Rozdział 8
Czas jakby stanął w miejscu, nie możliwe że mój internetowy przyjaciel to nie kto inny tylko Niall "dupek" Horan. Przecież chłopak z internetu i on to dwie zupełnie inne osoby! Zdziwiła mnie tylko jego reakcja, czyżby mnie nie poznał? Chłopak wypuścił mnie z objęcia i spojrzał prosto w oczy po czym potrząsnął lekko głową. Nieśmiały uśmiech pojawił się na jego twarzy, pierwszy raz widzę u niego taki uśmiech, nie jest to szyderczy uśmiech który zwykle widziałam.
- Jestem Niall - powiedział blondyn i wyciągnął do mnie rękę, okej... mam teraz pewność, że mnie nie poznał, powiedzieć mu? nie,nie,nie na pewno nie teraz!
- Alex - odpowiedziałam i uścisnęłam jego rękę, moje serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej, czuje się dziwnie w jego towarzystwie.
- Cieszę się że się nie wycofałaś z naszego spotkania. - odparł chłopak i pokazał swój cudowny uśmiech... wróć moje myśli zmierzają w złym kierunku - Może usiądziemy na tym murku, pogadamy? Chciałbym się o tobie dowiedzieć więcej.
- Jasne tylko nie wiem czy będę w stanie się tam wdrapać - spojrzałam na murek sięgający mi do linii ramion.
- To nie problem - blondyn uśmiechnął się cwaniacko, po czym złapał mnie za biodra i podniósł.
- Niall !! - pisnęłam przestraszona, a blondyn posadził mnie na murku, przestraszyłam się trochę nie powiem, ale jak już znalazłam się na górze zaczęłam się śmiać razem z chłopakiem który bez problemu usiał na przeciwko mnie, podając mi moją deskorolkę.
Kolejne 2 godziny upłynęły nam na rozmowie o prostych rzeczach, takich jak ulubiony zespół czy kolor, co najbardziej lubimy jeść itp. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim i niczym, nawet nie pomyślałabym że poczuję się tak komfortowo w jego towarzystwie. Byliśmy też na lodach, oczywiście po tym jak Niall pomógł mi zejść z tego murku zanim zrobiłam sobie krzywdę.
Dochodziła już 17.00, a ja musiałam wracać do domu na obiad bo ciocia Susan ma urodziny i urwała się specjalnie wcześniej z pracy, aby z nami świętować.
- Dzięki za dzisiaj, było naprawdę fajnie. - uśmiechnęłam się do Horana.
- To ja dziękuję, że zaufałaś mi na tyle, żeby się ze mną spotkać, wiem jakie to dla Ciebie było ciężkie - powiedział chłopak drapiąc się po karku.
- Na pewno nie żałuję, że spotkałam się z Tobą - odparłam ieśmiało.
- Wiesz może podałabyś mi swój numer? Byłoby nam łatwiej się kontaktować i w ogóle? - spytał niepewnie blondyn.
- Jasne - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam rękę po telefon chłopaka po czym zapisałam mu swój numer.
- To do zobaczenia? - usłyszałam cień nadziei w jego głosie
- Do zobaczenia niedługo - uśmiechnęłam się, a blondyn znowu zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, w jego ramionach czułam się dziwnie bezpiecznie, a jego dzisiejsze zachowanie wybiło mi jego wcześniejsze wybryki wobec mnie.
