Rozdział 5

Alex POV

Niall tak jak obiecał przyszedł po mnie rano, na naszej uczelni środa to dzień kiedy są zajęcia z kierunku dodatkowego, więc wszystkie 4 zajęcia które dzisiaj mam spędzę w towarzystwie blondyna. Byłam kompletnie wyczerpana o 15.00 kiedy wychodziłam z budynku, Niall odprowadził mnie do akademika i poszedł do domu bractwa. W pokoju już czekała na mnie Alice, wzięłam szybki prysznic i udałyśmy się we wskazany przez Soph adres, wszystko na szczęście szybko poszło, dostałam receptę i wyszłam z gabinetu, po drodze od razu ją wykupiłam i pozostało czekać na okres. Zaszłyśmy jeszcze z Alice do baru i kupiłyśmy zapiekanki na kolacje, wieczorem dostałam jeszcze smsa na dobranoc od Nialla i spokojnie poszłam spać.

***

Następnego dnia po zajęciach poszłam z Niallem do domu bractwa, zostawiliśmy swoje rzeczy w pokoju blondyna i zeszliśmy na dół. Chłopak gwizdnął na palcach zwracając na siebie uwagę drużyny.

- Wszyscy to jest Alex moja dziewczyna. - podkreślił ostatnie dwa słowa na co się zaśmiałam.

Każdy podszedł i przedstawił mi się, przywitałam się też z Michaelem i Jake'iem których już wcześniej znałam. Chwilę później dotarł zamówiona wcześniej pizza, zjadłam dwa kawałki z pizzy Nialla i byłam pełna, muszę przyznać że chłopcy z drużyny są bardzo mili. Dowiedziałam się też, że w piątek za tydzień jest pierwszy mecz towarzyski, a potem impreza w bractwie rozpoczynająca sezon. Siedziałam na kolanach Nialla oglądając jakiś nudny film, blondyn bawił się moimi palcami, natomiast ja z nudów zaczęłam robić mu malinkę na szyi, chłopak nawet nie protestował. Koło 21.00 wróciliśmy do pokoju Nialla, wzięłam moją torbę i już kierowałam się do wyjścia, kiedy poczułam dłonie na moich biodrach.

- Musisz już iść? Może zostaniesz na noc? - pocałował moją szyję.

- Tak bardzo jakbym chciała, nie mogę. Mam jutro zajęcia na 8.00, a nie chce sobie już na początku odpuszczać. - westchnęłam.

- To chociaż Cię odprowadzę. - założył kurtkę.

Wychodząc pożegnałam się ze wszystkimi, a oni odpowiedzieli mi donośnym chórem na co się zaśmiałam. Niall złapał mnie za rękę i spacerkiem podeszliśmy przed mój akademik, usiedliśmy jeszcze na murku przed budynkiem, było już dość chłodno i moje ręce dosłownie zamarzały. Blondyn rozpiął swoją kurtkę i kazał mi go objąć, co rzeczywiście dało oczekiwany efekt. Za każdym razem kiedy już miałam iść, Niall wpijał się w moje usta i przytrzymywał mnie na miejscu, w końcu przed 22.00 udało mi się dotrzeć do pokoju. Pogadałam chwilę z dziewczynami i zebrałam się do spania.

