Rozdział 14


Niall's POV

Mija trzeci dzień od kiedy Alex trafiła do szpitala, siedzę u niej prawie przez cały czas. Alice dwa razy wręcz wyrzuciła mnie stąd żebym zjadł, ogarnął się i wyspał. Jej stan jest stabilny, pierwsze 24h wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach, na szczęście wszystko poszło po myśli lekarzy. Siedziałem w sali trzymając ją za rękę delikatnie gładząc kciukiem jej kostki, odwróciłem się na dźwięk zatrzaskujących się drzwi przez które weszła Alice, uśmiechnięta się do mnie blado i podała kawę za którą byłem jej cholernie wdzięczny.

- Dzięki - mruknąłem

- Niall może pójdziesz odpocząć? - zapytała mnie z troską

- Czemu ona się nie budzi? Alice czemu? Tak cholernie się boję - gula w moim gardle sprawiała że ledwo mówiłem.

- Ona potrzebuje czasu, obudzi się na pewno rozumiesz? - pokiwałem głową ledwo zauważalnie - Ona jest zbyt silna żeby odpuścić!

- Po prostu boje się że stracę kolejną ważną osobę w moim życiu - Al uśmiechnęła się do mnie i potarła moje ramię.

- Ja jadę do domu daj znać gdyby coś się zmieniło. - westchnęła i ruszyła w stronę drzwi.

- Maleńka nie zostawiaj mnie samego na tym chorym świecie - łzy kręciły się w moich oczach - Księżniczko proszę - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Poczułem delikatny ucisk mojej ręki, otarłem łzę i wlepiłem wzrok w dziewczynę, wydawało mi się? Jej powieki zaczęły się ruszać jakby walczyła z własnym ciałem żeby otworzyć oczy. Wielki kamień po trzech ciężkich dniach spadł z mojego serca.

Alex's POV

Czułam coś ciepłego na mojej dłoni, ścisnęłam to i zorientowałam się że to czyjaś ręka. Walczyłam z ciężkimi powiekami, po kilku próbach oślepiło mnie światło. Biały sufit, białe ściany, spojrzałam się na prawo i zobaczyła wielka pikającą maszynę - wiec jestem w szpitalu. Spojrzałam się na lewo i zobaczyłam smutnego, rozczochranego blondyna z bladoniebieskimi oczami w których było widać ulgę.

- Niall? - zachrypiałam

- Jezu Alex, dzięki Bogu. Nie podnoś się idę po lekarza. - powiedział i wręcz wybiegł z sali. Po chwili przyszedł lekarz i zabrał mnie na badania, na korytarzu minęła blondyna rozmawiającego przez telefon.

Po jakieś godzinie wróciłam na moja salę, wieczorem będą wyniki i dowiem się kiedy będę mogła wyjść. Leżałam sama w sali, nie pamiętam dokładnie wszystkiego z tamtej nocy, ból, krzyk i ciemność to zajmuje mój umysł, moje rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi.

- Alex! Jak dobrze że się obudziłaś! - Al zamknęła mnie w mocnym ucisku, a ja aż syknęłam z bólu - Przepraszam zapomniałam, że Cię boli - w jej głosie było słychać wyraźną troskę.

- Ile czasu spałam?

- Trzy doby, które ciągnęły się w nieskończoność. - usłyszałam głos mojej cioci - Alex co Ci strzeliło do głowy żeby o tej porze wracać sama?

- Ja nie wiem, emocje mnie poniosły - teraz zdałam sobie sprawę jak cholernie nieodpowiedzialnie się zachowałam.

- Nie rób tego więcej - uśmiechnęła się do mnie ciocia i pocałowała w czoło - Muszę iść do pracy na nocną zmianę więc będę lecieć.

- Dziękuje ciociu - uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła ten gest.

- Alex opowiesz mi co się stało? - spytała moja kuzynka niepewnie.

- Tak - opowiedziałam jej wszystko co pamiętałam, łzy spływały po moich policzkach, a głos powoli się łamał.

- Co za bydlaki z tych gości! Dobrze że ten ktoś wkroczył do akcji - powiedziała mocno zdenerwowana Alice.

- Szkoda tylko że nie będę mogła mu podziękować bo dzięki niemu pewnie jeszcze żyję.

