Rozdział 26
Alex POV
Nim się obejrzałam przyszedł czerwiec, byliśmy już po ostatnim egzaminie na uczelni, a Niall ma jutro finałowy mecz drużyny. Mimo wszystko bractwo postanowiło zrobić imprezę, aby uczcić koniec egzaminów, nie podobało mi się to, ale Niall stwierdził że wypije co najwyżej dwa drinki i to będzie wszystko. We trzy szykowałyśmy się w naszym pokoju do imprezy, Liam i Harry mieli pójść wcześniej do domu bractwa pomóc chłopakom w przygotowaniach. Wzięłam z szafy granatową sukienkę, którą kupiłam już dobre kilka miesięcy temu, a do tego dobrałam czarne balerinki. Zrobiłam sobie dość mocy makijaż i popsikałam się ulubionymi perfumami po czym zrobiłyśmy sobie z dziewczynami selfie, które od razu trafiło na Instagram. Pod domem bractwa byłyśmy kilka minut po dwudziestej, jeszcze nie było tłoku, ale było już parę osób, weszłyśmy do środka, gdzie grała już dość głośna muzyka, a ludzie stali z drinkami, wszyscy cieszyli się z końca egzaminów i początku wakacje, oczywiście też dużo osób poruszało temat jutrzejszego meczu i każdy miał nadzieję, że nasza drużyna wygra. Znalazłam Nialla w kuchni w towarzystwie Jake'a, Michaela, Harry'ego i Liama, śmiali się z czegoś i mieli w dłoniach czerwone kubeczki, przewróciłam oczami wiedząc co jest ich zawartością, blondyn gdy tylko mnie zobaczył wyciągnął ręce pokazując, że chce abym się do niego przytuliła. Oczywiście wtuliłam się w chłopaka, a on złożył szybkiego całusa na moich ustach.
- Już pijesz? - wskazałam na kubek.
- To sam sok. - odparł.
- Mhm. - mruknęłam.
- Zobacz. - podał mi kubek.
Upiłam łyk napoju i okazało się, że to rzeczywiście był sam sok porzeczkowy, uśmiechnęłam się do Nialla i oddałam mu jego picie. Zrobiłyśmy sobie z dziewczynami po drinku i wszyscy razem poszliśmy do salonu, okazało się że wielu moich znajomych przyszło na dzisiejszą imprezę, więc co chwilę rozmawiałam z kim innym. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w tłum, zobaczyłam uśmiechniętego Nialla który stanął na środku salonu i położył swoje dłonie na moich biodrach, zaśmiałam się i zarzuciłam swoje dłonie na kark blondyna, świetnie się bawiliśmy dopóki nie doszły nas krzyki z tarasu. Niall automatycznie wybiegł na zewnątrz, a ja tuż za nim, Jake przepychał się z jakimś chłopakiem, a Michael stał przerażony kilka kroków od nich. Podeszłam do kolorowowłosego, który miał oczy pełne łez, objęłam go i gładziłam jego plecy.
- Hej Mikey co się stało? - spytałam.
- Ja za dużo wypiłem, nie chciałem. - zaczął panikować.
- Chodź zaprowadzę Cię do pokoju. - zaproponowałam.
Zaprowadziłam chłopaka do pokoju i posadziłam na łóżku, cały się trząsł i pociągał nosem, poczekałam, aż się uspokoi i dopiero zaczęłam drążyć temat.
- Powiesz mi co się stało? - spojrzałam na chłopka.
- Wypiłem za dużo, bo wiedziałem że i tak jutro nie wyjdę na boisko, zacząłem się lepić do Jake'a na tarasie i w końcu go pocałowałem. - pokręcił głową - Oczywiście Thomas zauważył nas i zaczął nam dogadywać, mi że dostałem się do drużyny poprzez lepienie się do kapitana, a Jake'owi za bycie "pedałem". - zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Może to lepiej, że wszyscy się już dowiedzieli? Jake i tak kończy już szkołę, więc dla niego to nie będzie problem, nie wywalą go na ostatni mecz. - odparłam - A Ty dasz radę, Niall na pewno będzie stał za Tobą murem. - uśmiechnęłam się do niego.
- Jesteś najlepsza Alex. - przytulił się do mnie.
- Mike? - otworzyły się drzwi u wszedł Jake z Niallem, chłopcy momentalnie wpadli w swoje objęcia.
- Jesteś zły? - pociągnął nosem kolorowowłosy.
- Na Ciebie nigdy. - starszy pocałował go.
- Dajmy im trochę prywatności. - powiedział Niall łapiąc moją rękę.
Zeszliśmy na dół, gdzie impreza trwała jak gdyby nigdy nic, w kuchni panował straszny tłok w który nie chciałam się pchać, więc Niall zaproponował, że on pójdzie po jakieś drinki, a ja mam na niego poczekać, przystałam na to od razu. Rozglądałam się po ludziach i czekałam na blondyna, widziałam że moja kuzynka razem z Harrym tańczyła w salonie, Soph z Liamem byli niedaleko nich i też widocznie dobrze się bawili.
