Rozdział 28
Alex POV
Minęło już sporo czasu od kiedy jesteśmy w Mullingar, powrót do Londynu mamy zaplanowany na za dwa dni. Mimo, że mieszka tutaj moja ciocia, zatrzymałam się z Niallem w jego starym rodzinnym domu, którego jego rodzice dalej nie sprzedali. Obudziłam się dziś dość późno bo zegarek wskazywał 11:30, zdziwiłam się na nieobecność Nialla w łóżku bo zazwyczaj nie podnosi się wcześniej niż ja. Sięgnęłam po komórkę i zobaczyłam kilka wiadomości, weszłam w nie i na ekranie widniały smsy z życzeniami urodzinowymi od Liama, Harry'ego, Soph, Rose i Meg, kompletnie zapomniałam o własnych urodzinach. Wstałam z łóżka nie kłopocząc się jego pościeleniem i mając na sobie tylko dół bielizny i koszulkę blondyna zeszłam na dół, pierwsze pomieszczenie, które sprawdziłam to była kuchnia, na szafce stał talerz z naleśnikami z dżemem i polewą czekoladową, uśmiechnęłam się na ten widok, obok mojego śniadania była karteczka.
I. Wszystkiego najlepszego skarbie ♥ Śniadanie dla mojej księżniczki, zjedz spokojnie i się przygotuj do wyjścia, kolejna wskazówka w szafie xx
Zdziwiłam się na tą notkę, ale stwierdziłam że zrobię tak jak on to zaplanował, zjadłam przepyszne, popisowe naleśniki Nialla, które cholernie kojarzą mi się z tym miejscem i poszłam na górę. Przez chwilę biłam się sama ze sobą czy najpierw sprawdzić szafę i notkę w niej czy pójść do łazienki i się ogarnąć, w końcu wybrałam drugą opcję. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, zrobiłam kilka innych rzeczy i owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni, od razu otworzyłam szafę w które znalazłam kolejną notkę.
II. Ubierz się tak żebyś czuła się dobrze, kolejnym punktem jest miejsce naszego pierwszego spotkania tutaj, na pewno wiesz o co mi chodzi xx Kocham cię
Z minuty na minutę miałam coraz większy uśmiech na twarzy przez jego pomysły, wzięłam z szafy jeansowe, krótkie spodenki i luźną fioletową koszulkę, ubrałam się, a potem wysuszyłam i ułożyłam włosy, zrobiłam też delikatny makijaż po czym ubrałam buty i wyszłam z domu. Spacerem doszłam do parku i skierowałam się w stronę murku na którym wtedy siedział blondyn z gitarą, chodziłam wokół niego szukając kolejnej notki, której nigdzie nie było, dopiero po chwili wpadłam na pomysł, że może być ona na górze. Oczywiście, że zrobił mi to na złość bo przecież tak samo na naszym pierwszym spotkaniu tutaj śmiał się z mojego wzrostu i posadził mnie na tym murku. Po kombinowaniu jak dostać się na górę znalazłam w końcu miejsce, gdzie było kilka dziur w murze i udało mi się wejść, znalazłam kolejną notkę, usiadłam po turecku i wzięłam ją do ręki.
III. Czasami nie chce mi się wierzyć, że nie poznałem Cię przy spotkaniu, może nie zawsze było idealnie między nami, ale to z Tobą jestem szczęśliwy. Do kolejnego punktu dowiezie Cię taksówka, która stoi przed bramą do parku tam gdzie się rozeszliśmy po pierwszym spotkaniu. Czekam w naszym miejscu skarbie xx
Uśmiechnęłam się bo to wszystko było urocze, ostrożnie zeszłam z murku i poszłam do bramy parku, rzeczywiście taksówka tam stała, otworzyłam drzwi i spojrzałam na starszego pana.
- Dzień dobry? - rzuciłam.
- O kochaniutka, Ty jesteś od tego blondwłosego chłopaczka? - spytał.
- Zgadza się. - przytaknęłam.
- To wsiadaj i jedziemy. - uśmiechnął się ciepło.
Usiadłam na tylnym siedzeniu, w tle grała spokojna muzyka, doskonale wiedziałam gdzie jadę, znałam tą trasę na pamięć, byłam ciekawa co ten chłopak wymyślił. Kilka minut po 14:00 byłam na miejscu, starszy pan życzył mi miłego popołudnia za co mu podziękowałam i odpowiedziałam tym samym. Droga do naszego miejsca dłużyła mi się strasznie, byłam podekscytowana, a moje serce waliło jak głupie. W końcu dotarłam na miejsce i zobaczyłam mojego chłopaka z gitarą w ręku, poczułam się dokładnie tak samo jak dwa lata temu kiedy zaczęliśmy być razem. Blondyn uśmiechnął się do mnie i zaczął grać na gitarze, która wydawała cudowne dźwięki, które dobrze znałam.
