Rozdział 36

Niall's POV

Dzisiaj już w miarę wyspany podniosłem się z łóżka, ogarnąłem się, ubrałem wąskie jeansy, biały t-shirt, niebiesko białą bejsbolówkę i białe nike airforce. Zgarnąłem plecak i bez śniadania wyszedłem z domu, schowałem plecak do bagażnika motoru i ruszyłem po Alex, 7,40 byłem pod jej domem napisałem krótkiego smsa i czekałem aż do mnie przyjdzie. Chwilę później wyszła z domu w dość kiepskim nastroju i bez torby z książkami.

- Hej? - przywitałem się nie wiedząc co zrobić.

- Hej Niall. - westchnęła przytulając mnie mocno - Jedź już do szkoły ja jadę z ojcem. - powiedziała, a ja nie wytrzymałem już.

- Mam już dość tych wymówek Alex, od dwóch dni zachowujesz się dziwnie. Znudziłem Ci się? Coś zrobiłem źle? - wyrzuciłem z siebie.

- Nie Niall, ale to nie jest rozmowa na takie miejsce i tak krótki czas. - mruknęła.

- Dobrze w takim razie jeśli chcesz to wyjaśnić to dziś widzimy się o 14.00 pod szkołą, jeśli nie chcesz nic wyjaśniać po prostu odpuść sobie i nawet nie przychodź. - postawiłem warunek, założyłem kask i odjechałem do szkoły.

Lekcje dłużyły się w nieskończoność, a ja coraz bardziej denerwowałem się przed rozmową z Alex. Mam nadzieję że mi wszystko wytłumaczy. Od razu po dzwonku wyszedłem przed szkołę zapalając papierosa, nikotyna mnie uspokaja. Kończyłem papierosa, kiedy Alex pojawiła się przede mną, a mi lekko ulżyło. W ciszy skierowaliśmy w stronę parku obok szkoły, szliśmy alejkami, aż dotarliśmy do placu z ławkami i sporą fontanną na środku, usiedliśmy na  jednej z ławek, wziąłem głęboki oddech - czas wyjaśnić sobie wszystko.

- Jestem zdezorientowany, jest wszystko jak najlepiej i nagle zaczynasz się dziwnie zachowywać. - dziewczyna popatrzyła na mnie robiąc wielkie oczy - Unikasz pocałowania mnie tak jak pod swoim domem, nie jeździsz ze mną do szkoły, rozglądasz się w kółko zanim zrobisz jakikolwiek ruch w moją stronę. To boli Alex, wiesz co do Ciebie czuję - kocham Cię mimo wszystko. - westchnąłem.

- Niall ja nie wiedziałam, że tak to odbierasz. - mówiła prawie szeptem - To wszystko było, aby Ciebie chronić, nas chronić. - poprawiła się - Mój ojciec ma spore problemy z akceptowaniem chłopaków którzy się pojawiają koło mnie, Jamesa mimo że znał długo jak się dowiedział że jesteśmy razem wkurzył się i robił wszystko by ograniczyć nasze kontakty, zaakceptowanie go jakkolwiek zajęło mu ponad pół roku. Nie chce żeby przestraszył Ciebie, nie chce żebyś mnie zostawił. - mówiła, a po jej policzkach płynęły łzy - Nie wiem co robić bo już dziś wkurzył się jak zobaczył Ciebie na podjeździe i kategorycznie zabronił mi jazdy z Tobą. Przepraszam Niall. - jej głowa była opuszczona, a łzy zostawiały ślady na jej jeansach.

- Shhh - uniosłem jej podbródek składając delikatny pocałunek na jej ustach po czym mocno ją przytuliłem, szczerze kamień spadł mi z serca, myślałem że stało się coś gorszego - Nigdy Cię nie zostawię nie ważne co by się stało, jesteś moją księżniczką o którą będę walczył. 

- Niczym rycerz? - zaśmiała się cicho, spoglądając mi w oczy.

- Dokładnie tak. - zaśmiałem się, po czym sięgnąłem do jej policzków i kciukami otarłem jej łzy - Nie płacz skarbie jestem tu. - powiedziałem i pocałowałem jej słodkie usta.

Nie mam pojęcia ile czasu siedzieliśmy wtuleni w siebie, ale czułem się z tym dobrze. Odprowadziłem potem Alex do domu i wróciłem do siebie. 

***

Następnego dnia wszystko wróciło do normy, po lekcjach od razu odprowadziłem Alex na trybuny i wpiłem się w jej usta, oddała pocałunek i czułem jak uśmiecha się przy moich ustach. Życzyła mi powodzenia i ruszyłem do szatni się przebrać, przywitałem się z chłopakami i szybko przebrałem się w przygotowany strój, wyszliśmy na boisko, a mój wzrok od razu przeniósł się na trybuny gdzie siedziała moja księżniczka z wielkim uśmiechem na ustach. Gwizdek trenera wyrwał mnie z zamyślenia.

- Dobrze na początek 5 okrążeń wokół boiska, rozciąganie i zagramy jakiś mały meczyk. Do roboty! - krzyknął i znowu dmuchnął w gwizdek.

Razem z Louisem w meczu zrobiliśmy kilka dobrych akcji zakończonych moimi golami, często graliśmy na boisku niedaleko parku i planowaliśmy jako taką taktykę, która teraz jak widać przydaje się. Skończyliśmy rozgrywkę i mieliśmy jeszcze porozciągać się, aby jutrzejsze możliwe zakwasy były jak najmniejsze. Usiadłem na murawie obok Lou i zacząłem się rozciągać, moją uwagę przykuły głosy obok mnie.

