Epilog
Alex POV
- Niespodzianka! - usłyszałam krzyk.
Od razu z moich oczu popłynęły łzy, impreza identyczna jak dwa lata temu w skate parku, wpadłam w objęcia Nialla dziękując mu za to co zrobił, blondyn śmiał się i gładził moje plecy w geście uspokojenia.
- Jest jeszcze kilka osób którym powinnaś podziękować. - szepnął mi do ucha i odwrócił tyłem do siebie.
- Nie wierzę! - pisnęłam i zaczęłam wszystkich po kolei przytulać.
Pierwsze były Megan i Rose, które ostatni raz widziałam w sylwestra, potem Louis, kolejni byli Soph, Liam i Harry, podziękowałam również Alice bo była w to wszystko oczywiście zamieszana. Było też parę osób, które po prostu kojarzyłam z Mullingar, po chwili znalazłam też Shane'a, który kiedyś po mojej kłótni z Niallem, uratował mnie z rąk jakiś nachalnych chłopaczków.
- Co wy tu robicie? - ocierałam łzy chusteczką od Alice.
- Niall i Alice to zorganizowali, zaproponowali dołączenie się i oto tu jesteśmy, zostajemy do Waszego wyjazdu i wrócimy tego samego dnia co wy. - uśmiechnęła się Megan.
Oczywiście musiałam porozmawiać ze wszystkimi i dowiedzieć się co u nich, wypiłam kilka drinków i też trochę potańczyłam. O północy Harry i Liam wnieśli wielki tort, a cała reszta zaśpiewała mi sto lat, Niall przez cały czas trzymał mnie w swoich objęciach, a gdy śpiew ucichł zaczął mówić.
- Mam nadzieję wszyscy dobrze się bawią. - odparł unosząc kubeczek z szampanem w środku - Mamy dziś w sumie dwie okazje do świętowania. - rzucił przez co było słychać szepty pomiędzy ludźmi - Nie dość, że Alex ma urodziny i oczywiście chcę jej życzyć wszystkiego najlepszego i jak najwięcej cierpliwości do mnie. - powiedział na co ludzie się zaśmiali razem ze mną z resztą - Drugą okazją jest to, że poprosiłem Alex dziś o rękę, a ona zgodziła się! - uśmiechnął się i poniósł do góry rękę na której widniał pierścionek, po czym ucałował ją, a od razu potem też mnie, przez chwilę była cisza po czym nasi znajomi zaczęli klaskać.
- Czemu nam się nie pochwaliłaś? - podbiegła do mnie Rose obejmując mnie mocno.
- Za dużo emocji na raz, zupełnie wypadło mi to z głowy jak zobaczyłam tą niespodziankę i do tego jeszcze Was. - zaśmiałam się.
- O matko nie mogę w to uwierzyć. - uśmiechnęła się Meg - Pamiętam jakby to było wczoraj, jak mówiłaś że go nie lubisz bo zadaje się z bandą Harry'ego.
- Widzisz, a jest tu i on i Harry. - pokręciłam głową, a dziewczyny przyglądały się mojemu pierścionkowi, no oprócz Alice która stało obok i uśmiechała się do mnie - Wiedziałaś wcześniej prawda? - zwróciłam się do niej.
- Musiałam pomóc Niallowi i z wyborem pierścionka i z jego rozmiarem, więc zdążyłam się już na niego napatrzeć. - zaśmiała się.
- Myślisz, że Niall to serio ten jedyny? - spytała Meg.
- Myślę, że tak, przeszliśmy ze sobą tyle, że ufam mu jak nie wiem komu i kocham go całym moim sercem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. - wyznałam.
- W takim razie cieszymy się Twoim szczęściem. - odparła Soph unosząc kubek w geście toastu.
Napiłyśmy się wszystkie, a ja kątem oka spojrzałam na Nialla, któremu chłopcy również gratulowali, nasze spojrzenia się skrzyżowały i uśmiechnęłam się widząc jego błyszczące oczy, blondyn oddał mi gest po czym wrócił do kumpli. Bawiliśmy się do 3:00 w nocy, kiedy to postanowiliśmy wrócić, jako że od skateparku do naszych domu było 15 minut spacerem, przeszliśmy się spokojnym krokiem, a potem rozdzieliliśmy się po domach na nocowanie, mi i Niallowi przypadł sam Louis, którego położyliśmy na dole w sypialni po rodzicach blondyna. Gdy byliśmy już pewni, że Lou ma wszystko czego potrzebuje, poszliśmy na górę, przebrałam się szybko w za dużą na siebie, koszulkę i zmyłam dokładnie makijaż, umyłam twarzy, a gdy ją wycierałam poczułam dłonie na moich biodrach, uśmiechnęłam się patrząc w lustro i widząc tam Nialla.