And all the roads we have to walk are winding
And all the lights that lead us there are blinding
There are many things that I would like to say to you
But I don't know how
'Cause maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall
Kiedy skończył piosenkę i odłożył gitarę, podbiegłam do niego i mocno go pocałowałam, chłopak zaśmiał się, ale położył dłonie na moich biodrach i oddał pocałunek.
- To najlepsza urodzinowa niespodzianka na świecie. - powiedziałam po tym jak się od siebie oderwaliśmy.
- Mam jeszcze jedną, chociaż w sumie dwie. - zaśmiał się.
- Jesteś szalony. - pokręciłam głową.
- Szalone to dopiero będzie to co zrobię. - wziął głęboki oddech i złapał mnie za dłonie - Wiem, że umawialiśmy się, że nie robimy sobie prezentów na rocznicę, ale możesz to potraktować w połowie rocznicowo, w połowie urodzinowo. Jak wczoraj pamiętam, gdy staliśmy tu dwa lata temu, a ja bałem się że nie będziesz chciała za mną być. - pokręcił głową - W ciągu tego czasu mieliśmy lepsze i gorsze chwile, ale jesteśmy tutaj razem i cholera kocham Cię tak bardzo, że chyba sam tego nie ogarniam, jesteś moim wybawieniem. - odchrząknął po czym zrobił krok do tyłu i uklęknął na jedno kolano - Alex, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i wyjdziesz za mnie? - spytał drżącym głosem i wyjął aksamitne pudełeczko z pięknym pierścionkiem.
Zrobiłam wielkie oczy i zakryłam usta dłońmi, dosłownie mnie sparaliżowało i nie wiedziałam co zrobić, dopiero po chwili ocknęłam się i zorientowałam się, że przecież on czeka na moją odpowiedź.
- Jezu tak, tak, tak. - wyciągnęłam lewą rękę.
Niall wstał i drżącymi rękami włożył pierścionek na mój serdeczny palec, zaśmiałam się na jego reakcje i wtuliłam się w niego. Czułam jego szybko bijące serce i nie mogło dojść do mnie, że ten chłopak na prawdę mi się oświadczył, kiedy się odsunęłam od niego zobaczyłam koc piknikowy szampana i przekąski. Spędziliśmy świetnie czas w naszym miejscu, Niall kiedy tylko mógł trzymał moją dłoń i bawił się pierścionkiem, uśmiechając się pod nosem. Kolo 19.00 pomogłam mu wszystko posprzątać i wolnym krokiem zaczęliśmy wracać do samochodu, na miejscu wrzuciliśmy wszystko do bagażnika i usiedliśmy z przodu pojazdu.
- Wracamy do domu? - spytałam zapinając pas.
- Jeszcze mamy ostatni punkt naszej zabawy. - odparł odpalając samochód.
- Jaki? - ożywiłam się.
- To niespodzianka. - odparł poważnie.
- No Niall! - jęknęłam.
- Niespodzianka. - zaśmiał się i ruszył drogą w stronę Mullingar.
Blondyn zaparkował samochód pod domem, po czym kazał mi założyć na oczy opaskę i prowadził mnie w niej przez kolejne dziesięć minut, a ja narzekałam i pytałam kiedy będę mogła ją zdjąć. W końcu się zatrzymał, a jego dotyk zniknął z mojej skóry, stałam tak czekając na jakikolwiek znak, który wcale nie nadchodził.
- Niall? Mogę już? - spytałam, ale odpowiedziała mi cisza - Niall to nie jest śmieszne, zdejmuję to coś z oczu! - i tak też zrobiłam, ale to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To ostatni rozdział YAMW, został tylko epilog który pojawi się za tydzień ;3
Tymczasem zapraszam na moją najnowszą pracę ---> Good boy || Ashton Irwin
Komentarze i gwiazdki mile widziane ♥
Ostatnio buszuję dużo na twitterze więc zapraszam do obserwowania mnie ----> alexni9506 :D
Chętnie też Was zaobserwuję ♥
Zapraszam do moich innych prac:
- Good boy || Ashton Irwin
- Smile of fate || N.H.
- Return to life || Niall Horan
- Fall in love with stranger || Niall Horan
aleks9506 xx ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top