Rozdział 4

Muzyka dudniła na całą okolicę, ludzie byli dosłownie wszędzie - na ganku, w domu, na ogródku - każdy trzymał czerwony kubeczek zapewne wypełniony alkoholem. Razem z Meg szybko znalazłyśmy Rose i przywitałyśmy się, szybko zostałyśmy zaprowadzone do kuchni gdzie blaty były wypełnione po brzegi butelkami chyba każdego rodzaju alkoholu. Meg zrobiła sobie drinka i spojrzała na mnie znacząco.

- Pijesz Alex? - spytała się z nadzieją moja przyjaciółka

- Meg ja pasuje, chyba wolałabym ... - nie zdążyłam dokończyć zdania gdy usłyszałam znienawidzony głos Styles'a

- Grzeczna dziewczynka na takiej imprezie? I to otoczona taką ilością alkoholu? Mamusia pewnie nie byłaby z Ciebie dumna hę? - wypalił Styles z tym swoim głupkowatym uśmiechem.

- Spierdalaj Harry - warknęła Meg.

- Widzę że masz nawet swojego obrońce, no tak przecież stać Cię na to - zakpił i wyszedł z pomieszczenia.

- Alex nie przejmuj się nim to zwykły dupek - próbowała pocieszyć mnie Meg widząc mój nieobecny wzrok.

- Spokojnie Meg nie rusza mnie to i przy okazji zrób mi tego drinka - powiedziałam nawet bez zawahania, a Meg tylko wytrzeszczyła na mnie oczy - Meg spokojnie ja po prostu chce wyluzować i się z Wami pobawić. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki, która odwzajemniła uśmiech i przygotowała dla mnie napój.

Trzy godziny pójdzie szalałam na parkiecie z moimi przyjaciółkami, alkohol szumiał w mojej głowie - tak bardzo brakowało mi tego, zapomnieć o wszystkim i po prostu się dobrze bawić. Gdy śmiejąc się opróżniałyśmy kolejny czerwony kubeczek, brat Rose wpadł na genialny pomysł /czujecie ten sarkazm?/ zagrania w jedną z tych genialnych imprezowych zabaw gdzie wlewasz w siebie alkohol i przy okazji ośmieszasz się. Wszyscy usiedli w kole, natomiast ja przypatrując się jak rozlewają wódkę do kubeczków zaczęłam wycofywać się z grona imprezowiczów, byłam blisko opuszczenia pomieszczenia bez zwrócenia na siebie uwagi, ale oczywiście jeden z tych dupków musiał skomentować:

- Ojej nasza cnotka jak zwykle nie potrafi się się bawić - usłyszałam śmiech.

- Spierdalaj Tomlinson - warknęłam po czym wyszłam z pokoju i przedarłam się do drzwi na taras, alkohol wypity wcześniej dodał mi odwagi w innym wypadku nie odezwałabym się nawet słowem do tego dupka.

Chłodne majowe powietrze okryło moją twarz, zakręciło mi się w głowie więc postanowiłam usiąść na schodkach prowadzących z tarasu na trawnik. Miałam nadzieje, że świeże powietrze otrzeźwi mój umysł jednak wszystko w mojej głowie coraz bardziej wirowało, schowałam głowie między kolana ciężko oddychając. Usłyszałam dźwięk rozsuwających się drzwi, jednak moja głowa była zbyt ciężka, aby sprawdzić kto to był. Poczułam tylko fakt, że te ktoś usiadł koło mnie i odpalił papierosa, przez którego zapach zaczęło mi się robić coraz gorzej. Nie myśląc najpierw warknęłam

- Możesz w cholerę iść z tym petem?!

- Może by tak trochę grzeczniej? - usłyszałam głęboki intrygujący głos który na pewno należał do chłopaka, moje ciało natychmiast się spięło obróciłam powoli głowę żeby zobaczyć pieprzonego Horan'a, jeszcze jego mi tu brakowało!

- Co przyszedłeś się ze mnie ponabijać, czemu nie grasz ze swoimi pieprzonymi koleżkami w te Wasze zakichane imprezowe gry? - powiedziałam głośniej niż zamierzałam.

- Mam swoje powody - warknął - i nie jest to Twoja sprawa - drugą część zdania wręcz wykrzyczał do mnie. - Jak widzę moi kumple mieli racje mówiąc że jesteś rozpieszczoną dziewczynką, zapatrzoną na swoje sprawy.

- Gówno o mnie wiesz - wydarłam się i podniosłam na równe nogi, czego od razu pożałowałam ponieważ przed moimi oczami momentalnie zrobiło się ciemno ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czwóreczka specjalnie dla Was :)

xoxo


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top