- Kocham Cię tak bardzo. - powiedział do mojego ucha i zaczął mnie całować po szyi.
- Też Cię kocham i bardzo Ci dziękuję za cały dzisiejszy dzień. - odwróciłam się i wpiłam się w jego usta.
Chłopak od razu oddał pocałunek i na oślep zaprowadził nas do sypialni, dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie tylko bokserki, ściągnął ze mnie koszulkę, więc ja również zostałam przed nim tylko w dolnej części bielizny. Mimo, że przed chwilą zamykały mi się praktycznie oczy, teraz czułam jakbym dostała jakiegoś zastrzyku energii. Niall popchnął mnie na łóżko i zaczął obsypywać moje ciało pocałunkami, pozbył się moich majtek, a potem również swoich bokserek, po czym wyjął z szuflady prezerwatywę i założył ją na swoją erekcję. Po tym jak wszedł we mnie musiałam powstrzymywać jęki będąc świadomą, że Louis śpi piętro niżej i wolałabym nie obudzić go w tej sposób. Doszliśmy z Niallem niemal równocześnie, po czym blondyn opadł na mnie, przeczesałam dłonią jego włosy, a on mnie pocałował, położył się obok mnie po czym pozbył się prezerwatywy i do mnie wrócił. Nie wiem czy mogłabym sobie lepiej wyobrazić moje urodziny.
***
- Tak mamo będziemy za jakieś trzydzieści minut. - odparłam do słuchawki - Jesteśmy ostrożni spokojnie. Przyszli już rodzice Nialla? Okej, pozdrów ich i tak jak powiedziałam niedługo będziemy. - powiedziałam - Tak, do zobaczenia - pożegnałam się i rozłączyłam.
- Już się spotkali? - rzucił Niall.
- Tak już są wszyscy w moim domu. - odparłam - Więc odwozimy Louisa do domu i jedziemy do mnie. - dodałam.
- Może ja Cię podrzucę do domu i pojadę z Louisem. - zaśmiał się Niall.
- Mam wrażenie, że prosząc mnie o rękę mniej się denerwowałeś niż tym, że masz poinformować o tym moich rodziców. - pokręciłam głową.
- Wiesz mimo wszystko Twój tata dalej jest przerażający. - stwierdził blondyn.
- I tak muszą się o tym dowiedzieć. - powiedziałam.
- A jeśli Twój tata wkurzy się bo nie spytałem się go o pozwolenie? - chłopak zaczął serio panikować.
- Nie jesteśmy w średniowieczu Niall, poza tym tata Cię lubi, raczej nie będzie miał nic przeciwko temu. - zaśmiałam się.
- Jednak dalej mam stresa. - wziął głęboki oddech.
- Z resztą zrobisz jak będziesz uważał. - wzruszyłam ramionami.
- Boże Niall, gdzieś po drodze z Mullingar do Londynu chyba zgubiłeś spodnie. - walnął Louis, przez co razem z nim zaczęłam się śmiać.
Pół godziny później podjechaliśmy pod dom Louisa, chłopak pożegnał się z nami i podziękował za podróż, wziął swój bagaż i zniknął w domu, Niall bez słowa ruszył do mojego domu. Na miejscu wziął moje bagaże i zablokował samochód, weszliśmy do domu gdzie nasi rodzice od razu nas przywitali. Blondyn zaniósł walizki do mojej sypialni i wrócił do nas, moja mama przygotowała dziś obiad w ogrodzie, ładnie zastawiony stół dla sześciu osób i pogoda która tylko sprzyjała temu pomysłowi. Zjedliśmy obiad, opowiadaliśmy rodzicom jak minęła podróż i pobyt w Mullingar, widziałam że Nialla dalej męczy sprawa naszych zaręczyn, złapałam jego dłoń pod stołem i uśmiechnęłam się do niego w geście wsparcia. Mój tata poszedł na chwilę do domu i wrócił ze schłodzonym szampanem, po czym mama poszła szybko po kieliszki.
