Rozdział 45
Świąteczne śniadanie minęło w cudownej atmosferze, wszyscy byli zadowoleni z prezentów i wyspami. Dziś Alice pozna moich przyjaciół, wszyscy zostaliśmy zaproszeni do Louisa z okazji jego wczorajszych urodzin na nocowanie. Stwierdziłyśmy, że będzie to świetna okazja do założenia naszych onesie które nawzajem sobie sprezentowałyśmy, ja dostałam na wzór tygrysa, a Alice na wzór pandy. Spakowałyśmy nasze torby na później i poszłyśmy przespacerować się, Londyn był lekko okryty śniegiem, nie było go jakoś dużo, ale zawsze coś. Wróciłyśmy idealnie na obiad który z powodu późnego śniadania zaplanowany był na 17.00. Tuż przed 19.00 wzięłyśmy torby i wyszłyśmy z domu, u Lou byłyśmy 19.20.
- Hej! - krzyknęłam, ale każdy zajęty był rozmowami, więc gwizdnęłam na palcach i jak na zawołanie wszyscy ucichli. - To jest moja kuzynka Alice. - uśmiechnęłyśmy się - A teraz każdy po kolei: to jest Lou - gospodarz, Liam, Harry, Nialla znasz, Meg i Rose.
Po chwili rozmowy Alice była już bardziej otwarta i chyba towarzystwo przypadło jej do gustu. Rozeszliśmy się, aby poprzebierać się w wygodniejsze ubrania, wciągnęłam na siebie bawełniane szorty i top, a do tego założyłam moją onesie, wyszłam z łazienki, przy łóżku stała Alice która kompletnie uroczo wyglądała jako panda. Zeszłyśmy na dół spotykając się z samymi miłymi komentarzami, Lou wyciągnął piwo dla chłopaków, a dla nas wino. Spędziliśmy świetną nockę oglądając filmy, pijąc i jedząc.
***
Nadszedł Sylwester, ustaliliśmy że impreza odbędzie się u mnie w domu bo rodzice polecieli z ciocią powitać nowy rok w Mullingar. Cały salon był już przystrojony, a meble poprzesuwane do ścian bo mama by mnie udusiła gdyby coś się zniszczyło. Punkt 20.00 było już wszystko przygotowane i schodzili się goście, zaprosiliśmy parę osób ze szkoły, więc impreza będzie spora. Przywitałam się z przyjaciółmi którzy dotarli na imprezę i napiłam się z nimi, Niall nie odstępował mnie na krok przez cały wieczór. Zauważyłam, że Alice i Harry spędzają razem praktycznie każdą chwilę, myślę że obojgu dobrze to zrobi Al po rozstaniu z Ashem, a Stylesowi po koszu od Meg. Tuż przed północą wszyscy wyszli na podwórko, całą naszą paczką stanęliśmy na ulicy czekając na nowy rok.
- Cieszę się, że wszystko potoczyło się w ten sposób. - powiedział Harry który obejmował uśmiechniętą Alice - I jeszcze raz przepraszam Was za moje wcześniejsze zachowanie.
- Cieszymy się, że się opamiętałeś. - zaśmiała się Rose.
- Musimy jak najlepiej wykorzystać czas przed wyjazdem na studia, bo potem nic nie wiadomo. - powiedziała Meg - Nie chce Was stracić. - westchnęła.
- Damy radę. - odparłam.
- Za minutę północ! - ktoś krzyknął, a ja odwróciłam się do Nialla.
- Jesteś najlepszą rzeczą jaka przytrafia mi się w tym roku i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni. - powiedział patrząc prosto w moje oczy.
- Kocham Cię Niall. - odparłam.
- 10, 9, 8, ... - rozlegały się krzyki wokół nas.
- Kocham Cię Alex. - odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku.
- Najlepiej zakończony i rozpoczęty rok w moim życiu. - zaśmiałam się wtulając się w blondyna.
- Mój też. - powiedział Niall.
Każdy dostał plastikowy kubeczek z szampanem w środku, dalej staliśmy w ogródku i oglądaliśmy sztuczne ognie, po tym jak zrobiło się już trochę zimno wróciliśmy do domu i kontynuowaliśmy zabawę. Niestety Louis trochę przesadził z alkoholem i trzeba było pomóc mu dotrzeć do pokoju gościnnego, Niall wziął go pod ramię, a ja robiłam im miejsce do przejścia. W końcu udało nam się dotrzeć na piętro, gdzie był pokój gościnny. Otworzyłam go i zobaczyłam coś co mnie zamurowało, Meg wiła się po łóżku podczas gdy jakaś dziewczyna robiła jej minetkę, zatrzasnęłam drzwi i odwróciłam się do Nialla, który uniósł brew.
- Wszytko okej. - powiedziałam szybko - Położymy go w moim pokoju. - stwierdziłam i od razu ruszyłam w jego stronę.