- Stary widzisz tą laskę na trybunach? - po głosie poznałem, że mówi to Luke - kapitan drużyny.

- Blondynka? - spytał chłopak obok niego.

- Dokładnie. Nigdy jej tu nie widziałem. - mruknął.

- Ja tez nie, może przyszła z kimś z drużyny. - wzruszył ramionami owy chłopak.

- Nie mam pojęcia, ale ma zajebiste ciało, z tej odległości to widzę. - usłyszałem i aż się we mnie zagotowało bo wszystko wskazywało, że mówi o Alex. - Dowiem się o niej wszystkiego i zaliczę ją.

Chwilę potem trener zakończył nasz trening i udaliśmy się do szatni, muszę ostrzec Alex przed Lukiem. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w czystą koszulkę i jeansy, kurtkę wziąłem do ręki i razem z Lou wyszliśmy z szatni, szliśmy w stronę wyjścia z boiska i zobaczyłem obrazek przez który moje mięśnie momentalnie się napięły, Luke rozmawiający z Alex. Poczułem rękę Lou na moim ramieniu.

- Niall stary spokojnie bez żadnych przedstawień. - uspokajał mnie mój kumpel.

Alex's POV

Niall wyglądał na bardzo szczęśliwego podczas treningu i strzelił parę goli, po tym jak trening się skończył poszłam do wyjścia z boiska tak jak się umówiliśmy. Przeglądałam instagrama, gdy poczułam czyjeś towarzystwo koło mnie, poniosłam wzrok i napotkałam niebieskie tęczówki, ale nie tak piękne jak te które tak dobrze znam. Przede mną stał chłopak dość podobny do Nialla, tylko z tego co widzę był naturalnym blondynem w przeciwieństwie do mojego chłopaka.

- Coś się stało? - spytałam chłopaka który ciągle mi się przyglądał i było to trochę przerażające.

- Nie nic. - wzruszył ramionami - Jestem Luke, kapitan drużyny. A Ty?

- Alex. - uśmiechnęłam się.

- Więc Alex na kogo czekasz? - spytał.

- Na Nialla i Lou. - odpowiedziałam.

- Nowi w drużynie tak? - przytaknęłam, chłopak wydawał się miły.

- Alex skarbie. - usłyszałam przyjemny głos Nialla na który od razu się uśmiechnęłam.

- Hej. - mruknęłam przytulając się do chłopaka.

- To ja już lecę, miło było Cie poznać Alex. - Luke puścił mi oczko - A z Wami widzę się w sobotę na treningu. - rzucił do chłopaków i podał im rękę.

- Uważaj na niego. - powiedział krótko Niall.

- Co? Wydaje się być miły. - uniosłam brwi - Chyba nie jesteś zazdrosny?

- Alex Niall ma rację, słyszeliśmy rozmowę jego i jego kumpla jak mówił, że dowie się wszystkiego na Twój temat. - kolejny dupek świetnie, westchnęłam.

Szliśmy do motoru Nialla, zanim wsiadłam poczułam ciepły materiał na ramionach, który okazała się kurtką blondyna.

- Żeby Ci nie było zimno jak będziemy jechać. - uśmiechnął się, a ja złożyłam szybkiego całusa na jego ustach.

Niall's POV

Podjechaliśmy pod jej dom, miałem już odjeżdżać kiedy zaproponowała żebym wszedł do środka, co z chęcią zrobiłem. Weszliśmy do salonu i spotkaliśmy się z zaskakującą niespodzianką w postaci ojca Alex z gazetą w fotelu. Postanowiłem pokazać klasę i podszedłem do pana Hunt i przedstawiłem się.

- Dzień dobry prosze Pana nazywam się Niall Horan. - starałem się nie okazywać zdenerwowania.

- Witaj chłopcze, dziękuję za odprowadzenie mojej córki do domu, ale teraz możesz już iść. - odparł dość niegrzecznie

- Tato to jest mój gość. - sprzeciwiła się Alex.

- W takim razie odprowadź gościa do drzwi. - rzucił i znowu spojrzał się w gazetę.

Rozumiem teraz postępowanie Alex, ale nie chciałem bardziej podpaść jej ojcu. Stanąłem z dziewczyną przy drzwiach i widziałem smutek w jej oczach.

- Ej nie przejmuj się, rozmawialiśmy na ten temat tak? - zapewniłem ja, na co przytaknęła - I nie zmienię za nic zdania, dalej jesteś moją księżniczką. - pocałowałem ją szybko.

- A Ty moim rycerzem. - oddała pocałunek.

Wróciłem do domu, zjadłem obiad i zrobiłem wszystkie zadania na jutrzejszy dzień. Dalej mocno zastanawiają mnie zamiary Luke'a i nie wiem co będzie z ojcem Alex bo jeśli nas nie zaakceptuje to będzie ciężko, ale będę walczył do samego końca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na samym początku chciałam podziękować za super aktywność bo pod ostatnim rozdziałem jest 8 gwiazdek i 4 komentarze, ale mam nadzieję że będzie więcej.

Miło mi też że YAMT ma już ponad 1800 wyświetleń na wattpadzie i prawie 1700 wyświetleń na blogu :D

Oczywiście jak zawsze zachęcam do odwiedzin mojego drugiego ff z Niallem " Smile of Fate || N.H."  https://www.wattpad.com/story/61750650-smile-of-fate-n-h

Czekam na komentarze które dużo dają dla mnie, motywują i dają po części wenę do pisania kolejnych rozdziałów. 

aleks 9506 xx ♥



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top