- Co Ty widzisz w Horanie? - pojawił się przede mną Will - bramkarz drużyny.
- Słucham? - uniosłam brew na jego słowa.
- No nie wiem co Ty w nim widzisz, nie jest jakoś specjalnie umięśniony i w ogóle, zasługujesz na kogoś lepszego niż on. - odparł.
- I pewnie Ty byłbyś tym kimś? - prychnęłam.
- Jestem od niego sto razy lepszy. - stwierdził.
- Taki jesteś tego pewien. - usłyszałam warknięcie blondyna.
- Jak kurwa niczego innego. - odparł Will patrząc się mojemu chłopakowi prosto w oczy.
- Tego mi tylko jeszcze brakowało. - westchnęłam.
- Możemy wyjść na zewnątrz i się przekonamy. - uśmiechnął się pewnie brunet.
- Nie ma problemu. - burknął Niall - Trzymaj. - podał mi kubeczki.
- Niall odpuść! - krzyknęłam za nim, ale nawet się nie obrócił.
Pobiegłam do Liama i Harry'ego, powiedziałam im co się stało, a oni od razu rzucili się do wyjścia, a ja za nimi po drodze odstawiając kubki na pierwszym lepszym stoliku. Gdy wybiegłam na zewnątrz Will siedział okrakiem na Niallu, a blondyn trzymał jego nadgarstki, nie miałam pojęcia co robić, ale nawet Harry i Liam wycofali się, gdy zobaczyliśmy radiowóz. Dwóch policjantów wyszło z samochodu i podbiegli do bijących się chłopaków, rozdzielili ich i władowali do radiowozu, czy ten chłopak zawsze musi mieć takie szczęście? Po cholerę wyszedł na zewnątrz z tym idiotą? Zamówiłam taksówkę, bo nie było nikogo znajomego kto nie wypiłby nic, zapewniłam resztę mojego towarzystwa że pojadę sama na posterunek policji, na co niechętnie przystali. Spojrzałam na zegarek który wskazywał już 2:30 w nocy, pół godziny później dojechałam na komendę.
- Dobry wieczór, czy przywieziono tutaj dwójkę chłopaków z bójki? - spytałam dyżurnego.
- A kim pani jest? - odparł znudzonym głosem.
- Dziewczyną jednego z nich i świadkiem. - odpowiedziałem.
- Poproszę pani dowód. - rzucił.
Po wypełnieniu dokumentów, zostałam zaprowadzona do poczekalni, po chwili podszedł do mnie mężczyzna i zaprosił do swojego gabinetu.
- Jaka jest pani wersja wydarzeń? - spytał spokojnie.
- Niall to zrobił w mojej obronie. - odparłam - To Will rzucił się na niego. - dodałam.
- Dobrze, czekamy na wyniki badań krwi na obecność narkotyków, z badań alkomatem wyszło, że pan Horan był zupełnie trzeźwy co daje mu dużą przewagę bo pan Moris był pod widocznym wpływem alkoholu. - odparł policjant.
- Kiedy go wypuścicie? - spytałam.
- Prawdopodobnie jakoś rano, kiedy będą wyniki. - odparł notując coś w zeszycie przed nim.
- Nie da się wcześniej? - westchnęłam.
- Niestety takie mamy procedury. - uśmiechnął się do mnie blado.
- W porządku. - pokiwałam głową.
Aż do ósmej rano siedziałam w poczekalni na koszmarnie niewygodnym krzesełku, po tej godzinie na komendę wszedł chłopak z jasnobrązową kopertą, domyśliłam się że są to wyniki badań, miałam nadzieję że załatwią to jak najszybciej bo Niall powinien za czterdzieści minut zacząć rozgrzewkę. Dwadzieścia minut później blondyn żegnał się z policjantami i wyszedł do mnie, wpadłam w jego objęcia po czym odsunęłam się od niego i uderzyłam go w ramię.
- A to za co? - złapał się w miejscu, gdzie go pacnęłam.
- Za głupotę ciołku, po cholerę się z nim biłeś? - westchnęłam.
- Broniłem swojego honoru. - odparł dumnie.
- Teraz broń swojego honoru bo powinieneś być na meczu za jakieś dwadzieścia minut. - pokręciłam głową.
- O cholera. - złapał się za głowę, a ja od razy złapałam za telefon - Gdzie dzwonisz? - spytał.
- Jake musisz nam pomóc. - powiedziałam poważnie do słuchawki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę się porobiło :D
Komentarze i gwiazdki mile widziane ♥
Ostatnio buszuję dużo na twitterze więc zapraszam do obserwowania mnie ----> alexni9506 :D
Chętnie też Was zaobserwuję ♥
Zapraszam do moich innych prac:
- Good boy || Ashton Irwin <---- szczególnie zapraszam! świeży rozdział dodany w czwartek!
- Smile of fate || N.H.
- Return to life || Niall Horan
- Fall in love with stranger || Niall Horan
aleks9506 xx ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top