedziałam i przybiłam z nim żółwika.
Kilka minut później poszłam przebrać się w ubrania małego rapera, aby oddać sukienkę Suho. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam, jak drzwi do domu zostają zamknięte, a do środka wchodzi Suho.
- A wy już jesteście?- zapytałam podchodząc do chłopaka.
- Tak. I co, chyba nie było aż tak źle?- zapytał.
- Było... sympatycznie- powiedziałam oddając mu ubranie.
- Widzę, że styl na rapera wrócił.
- Tak... chociaż i tak wyglądam ładnie!- zaśmiałam się- A reszta już zamknęła się w pokojach?
- Chyba tak- powiedział Suho ściągając z siebie marynarkę.
- Czy tylko ja czułam się dziwnie podczas pobytu u waszego kuzyna?
- Chodzi ci o to, że Daehyung podrywał cię na oczach Sehuna?- zapytał.
- Nie... zauważyłeś, że wczoraj wszyscy ze sobą rozmawiali? Nawet Sehun uśmiechał się na ten widok. Pierwszy raz widziałam całe rodzeństwo przy jednym stole. Byliście szczęśliwi i czuć było ciepłą atmosferę, a tutaj? Wszyscy pozamykani i panuje znieczulica!
- W sumie. Masz racje. Pogadamy później, a teraz pozwól mi się przebrać, bo zaraz zerwę z siebie ten cały lumpeks!- powiedział i zaczął iść w kierunku schodów- A jeszcze jedno, Sehun już jest w swoim pokoju- powiedział i puścił do mnie oczko.
Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na kanapie. Może powinnam do niego iść? Nie... jeszcze wyjdę na jakąś nachalną dziewczynę, lepiej poczekam aż sam się pojawi.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top