Rozdział 11

Alex POV

Dziś obudził mnie budzik, wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na zegarek, który wskazywał pięć minut po siódmej. Miałam trochę czasu żeby się przygotować, ponieważ Niall ma być po mnie w pół do dziewiątej. Wzięłam prysznic, odbębniłam całą poranną toaletę, uczesałam się i ubrałam, gdy wyszłam z łazienki moje współlokatorki także już nie spały, przywitałam je uśmiechem. Nasypałam do miski płatków i zalałam mlekiem, chyba nic innego dzisiaj mój żołądek by nie przyjął, męczyłam moje śniadanie przez kolejne dwadzieścia minut. Niall przyszedł punktualnie, był dla mnie wielkim wsparciem, dziś szczególnie. Pięć minut przed dziewiątą znaleźliśmy się w poczekalni przychodni ginekologicznej, blondyn siedział koło mnie i kreślił wzorki kciukiem na wierzchu mojej dłoni. W końcu pielęgniarka poprosiła mnie do gabinetu na pobieranie krwi, Niall mimo chęci wejścia do środka został poproszony o poczekanie na korytarzu. Niestety przy pobieraniu krwi zrobiło mi się słabo, pielęgniarki poprosiły Nialla, aby pomógł mnie położyć na leżance przy otwartym oknie, dostałam kubek zimnej wody, który dość szybko opróżniłam.

- Wszystko w porządku skarbie? - zapytał z troską.

- Tak po prostu za dużo emocji, zrobiło mi się duszno i mnie mdliło, ale już lepiej. - uśmiechnęłam się słabo.

- To dobrze, potrzebujesz czegoś? - spojrzał na mnie.

- Tylko Ciebie teraz. - westchnęłam.

Piętnaście minut później usiedliśmy z Niallem na ławce przed przychodnią, potrzebowałam świeżego powietrza, a pod gabinetem muszę być dopiero za godzinę. Trochę się przespacerowaliśmy, potem wróciliśmy i w bufecie zjedliśmy po słodkiej bułce oraz wypiliśmy gorącą herbatę. Pięć minut przez czasem znaleźliśmy się pod wyznaczonym gabinetem, do którego chwilę później zostaliśmy poproszeni.

- Witaj Alex. - uśmiechnęła się pani doktor - A to jak rozumiem twój chłopak? - spytała.

- Zgadza się. - odparłam.

- Dobrze, za chwilę będą Twoje wyniki, ale teraz proszę żebyś mi opowiedziała o swoich ostatnich objawach. - poprosiła.

Opowiedziałam wszystko od samego początku, wymioty, testy ciążowe i nawet lot samolotem na który się skrzywiła, w momencie w którym skończyłam mówić weszła pielęgniarka z kopertą, podała ją pani doktor i wyszła. Kobieta otworzyła badania i zaczęła je dokładnie studiować, ściskałam mocno rękę Nialla i czekałam, aż cokolwiek powie.

- Dobrze, widzę wzrost hormonu odpowiedzialnego za ciąże, jednak jest on dość niski, musimy zrobić USG, jak myślisz mniej więcej który to tydzień? - spojrzała na mnie.

- Myślę, że koło czwartego. - odparłam.

- Zrobimy USG dopochwowe, będzie dokładniejsze w Twoim przypadku. - uśmiechnęła się delikatnie - Za parawanem rozbierz się od pasa w dół, a Pana proszę, żeby tu został. - poleciła - Jak zawołam będzie mógł Pan do nas dołączyć. - dodała.

Zrobiłam tak jak poleciła pani doktor, usiadłam na specjalnym fotelu, kobieta przygotowała cały sprzęt i okryła mnie jednorazową narzutą, potem pozwoliła Niallowi do nas dołączyć.

- Teraz zobaczymy co tam się dzieje, uwaga żel może być dość zimy. - ostrzegła mnie i rzeczywiście taki był.

Nie powiem, że to badanie było najmilszą rzeczą jaka mi się przydarzyła, spojrzałam na blondyna który wydawał się bardzo przejęty tym co się dzieje. Przeniosłam wzrok na panią doktor która zmarszczyła czoło i dokładnie patrzyła na ekran małego monitora.

- Coś nie tak Pani doktor? - spytał Niall.

- Nie widzę żadnego zarodka. - powiedziała ostrożnie.

- Ja-Jak to? - zająknęłam się.

- Ubierz się Alex, wydrukuję zdjęcia i zaraz Ci wszystko wytłumaczę. - wyjęła urządzenie i zaczęła sprzątać miejsce pracy.

Niall poszedł usiąść przy biurku, a ja wytarłam się i ubrałam, chwilę później siedziałam już koło blondyna, który od razu ujął moją dłoń, kobieta usiadła na przeciwko nas.

- Alex nie jesteś w ciąży to pierwsza sprawa. - oznajmiła, z jednej strony byłam szczęśliwa i ulga opanowała moje ciało, ale z drugiej poczułam pustkę bo zdążyłam się przyzwyczaić do tej myśli - Druga sprawa, to podczas badania USG znalazłam torbiel na prawym jajniku. - podała mi zdjęcie USG i pokazała dokładnie gdzie on się znajduje.