- Właściwie to od kiedy tu trafiłaś codziennie przychodzi jakiś chłopak, ale nie wpuszczają go bo dopóki byłaś nieprzytomna mogli wchodzić tylko najbliżsi.

- Mhm - tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć. - W ogóle co tu robił Horan?

- Od kiedy tu trafiłaś siedział z Tobą, wyganiałam go na noc do domu, ale jak rano przyjeżdżałam do Ciebie to on już tu siedział, odchodził od zmysłów po prostu. - jej słowa sprawiły że momentalnie zrobiło mi się lepiej, po tym co mu zrobiłam on dalej się o mnie martwi. - On wybaczył Ci Alex teraz tylko musicie szczerze porozmawiać.

- Musimy - wyszeptałam, a w tym momencie do sali wszedł lekarz

- Mam dobre wieści, badania wyszły poprawnie jutro wieczorem Panią wypuścimy, dostanie pani receptę na leki przeciwbólowe plus proszę dokupić maść na stłuczenia i przynajmniej do końca tygodnia wypoczywać - powiedział doktor z uśmiechem - I jeszcze jedna sprawa, przyjechał funkcjonariusz policji i chciałby usłyszeć Pani zeznania, zgadza się Pani? - pokiwałam tylko głową.

Nim się obejrzałam była 21.00, złożyłam zeznania, ale sprawców ciężko będzie odszukać. Moje myślenie przerwało pukanie do drzwi zza których wyłoniła się blond czupryna Nialla.

- Mogę? - zapytał się niepewnie.

- Jasne - odpowiedziałam mu z bladym uśmiechem, a on usiadł na krzesełku obok łóżka

- Jak się czujesz? - spytał z troską.

- Wszystko mnie boli, ale nie jest źle jutro wieczorem powinnam wyjść - sytuacja w której się znaleźliśmy była mocno niekomfortowa.

- To dobrze - powiedział blondyn, patrząc na swoje dłonie - pewnie jesteś zmęczona ja może lepiej pójdę - powiedział po czym podniósł się ze swojego miejsca.

- Niall zaczekaj! - powiedziałam pewnie - możemy pogadać?

- Jasne - odparł blondyn posyłając mi uśmiech, czym ja sobie zasłużyłam że on pojawił się w moim życiu?

- Ja Cię bardzo przepraszam za to co zrobiłam, jak Cię okłamałam bałam się że jak się dowiesz kim jestem znowu będziesz się ze mnie naśmiewał, a nie chciałam Cię stracić, jesteś moim najlepszym przyjacielem, a utrata Ciebie to byłaby najgorsza z możliwych rzeczy która mogłaby się wydarzyć. - powiedziałam to wszystko na niemal jednym tchu.

- Rozumiem Cię Alex, wiem że w Londynie byłem dla Ciebie chujem, nie mam Ci za złe że tak się zachowałaś - zamilkł na chwilę i przejechał dłonią po włosach - Jak dowiedziałem się że leżysz w szpitalu, byłem przerażony - bałem się, cholernie się bałem że nie wybudzisz się - ból w jego oczach promieniował na wszystkie strony - Alex zacznijmy od nowa, bez kłamstw, bez tajemnic - zaproponował.

- Dziękuję - zachlipałam - za kolejna szansę, za to że siedziałeś tu ze mną - łza leciała za łzą, a ja nie potrafiłam ich powstrzymać.

- Shhhh... - uspokajał mnie blondyn tuląc do siebie - idź spać, ja poczekam tu dopóki nie zaśniesz, okej?

- Okej - powiedziałam do chłopaka - Dobranoc Niall - szepnęłam.

- Dobranoc księżniczko - odpowiedział

Bawił się moimi włosami, gdy ja próbowałam usnąć. Wybaczył mi i jestem mu za to wdzięczna bo nie wiem co bym bez niego zrobiła. Oddałam się w całości przyjemnemu uczuciu które powodował blondyn, to był tak relaksujące, że nie pamiętam w którym momencie odpłynęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Były całe 3* wiec wstawiam :P

Trochę emocjonalny.

Myślicie że Niall dobrze postąpił wybaczając Alex?

Z góry przepraszam za błędy ale pisałam ten rozdział na tablecie, a jest to trochę niewygodne.


Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki oraz ponad 200 wyświetleń <3

xoxo



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top