Rozdział 50

Sporo osób nie widziało rozdziału 50, będę wdzięczna za odzew od osób które to czytają :)

Alex POV

- Chcielibyśmy poinformować że Pana podanie zostało odrzucone. - powiedział Niall patrząc się przez cały czas w kartkę.

Wszyscy spojrzeli na nas, nikt nie wiedział co powiedzieć, w sumie oboje złożyliśmy podania tak tylko, sama nie liczyła na to, że się dostanę. Kiedy w końcu Niall oderwał wzrok od kartki spojrzał się prosto na mnie i uśmiechnął, ale był to sztuczny uśmiech.

- Gratuluje skarbie. - powiedział i ucałował moją skroń, lecz ja widziałam ból w jego oczach.

Nikt nie wracał do tematu studiów, ale wiem że mnie i Nialla czeka długa rozmowa. Z jednej strony spełniło się moje marzenie, ale przez nie mogę stracić osoby bez której mogłoby mnie nie być w tym miejscu. Harry próbował rozluźnić atmosferę, ale widziałam że blondyn ciężko znosi tą wiadomość, był małomówny, nawet nie zjadł połowy swojej porcji jedzenia co jest do niego nie podobne. Koło 20.00 byliśmy pod domem Nialla, wszyscy się pożegnaliśmy, spojrzałam na Nialla który unikał kontaktu wzrokowego.

- Odprowadzę Cię. - postanowił, a ja tylko przytaknęłam.

Między nami była ciągle napięta atmosfera, przez całą drogę żadne z nas nie poruszyło tematu, ba nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Gdy podeszliśmy pod mój dom odwróciłam się przodem do blondyna i czekałam, aż w końcu łaskawie na mnie spojrzy.

- Masz zamiar ze mną porozmawiać? - spytałam.

- Mamy o czym? - powiedział prawie szeptem.

- Czy Ty siebie słyszysz? - prawie krzyknęłam.

- Co mam powiedzieć? Spełniaj marzenia, jedź do Los Angeles i baw się świetnie beze mnie. - spojrzałam w jego oczy i dziwnie się świeciły, czyżby miał zamiar płakać?

- Niall pojadę z Tobą do Dublina. - powiedziałam robiąc krok w jego stronę, na co chłopak się odsunął.

- Masz zaprzepaścić marzenia przeze mnie? Nie żartuj, zawsze marzyłaś o LA i marzenie się spełniło. Masz swoją szanse, wykorzystaj ją. - powiedział po czym spojrzał się smutno na mnie.

- Czyli co? Po tym wszystkim tak po prostu odpuścisz? - czułam, że po moich policzkach spływają łzy.

Niall wzruszyła ramionami, po czym odwrócił się i po prostu odszedł, stałam pod domem przez dobre 15 minut i nie mogłam pojąć tego co się właśnie stało. Czy my zerwaliśmy? To jest chore, że nawet w momencie kiedy to on dostaje kopniaka od życia, dalej myśli nad moim szczęściem, a jednocześnie zachowuje się zimno wobec mnie. To nie Niall którego poznałam w Mullingar. Wypuściłam z płuc powietrze, nawet nie zorientowałam się że wstrzymałam oddech. Weszłam do domu, słyaszałam mamę która krząta się gdzieś w domu, nagle wyłoniła się z salonu i spojrzała na mnie.

- Dziecko co Ci się stało? Nie dostałaś się na studia? - spytała obejmując mnie mocno.

- Dostałam się do Los Angeles. - powiedziałam pociągając nosem.

- To świetnie! Ale w takim razie czemu płaczesz? - spojrzała na mnie z troską.

- Niall się nie dostał, pokłóciliśmy się, nie wiem czy jesteśmy jeszcze razem. - wychlipałam.

- Skarbie spokojnie, leć do swojego pokoju, ja zaraz przyjdę do Ciebie, zaparzę melisy. - powiedziała i poszła w stronę kuchni.

Weszłam na górę, w łazience zmyłam swój makijaż oraz związałam włosy w luźnego koka. Wszystko zatacza koło, ostatni raz taką pustkę czułam po utracie Jamesa. Położyłam się na swoim łóżku i zwinęłam w kłębek, nie mogłam opanować łez które płynęły bez końca. Spojrzałam przez okno, niebo było bezchmurne i pięknie eksponowało gwiazdy, czemu to wszystko nie może być prostsze? Dopóki nie zasnęłam siedziała ze mną mama, tata nawet przyszedł sprawdzić co się stało, ale mama odesłała go do sypialni.