Położyliśmy Lou na łóżku, a obok niego postawiłam miskę, plus na szafce nocnej butelkę wody. Wyszliśmy na korytarz i odetchnęłam głośno, moja przyjaciółka jest lesbijką i nawet mi o tym nie powiedziała. Oparłam się o ścianę i zsunęłam na podłogę, potarłam palcami skronie, czułam okropne zmęczenie.
- Alex wszystko ok? - spytał troskliwie blondyn.
- Tak po prostu jestem strasznie zmęczona. - powiedziałam.
Poczułam jak odrywam się od ziemi, Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni moich rodziców, położył delikatnie na łóżko i wyszedł, po chwili wrócił z butelką wody i podał mi ją, za co cicho podziękowałam.
- Na pewno wszystko ok? Po wyjściu z tego pokoju byłaś tak jakby przestraszona. Ktoś się tam pieprzył? - zaśmiał się.
- Można tak powiedzieć. - przełknęłam ślinę.
- Kto? - spytał ciekawski blondyn.
- Meg. - rzuciłam.
- Co? Z kim ostatnio wyklinała każdego chłopaka na swojej drodze. - skomentował.
- No właśnie już wiem dlaczego. Meg tam była z dziewczyną. - powiedziałam będąc dalej w szoku.
- Okej teraz rozumiem twoją reakcję. - stwierdził - Ogarnij się i połóż, ja wszystko na dole ogarnę i przyjdę do Ciebie.
- Nie Niall ja jestem gospodarzem i muszę tam zejść. - zaprzeczyłam.
- Alex, źle się czujesz. Połóż się, na dole jest Alice i mi pomoże, poza tym czuję się tu jak w domu, dam sobie radę i szybko do Ciebie wrócę. - zapewnił mnie, a ja odpuściłam.
Wzięłam szybki prysznic i założyłam piżamę, weszłam pod kołdrę i to było ostatnie co pamiętam bo zapadłam natychmiast w sen.
***
Obudziłam się ze sporym bólem głowy, było mi zbyt ciepło, Niall leżał tuż za mną obejmując mnie ciasno. Delikatnie wyplątałam się z jego objęć i zeszłam do kuchni, wzięłam tabletkę przeciwbólową i popiłam ją wodą, usiadłam przy wysepce kuchennej czekając, aż lek zacznie działać. Usłyszałam tupanie oznaczające, że ktoś schodzi. Podniosłam głowę i zobaczyłam Meg w progu drzwi, uśmiechnęła się i usiadła obok mnie.
- Jak tam się czujesz? - spytała.
- Trochę mnie głowa boli, ale nie jest źle. - opowiedziałam - A Ty jak? Widzę, że dobry humor dopisuje. - dodałam.
- Tak jest okej, nawet kaca nie mam. - zaśmiała się.
- Meg ja wiem. - powiedziałam, a dziewczyna momentalnie zbladła - Czemu nic nie powiedziałaś?
- Alex ja się bałam. - spuściła głowę - Nie chciałam być odrzucona.
- Meg lubię za to jaka jesteś, za Twój charakter, a nie za Twoją orientacje. - powiedziałam pewnie - Czemu mi nie ufasz?
- Ufam Ci, tylko strach wziął górę. Przepraszam Alex, jesteś bardzo zła? - zapytała.
- Nie jestem zła i życzę szczęścia Tobie i...- spojrzałam na nią znacząco.
- Ally. - powiedziała rumieniąc się.
- No właśnie. - zaśmiałam się - Powiesz reszcie?
- Przy następnym wspólnym spotkaniu. - zdecydowała.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę, cieszę się że sobie wszystko wytłumaczyłyśmy, nie chciałabym stracić takiej przyjaciółki jak Meg.
- Tak w ogóle jak się dowiedziałaś. - spytała.
- Wiesz śmieszna historia. - czułam, że jestem cała czerwona na twarzy - Wczoraj jak Lou się upił odprowadzaliśmy go do pokoju i niechcący weszłam jak Wy... - nie dała mi dokończyć.
- Okej, okej wystarczy. - stwierdziła i sama zrobiła się czerwona.
Spojrzałyśmy się na siebie i wybuchłyśmy głośnym śmiechem, chwilę potem do kuchni wszedł Harry, który był zaspany i przecierał oczy dłońmi.
- Co to za śmiechy od rana? - jęknął.
- Lepsze śmiechy niż płacz. - skomentowałam.
- No dobra masz rację. - przewrócił oczami.
Chwilę później cała nasza ekipa zeszła do kuchni i zjedliśmy wspólne śniadanie, chłopcy nabijali się i drażnili Louisa który ledwo żył. Mam szczęście, że mam tych wariatów wokół siebie, mam nadzieję że zawsze już tak będzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miśki dziękuję za 4 tyś wyświetleń ♥ i ponad 500 *
Od razu zapraszam na moje nowe ff o Niallu Return to life || Niall Horan prolog już został opublikowany i prawdopodobnie na zachętę wrzucę dziś pierwszy rozdział :D
Mam nadzieję, że odpoczęliście trochę w czasie świąt :3
Love ya ♥
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top