- Ale pozytywny test, jak to? - gubiłam się.

- Torbiele potrafią wytwarzać te same hormony tylko w mniejszych ilościach, przykro mi. Muszę wypisać Ci skierowanie do szpitala, tam Cię zbadają i zalecą odpowiednie leczenie. - wypisała coś na kartce.

- Sz-szpital. - znowu zrobiło mi się słabo.

Pani doktor otworzyła okno i podała mi kubeczek z wodą, po około dziesięciu minutach poczułam się trochę lepiej, kobieta wytłumaczyła mi wszystko i pożegnała się z nami. Niall pomógł mi założyć kurtkę i wyszliśmy z przychodni, chłodne powietrze owiało moją twarz, cała sytuacja chyba mnie przerosła, czułam się beznadziejnie. Nagle Niall wziął mnie w swoje ramiona i przytulił mocno, a ja rozpłakałam się jak dziecko.

- Shhh malutka, damy radę ze wszystkim, na dziecko jeszcze będzie czas, teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie. - szepnął mi do ucha.

- A co jeśli nie będę mogła mieć dzieci. - pociągnęłam nosem.

- Damy sobie ze wszystkim radę. - ucałował moje czoło - Tak jak Ci mówiłem, nigdzie się nie wybieram i będę przy Tobie.

- Kocham Cię. - oparłam głowę na jego klatce piersiowej.

- Ja Ciebie też skarbie, a teraz chodź bo jest zimno i jeszcze jakieś choróbsko złapiesz. - chłopak zaprowadził mnie do samochodu i podkręcił ogrzewanie - Chcesz gdzieś pójść zjeść?

- Chcę do pokoju.- pociągnęłam nosem.

- Okej odwiozę Cię, a potem pójdę po coś na wynos, pasuje? - zaproponował, a ja przytaknęłam.

Resztę podróży przemilczałam, Niall odwiózł mnie pod sam budynek i obiecał, że wróci do czterdziestu minut. Pocałował mnie jeszcze krótko i odprowadził wzrokiem do samych drzwi akademika. Weszłam do pokoju i od razu dopadły mnie dziewczyny.

- Alex i jak? - uśmiechnęła się Sophie, pokręciłam głową i znowu łzy naszły do moich oczu.

- To nie ciąża. - westchnęłam - Mam torbiel na prawym jajniku i skierowanie do szpitala.

- Oh kochana. - przytuliły mnie obie - Po części dobrze, że to nie dziecko. Mojej mamy znajoma miała to samo co Ty, dali jej leki i po dwóch miesiącach było po kłopocie. - starała się mnie pocieszyć Soph.

- Myślisz, że tak będzię. - spytałam z nadzieją.

- Zrobią Ci badania i wyleczą, potem znowu będziemy szaleć. - Alice potarła moje plecy.

- Niall tu jeszcze będzie? - dostałam pytanie.

-Przyjdzie z obiadem, a czemu pytasz? - uniosłam brew.

- Chcecie pobyć sami? - zaproponowały.

- Nie, myślę że potrzebuję Was wszystkich. Ewentualnie pójdę spać dziś do Nialla. - odparłam.

Wysłałam po smsie do Meg i Rose informując je jak wygląda sytuacja, oczywiście obie odpisały w mgnieniu oka. Blondyn tak jak obiecał wrócił z jedzeniem i to dla całej naszej czwórki, posiedzieliśmy sobie, nawet mój humor trochę się polepszył. Wieczorem wzięłam kilka rzeczy i z Niallem udałam się do domu bractwa, Mike przywitał mnie wielkim uściskiem, tak samo jak Jake, który pokazuje swoje drugie oblicze, zawsze wydawał się taki zimny i bezuczuciowy. Weszliśmy do pokoju blondyna, odłożyłam swoje rzeczy i szybko przebrałam się w piżamę,na szczęście wykąpałam się jeszcze u siebie.

- Nie będzie przeszkadzać Michaelowi, że tu będę spała? - spytałam kładąc się koło Nialla.

- Nah. - machnął ręką - Ostatnio więcej go nie ma niż jest. - objął mnie.

- Znalazł sobie kogoś? - spojrzałam na chłopaka.

- Tak mi się wydaje. - westchnął - Jak się czujesz?

- Trochę lepiej, ale jestem potwornie zmęczona. - ziewnęłam.

- Śpij skarbie, wyobraź sobie jak za parę lat będziemy mieli własny kąt, trójkę dzieci, psa, gdzieś w sąsiedztwie naszych przyjaciół... - Niall opowiadał mi jak widzi naszą przyszłość, a ja tylko co chwilę się uśmiechałam, niestety po drodze dopadł mnie sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No także tego... ups? Nie ma ciąży ;p

Jejku jestem po części dumna  z tego wszystkiego bo właśnie I część opowiadania zebrała 30 tyś wyświetleń!

Swoją drogą mi na serduszku się robi cieplej jak widzę przy świeżych rozdziałach po 25* :D

Mam najlepszych czytelników! I oby było Was takich więcej ♥

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- Return to life || Niall Horan

- Fall in love with stranger || Niall Horan

aleks9506 xx ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top