Rozdział 22

Alex's POV

Nim się obejrzałam był wtorek, wczoraj spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy trochę letnich ciuchów i trochę cieplejszych bo pogoda zawsze się może zmienić. Jechałam jednym samochodem z Niallem i Alice co było dla mnie jak najbardziej komfortowe. O 11.00 usłyszałyśmy klakson samochodu co oznaczało że Niall już na nas czeka, wzięłyśmy nasze torby i pożegnałyśmy się z ciocią i ruszyłyśmy w stronę czarnego Range Rovera obok którego stał mój blondyn ubrany w wąskie jeansy i biały t-shirt, na jego nosie widniały czarne Ray-Bany i wyglądał cholernie dobrze.

- Cześć skarbie. - mruknął składając całusa na moich ustach.

- Hej. - odpowiedziałam słodko się uśmiechając, po czym Horan wziął nasze torby i wrzucił do bagażnika.

Usiadłyśmy razem z Alice na tyle na co Niall wydął wargi patrząc się na mnie, chichot sam wyrwał się z mojego gardła. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śpiewaliśmy (jeśli można to tak nazwać) piosenki które leciały w radiu. Po 3 godzinach drogi dotarliśmy do kempingu i skierowaliśmy się na nasze stałe miejsce niedaleko jeziora. Lubiłam to miejsce, nie było tu dużo ludzi a miejsca na namioty były na tyle od siebie oddalone że nikt nikomu nie przeszkadzał no i do toalet było blisko. Chwilę po nas dotarli Sam, Han i Amy witając się z nami głośno. Chłopcy zabrali się za rozstawianie namiotów wokoło ogniska. Na sam koniec dotarł Ash ze swoim kumplem Tomem i poinformowali nas że Zayn dołączy w czwartek, boję się konfrontacji Malika z Niallem mam nadzieję że po prostu odpuszczą. Gdy namioty były już na swoim miejscu chłopcy poszli po drewno na ognisko. Namiotami podzieliliśmy się następująco: Sam, Han i Amy w pierwszym, Tom i Zayn w drugim, Ash z Alice w trzecim i w ostatnim Niall i ja. Byłam bardziej niż podekscytowana na myśl o spaniu z blondynem w jednym namiocie. Razem z dziewczynami uszykowałyśmy jedzenie na ognisko i zaniosłyśmy swoje rzeczy do namiotów.

Ognisko trwało w najlepsze no i nie obyło się bez alkoholu, ja i Horan wypiliśmy po jednym piwie i odpuściliśmy, jednak reszta szalała w najlepsze. Ok. 23.00 skończyliśmy ognisko ponieważ wszyscy byli zmęczeni dzisiejszym dniem. Ruszyłyśmy z dziewczynami w stronę toalet gdzie znajdowały się również prysznice, musiałam zmyć z siebie zapach ogniska którym mocno nasiąknęłam, potem przebrałam się w piżamę i okryłam się bluzą, wieczory były dość chłodne, a bliskość jeziora temu nie pomagała. Szłam z myślą że w namiocie czeka na mnie mój prywatny kaloryfer, gdy już doczłapałyśmy się na miejsce pożegnałyśmy się krótkim dobranoc i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę. Weszłam do namiotu gdzie było ciemno i widziałam tylko zarys postaci Nialla, wcześniej rozłożyliśmy gruby koc na podłodze żeby nie ciągnęło zimna od ziemi, a śpiworami mogliśmy się okryć jak kołdrą. Położyłam się obok chłopaka naciągając na siebie przykrycie, byłam prawie pewna że już śpi więc odwróciłam się plecami do niego i ułożyłam w miarę wygonie, gdy już przysypiałam poczułam rękę na mojej talii która po chwili przyciągnęła mnie do torsu blondyna, przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele i zapadłam w głęboki sen bez większych problemów.

***

Obudziły mnie dziś słodkie pocałunki składane na mojej szczęce i szyi na co mruknęłam przeciągając się.

- Tak mogę być budzona codziennie. - szepnęłam do blondyna.

- Z przyjemnością księżniczko - odpowiedział chłopak siadając na mnie okrakiem i wpijając się w moje usta, odkleiliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu - Idziemy na śniadanie?

Przytaknęła, tylko i oboje wydostaliśmy się z namiotu z wielkimi uśmiechami, ruszyliśmy do niewielkiej altany obok naszego obozowiska gdzie znajdował się stół i ławki. Ash i Alice byli już na miejscu i zajadali kanapki, ja i Niall dołączyliśmy do nich. Gdy skończyliśmy posiłek wymieniliśmy się miejscami z resztą ekipy która dopiero wstała. Dziś mamy zamiar iść na plaże z kąpieliskiem, będzie tam sporo ludzi i są budki z jedzeniem. Przebrałyśmy się w kostiumy plus założyłam luźny top i szorty ponieważ dzisiejsza pogoda była cudowna. Na plaże szliśmy niecałe 10 min, rozłożyliśmy ręczniki i rozebraliśmy się do kostiumów, lekko krępowałam się tym, ale w końcu zdjęłam koszulkę i spodenki. Razem z dziewczynami ułożyłyśmy się na ręcznikach i upajałyśmy się letnim słońcem, natomiast chłopcy to chłopcy od razu chwycili piłkę i wbiegli do wody. 

Leżałam spokojnie na brzuchu  przeglądając facebooka w telefonie, gdy poczułam zimną wodę kapiącą na moje plecy, a potem mokre ciało kładące się na mnie, pisnęłam nie z przerażenia tylko z uczucia jakie wywołało zetknięcie się zimnej wody z moją rozgrzaną skórą. Silne ręce objęły moją talię i pociągnęły mnie do góry, a ja w tym momencie upuściłam telefon na ręcznik.