Niall's POV
Zegarek wskazywał 13.50, dobrze jestem wcześniej, dawno nie denerwowałem się tak na spotkanie z kimś, chyba ostatni raz przy Lily. Położyłem deskę i gitarę na murku po czym wspiąłem się na niego. Włosy miałam postawione w czub i leżał na nich snapback, założyłem białą koszulkę, jensową kamizelkę, czarne rurki z dziurami w kolanach i białe supry, tyle razy wyobrażałem sobie jak ona może wyglądać mam nadzieję, że nie zbłaźnię się przed nią. Wziąłem gitarę i zacząłem brzdąkać luźną melodię. Kilka razy przeszło mi przez głowę, że może się rozmyśliła i zawróciła, może w ogóle nie ma zamiaru się ze mną spotkać, tysiące myśli przebiegło przez moją głowę. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, odłożyłem gitarę, wziąłem głęboki oddech, odwróciłem się i zeskoczyłem z murku. Od razu spojrzałem w jej cudowne zielone oczy, była jeszcze piękniejsza niż sobie wyobrażałem. Jest bardzo niska, pewnie ledwie dosięgnęła mojego ramienia gdy mnie dotknęła, ma długie blond włosy z niebieskimi pasmami, zielone oczy ma podkreślone czarną kredką i jest bardzo szczupła. Pod wpływem impulsu przytuliłem ją, nie wiem czemu to zrobiłem, to wydawało się takie naturalne, poczułem jak spięła swoje mięśnie, może za szybko na takie ruchy? Horan jesteś idiotą, przestraszysz ją i tak się skończy... - krzyczały moje myśli. Wypuściłem ją z uścisku i spojrzałem jeszcze raz w jej oczy, były dziwnie znajome, jakbym już kiedyś je widział, potrząsnąłem głową odpychając tą myśl od siebie przecież to nie możliwe.
- Jestem Niall - odparłem i wyciągnąłem rękę w stronę blondynki.
- Alex - odpowiedziała, ściskając moją rękę, poczułem przyjemne dreszcze przechodzące przez moje ciało, Horan ogarnij się bo serio ją wystraszysz - moje myśli aż krzyczały.
- Cieszę się że się nie wycofałaś z naszego spotkania. - przerwałem ciszę między nami - Może usiądziemy na tym murku, pogadamy? Chciałbym się o tobie dowiedzieć więcej.
- Jasne tylko nie wiem czy będę w stanie się tam wdrapać - spojrzałem na murek a potem na nią.
- To nie problem - chwyciłem ją za biodra i posadziłem na górze.
- Niall !! - pisnęła dziewczyna, przez chwilę przestraszyłem się jej reakcją, ale na szczęście się się śmiać, a ja razem z nią, to chyba najpiękniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszałem. Wziąłem jej deskorolkę z ziemi i bez trudu wskoczyłem, usiałem na przeciwko niej i podałem deskę.
Nawet nie wiem kiedy minęły 3 godziny, a my po zjedzeniu lodów kierowaliśmy się do wyjścia ze skateparku. Dawno się tak dobrze nie bawiłem, w Londynie nie mam nikogo przy kim mógłbym być sobą. Harry, Louis i Liam są świetnymi kumplami, ale daleko mi do ich życia, ciągłe imprezowanie, co chwile inna dziewczyna to nie dla mnie. Moje myśli wróciły na ziemię kiedy stanęliśmy przed wejściem do skateparku.
- Dzięki za dzisiaj, było naprawdę fajnie. - uśmiechnęła się szczerze dziewczyna
- To ja dziękuję, że zaufałaś mi na tyle, żeby się ze mną spotkać, wiem jakie to dla Ciebie było ciężkie - powiedziałem i podrapałem się trochę niezręcznie po karku.
- Na pewno nie żałuję, że spotkałam się z Tobą - powiedziała nieśmiało blondynka, czym podniosła mnie mocno na duchu, dobra Horan teraz albo nigdy.
- Wiesz może podałabyś mi swój numer? Byłoby nam łatwiej się kontaktować i w ogóle? - spytałem niepewnie starając się kontrolować drżący głos.
- Jasne - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę po mój telefon po czym zapisałam mi swój numer.
- To do zobaczenia? - powiedziałem z wyczuwalną nadzieją w głosie.
- Do zobaczenia niedługo - uśmiechnęła się, a ja nie mogłem się powstrzymać i znowu oplotłem ramiona wokół mnie lecz tym razem poczułem jej delikatny dotyk wokół mojego pasa.
To wszystko wydaje się być takie nierealne, puściłem dziewczynę z mojego uścisku i patrzyłem jak alejką idzie zapewne w stronę domu. Te wakacje nie mogły być dla mnie lepsze, a to jest dopiero ich początek!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i już wszystko wiadomo! Ale to dopiero początek :)
+ pierwszy raz perspektywa Nialla!
Alex9506 xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top