Niall POV

Odszedłem od niej, zostawiłem ją na środku pieprzonego chodnika bez słowa, ale nie wiedziałem co zrobić. Znowu stracę najważniejszą osobę w tym moim beznadziejnym życiu, nie potrafię poprosić ją żeby wyjechała ze mną do Dublina, choć sama to zaproponowała, chcę aby jej marzenia się spełniły, a dopóki będzie myśleć o mnie nie zrobi tego co powinna. Miałem cholerną ochotę coś rozwalić, wżyć się na czymś, nie chciałem jej skrzywdzić, moje zachowanie to był pieprzony mechanizm obronny, nie chce dopuścić do siebie myśli, że może być szczęśliwa beze mnie. Może jestem samoluby, ale kogo to obchodzi? Kocham tą dziewczynę na zabój i jestem dla niej w stanie zrobić wszystko. Dosłownie wpadłem do domu i trzasnąłem drzwiami, z kuchni usłyszałem głos mamy.

- To Ty Niall?

Wszedłem do kuchni i oparłem się o framugę, mama stała do mnie odwrócona i najwyraźniej zmywała naczynia.

- Nie dostałem się do Los Angeles. - wydukałem, a ona się odwróciła, gdy się odwróciła widziałem zdziwienie na jej twarzy.

- Niall dziecko czy Ty płaczesz? Nie dostałeś się nigdzie? - spytała zmierzając w moją stronę.

- Dostałem się tu do Londynu i do Dublina. - powiedziałem patrząc w podłogę - Alex dostała się do Los Angeles. - odparłem pociągając nosem, ostatnio tyle łez wylałem na pogrzebie Lilly.

- Oh. - tylko tyle była w stanie powiedzieć.

- Ja powiedziałem kupę beznadziejnych słów i zostawiłem ją samą z tym wszystkim. - powiedziałem wściekły na siebie - Chce żeby spełniła swoje marzenia, a to jest najodpowiedniejsze miejsce dla niej. - wytłumaczyłem.

- Niall to da się pogodzić, jest internet, możecie się odwiedzać, samoloty latają dość często. - powiedziała.

- To nie ma sensu, wyjedzie tam i znajdzie kogoś kto będzie przy niej, kogoś lepszego ode mnie. - krzyknąłem - Dlaczego wszystko musi się pierdolić? - wydarłem się, a mama zamknęła mnie w uścisku, płakałem jak małe dziecko.

- Niall nie oceniaj się tak nisko, kochasz ją, chcesz jej szczęścia, myślisz że będzie szczęśliwa bez Ciebie? - to mnie ruszyło, na każdym kroku pokazywała mi jak bardzo mnie kocha, spojrzałem na srebrną koniczynkę na moim nadgarstku, muszę to wszystko sobie przemyśleć.

- Dziękuję mamo. - powiedziałem odsuwając się od niej - Muszę to wszystko przemyśleć, idę do siebie. - przytaknęła i uśmiechnęła się.

- Niall mogę Cię o coś prosić jeszcze? - spytała, a ja skinąłem.

- Nie myśl tylko o innych, pomyśl też o sobie. - powiedziała i wróciła do swojej poprzedniej czynności.

Poszedłem do swojego pokoju, w łazience umyłem twarz i przebrałem się w dresy. Położyłem się na łóżku i myślałem o słowach mamy "Nie myśl tylko o innych, pomyśl też o sobie." potrzebuje jej cholernie i jednocześnie chcę by była szczęśliwa. Może jednak warto spróbować, mamy jeszcze całe wakacje przed sobą, czy warto to tak zostawiać? Wiem jedno będę musiał ją przeprosić za ten cholerny wybryk i przygotować coś specjalnego. Spojrzałem się przez okno, na niebie było cholernie dużo gwiazd, wpatrywałem się w nie myśląc co Alex może teraz czuć, czemu to wszystko nie może być prostsze? Z tą myślą zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Boże ryczałam sama pisząc ten rozdział ;o

Niestety Los Angeles nie jest pisane Niallowi.

Zapraszam na inne moje prace ✒:

- Smile of fate || N.H.

- Return to life || Niall Horan

aleks9506 xx

Love ya ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top