Rozdział 13


Alex's POV

- Alex wszystko w porządku? - zapytał się mnie blondyn.

- Jasne w jak najlepszym - uśmiechnęłam się szeroko, alkohol mocno przejął nade mną kontrolę. Horan położył dłoń na moim policzku delikatnie muskając go kciukiem i zaczął zmniejszać odległość między nami, on działa na mnie jak magnes. Nie nie mogę na to pozwolić dopóki on nie zna prawdy!

- Niall nie stój - szepnęłam.

- Przepraszam nie powinienem. - muszę mu powiedzieć teraz, Al miała racje on nie zasługuje na kłamstwa.

- Nie chodzi o to - zawahałam się - Niall musimy poważnie porozmawiać.

- Dobrze - tylko tyle usłyszałam z jego ust.

- Ja... Ja Cie w pewnym sensie okłamałam - wydusiłam z siebie - nie powinnam była tego robić, powinnam była powiedzieć Ci to przy pierwszym naszym spotkaniu.

- Alex do cholery powiedz mi o co chodzi - syknął do mnie

- Niall, ja jestem tą Alex z Twojej szkoły, tą którą zawsze męczy banda Stylesa, tą nudną i grzeczną dziewczynką z której wszyscy szydzą, nie mogłam Ci powiedzieć bałam się że odrzucisz mnie jak spotkałam się z Tobą w skateparku byłam bardziej niż przerażona, nie potrafiłam powiedzieć Ci prawdy - łzy płynęły już praktycznie strumieniami po moich policzkach

- Że co kurwa? Ty nie jesteś nawet do niej podobna! - krzyknął, nigdy nie widziałam go w takiej furii, a kto do tego doprowadził? Oczywiście że ja....

- Farba do włosów i makijaż robią swoje, tu zawsze tak wyglądam... - jednak nie zdążyłam dokończyć bo blondyn przerwał mi krzykiem.

- Jasne kurwa, świetnie! Oszukujcie mnie wszyscy w końcu taki dupek jak ja nie ma uczuć nie? - wymachiwał rękami wokół siebie - Wiesz co? Pieprz się! Ty i Twoje chore kłamstwa. - wstał z piachu i ruszył w stronę parkingu, wiedziałam że to tak się skończy.

Wstałam i zaczęłam podążać za nim, jednak Niall był dla mnie zbyt szybki. Widziałam tylko odjeżdżający samochód. Spieprzyłam wszystko, stałam na środku ulicy patrząc się w ciemność przede mną. "Kurwa!" krzyknęłam na całe gardło, na policzkach miałam czarne smugi przez łzy zmieszane z makijażem. Ruszyłam drogą przed siebie zostawiając bawiących się ludzi w tyle, Al na pewno świetnie się bawi z Ashem nie mogę jej tego zepsuć.

Drogi były puste o tej porze, zauważyłam znajomy mi park i wiedziałam, ze jestem jakieś 20 min drogi od domu. Idąc alejką sprawdziłam godzinę 4.15, od kilku godzin nieprzerwanie idę, jestem zmęczona - drogą, płaczem, życiem - wszystkim dosłownie. Usłyszałam kroki i odwróciłam się.

- Co taka piękność jak Ty robi tu o tej porze sama? - zobaczyłam dwóch facetów, idących w moją stronę.

- Nie Wasz interes - warknęłam

- Uuu ostra... Takie lubię najbardziej - złapał mnie za nadgarstek i skierował słowa prosto do ucha, wzdrygnęłam się czując od niego mocny zapach alkoholu.

- Puszczaj mnie! - wydarłam się na niego próbując uwolnić nadgarstki.

- Nie szarp się suko to i tak nic Ci nie da. - powiedział brunet śmiejąc się, wykorzystałam jego nieuwagę i kopnęłam go prosto w krocze, lecz jego kumpel złapał mnie i mocno trzymał.

- Pomocy! - krzyknęłam

- I tak Cie nikt nie usłyszy! A Ty pożałujesz tego co zrobiłaś. - w tym momencie poczułam jego pięść na moim brzuchu, ból był niewiarygodnie duży.

- Aaaaa - krzyczałam lecz w tym momencie dostałam prosto w twarz i następnie znowu brzuch, chłopak trzymający mnie do tej pory puścił mnie, a ja osunęłam się na ziemię kuląc się z bólu, czułam kopnięcia w brzuch i plecy, nagle brunet złapał mnie za koszulkę i podciągnął w górę - I co warto było używać tej swojej niewyparzonej buźki? - zapytał mnie.

- Puść ją! - usłyszałam nowy głos i tym momencie poczułam rozdzierający ból z tyłu głowy, następnie była już tylko ciemność.

Niall's POV

Dzwonek do drzwi uparcie nie dawał mi spać, wróciłem do domu o 6 nad ranem a teraz jest która? Spojrzałem na zegarek, do cholery 11.00, nawet nie dadzą się człowiekowi wyspać po imprezie. Wsunąłem szare dresy na nogi bo przecież nie otworze komuś drzwi w samych bokserkach, przeczesałem dłonią włosy i skierowałem się w stronę drzwi. Otworzyłem, a do mojego domu wparował wkurzona szatynka, przetarłem zdziwiony oczy.