- Mamy jakąś okazję? - spytałam, gdy napełniał już kieliszki.
- Przyjechaliście do Londynu, zdaliście wszystkie egzaminy i dopiero co były Twoje urodziny, więc myślę że mamy co oblewać. - stwierdził tata.
- W sumie chcielibyśmy Wam jeszcze o czymś powiedzieć. - odparł Niall ściskając moją rękę, która leżała na stole.
- Spodziewacie się dziecka? - walnęła moja mama, na mój tata zaprzestał wcześniejszej czynności, a cała reszta poważnie spojrzała na mnie.
- Nie! - zaprzeczyłam szybko - Nie jestem w ciąży!
- Więc o czym chcecie nam powiedzieć? - dopytała pani Horan, patrząc uważnie na Nialla.
- W urodziny Alex poprosiłem ją o rękę. - oznajmił Niall.
- A ja się zgodziłam. - dodałam.
- Chwileczkę, będziemy rodziną? - rzuciła moja mama.
- Na to wygląda. - zaśmiałam się.
- Kochani gratulacje! - pani Horan podniosła się, tak samo jak i my po czym przytuliła każde z nas i tak samo zrobiła moja mama, oczywiście musiałam kobietom pokazać mój pierścionek, a one zachwycały się nad nim dobre pięć minut, tata Nialla poklepał syna po plecach mówiąc jak bardzo jest z niego dumny.
- I co w tym momencie sobie myślisz? - odparł mój tata patrząc na Nialla, to po części dość śmiesznie wyglądało bo blondyn był od niego odrobinę wyższy, a trząsł się jak galareta.
- Myślę, ze kocham Pana córkę i chcę z nią być jak najdłużej. - wydusił z siebie.
- Ale dałeś się wrobić młody, witaj w rodzinie. - objął go i poklepał po plecach - Więc wznieśmy toast za narzeczonych. - zarządził mój tata.
Wtuliłam się w Nialla, który w końcu zaczął się swobodnie zachowywać, resztę popołudnia spędziliśmy w towarzystwie naszych rodziców, którzy byli wręcz zachwyceni naszymi zaręczynami i nasze mamy najchętniej by już same wszystko zaplanowały. Stanęliśmy z Niallem w oknie mojego pokoju, skąd miałam widok na ogród, gdzie starsi dalej szaleli w najlepsze. Blondyn stanął za mną i oparł brodę na moim ramieniu, uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak nasi ojcowie siedzą obok siebie i zawzięcie o czymś dyskutują.
- Chyba cieszą się jeszcze bardziej niż my. - zaśmiał się Niall.
- Z nas zeszły pierwsze emocje, a oni jeszcze tym żyją. - stwierdziłam.
- Ja będę żył tym do końca życia, a potem dojdzie do tego ślub, a potem dzieci. - zaczął wymieniać.
- A potem ich związki i wnuki. - dokończyłam.
- A ja dalej będę Cię kochał tak samo bardzo jak robię to teraz, bo jesteś moim wybawieniem od tej gorszej części mojego życia. - ucałował moją skroń.
KONIEC
O matko sama nie wiem co mogłabym napisać do Was na koniec, mam ochotę płakać bo historia Nialla i Alex jest ze mną od samego początku, to ona wprowadziła mnie w świat fanfiction i ciągnęła się za mną ponad rok ( na wattpadzie prawie rok). Cieszę się, że You are my therapy zostało tak ciepło przyjęte i aktualnie ma prawie 69 tyś wyświetleń i ponad 4,4 tyś gwiazdek, a You are my wonderwall dalej jest odkrywane i aktualnie ma prawie 17 tyś wyświetleń i ponad 1,2 tyś gwiazdek. Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie i moich prac.
Będzie mi miło jeśli każdy kto przeczytał tą historię zostawi po sobie ślad w postaci gwiazdki i choć krótkiego komentarza.
Na razie nie planuje nowego ff z Niallem w roli głównej, mam aktualnie sporo na głowie i zostaje z jednym opowiadaniem na które serdecznie zapraszam ---> Good boy || Ashton Irwin to opowiadanie wskoczy w soboty na miejsce YAMW.
Także dziękuję Wszystkim którzy byli ze mną i tym opowiadaniem i cóż pozostaje mi napisać DO ZOBACZENIA ♥♥♥
aleks9506
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top