- Ile można siedzieć na brzegu, idziemy popływać skarbie. - powiedział dobrze znany mi głos.

- Przysięgam Niall jesteś idiotą! Puść mnie! - krzyczałam, jednak chłopak nawet nie myślał aby odstawić mnie na miejsce.

- Może i idiotą, ale Twoim. - powiedział wchodząc ze mną do wody.

- Ugh. - warknęłam udając obrażoną.

Jednak chłopak zamiast odpuścić zaczął biec, a ja automatycznie piszczeć, w pewnym momencie blondyn zanurzył się w wodzie razem ze mną, a po wypłynięciu na powierzchnie razem zaczęliśmy sie śmiać i chlapać wodą. Po ok. godzinie naszych przepychanek i zabaw wyszliśmy coś zjeść z pobliskich budek, potem jeszcze poleżeliśmy na plaży i ok. 18.00 zebraliśmy się do obozowiska. Od razu z dziewczynami ruszyłyśmy pod prysznic żeby zmyć z siebie wodę z jeziora i piach, oczywiście jak wróciłyśmy ognisko było już rozpalone i wszystko przygotowane do imprezy, chłopcy przeciągnęli nawet kabel i podłączyli radio z którego rozbrzmiewała już muzyka. Tym razem postanowiłam trochę wyluzować i wypić, z tego co widzę Niall ma zamiar robić do samo. Kilka kubeczków z alkoholem później, blondyn poderwał się ze swojego miejsca i ruszył bez słowa w stronę samochodu, przez chwilę wstrzymałam oddech na myśl co ma zamiar zrobić, jednak odczułam ulgę widząc jak wraca do nas z gitarą w ręku. Ash wyłączył radio, natomiast Niall usiadł na kłodzie obok mnie i lekko podstroił gitarę, po czym zaczął grać melodię którą kojarzyłam, gdy pierwsze słowa wydobyły się z ust chłopaka poznałam piosenkę którą bardzo lubię, kończył śpiewać pierwszą zwrotkę, a ja dołączyłam do niego przymykając oczy i śpiewając całą sobą, raczej nie odważyłabym się na to gdyby nie alkohol krążący w moich żyłach. Po skończeniu się piosenki otworzyłam oczy i napotkałam błękitne tęczówki chłopaka którego kocham, zaraz kocham?! Tak, ale przecież nie powiem mu tego, wątpię żeby czuł do mnie to samo.  Ale w jego oczach były teraz takie cudowne iskierki które przenikały mnie całą i nie wiem czy to one czy ognisko spowodowało że zrobiło mi się gorąco.

- Wow ludzie to było kurewsko dobre. - krzyknęła Alice na co wszyscy przytaknęli.

- Dzięki. - rzuciliśmy w tym samym momencie i spojrzeliśmy sobie prosto w oczy.

Niall odłożył gitarę, a radio znowu rozbrzmiało na całą okolicę. Wszyscy zaczęli tańczyć i pić dalej, natomiast ja siedziałam tam gdzie wcześniej. Blondyn wrócił siadając obok i wciągając mnie na swoje kolana.

- Byłaś niesamowita kochanie - o mój Boże nazwał mnie kochaniem!!

- Ty też byłeś wspaniały skarbie - mruknęłam mu do ucha, i poczułam jak uśmiecha się w zagłębieniu mojej szyi.

Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a mi już nawet nie przeszkadzało że nasi znajomi tańczą tuż obok nas i mogą nam się przyglądać. Blondyn z szyi przeniósł się na moją szczękę po czym zostawił pocałunek w kąciku moich ust.

- Kocham Cię Alex. - szepnął w moje usta, a mój żołądek wywinął koziołka, Niall pieprzony Horan mnie kocha, ale ja jego też i teraz jestem tego pewna, chodź cholernie boję się miłości.

- Też Cię kocham Niall. - powiedziałam oddychając ciężko.

Jego usta mocno wpiły się w moje, a ręce wsunęły się pod moją koszulkę na co jęknęłam cichutko. Horan momentalnie wstał rozglądając się wokół siebie, po czym chwycił moją rękę i pociągnął do namiotu gdzie puścił mnie przodem. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku przywarł do mnie kładąc mnie płasko na śpiworze i siadając na mnie okrakiem. Znowu zaatakował moją szyję tym razem zasysając ją, przygryzając i liżąc, a ma koniec delikatnie podmuchał na swoje dzieło i wpił się w moje usta. Jego ręce błądziły pod moją koszulką aż dotarły do piersi które delikatnie ścisnął, a ja aż westchnęłam na ten gest co dało dostęp jego językowi który teraz walczył z moim. Cieszyłam się że muzyka na zewnątrz grała dość głośno bo chyba spaliłabym się ze wstydu, nagle blondyn ściągnął koszulkę przez głowę i moim oczom ukaz się perfekcyjny tors blondyna. Poczułam jak moja koszulka idzie coraz bardziej w górę i w tym momencie zawahałam się.

 - Niall ja jeszcze... - wydobyłam z siebie, jednak chłopak nie dał mi dokończyć.

- Shh księżniczko nie zrobię nic na co mi nie pozwolisz. - wyszeptał patrząc się w moje oczy....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1400 słów wow...

Jak myślicie kolejny rozdział powinnam napisać z perspektywy Alex czy Nialla?

Prawie 500 wyświetleń YAMT ❤

I ponad 100* ❤

Pozdrawiam Alex9506

PS. Kolejny we wtorek 👍



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top