- Ta jasne zapraszam - powiedziałem przewracając oczami.

- Horan to nie jest pora na żarty! - krzyknęła dziewczyna.

- Nie miałem zamiaru żartować, poza tym nie mam o czym z Tobą rozmawiać także jakbyś mogła wyjść i dać mi się wyspać. - powiedziałem sucho i ruszyłem po schodach w stronę sypialni.

- W takim razie nie obchodzi Cie fakt że Alex leży w szpitalu w stanie krytycznym? - powiedziała, a moje serce zamarło.

- Że gdzie leży? - odwróciłem się w stronę dziewczyny i dopiero zauważyłem w jej oczach łzy.

- W szpitalu - krzyknęła dziewczyna - leży w śpiączce i nie wiadomo czy w ogóle się z niej wybudzi, wracała sama z pierdolonej plaży aż do parku przy Teewstreet - powiedziała zbliżając się do mnie - podobno jakiś dwóch chłopaków porządnie skopało jej tyłek - dziewczyna zaczęła bić pięściami w moją klatkę piersiową - Ona na to nie zasłużyła rozumiesz!Było już tak dobrze, dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej jak przez ostatnie dni. Ona musi przeżyć! - zamknąłem dziewczynę w uścisku, gdy ta wybuchła płaczem. Zostawiłem ją tam samą, to moja wina, to przeze mnie wracała sama do domu, jeśli ona nie przeżyje to sam sobie coś zrobię. Nie obchodziło już mnie co się wczoraj działo, ta dziewczyna zawładnęła całym moim życiem. I w tym momencie dotarła do mnie jedna rzecz - kłótnia, śpiączka Alex nie chce żeby to się skończyło tak jak z Lily.

- Jedziemy tam. - podałam dziewczynie kluczyki do samochodu i kazałem jej tam czekać.

45 min później byliśmy w szpitalu, Alice prowadziła mnie pod sale Alex, na krzesełku siedziała Pani Leight opierając łokcie na kolanach przytrzymywała głowę. Gdy usłyszała nasze kroki spojrzała się na nas, płakała jej oczy były całe przekrwione.

- Jakieś wiadomości? - spytała Al z nadzieją w głosie.

- Dalej tak samo. Kolejne 24 godziny będą decydujące, jeśli przetrwa noc powinno być tylko lepiej. Zostanie wtedy tylko kwestia czy wybudzi się ze śpiączki - powiedziała kobieta trzęsącym się głosem.

- Można do niej wejść? - spytałem.

- Zaraz wyjdzie doktor i powinna być taka możliwość.

- Dobrze - westchnęła Al, po ok 15 min wyszedł lekarz i zezwolił na wejście do sali

- Idźcie dzieciaki ja już z nią siedziałam. - uśmiechnęła się blado.

- Mamo jedź do domu odpocznij jesteś od 5.00 na nogach - troska w głosie Alice była rozbrajająca.

- Dobrze, gdyby były jakieś wiadomości dzwoń skarbie - dziewczyna tylko pokiwała głową.

Niepewnie zapałem klamkę od sali i popchnąłem drzwi. Moim oczom ukazała się drobna blondynka, podpięta do aparatury, była przerażająco blada na policzku odcinał się tylko duży fioletowo-zielony siniak. Wszystko nagle na mnie spadło.

- To moja pierdolona wina! Za ostro zareagowałem na jej słowa, mogłem jej wysłuchać. - zacząłem chodzić po sali ciągnąc się za końcówki włosów.

- Niall uspokój się obwinianie nic Ci teraz nie da. Właściwie czemu się pokłóciliście?

- Powiedziała, że mnie oszukała, że chodzimy razem do szkoły, że ... - zacząłem wymieniać, lecz dziewczyna mi przerwała.

- Wiem o wszystkim, nie musisz kończyć. - powiedziało co mnie zdziwiło - Uwierz ona bardzo źle się czuła z tym że ukrywała to przed Tobą, bała się że odrzucisz ją i znowu zaczniesz wyśmiewać jak w Londynie. - spojrzała się na mnie znacząco, usiadłem na krzesełku obok łóżka dotknąłem zimnej ręki dziewczyny po czym złapałem ją obiema rękami i przyłożyłem do swojego policzka.

- Mała nie możesz mi tego zrobić, nie może skończyć się tak samo jak wtedy. - powiedziałem szeptem - Musisz walczyć, dla siebie, dla rodziny, dla mnie. - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, poczułem rękę na swoim ramieniu.

- Niall Tobie naprawdę na niej zależy? - zapytała mnie Al,

- Jak na nikim innym, jest całym moim życiem, ona była jak nie było nikogo innego. Kiedy się śmiałem, kiedy przeżywałem przeprowadzkę do Londynu. Ona zawsze była przy mnie. Ona jest moją najlepszą terapią...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1226 słów

Spodziewaliście się takiego obrotu spraw? 13 trochę pechowa.

Jakaś aktywność i wieczorem pojawi się 14 ;)

Lada moment rozdziały na wattpadzie wyrównają się z bloggerem co oznacza że będę dodawała prawdopodobnie trzy rozdziały w ciągu tygodnia ;P

xoxo


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top