***

Czas leciał jak szalony i koniec października przyszedł szybko, dziś cała uczelnia ma wolne z powodu rozpoczęcia sezonu piłkarskiego, a mecz jest na naszym boisku. Razem z Alice, Harrym i Liamem weszliśmy na trybuny sporo wcześniej, oglądaliśmy jeszcze lekki trening przed meczem, cała się trzęsłam patrząc jak biegają w koszulkach na krótki rękawek i spodenkach piłkarskich. Chłopcy poszli po herbatę dla nas, a ja wzrokiem odszukałam Nialla na murawie, stał koło Michaela i śmiał się z czegoś. Chwilę później zaczęli biegać okrążenia wokoło boiska, przebiegając niedaleko trybun zauważył mnie i posłał mi całusa, a ja odwzajemniłam gest. Na szczęście Harry i Liam wrócili w miarę szybko i herbata szybko trafiła do mojego żołądka, dzięki czemu zrobiło mi się choć trochę cieplej, jestem strasznym zmarzluchem. Gdy chłopcy skończyli swój trening zostało jakieś 10 minut do rozpoczęcia meczu, trybuny były pozapełniane, a cheerleaderki tańczyły na murawie, razem z Alice uśmiechnęłyśmy się widząc Soph w swoim żywiole, Liam był w nią szczególnie wpatrzony. Niall miał to szczęście i jako jedyny z pierwszoroczniaków zagrał w składzie podstawowym, zrobiłam zdjęcie blondynowi i wysłałam mmsa do Louisa, który szybko odpisał, że trzyma mocno kciuki za przyjaciela. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla nas, a Niall strzelił jedną z bramek, poczekaliśmy na chłopaka żeby mu pogratulować. Gdy tylko wyszedł z szatni rzuciłam się na niego i go pocałowałam, byłam z niego bardzo dumna, przekazałam mu też wiadomości od Louisa z czego był bardzo zadowolony. Chłopcy odprowadzili nas do pokoju, gdzie miałyśmy przygotować się na imprezę, która zaczyna się dopiero za jakieś 4 godziny, zjadłyśmy razem obiad i powoli zaczęłyśmy się ogarniać. Wciągnęłam na siebie małą czarną sięgającą do połowy uda, na plecach zamiast pełnego materiały miała coś na kształt gorsetu z tasiemek, nie założyłam stanika bo sukienka była wystarczająco dopasowana, zrobiłam sobie mocniejszy makijaż, a na nogi wsunęłam balerinki bo i tak mamy blisko do bractwa. Al pomogła mi pofalować moje włosy które już sięgały do bioder, spojrzałam w lustro i byłam zadowolona z otrzymanego efektu. Punkt 20:30 przyszli po nas Harry i Liam, założyłam parkę i wyszłyśmy z chłopakami z akademika, jak zwykle muzykę było słychać już z daleka, przed domem było tylko kilka osób które paliły, Niall od razu nas przywitał i zaprowadził do swojego pokoju gdzie zostawiliśmy nasze rzeczy. Potem poszliśmy się napić, zrobiłyśmy sobie z Soph i Alice po konkretnym drinku, raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić, a co. Kilka drinków później tańczyłyśmy na środku salonu, praktycznie ocierając się o siebie, miałyśmy gdzieś że połowa chłopaków w pomieszczeniu się na nas patrzy. Poczułam dłonie na swoich biodrach, odwróciłam się, ale bardzo szybko zwiększyłam dystans między mną, a chłopakiem którego kojarzyłam z drużyny.

- Coś nie tak? - spytał.

- Mam chłopaka, więc trzymaj łapska przy sobie. - warknęłam.

- Zadziorna, takie są najlepsze. - uśmiechnął się, a momentalnie dałam mu w twarz - Ty mała suko. - złapał się za policzek, a potem zrobił krok w moją stronę na co ja zaczęłam się cofać - Co? Już nie jesteś taka odważna?

- Ona może nie Will, za to ja bardzo. - chłopak został odepchnięty ode mnie przez posiadacza znajomej blond czupryny.

- Wyluzuj Horan, tylko tak się droczę. - zaśmiał się chłopak.

- Mam nadzieję. - warknął Niall - Wszystko w porządku? - spytał mnie.

- W jak najlepszym. - uwiesiłam się na nim.

- Właśnie widzę. - uniósł kąciki ust do góry - Ktoś tu chyba sobie popił. - stwierdził.

- Czasami można. - mruknęłam i złapałam go za koszulkę i pociągnęłam w dół, aby połączyć nasze usta.

- Chyba mi się to podoba. - szepnął ujmując moje pośladki.

Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i zaczęłam błądzić nimi po umięśnionym brzuchu, nasze oddechy były przyspieszone, całowaliśmy się niechlujnie przy ścianie.

- Zwierzaki znajdźcie sobie pokój. - odwróciłam się, żeby zobaczyć Michaela.

- Nie muszę szukać. - zaśmiał się Niall i wziął mnie na ręce, zdążyłam tylko pomachać chłopakowi, gdy blondyn niósł mnie na rękach.

Po wejściu do pokoju zamknął drzwi i przerzucił wszystkie rzeczy na łóżko współlokatora i od razu rzucił się w moją stronę na co zachichotałam. Chłopak był widocznie zadowolony z faktu, że nie miałam na sobie stanika, gdy sięgał do szafki nocnej po prezerwatywę przypomniało mi się, że zaczęłam brać tabletki dwa dni po wizycie u ginekologa. Wyrwałam chłopakowi paczuszkę z ręki zanim zdążył ją otworzyć i wyrzuciłam za siebie, blondyn zdziwił się i to dość mocno.

- Zaczęłam brać tabletki. - uśmiechnęłam się, a jego oczy aż zaświeciły.

Uczucie skóry przy skórze jest nieziemskie, doszliśmy razem dużo szybciej niż myśleliśmy, dla nas to był koniec imprezy, a przynajmniej dla mnie bo w ramionach chłopaka bardzo szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miłego dnia miśki :)

Nie myślałam, że drugą część przyjmiecie tak ciepło, ale bardzo mi miło z tego powodu ♥

Ilość gwiazdek i wyświetleń jest dla mnie niezłym zaskoczeniem, ale mam nadzieję że będzie ich tylko więcej i więcej :D

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- Return to life || Niall Horan

aleks9506 xx ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top